Forum SquareZone
Kategoria ogólna => Final Fantasy VII-IX => Wątek zaczęty przez: Kazumaru w Września 12, 2005, 02:04:43 pm
-
W tym temacie wypowiadajcie się na temat filmu Final Fantasy VII: Advent Children który premiere będzie miał w japonii 14 Września, ale DVD Rip już krąży na torencie.
W tym temacie piszcie tylko wrażenia i opinie po oglądnieciu filmu, nie zapodawajcie tu żadnych linków do ssania filmu, OST itd. Ten temat jest do dyskusji na temat samej fabuły, efektów etc... wszystko co wam nasuwa się po oglądnięciu, inne sprawy kierujcie tutaj:
http://squarezone.pl/forum/index.php?showtopic=480&st=0 (http://squarezone.pl/forum/index.php?showtopic=480&st=0)
EDIT::::
Czytajcie temat dopiero po oglądnięciu filmu, nie ma po co psuć sobie zabawe. Na pewno jest tu multum spojlerów których nawet nie bedzie chciało się nikomu oznaczać.
-
odrazu mowie ze lepiej czytac tego posta po ogladnieciu filmu, bo mozna nalapac baardzo nieciekawych spoilerow :P
wiec tak.... 5 min temu skonczylem ogladac... i co? szczerze mowiac... zawiodlem sie... to nie na taki film czekalem tyle czasu... dobrze ze ff7 nie jest moja ulubiona czescia serii, bo chyba bym cos zrobil square... ale po kolei:
grafika:
tutaj jest ogroooomny plus, no ale juz na trailerach bylo widac, ze graficy dolozyli wszelkich staran zeby to jakos wygladalo, wiec nie musze chyba komentowac...
muzyka:
ogolnie jest bardzo dobrze dopasowana (szybka, gitarowa muzyka) do walk, chociaz zdarzaly sie tez slabsze momenty (niektore wesole melodyjki byly dosc dziwnie umiejscowione... troszke burzyly klimat)... w sumie to wiekszosc muzyki byla tylko jako tlo do walk, za to one winged angel przerobione na rockowo lecace podczas walki z sephirothem... dzizaz.... po prostu geniusz... jedna z napozytywniejsza cech tej walki jest wlasnie owa... jesli kogos podczas ogladania w tym momencie nie beda przechodzily dreszcze po calym ciele, to jest dziwny
walki:
glowny atut filmu, w wiekszosci bardzo dynamiczne, porzadne akcje (czasami tylko troche przesadzone - kamera jest w takim szybkim ruchu ze nic nie widac), choc po pewnym czasie ciaglej lupanki moga nuzyc... za to walka z sephirothem to po prostu cudo.... cudenko... tylko szkoda ze sie tak skonczyla :-/ w kazdym razie tak jak napisalem wyzej, jedyny moment w calym filmie, w ktorym przechodzily mnie dreszcze... ale za to jakie... dla tych parunastu minut warto bylo sciagnac ten film
fabula:
tutaj sie niezbyt square popisalo :-/ a najgorsze to chyba koncowka walki z sephirothem... po prostu nie mam pojecia jak mozna bylo tak to schrzanic i po prostu go puscic... w tym momencie wlasnie powinno byc maximum emocji, a tu seph ni z tad ni z owad sobie idzie... powinni sie tluc tak efektownie, zeby sie to po nocach snilo... najlepiej by jeszcze bylo gdyby cloud, seph, albo najlepiej obaj zgineli... a tak? wrzucili tylko lipnego happy enda a z sephirothem zostawili sobie furtke na kolejna czesc ff7... ehh... ogolnie zarys fabuly calego filmu tez niezbyt mi przypadl do gustu... fabula to (nie liczylem na wiele, ale jednak okazalo sie ze bylem zbyt wymagajacy) najgorszy element advent children... zawiodlem sie...
ogolem:
produkcja nastawiona tylko i wylacznie na akcje i miganie roznych rzeczy na ekranie... gdyby to nie byl final fantasy, ocena pewnie bylaby wyzsza... ale tak... oczekiwania byly duzo wieksze... szczerze mowiac to chyba bardziej podobal mi sie spirit within (oprocz oczywiscie wyzej wspomnianej walki z sephem)... lepiej zeby square nie bralo sie za jak najefektowniejsze filmy, a wrocilo do kilkudziesieciogodzinowych gier, w ktorych fabula znowu bedzie najjasniejszym punktem...
-
aj tam czepiasz sie zell, i tak to najlepszy film tego roku... jak Ci sie nie podoba nie oglądaj :P ja natomiast znowu sie poczułem jakbym ff7 dostał... ech cóż za uczucie ;) czepiasz siem panie zell fabuły... poprzednio była bardziej ambitna i co ?? zonk... mało co nie zbankrutowaliśmy... tak więc albo robisz filmy amnitne albo takie na których zarabiasz, muzyka jest świetna bo z ff7 tylko odmłodzona, wartka akcja i żyjący rufus XD do tego Turksi Reno rządzi :D
-
Zell, yo. ad. fabuły - nie porównuj jej do gier z serii FF, bo to nie ma sensu... Jak sobie wyobrażasz upchnąć w 100min to co w grze zajmowało tak 20-30 h. A co do Sephirotha... on sobie nie poszedł, on raczej zniknął... Bo (imo) to nie był prawdziwy Seph tylko duch... cień... nie wiem...
Grafika: tu było fajnie, chociaż w niektórych momentach miałem wrażenie że czegoś brakuje. Mimo to ocena jak najbardziej pozytywna, dużo fajnej zabawy z mieczami. A, no i fajna woda i włosy... i ubrania.... no dobra... starczy :P
Muzyka: no... FF7. Jak zwykle najbardziej przypadł mi do gustu motyw Sephirotha :P i dzwonek w komórce Loz'a, jak to zobaczyłem to myślałem że spadnę z krzesła =p
Walki: miodzio. mi chyba jednak najbardziej podobała się drużynowa walka z Bahamutem, chociaż ostateczny pojedynek i finalny OmniSlash też dawały radę.
Fabuła: jak wyżej... nikt nie mówił, że to miała być ambitna produkcja, ani jakaś "kontynuacja" gry... było lekko, miło i przyjemnie i myślę, że sporej grupie (większości ?) fanów sprawi taki AC większą przyjemność niż wydumana historia (histeria?)
Ogółem: w sumie w pewnym momencie spodziewałem się, że najnowszy film SE wogóle nie ujży światła dziennego, toteż nie zawiodłem się (bo i za wiele sobie nie obiecywałem =p)
Ocena: 8,5/10 ... no chyba jakoś tak...
-
Ponieeeważ Akodo siedzący tuż obok mnie pozjadał mi połowę słów.... hmmm... walić to.
SPOILAAAAHS!!
--------------------------------------------------------------------------------------
Yup, czepialski :) Ja również na fabułę nie narzekam. Od dawna myślałam sobie że cały film miał być tylko popisem graficznym, przedsmakiem tego, czym będziemy się w przyszłości cieszyć w produkcjach SE.... Ale do grafiki dorzucili słowa. Głosy. Gesty, minki strzelane przez Reno, postacie w końcu nabrały dynamiki, w naszych oczach zaczęły żyć i to właśnie w ten sam sposób, jak to próbowaliśmy przynajmniej ujrzeć w grze, a jak wiemy, w tamtych czasach było to trudne poniekąd... I jeśli gdziekolwiek zobaczę teksty typu "kosmiczne umiejętności, dziwnie to wygląda" to parsknę, że tak właśnie miało być! I nie wyobrażam sobie tego inaczej.
Fabuła? To nie miała być dalsza część gry! To nie miały być wywody filozoficzne na temat tego co się stało. Meteor nadszedł i narobił bałaganu, Midgar spłonął, Aeris zginęła... Mało ludzi o tym wszystkim pamiętało... Większość wiedziało tylko, że spotkało ich nieszczęście. Tylko jeden człowiek miał wyrzuty sumienia z tego powodu. Cloud obwiniał się za śmierć jednej osoby... Ale obwiniał się również za własną słabość, która w jego mniemaniu doprowadziła do wielu nieszczęść. I chciał odciąć się od innych, by już więcej się to nie powtórzyło. Jednak cieszę się, że tak się to skończyło. Śmierć Clo?... Ludzie, nieeeeeeee... To jest niemożliwe. Jeśli ktokolwiek zacząłby myśleć o nim w czasie przeszłym, ta cała historia nie miałaby najmniejszego sensu :/
Grafa: Miód. Te oczy Clo, takie szkliste... można utonąć w tych oczach. Miecze. Bahamut. Woda. Sleeping Forest. Ubrania, Płaszcz Vince'a... To wszystko jest piękne.
Animacja: kuśtyka w kilku tylko miejscach.
Motion Capture: piękna sprawa. Jest masa zabawy w obserwowaniu realistyczności gestów. Podobała mi się Tifa za barem. A potem jeszcze masa innych momentów (Reno vs Yazoo stage 1)
Walki - opinia zawarta w grafie, animacji czy MC składa się na to wszystko, czyli miazga :)
Ocena końcowa - 10/10 bo jeszcze nic lepszego nie widziałam. FF VII AC od tej pory stanie się dla mnie podstawą do oceny innych animacji SE.
Cloud... Jest bardziej bizonowaty niż zdawać się mogło, ale to zawsze będzie Cloud. Ten sam typ. To samo podejście do tych samych spraw. Rezygnacja, zatracanie się w sobie, strach, a potem przebudzenie.
Barret, Cid, Turksowie... Są masakryczni.
No i Vincent... Dokładnie taki jakiego sobie wyobrażałam... Nie tylko z wyglądu, głównie z charakteru. Właśnie tak powinno być. Hehe... Gdzie tu można kupić komórkę?
:D
-
Właśnie skończyłem oglądać film....Jest przecudowny ,szczególnie motyw pojawienia się Sephirotha, zgodzę się z Gohą, Vinca zrobili fantastycznie, walka z Bahamutem wymiata, jednak najlepszy jest pojedynek Clo vs Seph, widać tu siłe Sepha, jednak nie tak dużą jak kiedyś, to, że zniknął to pozostawia trochę domysłów, a i jeszcze Seph jako "One Winged Angel". Zakończenie wzruszające, jednak nie tak jak śmierć Aeris. Dobry pomysł z Aerith i Zack'iem na końcu....Muzyka jest poprostu mistrzowska, Niewiecie kiedy OST??:P "One Winged Angel" w nowym wydaniu rządzi ;]
-
Muzyka jest poprostu mistrzowska, Niewiecie kiedy OST??:P "One Winged Angel" w nowym wydaniu rządzi ;]
juz jest, poczukaj po torrentach ;]
-
A w ed2k będzie? bo mi torrent niechadza...z tego co narazie szukałem to nieznalazłem nic. :/
-
tak więc albo robisz filmy amnitne albo takie na których zarabiasz
no niestety... i w 99% przypadkow (nie mowie tu konkretnie o square, tylko o ogole filmografii czy np grach) jest to ta 2 rzecz :-/
Zell, yo. ad. fabuły - nie porównuj jej do gier z serii FF, bo to nie ma sensu... Jak sobie wyobrażasz upchnąć w 100min to co w grze zajmowało tak 20-30 h.
no jesli oczekiwalbym az takiej fabuly jak w grach to chyba bylbym nienormalny.. chodzi mi o to, ze pomimo tego ze walki to motor napedowy tego filmu to i tak jest ich troszke za duzo, przez co niestety fabula tez stracila...
i dzwonek w komórce Loz'a
racja, ten motyw byl zajebisty :P
cały film miał być tylko popisem graficznym, przedsmakiem tego, czym będziemy się w przyszłości cieszyć w produkcjach SE....
kolejnych czesci ff7, w ktorych bedzie jeszcze wiecej lupaniny? nie, dziekuje
Śmierć Clo?... Ludzie, nieeeeeeee... To jest niemożliwe. Jeśli ktokolwiek zacząłby myśleć o nim w czasie przeszłym, ta cała historia nie miałaby najmniejszego sensu
nie rozumiem... dlaczego nie mialaby sensu? rozszerz to co napisalas
to, że zniknął to pozostawia trochę domysłów,
po mojemu to zostawia furtke na kolejne czesci ff7 z jeszcze wieksza iloscia blyskotek... moim zdaniem jesli square nie chce z tego robic brazylijskiego serialu, powinno rozstrzygnac sie tutaj...
