Autor Wątek: Walka VII: Cyan VS Tifa  (Przeczytany 1923 razy)

Offline The_Reaver

  • Heartless Engineer
  • Redaktor
  • *********
  • Wiadomości: 2086
  • Dark Keyblade Master
    • Zobacz profil
Walka VII: Cyan VS Tifa
« dnia: Czerwca 24, 2007, 10:57:21 am »
Hala była wypełniona po brzegi wrzeszczącymi fanami. Na środku znajdował się ring bokserski, a wszystko wyglądało jakby było zrobione z plasteliny.
Johny Gomez - Co się stanie, gdy dwie postacie z popularnej serii jRPG staną naprzeciw siebie w pojedynku o najwyższą nagrodę? To rozstrzygnie się dzisiaj w specjalnym odcinku
CELEBRITY DEATHMATCH
TOURNAMENT OF THE TITANS.

   Zbliżenie na stanowisko komentatorskie, przy którym siedzą dwaj ubrani w garnitury komentatorzy.
Johnny Gomez - Witam wszystkich, jestem Johnny Gomez
Nick Diamond - A ja Nick Diamond. Powracamy po długiej przerwie, by pokazać nową walkę.
Johnny - Od dłuższego czasu na forum Squarezone, dziesiątka forumowiczów bierze udział w tak zwanym Turnieju Tytanów. Zasady są proste. Zawodnicy są przydzielani do odpowiednich par postaci, które mają walczyć między sobą. Każdy opisuje pojedynek owej dwójki, po czym umieszcza ją na forum. Ten kto napisze lepszą walkę, wygrywa, a postać pod niego przyporządkowana przechodzi do dalszych rozgrywek.
Nick – Zawody weszły w decydującą fazę, czyli fazę pucharową. A już dzisiaj przyjdzie nam oglądać siódmą walkę 1/8 finału, w której zmierzą się Tifa Lockhart i Cyan Garamonde. Ale mam jedno pytanie. Jak mamy wyciągnąć tutaj postacie z gry komputerowej?
Johnny – Na to pytanie odpowie nasz wynalazca, „Cold Stone” Steve Austin. Stone?

   Przy ringu stała dziwaczna maszyna, wyglądająca jak metalowa szafa z przypiętymi z boku pulpitem i konsolą PS2.
Stone – Odpowiedź na twoje pytanie Nick stoi obok mnie. Oto Wirtulizer 3000.
Nick – Wiesz, wygląda jak wehikuł czasu, który kiedyś skonstruowałeś. Jak on działa?
Stone – Działanie jest teoretycznie proste. Przez konsolę włączam grę, z którego dana postać pochodzi, aktywuję kilka programików do wirtualizacji i presto, nasz zawodnik pokazuje się w drzwiach.
Johnny – Mam nadzieję, że nie będzie żadnych problemów z jej działaniem.
Stone – Szczerze powiedziawszy miałem pewien problem na początku. Przez przypadek zwirtualizowałem połączonych ze sobą Clouda i Sephirotha. Sephioud narobił trochę zamieszania, próbując walczyć z samym sobą, zanim został obezwładniony. Od tamtego czasu przeprowadziłem dokładniejsze testy i teraz nie wyjdzie żadnych takich krzyżówek.
Johnny – Bierzemy cię za słowo za słowo, że nie ujrzymy żadnego Cyfa. Jest też z nami specjalny gość. Jest nim uczestnik Turnieju i zarazem nasz sponsor, The_Reaver.

   Obok komentatorów siedział mężczyzna ubrany białą koszulkę i jeansy.
 Reaver – Witam wszystkich i cieszę się, że mogę razem z wami komentować tą walkę.
Johnny – Mamy nadzieję, że pomożesz nam przedstawić zawodników, jako, że moja i Nicka wiedza na temat RPG jest, jakby to powiedzieć, marna. Ale najpierw powiedz nam jak to jest być „bogiem”.
Reaver – Powiem tyle, że to jakbyś chwycił pióro i poprowadził losy bohaterów jak tobie odpowiada, ostatecznie pozwalając wygrać swojemu faworytowi.
Nick – A jak widzisz swoje szanse w finale.
Reaver – Szczerze powiedziawszy, myślałem że odpadnę we wcześniejszej fazie, ale jeden z przeciwników zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach. A teraz jeden ma problemy z internetem, a drugi zaczyna mieć to wszystko gdzieś, więc moje szanse są całkiem spore.
Johnny – Fajnie, że jesteś z nami Reaver. Przedstawmy więc naszych zawodników.

