Autor Wątek: Walka XV: Tifa VS Jowy  (Przeczytany 975 razy)

Offline Vivi The Black Mage

  • Berserker
  • ***
  • Wiadomości: 268
  • Vivi93
    • Zobacz profil
    • http://vivi-the-black-mage.blog.onet.pl/
Walka XV: Tifa VS Jowy
« dnia: Stycznia 28, 2007, 01:26:36 pm »
        Była przepiękna noc, gwiazdy świeciły na firnamencie, nie było ani jednej chmurki. Żadne znaki na niebie i ziemi nie dawały do zrozumienia, że coś się dziś stanie.
        Przez polanę biegła jakaś zakapturzona postać, która wyraźnie czegoś szukała.
 -Jest! Nareszcie znalazłem to drzewo.-powiedziała tajemnicza osoba, przy czym otwarła kieszeń i wyciągneła jakiś papier,na którym było coś napisane.-A więc siedemnaście kroków na północ, pięć na wschód...-czytając  ze skrawka kartki, zapatrzony osobnik dotarł do samotnie leżącego na pośrodku polanie głazu.
Tajemnicza postać zdjęła kaptur, a pod nim kryła sie twarz młodzieńca o długich blond włosach i niebieskich oczach. Jowy Atreides,bo tak nazywał się ów młody chłopak zrzucił pelerynę, na plecach przywiązany miał długi kij. Blondyn wziął kilka dużych oddechów i dotknął kamień,w chwili zetknięcia się dłoni z zimną powierzchnią głazu wszystko wokół Jowy'ego zaczęło wirować.
Atreides upadł na coś twardego, kiedy otworzył oczy zobaczył, że jest w przestrzeni kosmicznej. Powolutku wstał, jakby bał się ze zleci,ale nic takiego się nie wydarzyło. Nagle przed nim pojawiła się twarz boga, którego dobrze znał ponieważ to on dał mu kartkę z tymi wszystkimi wytycznymi jak tu trafić.
 -Kim jest mój przeciwnik?-zapytał się Jowy.
 -Raczej chciałeś powiedzieć przeciwniczka-poprawił go bóg.
Jowy już chciał otworzyć buzię, gdy obok niego spadła jakaś dziewczyna, która miała ciemne włosy i czerwone oczy. Ubrana ona była w krótką bluzeczkę na ramiączkach i w krótkie spodnie. Na rękach miała dziwne rękawice.
 -To jest Tifa Lockhart-powiedział cicho Jowy'emu bóg zanim rozpłynął się w powietrze.
 -Ty masz być moim przeciwnikiem,przecież jesteś tylko dzieckiem-powiedziała Tifa.
Jowy nic nie dopowiedział wziął kij i przygotował sie do walki.
 -Zaczynajcie-powiedział jeden z bogów.
Ciemnowłosa poprawiła rękawice i natarła na Jowy'ego, jej pięści były niewiarygodnie szybkie, Atreides bronił się kijem,ale to nie wystarczyło. W końcu upadł na ziemię.
 -Nie wiedziałam, że walka tak szybko sie skończy-powiedziała lekko zażenowana Tifa.
 -To źle wiedziałaś!-odkrzyknął Jowy, który wstał i podniósł prawą rękę do góry-Dark Sword Rune użycz mi swojej mocy!-krzyknął młody chłopak.
Wokół Tify pojawiły sie miecze, które na nią szybko natarły. Lockhart skupiła energie magiczną do obrony .Wszystkie trafiły idealnie,ale ciemnowłosa wstała jakby nic się jej nie stało.
 -To wszystko co masz?-zapytała Tifa, która wypuściła ogniste kule ze swych rąk.
Jowy cudem uniknął zderzenia z destrukcyjną siłą natury, ale w tym czasie Tifa zadała mu cios w brzuch i jeszcze w głowę. Siła ciosu była tak mocna, że Jowy poleciał kilka metrów do tyłu.. Ostatni atak przeciwniczki dał  mu sie we znaki. Atreides podniósł się powoli i skupił swoja cała energie magiczną na ostatni atak. Lockhart już chciała sie skupić na obronie gdy nagle znieruchomiała, tak jakby jakaś siła ją trzymała.
Wokół Jowy'ego pojawiło się tysiące bronie, które poleciały na Tife. Nie było szans przeżyć tego ataku, prawie nic nie zostało z ciemnowłosej dziewczyny.
 -Przepraszam Cię,ale musiałem-powiedział cicho Jowy, który podniósł jedną z rękawic Tify i schował ją do kieszeni.
Wszystko znowu zawirowało i Atreides znalazł się w swoim łóżku.
        Jowy długo nie spał, bo co chwile rozmyślał o bogach, o Turnieju Tytanów, w końcu usnął błogim snem i kiedy sie obudził rano prawie nic nie pamiętał z walki, którą stoczył nie tak dawno temu.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 28, 2007, 04:10:07 pm wysłana przez Vivi The Black Mage »