Fabuła? To nie miała być dalsza część gry!
no tak... ale nie mozna chyba ograniczac sie do 10 min fabuly i reszty lupanki? poza tym to ze motyw z sephem nie zostal skonczony, tylko oddalony o jeszcze jedna czesc i to w dodatku w dosc kiepski sposob, to jest glowna bolaczka fabuly jak dla mnie... to powinno byc rozstrzygniete
wbrew temu co tutaj pisze, film mi sie calkiem podobal i jeszcze pewnie wlacze sobie czasem dla niektorych scen... ale jednak "calkiem podobal" to nie to czego oczekiwalem ;)
-
@Zell, chodzi mi o to... No, sam sobie wyobraź. Cloud został stworzony z dużą dozą uczuć. Ten jego sarkazm, chłód, to wszystko nie przyszło ot tak... Nad Clo dużo się designerzy narobili. Ten chłopak, chcąc nie chcąc stał się zbawieniem dla tamtejszej ludzkości, brnąć przez usianą cierniami i tłuczonym szkłem ścieżkę. To nigdy nie był bohater przeznaczony na ofiarę. To typ, który musi patrzeć na cierpienie innych a przez to zatracać siebie, dążyć do śmierci, przekonując się, że nie jemu ona jest pisana. Że ma jeszcze tyle do zrobienia. Jest to też typ, który zasługuje na spokój i ukojenie większe, niźli dać mogłaby mu śmierć. Bo w jego życiu nastanie w końcu taki czas, gdzie odnajdzie się pośród tych najbardziej przyziemnych problemów i będzie mógł zaznać tego, co w ciągu swojego, dość którkiego żywota jeszcze, utracił (albo celowo omijał, bo i to mu się zdarzało...).
-------------Edit-----------------------
Do potknięć zaliczam materię :P zawsze wydawało mi się że jest nieco mniejsza (oprócz Black Materia), a poza tym, Kadaj upychał zieloną kulkę... A z niej wyleciał Bahamut, mwahaha. Jeszcze z innej strony, Marlene odnalazła prawdziwy sens używania materii! Hail to Marlene!
-
moim zdaniem jednak smierc clouda to dobre rozwiazanie (jesli przy okazji zabilby definitywnie sepha)... dlaczego? z jednej strony byloby to smutne zakonczenie, bo w koncu bohater, z ktorym sie tak duzo przezylo odchodzi i prawdopodobnie nigdy go juz nie zobaczymy... ale patrzac z drugiej strony - cloud zabijajac ostatecznie sepha dokonalby tego czego pragnal, a wg niego nie potrafil zrobic... on chcial nawet za cene zycia bronic swoich bliskich... jesli umarlby w taki sposob, umarlby godnie i spelniajac obowiazek ktory sam na siebie narzucil... wreszcie moglby zaznac spokoju wiedzac ze juz nic jego znajomym nie grozi... wreszcie by spelnil swoje przeznaczenie... moim przez takie zakonczenie (chociaz nie chcialbym, zeby zgineli w tej walce ktora byla w filmie... sephiroth musial wrocic po cos, zeby dokonczyc swoje dzielo zniszczenia, a ten tak po prostu swobodnie oczekiwal az dostanie omnislasha i zniknal... to nie w jego stylu... on nienawidzi wszystkiego... powinien byc dodany jakis motyw, w ktorym seph dazy do dalszej destrukcji swiata, a nie, ze przychodzi powalczyc i pozniej po prostu odchodzi... powinno to byc zrobione juz teraz, a nie ciagnete pewnie przez jeszcze pare czesci ff7) byloby duzo odpowiedniejsze, niz to ktore zobaczylismy w filmie... chociaz jest jeszcze lepsze => seph w koncu osiaga to co chcial... (moze jestem dziwny ale wole sad endy...) troszke sie chyba zamotalem w tym poscie, no ale moze ktos pojmie o co mi chodzi...
-
Też wolę żeby nieciągli tego w nieskończoność, jednak z drugiej strony byłoby mile zobaczyć prequel FF VII
-
Właśnie oglądałem... narazie nie czytałem waszych postów, pierw chce wypowiedzieć swoje zdanie później ewentualna wymiana poglądów.
Na FFVII:AC byłem napalony jak mało kto na tym forum... nie zawiodłem się.
Final Fantasy VII nie był w moim rankingu żadną wspaniałą grą... owszem świetną, przy której spędziłem kilkadziesiąt godzin bardzo miłych chwil, ale gra nie była dla mnie tak specjalna jak Chrono Cross, Legend of Zelda:Ocarina of Time czy nawet Metal Gear Solid. Czekając na film liczyłem na wspomnienie chwil z czasów gdy grałem w grę, jak i zajebistej zabawy podczas nieruchomego siedzenia przed TV -poprostu niechciałem się nudzić... oczekiwałem dużej ilości akcji, jako takiej fabuły i jeszcze raz to napisze -nie zawoidłem się.
Video
Wizualna strona filmu cudowna, animacja grafika i przede wszystkim ujęcia kamer (można tak to nazwać?) są świetne... przecież widok większości ze scen porafi zmiażdżyć.
Audio
Ze stroną audio moim zdaniem nie jest już tak dobrze, spodziewałem się po muzyce naprawde wiele... tutaj się zawiodłęm, przede wszystkim genialna walka Tify i tego siwego mietka w krótkich włosach -tutaj aż prosiło się ojakiś cudowny podkład muzyczny (ot choćby ten który był w trailerze), a dostaliśmy coś nad wyraz mało płciowego, coś czego teraz wogóle nie pamiętam. Czy to było jakieś gitarkowe niby rockowe granie nie wiem... wiem że takie utwory gitarkowe w filmie były i zdecydowanie nie były one plusem strony muzycznej filmu. Nie wiem może autorzy poprostu nie chcieli powtarzać utworów muzycznych i zaplanowali se jeden utwór na jedną scene, ale w filmie jest kilka genialnych tracków więc można było użyć ich częściej a niektóych się poprostu pozbyć.
Dodatkowo ending... napisy endingowe to porażka... muzyka podczas nich strasznie lipna, na początku fajna bo to Finaowy motyw ale później przekrztałca się w jakiś dziwny utwór... a szkoda bo litery na czarnym tle ukłądające się w nazwiska etc. przypominają mi te gwiazdy które mogliśmy oglądać po przejściu Final Fantasy VII. Inna sprawa to scena po napisach końcowych gdzie widzimy Clouda przmieżającego świat i Aeris stojącą... piosenka Himuro Kyousuke - Calling świetnie tutaj pasuje do obrazu, a i sam układ napisów jest ciekawy... poprostu ta piosenka nie jest nic a nic finalowa a pasuje do podłożonego obrazu.
Fabuła:
Mi się podobała... nie była niczym wielkim ale czego spodziewacie się po 100 minutwym filmie który jest kontynuacją kilkudziesięcio godzinnej gry? Chyba nie fabuły rozwiniętej na miare pierwowzoru? Fajnie się wszystko zaczęło, fajnie się rozwinęło, fajnie się wszystko skończyło. Zbyt szczęśliwie? Może... ale mi pasuje.
Ogólnie:
Świetne sąwszystkie smaczki dla fanów serii które wcale nie musiały byćwprowadzone a które się ukazały.
Więcej akcji dać się chyba nie dało, muzyke można było zrobić lepszą, walki są nie samowite, sceny wyreżyserowane są przecudownie, wejście Sephirotha było absolutnie genialne, ostatnia walka świetna ale nie jestem pewien czy najlepsza... wszystkie były cudowne. Sposób w jaki Seph został pokonany cudowny... Cloud isę wykazał, samo odejście Sephirotha również świetne.. ah te pióra... ale... ale.. ale czuliście niedosyt? Bo ja tak... jan ie wieżyłem że to już koniec walki... jeszcze słowa Sephirotha... byłem pewien że zaraz walka znowu się odbędzie.
Koniec serii! Bardzo fajne zakończenie serii, fani gry od zawsze chcieli poznać co jest dalej i prosili o kontynuacje... dostali ją. Jak dla mnie ontynuacja jest udana i zamyka całą historie, nie będzie moim zdaniem już raczej nic z tej serii po tych wydarzeniach bo to zakończenie historii (ofkoz będą prequele -ot choćby i DoC i BC) czy największym fanom VII spodobał się sequel? Nie mam pojęcia, pewnie wielu narzeka.. mnie to wali, dla mnie jest fajie.
Film nie był jakimś wypasem maxymalnym po którym spać nie będę mógł ale był bardzo dobry, nie liczy się pewnie do 10 najlepszych filmów jakie widziałem, ale nie miał do tego żadnych aspiracji, to jedna z największych rzeczy na które czekałem ale od razu byłęm przyszykowany na coś co z góry jakoś sobie wyobrażałem i moje wyobrażenia zostały spełnione. To już koniec!
Nie będzie szukania nowych newsów o AC, nie będzie jarania się nowymi trailerami, CM-ami, screenami... to już koniec. Seria zostałą dokończona.
Jak narazie najlepsza rzecz jaka została wyprodukowana przez Square-Enix
-
Clo nie mógłby umrzeć w spokoju. Jeśli już, to nie byłby spokój, którego pragnął. To nie był prawdziwy spokój i pewna brązowooka mu to uświadomiła -_-
Po pierwsze, zawsze uważał, że ściąga na siebie nieszczęścia.
Po drugie, wiedział też, że nikt poza nim nie jest w stanie ich naprawić.
Sephiroth nie mógł dostać tego, czego chciał, bo chciał zniszczyć wszystko. A dla Clouda to wszystko właśnie było ważne. Nie było rzeczy mniej, lub bardziej ważnych.
No dobra, koniec, Clo ginie. Dajmy na to że obaj giną. Yay, Seph nie żyje i nie wróci, pomyśli sobie drużyna, ale taki demon jak on zawsze znajdzie sposób na to by wrócić. Ale nie ma już Clo, więc kto będzie nas chronił? I dupsko zbite, koniec świata murowany. Clo NA PEWNO umarłby z poczuciem że czegoś nie skończył (pewnie nawet z uśmiechem na ustach i tekstem w stylu "o tak, teraz jestem szcześliwy", albo "mam nadzieję, że bezemnie sobie poradzicie")... To nie w jego cool stylu!
Inna opcja, Clo ginie, Seph żyje - permanentny konieć i świata i historii o FF VII.
Obie są paksudne. Dlaczego? Bo wszystkie wartości, jakie za sobą seria niosła - gasną. Jak zdmuchnięta świeczka. Ulotni się dymek, jak i nadzieja, i odleca sobie w dal.
Czemu myślicie, że happy end zawsze musi prowadzić do kontynuacji? Red zabrał swoje dzieci na wzgórze kilkaset lat później. W tle słuchać śniech bachorów. Oto w tym mieście odegrał się dramat, narodzili się bohaterowie, którzy po dokonaniu cudu żyli długo i szcześliwie... I koniec! Nie może tak być??
----EDIT--------------------
Gipsi - boldem to zielone, boldem :|
-
No dobra, koniec, Clo ginie. Dajmy na to że obaj giną. Yay, Seph nie żyje i nie wróci, pomyśli sobie drużyna, ale taki demon jak on zawsze znajdzie sposób na to by wrócić.
napisalem definitywnie zabije sepha... musi byc jakis sposob, na ktory zapewne predzej czy wpadli by cloud i spolka... w koncu nawet seph nie odzyje z niczego... stwierdzenie ze zawsze znajdzie sposob zeby wrocic jest takie samo jak to, ze seph nie mogl osiagnac tego co chcial, czyli zniszczenia wszystkiego...
Inna opcja, Clo ginie, Seph żyje - permanentny konieć i świata i historii o FF VII.
mi ta opcja dosyc odpowiada... zreszta nie jestem pewien, czy bylby to ostateczny koniec.... czy cloud jest jedyny we wszechswiecie? jesli clouda nie bedzie, z pewnoscia zniszczy ziemie... ale co z reszta?
Czemu myślicie, że happy end zawsze musi prowadzić do kontynuacji?
bo seph nie zostal definitywnie zabity... jesli square poprzestalo by na advent children, to tak jakby urwalo w polowie... seph ciagle istnieje...
