Ej, co jest do kury nędzy! - wrzasnął Chary.
To ja tutaj sobie leveluję postać w FFXIV, bo mi nie idzie, a tu nagle kura? Zresztą i tak wolę stejki. I majonez. Kuro, widze azaliż, żeś jest ze złota. Spełnisz może moje 3 życzenia?
Z ust mi to wyjąłeś tajemniczy nieznajomy - tubalnie odrzekł dr. Choco.
Więc po pierwsze: chcę mieć jak największą pałę. Znaczy się różdżkę i być najpotężniejszym czarodziejem na świecie!
-Ok, to akurat łatwe jest. SZUBUDUBUUU,ŁUBUDUBU NIECH NAM ŻYJE PREZES... (reszty Miecio nie dosłyszał, bo Czoko zaczął niezrozumiale szeptać).
Nagle...Dirty Charry, zamienił się...w Charrego the White!
Łaaaaaaał, niezły jesteś! To teraz drugie - niech Zajebca Żab na stałe się złączy z Leczoncą Dupą. Tak, żeby nie mogli się oderwać.
Jesteś pewien, że tego właśnie chcesz? - rzekł niepewnie Dr. Choco. Później nie będzie reklamacji...
Tak!Zrób to! Ale już! - choco wypełnił polecenie, a nasza miziająca się właśnie para, nieczego się nie spodziewająca, zaczęła mieć poważne kłopoty.
Dobra młody, dawaj trzecie życzenie, bo musze wracać do nieba, mam tam niedokończoną sprawę z jednym gnojkiem.
Charry, już teraz "the White" z powagą w głosie i spokojem odrzekł:
- Pomóż mi zrozumieć kobiety...
Cooo?!? Nieeee...po czym choco rozpłynął się w powietrzu, pozostawiając po sobie tylko zapach aromatycznego rosołu, który wszyscy pamiętamy z niedzielnych obiadków u babuni.