Reaver – Tifa Lockhart pochodzi z Final Fantasy VII. Pracuje jako barmanka we własnym barze 7th Heaven. Jej bronią są jej własne pięści i niech jej wygląd nikogo nie zwiedzie. Potrafi tak walnąć, że ofiara będzie się zbierać przez tydzień.
Nick – Wow. To musi być wybuchowa babka. Chciałbym ją spotkać.
Reaver – Nie radziłbym Nick. Już jest zajęta przez Clouda i nie chciałbyś spotkać jego i jego ogromnego miecza.
Johnny – Chyba Stone skończył przygotowywania, więc możemy przywitać naszego zawodnika.
Reaver – Wygląda na to, że tak.

   Drzwi Wirtulizera otworzyły się, wypuszczając zgromadzone wewnątrz, kłęby dymu. W obłoku można dostrzec zarysy postaci.
Johnny – Przywitajmy na ringu, wojowniczkę z Migdar. Tifa Lockhart.
   Z metalowej puszki wyłoniła się postać kobiety. W przeciwieństwie do wszystkiego wokoło, nie wyglądała, jak wyrzeźbiona z plasteliny, ale jak żywcem wyjęta animacja komputerowa. Bo chwili weszła na ring, wskazany przez Stone’a.
Nick – Powiem szczerze, że Stone przeszedł samego siebie.
Reaver – Zgadzam się z tobą Nick. Tifa wygląda po prostu, jakby wróciła z planu filmowego Advent Children. Niesamowite, co ci graficy potrafią zdziałać.
Johnny - …
Nick – Hej! Johnny! Ocknij się człowieku jesteśmy na wizji.
Johnny – Co? A, tak. Co możesz powiedzieć o naszym drugim zawodniku Reaver?
Reaver – Cyan Garamonde jest obecny w Final Fantasy VI. Pochodzi z Doma Castle, w którym był rycerzem. Jego rodzina, oraz wszyscy mieszkańcy zamku, zostali otruty przez wrogie imperium. Cyan jako jedyny przeżył tą rzeź. Posługuje się głównie katanami, niczym japoński samurai.
Nick – To można powiedzieć, że będzie to pojedynek starodawnych sztuk walki, z nowoczesnością.
Reaver – Można by tak powiedzieć.
Johnny – Powitajmy więc naszego, drugiego zawodnika.

   Wirtulizer ponownie się otworzył, wypuszczając postać mężczyzny.
Johnny – Przedstawiamy, rycerza Doma. Cyan Garamonde.
   Podobnie jak Tifa, Cyan wyróżniał się swoim animowanym wyglądem. Po wyjściu z maszyny, nerwowo odwrócił się chwytając za swój miecz, jednak Stone powstrzymał go, nakazując wejść na arenę.
Nick – Chyba nie codziennie ma się w kontakcie z zaawansowaną techniką.
Reaver – Cokolwiek Stone zrobił, zasługuje na medal. Cyan wygląda równie dobrze, co Tifa, zwracając uwagę na fakt, że jest normalnie pikselowym ludzikiem.
Johnny – Skoro już nasi zawodnicy są na miejscu, pora rozpocząć walkę.