-
SPOILERRRR!!!
Seph wrócił jako miraż, uzupełnienie Kadaja, szczyt jego siły, duch... I owszem, nie zostanie wspomieniem, ale koszmarem.
Zresztą, co ja będę mówić pesymiście z kolesiem w czarnej szmince na avie :D
-
rownie dobrze moze byc uzupelnieniem kogos innego... sam fakt ze w jakiejkolwiek postaci powrocil, to znaczy ze nie przestal istniec definitywnie... a jak sama wyzej napisalas seph to taki demon ze zawsze bedzie umial powrocic...
i nie jestem pesymista :F
-
Pisałam to z perspektywy drużyny, nie swojej. Jeśli Lifestream został oczyszczony, resztek Jenovy nie ma, to znaczy że wszelkie geny od niej pochodzące, a w tym i Seph, nie istnieją.
Ale... Mi się nie chce wierzyć że Rufus zmienił front, to raz. Dwa, jest jeszcze ktoś inny... Vincent.
----edit----------
patrzcie Tanta opis na GG :P
-
i ty myslisz ze seph wiedzac o tym po prostu przerwal walke z cloudem i poszedl na skazanie? przeciez to miala byc walka na smierc i zycie... zabicie clouda to dla niego wiekszy priorytet od niszczenia wszystkiego innego... i on tak po prostu skonczyl walke wiedzac ze zaraz przestanie istniec? troszke mi sie nie chce wierzyc :-/
-
definitywny sposób pokonania Sepha:
2:34:17. Cloud: A może by tak...... albo nie...
3:45:23. Tifa: A gdyby tak spróbować... ale to też na pewno nie zadziała...
6:33:43. Ja: pie***le taki film...
n/c
Moim zdaniem to NIE był Sephiroth jako taki... to coś takiego jak ... jak się te morphy postaci w FF9 nazywały ... nie pamiętam =p ale to coś takiego było jak dla mnie... jak dostał baty to poziom energii spadł i wrócił nasz miniSephiroth =p który sam był tylko cieniem, obrazem woli Sephirotha pozostałem w life stream'ie...
-
To był tylko jego obraz... Namiastka jego duszy. Kadaj był zbyt słaby na to zjednoczenie. Poza tym... jeśli matka wybrała Sephirotha... hm... jak się wtedy czuł?
Jak myślicie, powinniśmy to walnąć na inny temat? Tu w sumie tylko opinie miały być >_<
-
Ale oco chodzi? Jaka przerwana walka? Przecież Cloud rozjeba* Sepha? Zapodał mu ciepłego limita jakiegoś po którym był pewien że Seph padnie, i Seph zniknął, cios był tak mocny że Kadaj po upadku nie był wstanie utrzymać się na nogach... Komórki Jenovy zniknęły wraz z odejściem Kadaja, Cloud przezwyciężył samego siebie, wreszcie będzie mógł żyć jak "normalny człowiek".
Koniec Final Fantasy VII, poznamy już tylko opowieści prequelowe.
EDIT:::
Może być w tym temacie bo teraz rozmawiamy już o fabule FFVII:AC, to nie są spekulacje, tylko fakty po obejżeniu filmu... wasze odczucia.
-
to jest temat do dyskusji fabuly :P
To był tylko jego obraz... Namiastka jego duszy. Kadaj był zbyt słaby na to zjednoczenie.
jak bylo widac kadaj byl wycienczony po powrotnej przemianie... czyli ze seph wykorzystywal jego energie... dlaczego wiec znikl? napewno nie zrobilby tego tylko dla tego zeby oszczedzic kadaja... o nie... chec zniszczenia clouda przerastala wszystko... seph wykorzystalby kazda krztyne energii, ktora jeszcze zostala, nawet jesli mialo to by oznaczac smierc kadaja... a tak? seph po prostu zniknal i i tak skazal sie na znikniecie... a co powinien zrobic? powinien probowac zrobic to samo cloudowi...
[edit]
a seph nie padl po omnislashu, tylko sie zmienil w swoja lepsza uskrzydlona forme... jesli zdolal to zrobic to znaczy ze mogl jeszcze walczyc
-
Hmm... ja bym raczej powiedział że chciał dobrze wyglądać przed kończem =p To była taka ostatnia próba... przegrana...
------
edit: nienieniebędę nabijał licznika... idę grać w D2
-
seph wykorzystalby kazda krztyne energii, ktora jeszcze zostala, nawet jesli mialo to by oznaczac smierc kadaja... a tak? seph po prostu zniknal i i tak skazal sie na znikniecie... a co powinien zrobic? powinien probowac zrobic to samo cloudowi...
Ale Kadaj sam twierdził, chciałby "stać się normalny". Na pewno nie miał na myśli "stawać się kimś innym", zamienił się, bo chciał dokopać Clo, a potem może coś by z tego wyszło. Albo jeszcze inaczej. Zjednoczenie powinno oznaczać fuzję i utworzenie czegoś całkiem nowego. Kadaj dał mi do odczucia, że nie przepada za Sephirothem, jest o niego zazdrosny, więc go osłabił (nawet nieświadomie), w końcu to było jego ciało. Przemiana w Sepha wyglądała raczej jak upgrade, nie jak zamiana w kogoś innego. A jeśli już... To Cloud był tym razem silniejszy.
-
Hmm... ja bym raczej powiedział że chciał dobrze wyglądać przed kończem =p To była taka ostatnia próba... przegrana...
taak... jesli by nie mial sily na wykonanie niczego, nie unosilby sie w powietrzu i nie mowil tak spokojnie... a moze on juz wiedzial ze i tak mu sie nie uda wygrac? nie... popatrzmy... co on mial do stracenia? nic... i tak i tak zniknie... wiec dlaczego jeszcze w ostatnich chwilach mial nie zabic swojego odwiecznego rywala, tylko spokojnie wyglaszac ostateczna mowe? seph byl zbyt zdesperowany zeby tak po prostu odpuscic koncowke... on musi miec jakiegos asa w rekawie...
-
Tu zgodze się z wypowiedzią Zella, Seph wiedział, że niewygra, sam na koniec powiedział, że nie zostanie "wspomnieniem". Jednak to nie świadczy, że Squaresoft zaraz zabiorą się za kontynuację. To, że Seph odszedł to podobny motyw jak ze śmiercią Aerith, pozostawia pełno domysłów typu "jakby"....
-
Ta, a w FF VII-2 1/2 będzie można zejść do podziemi Shinra Bulding i jak się będzie miało Black i White Materię to będzie można wskrzesić Aeris i Sepha i zobaczyć przygotowanego przez S-E hentaja z ich udziałem -_-
I to tyle jeżeli chodzi o jakieś domysły związane z Aerith -_-
Zell - ty to jakoś na siłę chyba wymyslasz... nie możesz przyjąć do wiadomości,że "Sephiroth's dead" (- Jak to zdechł... coś ty mu zrobił :D)... kończę bo to już bezproduktywne zaczyna być...
Czekam na FFVII:Zack's Story (the movie) :D
-
Zell - ty to jakoś na siłę chyba wymyslasz...
nie wymyslam na sile tylko po prostu troche mi sie ta koncowka walki strasznie podejrzana wydaje...
-
Nie będzie szukania nowych newsów o AC, nie będzie jarania się nowymi trailerami, CM-ami, screenami... to już koniec. Seria zostałą dokończona.
Jak narazie najlepsza rzecz jaka została wyprodukowana przez Square-Enix
Oprócz tego pisałem coś tam jeszcze że ciesze się że seria zostałą zakończona...
Niestety myliłem się... kurde dałym głowe że kiedyś gdzieś przeczytałem że akcja Dirge of Cerberus dzieje sięrok po FFVII... niestety dzieje się 3 lata po FFVII a więc rok o AC.
Seria niestety nie została zakończona co wmoich oczach ujmuje Finalowi AC...
szkoda bo to że Cloud stał się już normalnym "obywatelem" i te zdjęcie na końcu filmu gdzie wszyscy są szczęsliwi bardzo chciałem aby ono było zakończeniem serii.
Czekam na FFVII:Zack's Story (the movie) biggrin.gif
Na The movie raczej się ien doczekasz, ale Before Crisis na PSP ma opowiadać o Zacku.
W sieci jużod dziś czy od wczoraj jest do ściągnięcia OVA Last Order, czyli ta z limitowanej wersji FFVII:AC, narazien apisów jeszcez nie ma ale pewnie szybko będą tak jak i te do AC.
-
Gipsi, zdaje mi się, że nie będzie to już na tyle poważne zagrożenie... umiejętności bojowe Clo wprawdzie jeszcze się przydadzą (bo czemu nie) ale AC skupia się na Vinniem i jego problemie... Clo sobie wybaczył. Teraz jego kolej.
-
och... nie ma o czym dyskutowac....koncem serii jest scena reda XIII spogladajacego na midgar.... poniewaz jest to 500 lat po FF VII to wszyscy umarli... musice sie z tym pogodzic ;)
-
No i przyszła moja kolej na wypowiedzenie się o filmie^^.Jestem świeżo po obejrzeniu więc mogę pisać jakoś nieskładnie.
Musze powiedzieć,że brakuje mi słów do opisania tego wszystkiego...
Grafika jest przecudowna...ah te oczy Clouda...włosy,woda,materiał poruszający się i wszystko co otacza bohaterów...mimika twarzy.Reno ze swoimi gagami^^...naprawdę wszytko to zwaliło mnie z nug...
Muzyka hm..ja jakoś nie czułam niedosytu...może były momenty...kiedy coś nie pasowało np.kawałek spokojnej muzyczki kiedy to Seph wbił miecz Cloudowi w ramie...ale wydaje mi się,że to było zamierzone...hm...miała być to paranoia czy coś w tym stylu?
Równiez powaliły mnie sceny walki...ah..jak to pięknie Tifa potraktowała Loz'a...i ten telefon...normalnie nie mogłam ze śmiechu.
Fabuła?Tu też nie czułam niedosytu...mnie tam się podobało.Niespodziewałam się czegoś wielkiego,ale również się nie zawiodłam.Jejciu jejciu...normalnie sama nie wiem o czym pisać...jestem pod wrażeniem^^...film mi się strasznie podobał.I pewnie będę do niego wracać^^.
Powiem szczerze,że FFAC gra na emocjach...raz się śmiejesz(najczęściej z Reno i Rude nie mogłam),za chwile masz ochotę płakać(śmierć Kadaja jednak mnie wzruszyła)...albo czujesz ulgę(kiedy Cloud stał w tym deszczu i spoglądał w niebo)...heh.Nie zawiodłam się ;) i jestem w pełni usatysfakconowana^^.Przypomniało mi się coś jeszcze...świetne ujęcia kamery...te zwolnienia to trzymało w napięciu^^.A i jeszcze podobała mi się scena z Aeris i Zack'tem na końcu^^....a sama końcówka,jak Clo jedzie na motorze heeeehhhh...z resztą cały film jest naprawdę świetny.
A i jak trafili z pistoletu Clo...to aż mi serce zamarło...CO?!On nie może tak zginąć...NIE!!!!...ale całe szczęście,że tak to się skończyło...ulżyło mi ^^
A tak na marginesie ;P(jak już piszecie o fabule to też się wypowiem a co ;P)
Mnie się wydaje,że Seph dlatego zniknoł gdyż Clo ostatnim ciosem zabił Kadaja(chodzi mi tu o tego OmniSlasha czy co to było).Bo przecież Seph by się pojawić musział użyć jego ciała/ducha nazwijcie jak to chcecie... Seph przecierz nie miał materialnej formy...był tylko cieniem...komurką czy czymś podobnym.A to co powiedział na końcu...może miało znaczyć,że Clo nawet jakby bardzo chciał o nim zapomnieć to i tak Seph zostanie w jego wspomnieniach...i nie będzie już tylko wspomnieniem,ale jego koszmarem...przynajmniej ja tak to odebrałam.
Kurcze kurcze...tak mi się wontek suje i skończyć nie mogę...Tak się zastanwiałam co to właściwie było ta cała Geostigma...i tak jakoś...miałam wrażenie,że gdy Seph zginoł FF7 to jego ciało rozpadło się na kawałeczki...i jego komurki rozniosły się po całej ziemi...daltego ludzie zachorowali na Geostigmę..chociaż...w filmie była mowa o Midgarzę więc może się mylę...
