say what Kakashi? Tańczycie przy Love Tropicanie na religii? lolrotflwowwtfomfgbbq!
Yaay.... a ja dzisiaj miałem świetny dzień w szkole. Ej no serio mówię... Pierwsza lekcja była na 9:50. Wyszedłem na nią specjalnie chwilę później, żeby się spóźnić, bo to miała być masakryczna lekcja, bo baba od polaka zadała z 10 kg pracy domowej, a ja nie zrobiłem nic. Moje perspektywy przewidywały przesiedzenie pierwszego z dwóch polskich w szkolnym barze i czytanie Anime+ przy zapiekance i wiśniowym tymbarku. A tu się nagle okazuje, że mój plan legł w gruzach, bo baba od polaka nie żyje (nie widzę innego powodu, dla którego nie przyszła by do szkoły) i mieliśmy zastępstwo, na którym nie robilimy absolutnie nic. Na drugiej lekcji, było zastępstwo, dzięki któremu kończyliśmy lekcje dwie godziny wcześniej. A po dwóch "polskich", czekały mnie dwie informatyki. Kiedy babka kazała właczyć Delphi i zacząć klepać jakiś programik kolega wstał i powiedział, że cała klasa ma wbite w Delphi i że nie będzie się pieprzył z jakimiś kretyńskimi programami. Nauczycielka, jako że jest bardzo miła (drastyczny kontrast w stosunku do reszty), dała nam dwie godziny wolne, w czasie których stała nad moim kompem i patrzyła jak nasuwam w Nanaca Crash, mówiąc, że jestem kretynem. No i do domu... żyć nie umierać poprostu.....