Ech chyba wszystkich zawiodłam,teraz jak patrze na datę kiedy ostatnio tu pisałam to aż się przeraziłam XD.No ale cóż nie każdy ma czas by pisać eh.Ciekawe czy jeszcze ktoś pamięta o tym topicu XD.W każdym razie nie mam zamiaru rzucić tego opowiadania i chciałam tym samym wrzucić nowy rozdział....miłego czytania.
Rozdział VIII.Szczęśliwy powrót
Ciemność otaczała ją z każdej strony, nie miała żadnej szansy by uciec. Ciało odmawiało jej posłuszeństwa, nie mogła się ruszyć, czuła tylko ból pochłaniający ostatnie resztki jej świadomości. Jednak w jednej chwili coś delikatnie zamigotało, maleńkie pulsujące światełko, a może to tylko przywidzenie? Mały świetlik zbliżył się do niej, zaczął rosnąć i jaśnieć, odruchowo przymknęła oczy, przyjemne uczucie błogości wypełniło jej całe ciało, ból ustąpił. Ciemność zniknęła, teraz unosiła się w jasnej pustce, powoli otworzyła oczy, przed nią stał falujący, czarny płomień kształtem przypominający jakieś stworzenie. Mara spojrzała na nią pustymi oczami, Iris nie czuła teraz przed nią strachu. Wyciągnęła rękę do czarnego płomienia, a ten jak na komendę podszedł do dziewczyny zostawiając za sobą smugę ciemności. Nagle skoczył na nią i gdy tylko dotknął jej ciała zlał się z nią w jedno, zostawiając na ciele dziewczyny czarną łunę. Iris uśmiechnęła się i światło zniknęło.
*****
- Iris, Iris! - nawoływał Dart, ale dziewczyna nie miała zamiaru się obudzić - Cholera co się z nią stało? - pomyślał zaciskając zęby w złości.
Nagle usłyszał za sobą szelest, odruchowo odwrócił głowę w kierunku, z którego usłyszał dźwięk.
- Ej, a ty do kąt? - krzyknął na blond włosą.
- Życie mi miłe, dlatego zabieram się stąd póki te paskudztwo się nie rozmyśli i nie wróci, by nas pożreć! - powiedziała i już miała zabrać nogi za pas, kiedy zobaczyła, że w pobliskich krzakach coś się poruszyło.
Odruchowo cofnęła się z przerażoną miną, ale strach ustąpił gdy ujrzała swojego kociego przyjaciela.
- Silk! - pisnęła z radości rzucając się na kociaka - Całe szczęście, że to ty! Zabierzesz mnie stąd!
Nagle blond włosa usłyszała za sobą głos.
- Idę z tobą ... - rzekł do niej Dart, trzymając nieprzytomną Iris na rękach.
Blondyna popatrzała na elfa i na dziewczynę, miała teraz szansę by uciec, ale zrobiło się jej głupio, nie mogła tak ich tu zostawić ma pastwę losu.
- No dobrze ... Silk może nas wyprowadzić - spojrzała na elfa z powagą - pozatym darowaliście mi życie, więc jestem wam coś winna ... ale gdy tylko dojdziemy do miasta, spadam jasne, ino? - założyła ręce, krzyżując je na piersi.
Dart na potwierdzenie kiwnął głową.
- Jak słońce.
*****
Kain denerwowała się coraz bardziej, na myśl przychodziły jej różne przerażające rzeczy. Gdzie teraz mogli być? Tego nie wiedziała i bała się, że może być już za późno. Nawet nie zauważyła, że nieznajomy młodzieniec, który ją uratował przygląda się jej co jakiś czas, biegnąc tuż obok. Ciemność przykryła już miasto ciemną kołdrą, na ulicy oświetlonej nielicznymi lampami nie było nikogo. Kain zwolniła by złapać oddech.
- Może już wrócili. - odezwał się nagle, przerywając ciszę.
Kain zmartwiła się jeszcze bardziej.