Join The Naruto Online Multiplayer Game Naruto - Arena.com

Offline Solidus

  • This is no Zaku boy... NO ZAKU!
  • SuperMod
  • **********
  • Wiadomości: 2723
    • Zobacz profil
Odp: Walka XV: Tifa VS Jowy
« Odpowiedź #1 dnia: Stycznia 28, 2007, 03:06:24 pm »
To było nic wielkiego. Najprostsza misja na świecie. Tifa miała dostarczyć paczkę 4km od Midgar. Odbiorca prosił o dyskrecję. Mieli spotkać się w małym lasku. Nie był on zbyt gęsty, ale rozłożyste korony drzew osłaniały go przed promieniami słońca niemal całkowicie. Tifa przybyła na miejsce spotkania jako pierwsza. Odbiorca paczki najwidoczniej nie spieszył się. Po 20 minutach czekania dziewczyna zaczęła się niecierpliwić. Nagle usłyszała za sobą świst. Odwróciła się robiąc szybki unik. Za późno. Na swoim lewym policzku poczuła uderzenie i chłód metalu. Z ust pociekła jej mała strużka krwi. Popatrzyła się na agresora. Stał przed nią młody, długowłosy chłopak. Miał na sobie niebieski bezrękawnik, białe spodnie i skórzane buty. Trzymał przy sobie oburącz długi kij z metalowymi wykończeniami.
- Czego chcesz ? - zapytała się Tifa.
- Przyszedłem odebrać moją...paczkę... - odpowiedział jej chłopak – I przy okazji zabić cię. Szkoda jednak będzie zmarnować taką dziewczynę jak ty. - dokończył Jowy przyjmując ofensywną pozę.
- Hmph...slodkimi słówkami napewno mnie nie pokonasz, mały. - odpowiedziała mu Tifa. W tym momencie przeciwnik rzucił się na nią i zaatakował ją pionowo kijem. Tifa zatrzymała atak bez większego wysiłku. Chwytając kij jedną ręką, drugą wyprowadziła silny atak w brzuch chłopaka posyłając go w powietrze. Jowy wypuślił broń zostawiając ją dłoni Tify.
- Jeśli chcesz mnie tak bardzo zabić to przynajmniej postaraj się, szczeniaku ! - krzyknęła dziewczyna odrzucając broń swojemu agresorowi. Jowy podniósł się, chwycił swój kij i ruszył na wroga. Tifa przygotowała się na kolejny blok. Przeciwnik jednak zatrzymał się metr przed nią natychmiast wyciągając rękę z kijem i atakując dziewczynę metalowym końcem broni w brzuch. Tifa upadła na kolana kaszląc. Cios chyba spowodował mocne obrażenia wewnętrzne. Dziewczyna jednak nie poddawała się. Wstała i ruszyła na chłopaka. Była szybka jak błyskawica. Jowy nie zauważył nawet kiedy znalazła się tuż przed nim. Kolejny cios Tify w brzuch przeciwnika posłał go wysoko w powietrze. Chłopak przebił się przez gęste korony drzew. Tifa skoczyła za nim. Chwyciła go w powietrzu  i cisnęła Jowym w ziemię. Młody wojownik poleciał tą samą drogą jaką znalazł się w powietrzu i z impetem uderzył o sciółkę. Tifa wylądowała na ziemi i zobaczyła jak jej przeciwnik podnosi się. Jego zdeformowana lewa ręka świadczyła o dość poważnych złamaniach. Jowy jednak nie oddawał się. Mocno chwycił kij prawą ręką i zaczął biec w stronę Tify. Jego bieg wydawał się raczej truchtem w porównaniu z poprzednimi atakami. Jowy zaczynał tracić siły. Podbiegł do Tify i spróbował ją zaatakować. Jedyne co udało mu się osiągnąć to poznać but dziewczyny, który wylądował na jego twarzy.
- Synek. Daj już sobie może spokój. - powiedziała Tifa. Jowy uśmiechnął się. Nie wiadomo jak mu się to udało ale natychmiast wstał z ziemi, znalazł się przed Tifą i odrazu zniknął. W tym momencie dziewczyna poczuła silny cios w głowę, który posłął ją na ziemię. Zrobiło jej się ciemno przed oczami. Cudem udało jej się nie stracić przytomności. Odbiła się jak piłka od podłoża kiedy Jowy chciał przebić ją kijem. Dziewczyna wylądowała na ziemi cieżko dysząc. Dalej miała gwiazdki przed oczami.
- Mały ? Synek ? Smarkacz ? Hah...popatrz na siebie teraz dziewczynko. - powiedział ironicznie Jowy - Ledwo trzymasz się na nogach. - to był plan Jowy'ego. Udawać zmęczonego aby zmylić wroga. Tifa musiała się oprzeć o drzewo. Uderzenie Jowy'ego musiało spowodować u niej mały wstrząs mózgu. Powoli zaczynało to przechodzić. Jowy zaczął biec w stonę dziewczyny. Chciał zadać jej ostatni cios. Przebić ją na wylot i skończyć to wszystko. To był jego jedyny cel teraz. Jowy zatrzymał się pół metra przed przeciwnikiem i zaatakował Tifę końcem kija. Na sekundę przed atakiem Tifie udało się ocknąć. Szybko odsunęła się i kij trafił w drzewo przebijając je. Dziewczyna złapała za kij i energicznym ruchem pociągnęła go uderzając nim Jowy'ego. Kij trafił go prosto w wątrobę. Jowy upadł na ziemię. Nie mógł się już podnieść. Ból był zbyt wielki. Wątroba napuchła mu osiągając dwukrotną wielkość "oryginału". Chłopak zwijał się z bólu. Tifa podeszła do niego z paczką i powiedziała :
- Dostawa na koszt firmy. - Postawiła koło niego pogniecioną paczkę po czym odeszła.
One little, two little, three little furries
Four little, five little, six little furries
Seven little, eight little, nine little furries
Ten little furry fags.
KILL EM!
Ten little, nine little, eight little furries
Seven little, six little, five little furries
Four little, three little, two little furries
One little furry fag.
ANYONE WANT TO DO THE HONORS?