-
ja juz nie bede powielal po raz koljeny tego wszystiekgo co zostalo powiedziane o filmie.... (podpisuje sie zwlaszcza pod tym co napisala Yuzuriha, moze tylko nie chcialo mi sie plakac)...jak dla mnie byl za krotki o cale 30 minut i za malo sie lali ;) no coz...lubie filmy akcji ktore sa prawie bez dialogow :)
mam pytanko...w sprawie Tsenga ktory pojawia sie w filmie...do tej pory bylem pewien ze zginal w trakcie gry zadzgany przez sephirotha.... WTF ? ktos mi to wyjasni?
-
ej...ja uwazam, ze moze nie bedzie kontynuacji AC, ale jednak...jestem pewien ze slowa Sepha kiedy ponownie zamienial sie w Kadaja nie mogly byc bez znaczenia. Sadze, ze jednak, Seph nie powiedzial tego po to zeby bylo o czym spekulowac...smiem twierdzic ze "bialoglowy" ma jeszcze cos do zrobienia...
-
^^ pojawi sie tylko wtedy jesli na swiecie pałętają się jeszcze jakieś "klony" czy inne Kadaje , Lozy itd itp..... a to wiedza tylko panowie z Square-Enix (albo jeszcze nie wiedza tylko sobie wykalkuluja)
jeśli nie istnieja to dla mnie to był definitywny i dobry koniec historii z Sephem..... Cloud znormlaniał i kto wie... może wreszcie pocałuje Tifę (liczyłem że może na końcu filmu...ale nie...:( ) ..... Sephi pojawil sie tylko dlatego ze Kadaj uzyl calej swej mocy w polaczeniu z jenova.
Seph pokonany = pokonany kadaj....
kadaj i jego "panienki" pokonani = nikt z nich sephem nie bedzie ponownie a tym bardziej ze :........
.....w filmie jedyne co zostalo z jenovy to glowa
zniszczenie glowy = koniec jenovy....
wiec seph nie ma teoretycznie mozliwosci powrotu..... pozostanie wspomnieniem/blizna w pamieci clouda i innych ......do czasu az bohaterowie znajda szczescie i naucza sie patrzec w przyszlosc...wtedy bedzie to kompletna kleska sepha.... film daje nadzieje na koncu ze tak wlasnie bedzie
zawsze pozostaje Shinra z Rufusem....ale o ile dobrze zrozumialem oni sa teraz juz full-dobzi .... na koncu grzechy rufusa zostaja "wybaczone" co ma symbolizowac wyleczenie jego ran
ale co do cholery z tym TSENGIEM ?!?!?!?
-
Damn me if i know. Rufus też miał zginąć -_- O ile dobrze pamiętam, Tsenga się pozostawiało rannego w świątyni. Ponieważ myśmy tam bandą poszli po Czarnulę, nie mamy pojęcia, czy on uciekł sam, czy ktoś go zabrał. Toż Elena nie pozwoliłaby mu zginąć... Albo po prostu SE użyło tej luki by sprowadzić go z powrotem.
Jeżeli Lifestream został oczyszczony a Hojo jest nieodwołalnie trupem (pamiętajmy że tu powinni-być-matrwi wracają jeden po drugim), po Jenovie nie ma już nic. Myślałam o Vincencie, ale eksperymenty na nim to już inna bajka. Jak powiedziałam, nie chce mi się wierzyć w nawrócenie Rufusa tak do końca. Najpierw musiałabym zobaczyć Reeve'a i usłyszeć jakieś jego wyjaśnienie co tak właściwie planuje teraz pan prezydent samozwańca. A co na to pozostała społeczność... Reno się wygadał przecież, głupia papla... Intuicja i trailery z DC mówią mi, że pojawi się ktoś trzeci (trzeba mi tylko przetłumaczyć, co mówi to dziwne dziecko po odnalezieniu Vince'a). Żołnierze spod Midgaru wykopią się na powierzchnię, a nimi dowodzić może jakiś szaleniec. To przeklęte miasto ma talent do sprowadzania na siebie kataklizmów...
Podoba mi się, że ludzie zaczęli szukać nowych żródeł energii, mianowicie ropy, haha. A byłam przekonana że zaczną się bawić w baterie sloneczne :) I Barret znów grzebie się w ziemi [ciekawe jak stoi cena za baryłkę, może Cloud tak samo jak Akodo staje do tankowania Fenrira i klnie jak szewc...]
BTW... Wstążki. Ktoś mi powie, czy to memento dla Aeris, czy też to legendarne akcesorium w grze? :D Bo u Vincenta nie mogę się dopatrzeć takowej...
--edit--------------
chyba wezmę to na poprawkę, bo po zrobieniu 497 screenów, nad prawą rękawicą, tuż nad paskiem przy lokciu jest coś co wygląda na różową wstążkę... Zastanawiam się nad formą memento... Cloud by jej raczej zbyt chętnie nie nosił.
(http://img171.imageshack.us/img171/6625/st0926dh.jpg)
-
Film jest poprostu PIĘKNY !!! CUDOWNY !!! Ogromne wrażenie zrobiła na mnie postać "Kadaj" ruchy ust zachowanie te włosy spojrzenia CUD !!! z negatywnych postaci jest moim faworytem :D i to jak wymiata tym mieczem ruchy dłoni "to jest to !!! " pózniej Vincent jest poprostu doskonały jego głos zachowanie CUD pozatym wszyscy sa Git !!!!!! :D
-
jeszcze jedno....
czy te wszystkie postaci nie zalatuja wam zbytnio Bishonenami? szczerze mowiac powoli mam tego dosyc..... zwlaszcza ten koles z bandy kadaja co lubil strzelac... (yazoo czy jakos tam)
-
jeśli nie istnieja to dla mnie to był definitywny i dobry koniec historii z Sephem..... Cloud znormlaniał i kto wie... może wreszcie pocałuje Tifę (liczyłem że może na końcu filmu...ale nie...:( ) .....
Heh..też na to liczyłam XD,jeśli chodzi o Cloud'a i Tifę.
BTW.Ha jednak miałam rację co do tego,że ten gościu w szmacie to Rufus XD,na samym początku się jakoś domyśliłam.
-
Nio właśnie >_< Tego mi było brak. Ta jedna mała scenka to za mało było. Ale pocieszam się tym jak się do siebie uśmiechają.
Mimo wszystko, trudno im się będzie zejść... Jak wiemy, Cloud lubi uciekać przed samym sobą, a Tifa zna go jak własną kieszeń, on nie lubi słuchać prawd o sobie, bo go one dobijają. Przez jakiś czas Clo będzie się szeroko uśmiechał, zamieszka z resztą bandy, ale nie na długo... Po czasie znów będzie odpływał, rozmyślał co by było gdyby... I tak w kółko (cienko, jak na zodiakalnego lwa >_<).
Zastanawia mnie poczucie symboliki u Clouda. Raz, że wstążka. Jeśli to nie jest THE Ribbon, to na pewno memento. Dwa, miecz Zacka. Trzy, zamieszkał wewnątrz kościółka. Otacza się rzeczami, które zmuszają go do myślenia o przeszłości. Nie pozwala sobie na ułatwienia, umartwia się niemal z każdej strony (biedna Tifa). Ale jeśli to ma go trzymać w poczuciu własnego "ja", tej odzyskanej podczas gry świadomości, to nie chcę, żeby się zmieniał. Mógłby tylko dać sobie trochę na luz, częściej odgarniać grzywkę z czoła, pokzaywać zęby w uśmiechu. Wtedy będzie gites. Właśnie taka szarawa chmurka, która zmieni odcień i krztałt od czasu do czasu ^^
-
opinia Gre z innego forum:
FF:AC - 20 minut napisów, 1h20minut walki. fabuła? gdzie? film przyciągnie do kin rzesze nastolatków i fanatyków FF, reszta może sobie odpuścić, bo o ile od strony technicznej prezentuje się znakomicie o tyle od fabularnej leży i kwiczy (no chyba, że fabułą można nazwać CIĄGŁE walki)
haha! Możecie już stos szykować XD
-
^^ Goha
WOW! Niezła analiza...
Myśle ze w gre wchodzi jescze jeden aspekt... juz mniej duchowy .. a glownie marketingowy... otoz fani finala 7 dziela sie na 2 grupy :
tych ktorzy wola zwiazek Tify z Cloudem
i tych ktorzy wola zeby Cloud az do smierci kochal Aeris i sie umartwial nad jej strata ... (niektorzy uwazaja to za bardzo romantyczne...wedlug mnie to masochizm)
wiec zakonczenie filmu musialo pogodzic obydwie te grupy...nie sugerujac bron boze tego jakie uczucia Cloud zywi wobec kazdej z nich....
Ps.. jestem zwolennikiem Tify w tym wzgledzie... nie ma to jak kobieta z krwi i kości z zwyklymi problemami :) grajac w gre okolo 10 razy.. podczas randki na gold saucer nigdy nie bylem z aeris :) dla mnie zbyt swieta i spokojna :)
EDIT
ps : tez jestem zodiakalnym lwem wiec pytam... jaki powinienem byc? :)
-
opinia Gre z innego forum:
FF:AC - 20 minut napisów, 1h20minut walki. fabuła? gdzie? film przyciągnie do kin rzesze nastolatków i fanatyków FF, reszta może sobie odpuścić, bo o ile od strony technicznej prezentuje się znakomicie o tyle od fabularnej leży i kwiczy (no chyba, że fabułą można nazwać CIĄGŁE walki)
haha! Możecie już stos szykować XD
Czy mówiłem już że w tym temacie mają być opinie po oglądniećiu filmu? To co ten klient napisał to żadna nowość bo dla kogoś kto nie grał w FF film będzien iczym... zresztą dziwie sę ze na naszym forum film aż tak się spodobał bo na innych forach większość pisze tak właśnie jak ten mietek co go zacytowałaś... mniej więcej z 1/5 fanów się zawiodła.
Zresztą fabuła jest dnem... jeśli zaliczymy to jako osobna historia, w połączeniu z historią FFVII tworzy jako taka fajną całość.
Co mi się podbało jescze...
Przede wszystkim "smaczki" dla fanów
-Dzwonek w komórce rządzi
-Yuffie spadająa na spadachronie i mająca zaraz puścić pawia po upadku sprawił mi wielki usmiech na pysku... to samo jak pytała o jej materie ;]
-Fajnie że pokazał się też Moogles ;]
-Chocoosy... myślałem że nie było ich bo nie zauważyłem ani jednego i uznałem to jako porażke, ale podobno na jakimś drogowskazie był namalowany Chocobos... aż se chyba oglądne jesczez raz kiedyś ten film.
po za tym podobał mi się Kadaj -bo nie dośc że był najlepszą dupką w filmie to był jeszcze zajebistym kolesiem... calkiem cool był.
Po za tym Zell coś mówił o tej gitarce podczas walki Sepha i dziwił się jeśli komuś by się to nie podobało... mi się to nie podobało ;/ Jak wchodziłą ta gitarka przestraszyłem się że będzie jakiś utwór zagrany ala Black Mages lipne, ale na szczęście tak nie stało...
jeszcze jedno....
czy te wszystkie postaci nie zalatuja wam zbytnio Bishonenami? szczerze mowiac powoli mam tego dosyc..... zwlaszcza ten koles z bandy kadaja co lubil strzelac... (yazoo czy jakos tam)
O bishonenowości w japońskich produkcjach nie ma co dyskutować... była, jest i jeszcze długi czas będzie... ja się ciesze... Design bohaterów w AC cholernie mi się podoba, Kadaj jest zajebisty na maxa, najmniej mi sie podobał ten mietek z trójki siwusów co miał krótkie włosy a on był w najmniejszym stopniu bishonenem, więc ja na bishonenowatość nie nażekam... zresztą nie ma co nażekać i sięczepiać, to tak jakby zażucać amerykańskim produkcją że nie ma tam bishonenów.
Poprostu co kraj to inna kultura...
aha i musze jeszce raz napisać że cholernie podobała mi się scena przmeiany Kadaja w Sepha... bez kitu jak Sephiroth przyblokował Clouda odczas przemiany to aż mi pałka stawała... i jeszcze zablokował a dopiero później pokazał się miecz... cudo.