   Na arenę wszedł ubrany w białą koszulę i czarne spodnie, łysowaty sędzia.
Nils – Dobra. Nie obchodzą mnie zasady tych całych bogów. Chcę dobrą i czystą walkę. Zaczynajmy.
Cyan – Chcę, by wać panna wiedziała, że choć honor mi tego zabrania, nie będę wahał się unieść mój miecz przeciw tobie.
Tifa – A nie gadaj tyle rycerzyku, tylko pokaż co potrafisz, bo ja skopię ci tyłek.
Johnny – Ledwo się spotkali, a już dochodzi do ostrej wymiany zdań. Szykuje się niezły pojedynek.
   Cyan wyjął swoją broń, przyjmując postawę bojową. Obydwoje przez chwilę mierzyli siebie wzrokiem, w końcu pierwszy ruch wykonała Tifa, podbiegając do przeciwnika i uderzając go dwukrotnie pięściami w klatkę piersiową. Pod siłą uderzenia, Cyan upadł na liny.
Nick – No i mamy pierwszą krew dla Tify. Cyan z pewnością zapamięta ten cios.
   Rycerz szybko wstał, po czym rzucił się na swą przeciwniczkę, tnąc trzykrotnie kataną. Tifa zwinnie uniknęła dwóch pierwszych zamachów, jednak przy trzecim nie miała tyle szczęścia. Ostrze przeszło przez jej ramię, za które odruchowo się chwyciła. Jednak kończyna jej nie odpadła, choć wyraźnie czuła ból  w miejscu cięcia.
Johnny – Au, komuś chyba przyda się pomocna … chwila. Czy jej ręka nie powinna być odcięta.
Reaver – Rozumiem twoje zdziwienie Johnny, ale to niestety poligonowa animacja, pusta w środku. O ile ma ograniczoną wytrzymałość, to nie ujrzymy tryskających fontann krwi u nich.
Nick – Nie mogli się animatorzy postarać chociaż o maleńki krwotok.
Reaver – Zmieniłbyś zdanie, gdybyś się nie martwił o przydział wiekowy.
Nick i Johnny – Lame.
   Pojedynek ponownie nabrał tępa. Tifa natychmiast rzucił się na przeciwnika, który szybko przeciął kataną liny za sobą, po czym usunął się z drogi dziewczyny. Barmanka nie zdążyła wyhamować, lądując twarzą na betonie za ringiem.
Johnny – Chyba takie zagranie może być niedozwolone. Ciekawe co na to sędzia.
Nils – Zezwalam
Nick – No to będziemy mieć pojedynek poza ringiem.
   Cyan zeskoczył z podwyższenia, by przybyć swoją bronią dziewczynę do podłoża, jednak jego cel zdołał się przeturlać na bok, pozwalając katanie wbić się w beton. Tifa szybko wstała, ponownie rzucając się na swego przeciwnika, uderzając go pięścią w twarz. Siła ciosu posłała rycerza metr do tyłu, jednak nie stracił równowagi. Jego przeciwniczka nie dawała za wygraną, dalej zalewając wroga serią ciosów i kopnięć. Cyan jednak nie kontrował, tylko dzielnie znosił uderzenia, wymijając to wolniejsze ciosy.
Nick – Najwidoczniej nasz rycerz został zrzucony do defensywy.
Reaver – Raczej powiedziałbym, że gromadzi siły na jedną ze swoich technik.
Johnny – Gromadzi siły? Dostając srogie baty?
Reaver – Zaraz zobaczycie.
   Ciało Cyana nagle błysnęło błękitną aurą, po czym zwinnie usunął się przed kopniakiem dziewczyny, uderzając kataną w plecy dziewczyny. Barmanka natychmiast obróciła się, próbując skontrować cięcie rycerza, jednak ten ponownie bezszelestnie uniknął ciosu, atakując tym razem z boku. Brunet chwilę jeszcze lawirował wokół dziewczyny, nie stawiając żadnego kroku, tnąc swym mieczem dwukrotnie. Tifa padła na kolana. Całe jej ciało bolało. Choć było całe, czuła ogromny ból i gniew.
Johnny – To musi boleć. Wygląda na to, że Tifa długo nie uciągnie.
Reaver – Do końca tego bym nie powiedział. Tifa jeszcze wszystkiego nie pokazała.
   Cyan stał nad klęczącą Tifą, przystawiając koniec ostrza do jej gardła.
Cyan – Nie chcę zabijać takiej młodej panny. Poddaj się, a życie ocalisz.
Tifa – W twoich snach.
   Przez dziewczynę przeszła fala potężnej energii. Widząc to Cyan cofnął się o parę centymetrów.
Reaver – Panie i panowie, Tifa odpala swój Limit Break. Na początek Beat Rush.
   Tifa podbiega do przeciwnika i uderza trzykrotnie pięściami, a następnie kopniakiem w twarz.
Reaver – I kolejno Somersault i Water Kick.
   Po czym podcina nogi rycerza, by chwycić i przerzucić go przez ramię.
Reaver – Teraz Meteodrive, Dolphin Blow i Meteor Strike
   Rycerz kolejno otrzymuje uderzenie pięścią w podbródek, barmanka unosi mężczyznę na głową, by po wyskoku rzucić na arenę.
Reaver – I na sam koniec ostateczny cios.
   Tifa wskoczyła na arenę i zaczęła gromadzić energię w swej dłoni. Na to Cyan szybko wstał, by podbiec do dziewczyny i zadać ostatni cios.
Reaver – Final Heaven.
   Zanim Rycerz zdołał wykonać zamach swą kataną, otrzymał na klatę potężne uderzanie, które posłało go w kierunku ściany, w której powstała dziura. Po Cyanie nie pozostał ślad na arenie.
Reaver – To chyba było na tyle.
   Do Tify podszedł sędzia, unosząc jej prawą dłoń.
Nils – Zwycięzcą jest, Tifa.
Johnny – Spektakularne zwycięstwo dla Tify.
Nick – Z pewnością zasługuje na awans do dalszej rundy turnieju po tym co zrobiła.
Reaver – Tego jeszcze nie wiadomo. Wciąż pozostaje kwestia głosowania i Cyan może jeszcze awansować.
Nick – Przecież Cyan już nie żyje. Musielibyście go wkrzesić, czy coś.
   Oczy Reavera zaświeciły wściekłą czerwienią, a jego głoś przybrał demoniczny odgłos.
Reaver – Nie doceniasz mocy bogów.
Johnny – Jednak mamy nadzieję, że Tifa awansuje i ty też będziesz mógł uczestniczyć w finale turnieju Reaver – Dzięki.
Johnny – I to by dziś było na tyle. Dla was mówili Johnny Gomez.
Nick – I ja Nick Diamond
Johnny – Good Fight, Good Night.
« Ostatnia zmiana: Lipca 11, 2007, 07:00:38 pm wysłana przez Tantalus »
I'm in Space!

