Autor Wątek: Co za bestia!  (Przeczytany 6823 razy)

Offline Tamaya

  • Wanderer
  • *******
  • Wiadomości: 931
    • Zobacz profil
    • http://www.tamaya.escarp.net
Co za bestia!
« Odpowiedź #20 dnia: Czerwca 07, 2005, 04:40:26 pm »
Cytuj
Ja i wizard doszliśmy ostatnio do wniosku, ze ostatni boss w Vagrant Story jest trochę irytujący (zwłaszza za pierwszym przejściem gry) ..... Nie tyle co trudny, ale po prostu irytujący, bo można się z kolesiem męczyć i męczyć, a on jednym fajnym atakiem Bloody Sin zrównuje nas z ziemią.... czyli ogulnie nie wesoło...
Ciekawe. Ależ ten Bloody Sin nawet połowy życie nie ujmował jeśli dobrze pamiętam. Za pierwszym spotkaniem chyba pół godziny staliśmy przed sobą głowiąc się jak ten kłopot rozwiązać i miałam okazję poogladać sobie ten jego osławiony atak z kilka razy.  :) W końcu wyłączyłam grę i poszłam się głowić nad strategią, żeby go wreszcie trafić  czymś co będzie mu ujmować porządnie życie, bo chciałam sobie outro obejrzeć :P  

Offline White_wizard

  • Keyblade Master
  • Weapon Master
  • *********
  • Wiadomości: 2242
  • A way to the Dawn
    • Zobacz profil
Co za bestia!
« Odpowiedź #21 dnia: Czerwca 07, 2005, 08:54:47 pm »
znaczy się, ja miałem za pierwszym razem problem z Bloody Sinem, bo nie bawiłem się w strategie, tylko napieprzałem przez cały czas z jednego łańcuszka no i tak dochodziłem do 60 RISk, a z taką ilością to pan guildenstern golił mi po 100 na każdą część ciała..... Ale po kilku próbach wizard podopowiedział mi strategię i zamiast nawalać go normalnie, kontrowałem tylko jego zaklęcia (co było raczej skuteczniejsze) .....  
You were born from nothing, you will turn into nothing. What have you lost? Nothing!

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Co za bestia!
« Odpowiedź #22 dnia: Czerwca 08, 2005, 12:42:00 am »
Moja strategia na Romeo była dość prosta... rzucić sobie Prostasia i Herakles, po czym napieprzać w niego chain'ami... a jak mi RISK zbyt urósł, to korzystałem z nagromadzonych pokładów Vera Bulbów, Rotów i Potionów.... specjalnie się nie męczyłem.... a za ostatnim razem, to go jednym chain'em kładłem i to z 7 ciosów tylko (wiem, że słabo, ale nie miałem damascusowej broni...)

Offline White_wizard

  • Keyblade Master
  • Weapon Master
  • *********
  • Wiadomości: 2242
  • A way to the Dawn
    • Zobacz profil
Co za bestia!
« Odpowiedź #23 dnia: Czerwca 08, 2005, 03:58:04 pm »
No tak, ale ja zawsze lubię sobie utrudniać życie i napierdzielałem go chainami bez rzadnych czarów, czyli podstawowe obrażenia wachały się między 1 - 5 :F
You were born from nothing, you will turn into nothing. What have you lost? Nothing!

Offline Goha

  • General
  • ******
  • Wiadomości: 682
  • uuu... John Woo...
    • Zobacz profil
Co za bestia!
« Odpowiedź #24 dnia: Czerwca 08, 2005, 04:05:04 pm »
Masochizm O.o Phantom Pain bardzo ułatwia sprawę.

Offline White_wizard

  • Keyblade Master
  • Weapon Master
  • *********
  • Wiadomości: 2242
  • A way to the Dawn
    • Zobacz profil
Co za bestia!
« Odpowiedź #25 dnia: Czerwca 08, 2005, 07:17:08 pm »
Phantom Pain się nie sprawdzał, bo można go było użyć tylko raz... a mój sposów wcale nie był taki zły, bo po dwuch, złożonych z 40 ogniw wymiękał.....  
You were born from nothing, you will turn into nothing. What have you lost? Nothing!

Offline Tamaya

  • Wanderer
  • *******
  • Wiadomości: 931
    • Zobacz profil
    • http://www.tamaya.escarp.net
Co za bestia!
« Odpowiedź #26 dnia: Czerwca 09, 2005, 11:02:11 am »
Cytuj
znaczy się, ja miałem za pierwszym razem problem z Bloody Sinem, bo nie bawiłem się w strategie, tylko napieprzałem przez cały czas z jednego łańcuszka no i tak dochodziłem do 60 RISk, a z taką ilością to pan guildenstern golił mi po 100 na każdą część ciała.....
A to faktycznie możliwe. Co do strategii to ostatecznie ja stawiałam głównie na break artsy i wyczucie, kiedy znajdzie się w zasięgu podczas rzucania czaru. W sumie już Cherry Ronde dał tutaj usługi niezłe, chociaż odbijanie czegoś takiego jak Bloody Sin  też było przyjemne jak się trafiło z rzadka. Czasu tak i miałam nadmiar na zadbanie o kondycję jak już mi zwiał.  

Offline Goha

  • General
  • ******
  • Wiadomości: 682
  • uuu... John Woo...
    • Zobacz profil
Co za bestia!
« Odpowiedź #27 dnia: Czerwca 09, 2005, 11:13:34 am »
PP SIĘ sprawdza. trzeba przyszykować kilka broni. A tych możemy przy sobie nosić aż 8. Nie twierdzę, że to jakiś ultymatywny sposób, to był mój sposób zawsze. Zakładamy zasysanie pp (instill, jeśli mnie pamięć nie myli), idziemy gdzie napakowac bronie uważając, żeby ich nie nosić na wierzchu często, strasznie dużo czasu to nie zajmuje, a potem walimy na górę... Tak jak wspominałam, owszem, można bawić się w odbijanie magii, pochłanianie obrażeń, czy pakowanie chainów, ale czasami można się zagapić i zapomnieć o ryzyku. Metoda PP wydała mi się bardziej efektywna. Drugie czy trzecie podejście to już kwestia łańcuszka właśnie, bo wiadomo - dbamy o statsy naszych broni (i nasze) i ciosy potem wchodzą jak w masełko...
« Ostatnia zmiana: Czerwca 09, 2005, 11:14:15 am wysłana przez Goha »