-
ps : tez jestem zodiakalnym lwem wiec pytam... jaki powinienem byc? :)
Myślę, że wystarczy popatrzeć na niego kiedy walczy z całych sił... Lwy jak lwy, są obdarzone zdolnościami przywódczymi, są nawet trochę "cool" i trochę samolubne. Zależy, jaką drogę się obiera. Trzebaby poczytać znowu te charakterystyki :) Ale Clo odbiega od stereotypu lwa w tę bardziej cichą stronę. Znalazłam takie ładne słowo - enigmatyczną nawet. Chadza własnymi drogami, a raczej ucieka na nie... "Oddala się, odpływa"... Jak chmurka :P
-
^^ cholera! to sie zgadza..... damn! juz nie mam tajemnic :(
;)
-
Wiecie co...dopiero teraz mi się przypomniało,ale co tam...kolejną sceną która strasznie mi się podobała to ta kiedy Cloud walczy z Bahamutem...kiedy to wszyscy podrzucają go coraz wyżej i wyżej...heh...i na końcu jeszcze Aeris...ja to odebrałam w taki sposób...każdy z jego przyjaciół próbował go pocieszyć w pewnien sposób...chciał mu pomuc,wyciagnąć z tego dołka...heh...naprawdę jedna z najpiękniejszych scen^^.
-
możecie mnie zlinczowąc ale scena z podrzucaniem tobył akurat najgłupszy moment filmu IMO =p
a ogółem to dostałęm dokładnie to czego sie spodziewałem - 100 minut dobrej rozrywki, bez jakiejś zawiłej fabuły, z wieloma smaczkami i genialnymi walkami... a oskara za animacje i tak dostanie jakiś madagaskar czy inny szit ;/ jedne z fajniejszych rzeczy w filmie
-famfara - wiadomo ;]
-Reno ;] ten gosc jest swietny ;]
-Świetna animacja tych piesków wyłaniających się
-walka tify w kaplicy
-przerobka OWA ;]
-ogólnie prawie wszystkie walki ;]
-
Najlepszy momenty wg. mnie:
Fanfary - j.w
Reno - tak jak sobie go wyobrażałem ;]
OWA w nowej wersji
Ostatnia walka
No i zakończenie =)
-
jeszcze jedna fajna scena.... gdy juz jest po wszystkim Tifa widzi spadajaca krople i mowi cos do niej w stylu " dzieki ze zawsze z nami bylas/byles (po angielsku rodzaj jest tu niewazny)" .. mowi to do aeris
potem jednak spoglada w strone kamery i usmiecha sie w strone widza..... druzyna stoi za nia wiec mysle ze Tifa dziekuje w tym momencie takze widzowi/graczowi za to ze przebyl z nimi wszystkimi dluga droge i "pomagal im" przejsc przez najgorsze rzeczy...... :)
-
:lol: Dorwałęm sie do DVD szkoda że dodatków nie ma ale w dźwięku 5.1 ten film rządzi jeszcze bardziej !! :D
Czekam teraz na wersje dwuwarstwową <_< ze wszystkimi dodatkami :>
-
Chciałem cos powiedzieć... Jenov-y niema, Sephiroth zginoł, Aeris też...ok niechaj tak będzie ale przecież na Cloudzie też były prowadzone eksperymenty gdy został zamkniety w komorze razem z jego kumplem Zackiem, więc....on też był poddany działaniu komórek Jenov-y, a swiadczy o tym chodzby nawet zachowanie Clouda w Temple of the Ancient gdzie Cloud pod wpływem Sephirotha zaczoł dziwnie sie zachowywać więc założe się że Final Fantasy VII i 3/4 to tylko kwestja czasu. Jak ktos chce wiedziec jakie jest moje zdanie na temat tego jak powinien skończyć się film definitywnie to mówie: Cloud walczy na koncu filmu z Kadajem, następnie, Kadaj wie już że przegra walke bo Cloud mu już dobrze nakopał do dupy więc w tym momencie podbiega do Clouda i ciska (rzuca, wkłada niewiem jak jeszcze inaczej mógł by to zrobić) głową Jenovy w Clouda, w tym momencie nastepuje połączenie się komórek Clouda z Jenov-y i powstaje...tu kilka możliwości jak kto lubie lub woli: Cloud ze skrzydłami Sepha, pół Clouda pół Sepha, poprostu Cloud który połączył się jazniami z Sephem (lub odwrotnie) i miliony innych kombinacji które mogło by wymyśleć square. Sytuacje obserwują oczywiście z góry (statek Cid-a Sierra) znajomi, Tifa, Barret, Red XIII i inni, widząc co się stało w jakiś tam sposób reagują (zeskakują ze statku, teleporują się czy cuś niewiem to zostawiam waszej wyobrazni) i rozpoczynaja walke pomiędzy sobą czyli: CloudSephiroth w jednym vs znajomi Clouda, oczywiscie akcja jest piekna duzo efektów specjalnych limity poszczane przez wszystkich, albo ostre kombosy całej druzyny, summony, magia to też jak kto woli naprawde duuuuuzo mozliwości jest :) No lae jedziemy dalej w tym momencie mozna naprzykład zrobić taki myk że....Sepcloud (Sephiroth Cloud 2 in 1) bez problemu powalają przeciwników na kolana, wtedy pojawia się Aeris wskrzeszona przez cos tam cos tam (Square napewno by coś wymysliło) i pomaga drużynie swoją mocą w Efekcje mamy kika zakonczen:
1.Sephcloud ginie i w tym momencie niema problemu z tym że Seph powróci bo głównego bohatera juz też niema gdyż zgineli razem.
2.Wszyscy giną i niema problemu z tym że bedzie kontynuacja bo niema już nikogo.
3.Dla lubiących SadEnd SephiCloud przeżyli drużyna ginie i Sephcloud bierze planete i podruz\ują po kosmosie żeby zając inne planety.
4.Druzyna ginie Sepcloud przeżywają w jakis niewyjasniony sposób rozdzielaja sie ponownie i wtedy po roku square wydaje kontynuacje gdzie Cloud biega za Sephirothem po Midgar i się tłuką do upadłego i ktoś wygrywa lub przegrywa i znowu kontynuacja po 2 latach :P
No i mozna tak w nieskonczonośc ale niechce mi sie juz pisać a mam jeszcze 1001 pomysłów dla niezadowolonych fimem. Ciao!
-
Skoro nic z mamuśki pozostało, to i nic nie pozostało w Cloudzie ani w nikim innym. Fi-ni-to... Pozostały tylko blizny... eee, oczy, znaczy się. Nie, no, masa, masz chłopie wyobraźnię :P
-
Zgadzam się z Gohą...7cloud7 masz wyobraźnie.W sumie dla tych którym nie podobało się zakończenie takie mogło by być.Albo dla fanów FF7,którzy chcieli by kontynuację (XD coś pokręciłam).
Jakieś dwa dni temu oglądałam FFAC z kolegami...hm oni uważają,że film jest przesadzony,a tym bardziej te wyskoki,scena z Cloud'em kiedy to drużyna go podrzuca...dla mnie niosło to jakieś ukryte przesłanie...oni chyba tylko patrzeli jak to wszystko ładnie wygląda...chyba nawet nie "czuli" filmu...ale watewa.
-
Jestem świeżo po obejrzeniu Final Fantasy:Advent Children...jestem pod sporym wrażeniem. Fabuły tam prawie nie ma,ale za to sceny walk sa mistrzowskie. Po prostu genialne:świetnie wykonane,dynamiczne i na ogół dobrali do nich dobrą muzykę [oczywiście najlepszy był "One winged Angel]...na ogół,bo czasami muzyka mi cholernie nie pasowała. Kolejny minus,to to,że postacie były niezbyt "wyraźne"..ale to raczej oczywiste przy pół tora godzinnej produkcji,która opowiada dość długą historię...a żeby ich lepiej poznać powinnam zagrać w FF VII,ne XD
-
Nie jestem świeżo po obejrzeniu tegóż... dzieła <?>. Trochę czasu upłyneło, nim zechciało mi się ten film obejrzeć, gdyż chyba jako jedyny na forum nie śledziłem zapowiedzi i newsów na ten temat z wypiekami na twarzy. Po prostu fan serii Final Fantasy ze mnie żaden, a VII częśći to już w szczególności - nawet w nią nie grałem <co już nadrabiam - w końcu ta premiera filmu się mimo wszystko do czegoś przydala>. Więc jako jedyny chyba, nie oczekiwałem po tej pozycji niczego wybitnego, wznioslego, czegoś, co by mnie chwyciło ze me znudzone życiem serce. I nie żałuje.
Od strony fabularnej, to cóż... Jak już wspomnaiłem, nie grałem w VII, więc mogłem do tej warstwy podejść na świeżo, bez wygórowanych <bądź nie> oczekiwań. No i tu leży pies pogrzebany. Historia przez cały czas trwania filmu, nie zaciekawiła mnie, wręcz przeciwnie - w niektórych momentach wręcz czas odmierzający koniec seansu wydal mi się ciekawszy, aniżeli rozterki głównego bohatera <śmiem twierdzić, że są one cholernie standardowe, ale to chyba dlatego, że mam na koncie zaliczone wiele gier, z jRPG włącznie>. Jest cichy, zamknięty w sobie bla bla bla, chory na Geostigme <czy jak to się tam zwie>, do tego jakiś taki... No, słaby po prostu <choć na koniec, nie powiem, nieźle walczył>. Ale wracajac do fabuły... Przeraża mnie jej głupota w niektórych momentach - jak choćby głowa Jenovy - skoro cały ten zasrany czas <jakieś parę lat>, była ona pod kontrolą itd, to czemu nikt się nie pofatygował, żeby ją postarać się zniszczyć? Jakaś pamiątka? Albo scena, w ktorej Cloud zwista na mieczu, gdzieś tak pod koniec filmu - nie no, wcześniej to potrafił spadać z paru kilometrów, a teraz nagle sobie przypomniał o grawitacji? Heh. Ale ja to rozumiem - efektywność itd, ale skoro według wielu fabuła VII jest genialna itd, to naprawdę twórcy mogli by się wysilić o pewną logiczność/realizm. Tak samo zakończenie - co to ma niby być? Już walka tego czerwonowlosego yo-yo była ciekawsza <i jakim cudem oni znaleźli się na tej autostradzie - helikopter pewnie... - przed Cloudem i resztą i jakim cudem nie wykorzystali wcześniej tych bomb, to już nawet nie pytam>. No i te iście smaczki, którymi większość się tak... Hmm... Rajcuje. Są i owszem <ba, nawet ja jakieś wyłapałem... ale to nie trudno, skoro dzwonek z battle song dzwonił przez tak długi czas>, ale nie wymagaja od widza zbytniej uwagi, żeby je mógł znaleźć. Tak samo powrót wszystkich bohaterów z poprzedniej części. Ktoś tu poszedł na łatwiznę, bo nie dość, że są oni drugoplanowi, to głębi, osobowości praktycznie nie mają! Przyjdą, bla bla bla, potem pomogą Cloudowi w walce i ni widu, ni słychu <ech, dobrze, że Aerith zostawili w formie pośmiertnej, choć jeden element legendy został nie naruszony>. Wielu sądzi, że to z powodu długości filmu itd. Dobra, rozumiem, że nie można opowiedzieć ciekawej histori w przeciągu dwóch godzin... I jasne. Ale skoro VII opierałą się w głównej mierze na fabule właśnie, to po co tworzyć coś, co ma celu jedynie zaspokojenie rządzy fanów, którzy gotowi są wydać na ten obraz ciężką kasę <OST, DVD i cholera wie co jeszcze>? Bo się domagali? To ja sobie daruję chyba nadziieja na kontynuację Chrono Sagii - bo co maja mi twórcy obraz legendy psuć i wspomnienia zamazać obrazem pokroju Advent Children.