Offline Musiol

  • kiedyś byłem tutaj popularny
  • SuperMod
  • **********
  • Wiadomości: 2873
    • Zobacz profil
    • pssite.com
Odp: Walka VII: Cyan vs Tifa
« Odpowiedź #1 dnia: Czerwca 26, 2007, 12:28:45 am »
   Słońce górowało nad spokojną mieściną jaką niewątpliwie było Nibelheim, od czasu do czasu lekko powiew wiatru znad gór ochładzał i dawał lekką ulgę tutejszym mieszkańcom. Pomimo pozornego spokoju w mieście, działy się dziwne rzeczy, przypadkowi mężczyźni przyjeżdżający na jeden dzień snuli się nocami obok domu pewnej brunetki, zakłócając spokój mieszkańców, jednak nikt nie odważył się zapytać, po co Tify odwiedzają Ci faceci. Nie inaczej było tego wieczoru ...
Kolejni faceci wchodzili do domku brunetki i siadali czekając na swoją kolej w swego rodzaju poczekalni, w której znajdowały się nie źle dobrane tapety i meble, które w połączeniu ze sobą tworzyły iście przytulny klimat. Na piętro prowadziły nieduże schody, obite miękką wykładziną, która miała nadać ekskluzywny wygląd i przy okazji chronić przed upadkami zmęczonych klientów. W momencie gdy obraz skierował się na oczekujących samców, z pięterka zabrzmiał miły głosik:
- Następny proszę! Tylko powoli i bez pośpiechu.
Pierwszy z brzegu facet wolno wstał ze stołka, poprawił koszulkę na której widniał napis „I'm not a gay!”, wyjął małe zawiniątko z kieszeni i zaczął iść w kierunku schodów. W tym samym momencie, z wielkim hukiem otwarły się drzwi i u ich progu stanął mężczyzna średniego wieku. Włosy miał spięte z tyłu głowy w niewielki kucyk, u jego boku spoczywała prosta, dosyć długa katana. Jego strój był jednolity, czarna koszula i jeansy raczej dobrze maskowały go ciemnymi nocami.
- Gdzie ona jest!? - ryknął donośnie
- Zamknij się wąsaty palancie – odparł jeden z siedzących mężczyzn
- Cyan Garamonde, jak już cioto. - odparł ze spokojem – Masz szczęście, że nie po Ciebie przybyłem. - dopowiedział.
- Cioto?! Ty sukinsynu, pożałujesz tego! - ryknął facet, o szyi grubości niezłego pniaka. Chwile po tym, rzucił się z pięściami na bruneta, który jednym sprawnych ruchem wyjął katanę i jeszcze sprawniej ciął napastnika, którego pozbawił prawej ręki. Reszta mężczyzn bez słowa albo opuściło budynek, albo oddalili się od Cyan'a. Ten zaś, wolnym krokiem wszedł w głąb dużego pokoju i zaczął się rozglądać, szczególną jego uwagę przykuły wiszące fotografie pewnego blondyna.
- Jej eks pewno.. cholernie zniewieściały – szepnął sam do siebie brunet, po czym obrócił się na pięcie i wolnym krokiem zbliżył się do wystraszonych młodzieńców.
- Pytam ponownie ... g d z i e  ona  j e s  t ?! - przeliterował wolno
- J-j-jest tam. – powiedział jeden z nich i wskazał palcem ku górze.
- Miło.... a teraz spieprzać stąd jeśli wam życie miłe – mówiąc to, machnął kataną.
W chwili wszyscy wstali z miejsc i biegiem opuścili dom, rozrzucając sterty pisemek dla dorosłych które leżały na kredensie. Cyan wolno wszedł po schodach na górę, z początku nie wiedział gdzie dalej iść, jednak głośne pojękiwanie kobiety szybko go naprowadziło na właściwy tor. Po wejściu do góry, skręcił w lewo i udał się wprost do drzwi z których wydobywały się odgłosy, chwilę przystanął przy nich, posłuchał krótką chwilę i dobył katany. By jego wejście było efektowniejsze postanowił otworzyć drzwi potężnym kopniakiem, co po chwili uczynił i drzwi opadły z wielkim hukiem zaskakując Tifę i jej klienta.
