Jako, ze Heti recenzji pisać nie umię, czas wziąść klawiaturę w swoje paluszki...
A fabule wiem tylko tyle, że niby jest, ale cóz, nie ona z gry robi wielką, o nie, MMORPG na pewno nie. W każdym bądź razie, jak zwykle chodzi o bogów i inne takie standardy. Clienta ściągnąłem niezwykle szybko, co tylko się chwali autorą, a to ze względu na szybki serwer, co w grze darmowej należy do rzadkości. Tak drogie dziewczynki i chłopcy, nie zmyliły was te przepuchnięte od myślenia oczęta, gra jest darmowa i tak ma juz być <ponoć...> do końca świata. Jakim cudem? Nie mam pojęcia i nic mnie to nie obchodzi. No nic, wracajac do pasjonujacej histori... Gra zostałą uruchomiona <znaczy się serwer gry> około 3 nad ranem i jako pasjonat wstałem o tej godzinie i pierwszy minus: serwer nie wytrzymał. No nic, jak o powiedziała "góra" po ujrzeniu blędów na stronie, zdrzemnął się, zrobiłem sobie kawę. W dwie godzinki później już wszystko działało. Hmm... Nieźle, zdecydowanie nieźle, zwłąszcza, że aktualnie przy FlyFF pracuje tylko jeden GM <bardzo dowcipny GM, co się tylko uśmiecha>, budzi niemałe zaskoczenie na twarzy graczy. Po odpaleniu wita nas standardowe okienko loginu, z grafika 2d w tle. Całkiem znośną, wiec nie ma się czym przejmować. Potem juz tylko stworzyć postać - które wygladają jak anorektycy - wybierajac płeć <z tym co poniektórzy będą mieli problemy heh>, twarz, fryzurę i heja. Lądujemy w mięscie pozbawionym jakichkolwiek wodorotrysków graficznych ,dzięki czemu gra dziala już na spzecie sprzed powstania SquareZone. Wparawdzie posiadacze nieco mocniejszych maszyn <cholera...> mogą narzekać, to dzięki temu każdy ma możliwość zagrania w tę grę. Muzyczka jak w takich niskobudżetowych produkcjach nie zachwyca, ale i niespacjalnie odrzuca. Jak ktoś chce, to zawsze moze ją wyłaczyć i zostawić Winampa w tle z Disturbed. No nic, mamy w rączce puierwszy mieczyk i rozpoczyna się "rzeź niewiniątek". Dosłonie. Potwory są tak cholernie słodkie, że co bardziej wrażliwszych użtywkoniów mogą doprowadzić do kawaiiowskiego stanu, a nieco twardszych do cynicznego uśmieszku. Ale, jak to mówi "góra widząc perfidne błędy, zabieramy się do dzieła. Exp leci wolno, ale ponoć nie aż tak, jak w innych MMORPG <wersja przezemnie niepotwierdzona>. System, obsługa jest tak banalna, że nie będę się kłopotał z jej obsługą. Co do grywalności... No coż, źle nie jest. Trochę powiewa nudno samemu, ale gdy już się doczepimy do jakiegoś party, to można się nieźle pośmiać. W końcu nigdy człowiek nie wie, w którym momencie będzie musiał komuś pozyczyć kasę, oddać przedmioty na item od 15 lvl, by zdobyć kase od potwora nie dajaćego żadnego expa. Ale najwiękzy podziw budzi fakt, że ja w to gram i się nie nudzę. Ta... To wszystko przez te fajne grafiki 2d NPC <mnie się to to podoba>. Klan może i powsstanie, jak dobrne do 50 lvl i uzbieram duuużo kasy. Bardzo dużo kasy... No nic, trza grać.
Ale to, co w grze się wyróxnia na tle innych gier tego typu, to możliwość np: skakania. Naprawdę, w FlyFF można skakać. Mało tego, jak już napisał mój przedmówca, po osiągnięciu około 20 lvl <co trudne ponoć nie jest> faceci mogą kupić deskę unoszącą się w powietrzu, natomiast dziewczyny <wiedźmy?> latajace miotrły. Chore? Ta. Fajne? O ta!
Aha i jeszcze jedno - grałem 4 godziny non-stop. Ani razu nie miałem laga, d/c, r/c itd. Ani razu. Żadnego laga, powtarzam, żadnego laga...
Fly for fun, hit the ground hard!