Co do audiowizualnego aspektu tejże profukcji... Popis animatorów i grafików. Nic więcej. Film jak dla mnie jest w niektórych momentach przebajerowany, ma masę niepotrzebnych elementów. Zamiast widz uwagę skupić na fabule <hę?>, to podziwia jedynie te fajerwerki, zastanawiając się, w jaki sposób autorzy osiągneli aż tak doskonały efekt. Ale i może chociaż to wszystko jest efekciarskie, to raczej mało efektywne. Włosy. Tylko Tifa miala je naprawdę zaanimowane w wysmienity sposób, zaś reszta... Tak sobie <ale co ja bym dał, żeby mieć żel ten, co Cloud, a czemu? bo czy ktoś zauważył, żeby mu fryzura się popsuła, ewentualnie, wiatr się nimi zajmował? ano właśnie>. Walki są szybkie, głupie <koleś strzela w Clouda co chwilę, a ten mieczem kule odbija i nawet na nim ślad nie zostaje... ok... ale na samym końcu udaje mu się go zranić... ach, fabuła, profanum fabuła>, ale jak się fajnie to to ogląda. Oczywiście do chwili, dopóki nie trwaja one za długo. Szkoda, że bohaterowie nie mają siniaków, żadnych oznak na ciele, że oto stoczyli bój swego życia <scena pojedynku Tify z kimś tam w kościele>. Ach, no i te fialogi - Cloud, oddychaj, bo ci tlenu zabraknie...
Ach, muzyka... Chyba jedyna rzecz, do której skrajnie nie można mieć żadnych zastrzeżeń. No, może parę - na przykład, niektóre utwory pochodzą z VII, bądź są ich przeróbką. Jak dla mnie, za mało jest nowych, porywających, przy których można by np: pisać scenę walki w książce <gwiżdźe pod nosem>, albo chociaż sobie herbatkę popić w nieco szybszym niż zwykle tępie. Ale ogórlnie - mocna rzecz. Końcowa piosenka, ending, był taki sobie.
A tak z innego punktu widzenia... Nie wiem, czy ktoś to oglądał, ale mnie bardziej spodobał się Final Fantasy: The Last Order. Był inny, bez zbędnych scen walki, przeplatajace się wątki itd. Po prostu miło się to oglądało. Gdy się skończył, ciężko było mi uwierzyć, że to koniec. W tym małym anime tkwi naprawdę potencjał, który pewnie zostanie zmarnowany przez twórców. Śmiem nawet twierdzić, że jest zdecydowanie lepszy od FF: AV.
W sumie film... Przypomina mi grę. Tak, byłaby to doskonałą gra akcji, w stylu którejś z części Devil May Cry. Nie tego chyba się oczekuje po kontynuacji jednego z najlepszych jRPG, prawda? Ach, i ta skóra - przebajerowany efekt <i nic dziwnego, że w tym lesie było to jezioro - pocić się w tym lateksie to oni musieli niesłychanie>. Komórki? Ja chcę taką! Odbiera za mnie połączenia i nawet działą pod wodą dosyć długo. Te, a co się stało z biustem Tify? Chlip... Koniec snów o podszeczce. Że bohaterowie nie korzystali z czarów, to o tym już nawet nie wspomnę.
Nie zrozumcie mnie źle. Czas, który spędziłem na oglądaniu Final Fantasy: Advent Children nie uważam za stracony, czy zmarnowany. Jeno cholernie nudny. Traktując to jako zwykłą produkcję, niezwiązaną z Final Fantasy <tak jak np niesławne The Spirits Within>, otrzymujemy dobry/średniawy film akcji, ze świetną j-rockową muzyką. Ale jako kontynuacja legendy, to jedynie miły prezent dla fanów. Nie stanie się on dziełem epokowym, czymś, co by sen odbierało z powodu mysli o nim.
Ale najbardziej szkoda mi jednego... Legenda Final Fantasy VII opierała się na domysłach, przypuszczeniach, spekulacjach, głębokich analizach itd. Po obejrzeniu filmu, większość pytań postawionych przez fanów, traci rację bytu, a postawione nowe, nie będą raczej dla nich zbyt trudne do odpowiedzenia. Tak oto, następuje zmierzch legendy.
-
az sie dziwie, ze nie napisales nic o sephirocie, ktory ma wade wzroku -30 dioptrii i lezacemu chmurkowi rabnal w ramie zamiast serce :P
-
Drogi Zellinku, grałeś w FF VII?? pamiętasz wydarzenia z Nibelheim ze wspomnień Clouda? Wg. mnie to miało być nawiązanie do gry..w grze dźgnął też w ramię.
-
Ja się sobie dziwię, czemu niczego nie napisałem o tym dzieciaku, który z uśmiechem na twarzy mówi Claudowi, że idzie do... Gdzie to było? Magazynu? Z Marleną? Heh, żadnej paniki, żadnego nic... Jak taki dorosły, to aż strach pomyśleć, co on tam z nią będzie robił, żeby ją pocieszyć.
Ach, albo ten deszcz - jakby wcześniej nie mógł zacząć padać. A nie, bo nie było by to aż tak dramatyczne, wzniosle. Chlip... Cloud stoi w strugach deszczu i zamyka oczy... Ciekawe, ile procent ono zawierało, skoro dał sobie strzelić w plecy...
EDIT!!
W ramię? Czekaj, znowu w filmie dźgnął w ramię? Ach, fabuła... I jasne.
-
drogi musioliku, gralem i pamietam to... i sadze ze sephiroth jest na tyle madry zeby nie popelniac 2 razy tego samego bledu. mylilem sie chyba
-
Ale on to wg. mnie zrobił specjalnie by przypomnieć mu tamto wydarzenie.
-
i pewnie tak bylo... tyle ze ja sephirotha po prostu przecenilem... wiedzac, ze cloud moze sobie np w kazdej chwili dajmy na to omnislasha rzucic, po prostu tak mu wbijal w ramie z sentymentu...
-
Więc chyba wyjaśnione, pozatym mi zdaje się, że Seph nie chciał wywołać bólu fizycznego, tylko psychiczny, chciał pograć znów na umyśle Clouda, wmówić mu, że jest nie potrzebny, jest nikim, ale to tylko moje zdanie.
-
Ta, ale przypomnieć mu o tym, że to przez niego/że to on zabił Aerith jakoś tak... Wyleciało mu z głowy. Czyżby kryzys wieku średniego? A może ja nie do końca miałem dobre tłumaczenie? Albo coś przegapiłem? Albo czemu nie zabił Tify itd, albo czemu tamci ich nie zabili, albo albo albo...
-
A tak notabene jak już jesteśmy przy Sephirocie, to wogule jego "śmierć" była całkiem skopana..... Nie dość, że nie zabił Clouda, kiedy miał okazję (już pomijam fakt, że Chmurek dostał w prawe ramię, i prawą rękę miał w 100% sprawną), to jeszcze dał się pokonać przez jakiś śmieszny trink z mieczykami.... I do jasnej cholery jak to możliwe, że po zostaniu rozciętym i przebitym przynajmniej pięć razy Sephowi nawet się płaszczyk nie podarł?.......hehe... nie ma to jak wysoki poziom realizmu...... Chociaż może Sephiroth w AC miał mieć tylko znaczenie symboliczne z tym swoim "I won't became a memory".....
Aaa..... Tak jeszcze odnośnie Vincenta, to czy wy też macie takie skojarzenia, że kiedy pokazywaną tą jego falującą pelerynkę, to zachowywała się jakby obłok dymu? Nie wiem skąd u mnie takie skojarzenie, ale ta powiewająca na wietrze peleryna chyba z założenia miała mieć taki rochę "niematerialny" charakter i miała nadawać Vincentowi takiej trochę upiorności....
-
To nie był prawdziwy Sephirot, tylko tak jakby jego duch (chyba)
-
hmm... czy ja wiem..... Z tego co mówił Vinc wynikałoby, że Kadaj (tzn Sephiroth's Spirit) w połączeniu z głową Jenovy staje się prawdziwym Sephirothem..... aczkolwiek mogę się mylić......
Ale niezależnie od mojej racji i tak uważam, ze Seph został pokony w dosyć bezsensowny sposób....
-
Z tym się zgadzam, beznadziejny koniec...ale chociaż walka była lekko na poziomie.
-
na poziomie była wizualnie..gorzej z logiką. W każdym razie oglądając nie miał człowiek czasu się nad tym zastanawiać przy tej dynamice XD
Co do Sepha i Kadaja to ja bym stawiała nato,że Kadaj jest jeszcze "niedorozwiniętym" Sephem,który chwilowo się przebudził [swoją drogą po cholerę...przeba było spierniczać :F]
-
Więc chyba wyjaśnione, pozatym mi zdaje się, że Seph nie chciał wywołać bólu fizycznego, tylko psychiczny, chciał pograć znów na umyśle Clouda, wmówić mu, że jest nie potrzebny, jest nikim, ale to tylko moje zdanie.
Zgadzam się z tobą,też tak myślałam.Poprostu Seph chciał mu znów namącić w głowie,osłabić jego myślenie i tym sposobem wygrać,bo Clo znów by miał jakieś wątpliwości itp.
az sie dziwie, ze nie napisales nic o sephirocie, ktory ma wade wzroku -30 dioptrii i lezacemu chmurkowi rabnal w ramie zamiast serce tongue.gif
Albo poprostu nie chciał go zabijać...może miał swoje powody,np.chciał wykożystać Clo do czegoś....nie wiem,ale może tak miało to wyglądać....
Tak jeszcze odnośnie Vincenta, to czy wy też macie takie skojarzenia, że kiedy pokazywaną tą jego falującą pelerynkę, to zachowywała się jakby obłok dymu? Nie wiem skąd u mnie takie skojarzenie, ale ta powiewająca na wietrze peleryna chyba z założenia miała mieć taki rochę "niematerialny" charakter i miała nadawać Vincentowi takiej trochę upiorności....
Right!W końcu to nie był zwykły "materialny"płaszczyk no nie? ;)
hmm... czy ja wiem..... Z tego co mówił Vinc wynikałoby, że Kadaj (tzn Sephiroth's Spirit) w połączeniu z głową Jenovy staje się prawdziwym Sephirothem..... aczkolwiek mogę się mylić......
Ale niezależnie od mojej racji i tak uważam, ze Seph został pokony w dosyć bezsensowny sposób....
W sumie Kadaj był tylko duchem to co on mógł zrobić?W połączeniu z głową Jenovy niby stał się Sephem,ale...wydaje mi się,że poprostu Kadaj był zbyt słaby na jej działanie...znaczy się,najwidoczniej Seph nie mógł nad nim zapanować,nie mógł przejąć jego świadomości...ciała itp.Albo...głowa Jenovy została uszkodzona,kiedy Rufus w nią strzelił...ale to tylko moje domysły...Za to zgodzam się z wam i...trochę kijowo wyglądała śmierć Sepha....
-
dlaczego dzgnal go w ramie a nie zabil?
przeciez to oczywiste! badguysy zawsze sie bawia swoimi przeciwnikami zamiast ich po prostu wykonczyc......
seph dlugo marzyl o takiej chwili i nie mogl tak po prostu zabic klałda .... chciał zobaczyć strach w jego oczach/ zlamac w nim ducha..... smierc fizyczna daje duzo mniej satysfakcji....
-
seph dlugo marzyl o takiej chwili i nie mogl tak po prostu zabic klałda .... chciał zobaczyć strach w jego oczach/ zlamac w nim ducha..... smierc fizyczna daje duzo mniej satysfakcji....
Ale Seph wykazał sie tu dużym brakiem logiki- już raz zlekceważył Clouda i zapłacił za to wysoką cenę, i było to cokolwiek nierozsądne powtarzać ten sam błąd...
-
świeżo po ściągnięciu (THX to eMule) i obejżeniu filmu, a wrażenia. Nie zawiodłem się. Ale po kolei:
Fabuła: taka sobie. To nie to co sama gra, bo gdyby zrobili 20-30 godz. fabuły, to musiałby być serial pokroju "24 godziny". Ale walki nadrabiają jej średniość (lub jak niektórzy wolą kiepskość).
Akcja: Oczekiwałem wspaniałych, dynamicznych walk, które trzymają w napięciu do końca i sie nie zawiodłem. Chociaż motyw z lotem Clouda do Bahamuta jest lekko przegięty.
Grafika: Postacie nie wydlądają jak małe lalki z maczugami zamiast dłoni, ale łatwo rozpoznać kto jest kim. Mimika twarzy to mistrzostwo. Szczegulnie Reno is the best. Cały Midgar, ledwo nie zdemolowany przez Meteor, jest wspaniały.