- Możliwe ... - odpowiedziała, choć wciąż trapiły ją złe przeczucia.
Była pewna, że coś musiało się wydarzyć, nie lubiła takich przeczuć, ale zwykle się sprawdzały. Wytężyła wzrok i spróbowała się skupić mimo dręczących ją myśli. Czuła zmęczenie, szukali ich już dobrą godzinę, oczy zaczynały się jej już kleić, ale dający we znaki chłód nie pozwalał jej przysnąć. Nagle poczuła dziwny ucisk w głowie, jakby coś chciało ją rozsadzić, zatrzymała się gwałtownie. Przez chwilę coś w podświadomości Kain zabłysnęło, widziała przed oczami jakiś obraz, po powidoku zapamiętała jedynie drzewa.
- Las ...? - pomyślała, spoglądając w jego kierunku.
Chłopak widząc, że Kain zatrzymała się podszedł do niej niepewnie.
- Wiesz gdzie oni są? - zapytał.
Kain spojrzała tylko na niego dziwnym wzrokiem i dała mu znak by poszedł za nią w kierunku lasu.
*****
- W końcu, jesteśmy na miejscu. - powiedziała dziewczyna o brązowych oczach, przeciągając się - No to mnie już nie ma. - odwróciła się na pięcie w stronę elfa i pomachała mu na pożegnanie.
Gdy odchodziła Dart zagadał jeszcze do niej.
- Dzięki ...
Dziewczyna zatrzymała się na chwile.
- Nie ma sprawy, ino. - uśmiechnęła się zalotnie - Mam jednak nadzieję, że więcej się nie spotkamy. - powiedziała po czym czmychnęła przed siebie niczym uciekający zając.
Dart poprawił Iris trzymając ją na plecach. Zebrał się w sobie i ruszył w stronę oberży, w której się zatrzymali. Kain pewnie już ich szuka, ale nie to go teraz martwiło. Zastanawiało go wciąż co stało się z Iris, od kiedy straciła przytomność po spotkaniu z tym dziwnym stworem jej stan się nie zmienił. Co prawda oddychała, ale to był jedyny znak, że wciąż żyje. Czuł bijący od jej ciała chłód, jakby śmierć wisiała nad głową dziewczyny wyczekując odpowiedniego momentu by zadać śmiertelny cios. Trapiło go to coraz bardziej. Szedł przed siebie dłuższy czas, uważając by się nie potknąć, wyczerpanie brało nad nim górę, przez chwilę wydawało mu się nawet, że widzi jakieś ludzkie sylwetki przed sobą. Skupił się i wytężył wzrok, faktycznie przed nim ktoś szedł albo raczej zbliżał się w jego kierunku, coraz szybciej i szybciej. Dopiero po chwili spostrzegł, że w jego kierunku biegnie Kain w towarzystwie jakiegoś młodego chłopaka.
- Dart, nic wam się nie jest ?! - krzyknęła, dobiegając do niego.
- Nie ... - odpowiedział jej ledwo stojąc.
Na te słowa Kain odetchnęła z ulgą.
- A co z Iris ? - spojrzała z lekkim niepokojem na dziewczynę
- Śpi. - skłamał, choć wiedział, że prędzej czy później Kain dowie się co tak naprawdę się wydarzyło.
- Może ci pomóc ... - odezwał się w końcu nieznajomy, lecz Dart od razu odtrącił jego pomocną dłoń.
- Nie trzeba, dam sobie radę. - odpowiedział mu chłodno.
Mimo tego, że był już bardzo zmęczony nie miał ochoty powierzać Iris komuś takiemu jak on. Kain widząc, że napięcie gęstnieje rzekła do Darta:
- Opowiesz mi wszystko kiedy wrócimy do karczmy, a teraz chodźmy, niebezpiecznie jest tu tak stać ... - powiedziała spoglądając na młodego, dając mu tym samym do zrozumienia by poszedł z nimi.