Czy sie wzorowałam...? Powiedzmy to tak. Meg podróżuje sobie pomiędzy światami. Niektórzy pewnie spytają jak, ale to się wyjaśni nieco póżniej.
Skoro wprowadzam ją do jakiegoś świata, to znaczy, że go muszę znać. Staram się, coby czytelnik odczuł zasady, na których te światy działają. Tak jak na przykład używanie materii w FF VII, co również wystąpi i będzie odgrywało ważną rolę potem. Innymi slowy, staram się naśladować klimat poszczególnych miejsc. Mam nadzieję, że mi to wychodzi.
Co do wulgaryzmów... U mnie to nie objaw złego wychowania, to forma ekspresji, nadania rozpędu wypowiedzianym słowom. No i ułatwienie czytelnikowi nastroju, w jakim prowadzona jest rozmowa.
Kolejne części powstają, lub już powstały - wiele zależy od tekstu pisanego przez Soundwave, bo mój jest jakgdyby jego częścią - wyobraźcie sobie, że mam już trzy części zakończenia całej mojej historyjki.
A już niedługo udajemy się do Lea Monde... Tak, tak, ktoś będzie potrzebował broni wykonanej przez prawdziwego mistrza...