Muzyka: Nobou budzi respekt. Rockowe kawałki są wspaniałe i pięknie pasują do walki. Najlepsze są One-Winged Angel (chociaż słowa są zmienione) i J.E.N.O.V.A.
Podsumowując: nie żałuję prawie 2 tygodni, w czasie których eMule ściągał w pocie procesora, ani tych krótkich 100 minut przy samym filmie. Film jest według mnie udany. Nadrabia braki, które wystąpiły w Spirit Within. A oceniam całość na 9/10
Best moment's
- dzwonek (genialny moment)
- wejście yuffie i Cida.
- Final Battle
- Seph as One-Winged Angel
- Ending (Aeris (Aerith jest w KH, a nie w FFVII) i Zack)
A komentując wypowiedzi innych użytkowników, powiem że w końcu całość to Fantasja, a w niej wszystko jest możliwe (mogą nawet wkrzesić Aeris jeśli tylko uznają za stosowne (choć byłby to duży błąd)).
-
wskrzesic to mogli caly czas tak jak to zazwyczaj robia - phoenix downem :P a ze nikt nie pomyslal tylko ja utopili to juz ich blad :P
-
wskrzesic to mogli caly czas tak jak to zazwyczaj robia - phoenix downem :P a ze nikt nie pomyslal tylko ja utopili to juz ich blad :P
o masakra -_-'' ale mnie flaki ściskają jak cos takiego czytam... myslałem że ty Zell mądrzejszy jestes, serio =p może napisze raz a porządnie
gdy w jrpg'ach postać "ginie" to dostaje status KO - czyli Knocked Out czy jakoś tak =p czyli straciłą przytomność/jeszcze sie jakos trzyma, ale niezginęłą! gdyby phoenix downy dosłownie wskrzeszały to byłoby wszystko bezsensu bo wszyscy by sie wkółko wskrzeszali, npc, badguye i ogolnie wszyscy, nieuważacie? jak wyobrażacie sobie świat w którym teoretycznie każdy jest nieśmiertelny bo mozna go łatwo ozywić odrazu? ;\
ps. sory za offtop, sie powstrzymac niemoglem =p
ps2. Reaver - Aeris i Aerith to tosamo...
-
moze i tak ale dla mnie feniks to jawnie symbol wskrzeszenia czy tam odrodzenia w doslownym sensie, a na takie k.o. to powinno sie stosowac cos w stylu potionow :P
a co do ciaglego wskrzeszania - badguye przewaznie dzialaja w pojedynke, wiec nie mial by kto ich wskrzesic. a npc nie maja kasy :P
myslałem że ty Zell mądrzejszy jestes
cholera... czesto to slysze :F
-
qiax nie rozumiem cię... skoro piszesz że nie grałeś w FFVII to jak możesz mówić o porównaniach do gry, o wyjaśnionych wątkach i innych pierdołach o których nie masz pojęcia?
Te pierdołki typu to że nie ma śladów kul na mieczu i inne wasze akcje że niemożliwe jest żeby ktoś tam po tylu uderzeniach nadal walczył to już za chu* nie rozumiem bo jak w Final Fantasy VII Seph żucał jakąś ognistą kule co niszczyła kilka planet a która trafiaj ąc w naszą ekipe zadaje im poprostu "niezłe" zmniejszenie energii to nikt jakoś się ie żucał że gra jest nierealna >.>
Co do walki Sepha i wbicia miecza w jego ramie to chyba normalne że wbił mu w jakieś miejsce od którego ranienia nie zginie, bo jak chciał mu wygłosić elegancką mowe i spróć majty to lepiej jednak jechać po kimś kto żyje niż po kimś kto nas już nie słyszy.
Reszta ekipy fajnie że była pokazana tak jak była... a co twoim qiax zdaniem powinni "przybliżyć" ich sylwetki i pokazać jak Barret pracuje przy ropie? Zajebiście ale jak chce oglądać chu*nie to moge sobie włączyć serial klan w którym pokazują jak pani sobie pracuje w aptece, rysiu ogląda TV, a grażynka prasuje, a inny pan jeszcze jedzie w tramwaju.
Ja oglądając film raczej się nierozczarowałem bo jak już mówiłem 10 razy, ie spodziewałem się po tym filmie fajnej fabuły a dużo akcji i eleganckich widoków plus troche fabuły.
Aha a o tym o kim jest Sephiroth mówiono kilka stron temu... i chyba Goha wysunęła najlepszą teorie, czy ktoś tam.
-
Gipsi, a był moment, gdy mnie kiedyś rozumiałeś? By graczem jRPG i nie znać czegoś takiego jak Final Fantasy VII <fabuły, postaci i innych pierdół>, to jak zwać się fanem serii Chrono i nie znać Radical Dreamers. I nie piszę tu teraz tylko o graniu w tą produkcję, a o znaniu jej: o czym jest, o czym opowiada itd.
Od gry nie oczekuję realizmu. A już "kurczaczek"san nie będę oczekiwał realizmu i detali graficznych <jak te pierdolone rysy na mieczu> od gry wydanej w 97. A w filmie, robionym w całości za pomocą grafików i animatorów, to wiesz jak się by to nazywało? Smaczki, pierdołki uprzyjemniające ogladanie.
Uch... Spruje mu majty i dupe rozerwie również wtedy, jakby mu odciął rączki, nóżki i zgolił na łyso. Albo połamać mu wszystkie członki. Nie uciekł by, nie zaatakował. Wtedy by nie mógł walczyć i po wygłoszeniu mowy, mógłby wykorzystać a potem zabić. Unieruchomić go, a nie kurwensan drasnąć. Ale nie, bo po co. Będzie gadał pierdoły bla bla bla, podczas gdy jego przeciwnik zbierze w sobie silę do dalszej walki i Limita wykona. Równie dobrze, czemu nie zaprosił go na małą herbatkę? Żeby się nie zesrał z wrażenia? Aha, i gadali w czasie walki, więc mógł się streszczać.
Ta, powinni ich byli "przybliżyć". Dwa lata minęły od zakończenia Final Fantasy VII, a to trochę czasu jest. Co robili inni w tym czasie? Czekali do momentu, aż ich wielki przywódca wezwie na pomoc <albo i nie wezwie - ot, postanowili wpaść na herbatę, ale wiesz, nagle jakiś duży potwór zaczął rozpierdalać miasto, więc co im szkodzi, przyłączą się>. Jak Barret pracuje przy ropie, a potem odbiera telefon bla bla bla i idzie na pomoc przyjacielowi, zostawiając to, czym się zajmowal przez dwa lata. Czemu? Dla przyjaciela. Więc kurwensan trochę ich "przybliżyć" mogli.
-
Ty raczej qiax oczekiwałeś sagi, a nie filmu. Gdyby chcieli opowiedzieć o każdej postaci co robili przez wydarzeniami AC, to by chyba S-E zbankrutował, lub na DVD miejsca by brakło. Cały film jest zrobiony dla fanów, którzy skończyli FF VII i są ciekawi co się stało z planetą po zakończeniu gry. Czy ludzie zostali wytępieni przez planete i pozostały tylko zwierzęta, czy przeciwnie. A to, że ty nie wiesz nic o postaciach ( bo nie skończyłeś FFVII) i oczekujesz jeszcze by scenarzyści wypisali się o tym co wyrabiał każdy bohater to twój własny problem.
-
Problem? Jaki problem? Opinię o filmie już przecież pisałem... Zresztą, to tylko tak mała, drobna, uwaga. W końcu nieważne, co porabiali i tak dla każdego FF VII to Cloud, Sephiroth, Tifa, a reszta? Byle się pojawili i walczyli z dużym potworkiem.
Mnie nie chodzi o to, by nagle bohaterowie zaczeli opowiadać o tym, co robili przez dwa lata, przy herbacie gdzieś w jakieś kawiarni/barze. Ale krótkie odebranie telefonu, albo krótka wypowiedź - "A już myślałem, że nic ciekawego się nie wydarzy, oprócz ciągłego naprawiania Sierry <czy cholera wie, jak to się zwie>". Jakieś domysły, czy coś. Albo podczas walki, mała gadka do samego siebie.
A co do tych fanów... Ta... Dobrze słyszeć, że fani interesują się planetą i tym, co się z nią stało. Jestem pewien, ze cała ta otoczka o Cloudzie, Sephirocie itd, nic ich nie obchodzi. Ach, byli tylko ciekawi, co się stanie z planetą, a nie z bohaterami. Jasne.
-
Każdy ma inne zdanie..i przecież można o tym podyskutować ;) .
Ta, powinni ich byli "przybliżyć". Dwa lata minęły od zakończenia Final Fantasy VII, a to trochę czasu jest. Co robili inni w tym czasie? Czekali do momentu, aż ich wielki przywódca wezwie na pomoc <albo i nie wezwie - ot, postanowili wpaść na herbatę, ale wiesz, nagle jakiś duży potwór zaczął rozpierdalać miasto, więc co im szkodzi, przyłączą się>. Jak Barret pracuje przy ropie, a potem odbiera telefon bla bla bla i idzie na pomoc przyjacielowi, zostawiając to, czym się zajmowal przez dwa lata. Czemu? Dla przyjaciela. Więc kurwensan trochę ich "przybliżyć" mogli.
Może i masz rację...może i powinni ich przybliżyć,ale poprostu nie było na to czasu.Wiesz...szczerze mówiąc mnie to się wydałało,że nasi wszyscy bohaterowie byli przyjaciółmi,a przyjaciół nie zostawia się w potrzebie?
A co do tych fanów... Ta... Dobrze słyszeć, że fani interesują się planetą i tym, co się z nią stało. Jestem pewien, ze cała ta otoczka o Cloudzie, Sephirocie itd, nic ich nie obchodzi. Ach, byli tylko ciekawi, co się stanie z planetą, a nie z bohaterami. Jasne.
Niezgodze się z tobą...fani raczej nie byli tylko ciekawi czy planeta ocaleje.Raczej czy Tifa z Clo się w końcu zejda...jak potoczy się dalsze życie reszty grupy...itp.Ale to tylko moje zdanie...
A tak na marginesie.Wczoraj po raz kolejny oglądałam FFAC i tak jakoś mi się wątek sam nasunoł...co myślicie o ukrytych przekaźnikach...(nie wiem jak to nazwać XD).Mam na myśli wilka,który pojawia się co jakis czas...jak myślicie...czyjim mógł być symbolem?Mnie się zawsze ten wilk kojaży z Zax'em,a Lifestream z Aerith...a wam?
-
Może i masz rację...może i powinni ich przybliżyć,ale poprostu nie było na to czasu.Wiesz...szczerze mówiąc mnie to się wydałało,że nasi wszyscy bohaterowie byli przyjaciółmi,a przyjaciół nie zostawia się w potrzebie?
Tak, masz rację. Tyle tylkko, że każdy przyjaciel liczy się ze zdaniem/stanowiskiem swojego przyjaciela. A jakby nie patrzeć, Cloud ich o pomoc nie poprosił. Wogóle to nie jest wiadome, skad oni nagle wiedzieli, że mają się zjawić <pewnie od Tify>. Sami może też mieli swoje problemy, w końcu to 2 lata. Ja tam odniosłem wrażenie, jakby twórcy postawili ich na półeczce i dopiero, gdy to było niezbędne <by zadowolić fanów i nie pomiąć żadnej z postaci>, dodali ich. I każdy przybył w tym samym momencie <chyba nie trzeba dodawać, że w jak najbardziej dramtycznym momencie?>. Przecież mogli się zjawiać kolejno. Umówili się, czy co...
Niezgodze się z tobą...fani raczej nie byli tylko ciekawi czy planeta ocaleje.Raczej czy Tifa z Clo się w końcu zejda...jak potoczy się dalsze życie reszty grupy...itp.Ale to tylko moje zdanie...
Tamta wypowiedź to była ironiczna, nieco sarkastyczna...
A tak na marginesie.Wczoraj po raz kolejny oglądałam FFAC i tak jakoś mi się wątek sam nasunoł...co myślicie o ukrytych przekaźnikach...(nie wiem jak to nazwać ).Mam na myśli wilka,który pojawia się co jakis czas...jak myślicie...czyjim mógł być symbolem?Mnie się zawsze ten wilk kojaży z Zax'em,a Lifestream z Aerith...a wam?
Z samotnością...