- Wybacz stary, nic osobistego – powiedział i przebił kataną faceta – Byłeś w złym miejscu i o złej porze ...- dodał wyciągając oręż z jego brzucha.
- Ah... panienka Tifa ... niezły burdel sobie urządziłaś ... - ze spokojem powiedział Cyan – Nie wiem czy by się to Cloudowi spodobało ... - po chwili dodał.
- Zamknij się! Jak śmiesz o nim mówić ... Ty .. Ty... morderco! – wywrzeszczała piersiasta brunetka
- Zamknij się, nie masz ni krzty godności, ale co Ci po niej skoro i tak Twój czas dobiegł ku końcowi – na twarzy mężczyzny pojawił się lekki uśmiech.
Natychmiast po tym zadał pierwszy cios kataną, który Tifa zdążyła uniknąć, turlając się z łóżka, katana przecięła kołdrę i poduszkę przy okazji rozcinając ciuchy kobiety. Brunetka została kompletnie naga, jednak na Cyanie nie robiło to żadnego wrażenia, widział tyle róznych piersi, że nic go nie mogło w tym aspekcie zaskoczyć. Chwycił mocniej katanę i natarł na przeciwniczkę, która zdążyła tylko zarzucić koszulę nocną. Tifa podniosła szafkę nocną i cisnęła nią w swojego przeciwnika, który jednak rozpłatał ją na pół jednym cięciem kataną. Cyan przeskoczył łóżko i zadał cios pięścią który jednak został z łatwością zablokowany i brunetka mogła wyprowadzić kontratak, w którym Cyan oberwał solidnie w korpus. Tifa wykorzystała tę chwilę i wzięła metalowy pręt by mieć jakiekolwiek szansę z przeciwnikiem. Chwilę potem obie bronie zwarły się w morderczym uścisku, snop iskier posypał się na podłogę, zgrzyt metalu wydarł się przez okna ku niebu. Co chwila spadały na walczących ciosy, raz Cyan uderzył mocniej raz Tifa, jednak nikt nie potrafił osiągnąć większej przewagi. Część akrobacji również była spowodowana przeskakiwaniem przez meble i inne rzeczy domowego użytku, które walały się pod nogami walczących. W ferworze walki, walczący przenieśli się na dosyć mały korytarz, w którym wisiało pełno obrazów.  Cyan zamarkował cios kataną i uderzył z kolana w brzuch Tify, która zgięła się w pół, czego następstwem był soczysty cios pięścią w twarz. Brunetka uderzyła w ścianę znajdującą się za jej plecami, jednak szybko doszła do siebie, wstając podhaczyła przeciwnika i uderzyła go z salta w twarz. Wąsacz upadł parę metrów dalej i potoczył się ze schodów, Tifa pobiegła za nim by go wykończyć, jednak gdy zbiegła na dół nikogo nie było, zaskoczona zaczęła się nerwowo rozglądać po domu.
- Szukasz mnie? - zapytał Cyan stojąc w półmroku
- Nie zgrywaj twardziela, wyłaź z ukrycia i walcz! - z bojową miną powiedziała brunetka.
- Jak sobie życzysz ... - odpowiedział brunet i pchnął kobietę wprost w serce, Tifa zdążyła tylko wykrztusić parę chrząknięć, po czym upadła na podłogą robiąc coraz większą kałużę krwi. Wąsacz podszedł i wyciągnął swój oręż z ciała przeciwniczki, otarł o leżącą nieopodal szmatę i wyszedł z domu.

Noc była ciemna, księżyc zasłonięty gęstymi chmurami nie dawał wcale światła. Ścieżką prowadzącą w góry zmierzał  Cyan, spokojnym krokiem, zadowolony z pomyślnie wykonanej misji .. Nikt go nie potrafił powstrzymać .. po prostu nikt...