-
A co do tych fanów... Ta... Dobrze słyszeć, że fani interesują się planetą i tym, co się z nią stało. Jestem pewien, ze cała ta otoczka o Cloudzie, Sephirocie itd, nic ich nie obchodzi. Ach, byli tylko ciekawi, co się stanie z planetą, a nie z bohaterami. Jasne.
Niezgodze się z tobą...fani raczej nie byli tylko ciekawi czy planeta ocaleje.Raczej czy Tifa z Clo się w końcu zejda...jak potoczy się dalsze życie reszty grupy...itp.Ale to tylko moje zdanie...
Spotkałam się wiele razy z głosami zawodu odnośnie outro gry, gdzie za mało pokazano dalszej przyszłości bohaterów. W sumie po kilkurazowym obejrzeniu filmu zaczyna mi tego elementu osobiście coraz bardziej brakować, ale gdyby chciano to zrobić to FF7AC musiałoby być dwa razy dłuższe. :)
-
Jeśli chodzi o wilka to on nie był kojażony z Zackiem (bo on sięnazywa Zack jak pamieam a nie Zax) tylko z Cloudem, i tak jak qiax mówi symbolizuje raczej samotność.
Co do tych przyjaciół to ja powiem że w sumie nie wiele więcej trzeba wiedzieć co robili, bo o Yuffie wiemy tyle że miała wrócic do wioski po zakończonej walce z Sephem bo tak jej w grze mówił ojciec, RED XIII kij wi co robił ale niezbyt mnie to interesuje, Barret będzie pewnie bliżej opisany w Dirge of Cerberus ale i tak już tutaj mniej więcej wiemy co robił, to samo tyczy się Vince'a (Yuffie w sumie też będzie w DoC i też poznamy ją bliżej) a Cid? No o Cidzie nic nie wiemy i tu jest szkoda bo onim można by si
ę czegośfajnego dowiedzieć... z chęcią bym poznał jego historie, Tifa to wiadmo co robiła i Cloud też... Dla mnie to żaden błąd jest w sumie no ale fakt faktem żem ogliby przybliżyć bardziej ich sylwetki... ale tylko i wyłącznie jeśli FFVII:AC byłby grą bądź serialem, bo do filmu takie rozbudowanie historii postaci się nienadaje.
Mi wystarczy w sumie to że na końcu filmu pokazali wesołe zdjęcie całej ekipy i takie pozytywne gesty są dla mnie wystarczające.
dodali ich. I każdy przybył w tym samym momencie <chyba nie trzeba dodawać, że w jak najbardziej dramtycznym momencie?>. Przecież mogli się zjawiać kolejno. Umówili się, czy co...
Nie przybyli w najbardziej dramatycznym momencie. Gdyby przybyli podczas walki Clo z Sephem t byś mógł tak powiedzieć, albo podczas gdy ten pierwszy umierał. Jednak wesoła ekipka wbiłą się w momencie zupełnie lajtowym, ot walka z jakimś trolem i wcale nie też tak wszyscy naraz bo w sumie Tifa, Cloud i Vince byli na bieżąco z sytuacją więc tylko połowa ekipy musiała "dojść". Mi się wydaje że mogła zawiadomić ich Tifa ale równie dobrze mógłbyć to Vince bo przecież jak się pokazał z pierwszym razem to coś tam mruczał że nie ma co działać pochopnie i pierw przemyśleć wszystko i zmontować ekipe.
Aha i przed chwilą włączyłem sobie film tak żeby popatrzeć na to zdjęcie na końcu i kurde blaszka ciesze sieże nieoglądałem tego filmu na ekranie monitora bo wygląda straaaaasznie lipnie, Na ekranie TV (np. panoramicznego tak jak ja 29 cali) wygląda 4000 razy lepiej i ogląda się to niesamowicie przyjemniej.
BTW
By graczem jRPG i nie znać czegoś takiego jak Final Fantasy VII <fabuły, postaci i innych pierdół>, to jak zwać się fanem serii Chrono i nie znać Radical Dreamers. I nie piszę tu teraz tylko o graniu w tą produkcję, a o znaniu jej: o czym jest, o czym opowiada itd.
To chyba najlepsza twoja aluzja do mnie od dosyć długiego czasu ;]
-
Clo z Sephem t
Ahem, właśnie tak miało być. Wiesz, dwóch zaciekłych wrogów, honorowa walka jeden na jednego <dlatego Cloudowi drużyna nie pomogła, bo sami musieli to pomiędzy sobą rozstrzygnąć>. Gdyby nagle się pojawili, to raczej trochę by się puiblika zawiodła.
Jednak wesoła ekipka wbiłą się w momencie zupełnie lajtowym, ot walka z jakimś trolem i
Czekaj, to chyb Tifa przykryła swoim ciałem <...> tego dzieciaka, podczs gdy mały potworek chciał na nią skoczyć i ktoś ją przed tym uratował... A potem ten duży wredny troll, to Barret, a potem to z górki pozostali.
-
Temat troche ozyl wiec i ja sie wypowiem .. moze ogolnie o filmie bo jeszcze tego nie robilem.
Jakos w styczniu po obejrzeniu filmu Azumi wstawilem sobie na gg opis w stylu: 'nie wiem na co bardziej czekam w tym roku, AC czy Azumi 2 ?!' Moze wydawac sie to smieszne i kretynskie, bo grzechem smiertelnym jest porownywac do siebie produkcje taka jak Azumi z Advent Children... Ale niestety po premierze tego drugiego musze stwierdzic, ze z sequela filmu z Aya Ueto bylem 10x bardziej usatysfakcjonowany niz z kontynuacji Final Fantasy 7!
Film nie jest zly, pod kilkoma wzgledami to wrecz dzielo sztuki, ale niestety zaliczam sie do osob ponad wszystko kochajacych gre FF7 i po AC spodziewalem sie czegos chyba z grubsza innego. Dla mnie mialo to byc przedluzenie outra z gry, skierowane wylacznie do fanow FF7 ktorzy beda wstanie je pojac .. mialo byc glebokie, kunsztowne, z rozmachem, niesamowite, wspaniale, klimatyczne, ponadczasowe, cudowne... Czyli nierealne!
Otrzymalem film skladajacy sie w 3/4 z akcji, ktore nie robia juz wrazenia gdy AC oglada sie po raz ktorys-tam. Otrzymalem film z nacigana, pusta, momentami glupia i nie powazna fabula .. film, ktory nie ma w sobie niemal nic z klimatu gry... Film, ktory nie wiadomo po co autorzy na sile starali sie skierowac takze do tych co w FF7 nie grali (a wiadomo, ze taki nie wycisnie z filmu wszystkiego... szczerze odradzam ogladac AC bez znajomosci FF7). Film ktory jest po prostu efektownym popisem graficznym z wykorzystaniem swiata oraz bohaterow mojej ukochanej gry... <- to moze bedzie te najwlasciwsze podsumowanie, reszty nie chce mi sie pisac, nawet plusow ktorych takze nie brakuje.
-
Obejrzałem wczoraj. Film świetny, tylko tak trochę przykrótki. Mogłby tak potrwać przynajmiej z godzinę dłużej, w końcu 7 samórajów trwa ponad 3 godziny... czuję pewien niedosyt. Pewnie dlatgo, że liczyłem, że każda z postaci będzie miała swoje 5 minut, a tak... nie podoba mi się jeden fakt - że Reno i Rude dostali w tym filmie rolę głównych komediantów. Ja wiem, że musi być akcent humorystyczny, ale bez przesady. Ja lubię Turksów, a tu, że tak powiem trochę ich ośmieszono.... chyba że się mylę i muszę film obejrzećpo raz drugi. Na łeb na szyję bije walka Clouda zSepciem, ale jest trochę za krótka... Cloudowi zbyt łatwo poszło. Muzyka i grafika- na bardzo wysokim poziomie. W sumie chyba muszęgo obejrzeć jeszcze raz na spokojnie by coś więcej napisać. Ocena wstępna po jednorazowym obejrzeniu: 7.9/10
-
Mi się wydaje że mogła zawiadomić ich Tifa ale równie dobrze mógłbyć to Vince bo przecież jak się pokazał z pierwszym razem to coś tam mruczał że nie ma co działać pochopnie i pierw przemyśleć wszystko i zmontować ekipe.
Tak w sumie to ekipę akurat zwołał Reno, bo podczas tego motywu z komórką Clouda spadającą na dno odezwała się poczta głosowa i każdy mówił, że rozmawiał przez telefon właśnie z Reno.....
W sumie to nadal nie potrafię zrozumieć co się wszycy tak filmu czepiają. Przecież to ma tylko 90 miut i nie wymagajmu cudów. SE nastawiło się na zrobienie filmu tylko i wyłącznie z samej akcji... no i dobrze. Tego rodzaju film tak czy siak nie mógłby przedstawiać żadnej rozbudowanej i bóg wie jak skomplikowanej historii, a tak przynajmniej jest efektywnie....
Oczywiście pomijam fakt, ze to taki troche chwyt marketingowy z tym brakiem fabuły, coby się ludzie na DoC napalili....
-
Moze wydawac sie to smieszne i kretynskie, bo grzechem smiertelnym jest porownywac do siebie produkcje taka jak Azumi z Advent Children...
Może nie tyle grzechem śmiertelnym co raczej bezguściem ;]
Nie no oczywiście żartuje, wiem jak bardzo cenisz Azumi i jeśli miałbym porównywać AC z Azumi 1 to musiałbym zastanawiać się co mi się bardziej podobało bo Azumi wywarło na mnie świetne wrażenie, ale Azumi 2 byl dla mnie porażką i FFVII:AC jest o wiele lepszą kontynuacją FFVII niż Azumi 2 kontynujące Azumi.
Dla mnie mialo to byc przedluzenie outra z gry, skierowane wylacznie do fanow FF7 ktorzy beda wstanie je pojac .. mialo byc glebokie, kunsztowne, z rozmachem, niesamowite, wspaniale, klimatyczne, ponadczasowe, cudowne... Czyli nierealne!
Tak właściwie to chciałbym jakoś te słowa odznaczyć, (może wkleić je do pierwszego postu w tym topicu rzeby wszyscy to widzieli ;]), bo to co napisałeś jest w sumie niesamowite. Moim zdanie SE dało ciała niesamowicie że niezrobili z tego filmu jakiegoś niekomercyjnego dzieła sztuki, niekoniecznie wypełnionego akcją a poprostu obdażonego niesamowitym klimatem, pięknymi widokami natury i całej planety, jakimiś ujęciami charakterystycznymi dla azjatyckiego kina (ot choćby ujęcia jak w Kitanowskich filmach by się przydały) filmu z przegadanymi dialogami ale i także posiadającego kilku/kilkunastominutowe sceny bez wypowiedzianego słowa. Wiem że zrobienie tego filmu to były ogromne koszty i Square prawie umarło przy poprzedniej próbie i poprostu musieli zrobić coś bardziej komercyjnego i mimo że mi się ten film podobał to gdybym był fanem FFVII tak jak ty (bo wiem dobrze że jesteś ogromnym fanem VII) to byłbym nim śedio zadowolony bo oczekiwałbym po nim właśnie tego o czym mówiłeś... oczekiwałbym przedłużenia outro.
Dajmy na to że SE miałoby zamiar zrobić film który jest kontynuacją Chrono Cross'a, jeśli zobaczyłbym w nim Kid poszukującą Serge'a i widziałbym tylko jak biega ze sztyletem i przez 3/4 filmu walczy z przeciwnikami a na końcu poprostu w jakiś banalny sposób spotykają sie w jakimś zamku przepełnionym wrogami i po walce żyją sobie szczęśliwi to zawiódł bym się niesamowicie, bo po kontynuacji mojej ukochanej gry nie oczekiwałbym akcji, tylko tak jak i ty przedłużenia outro czyli chce tych widoków które widziałem w genialnym outro tej gry, chciałbym widzieć "zawieszone" sceny jak setki ludzi przekraczających współczesne japońskie skrzyżowanie a pomiędzy nimi Kid stojąca szukająca "wszędzie" Serge'a, chciałbym widzieć ją chodząco po tych torach kolejowych, chciałbym nawet oglądnąć 5 minutową scene gdy Kid kroczyłaby po łące i zmęczona uroniłaby łzę a ta opadając w dół odbiła by się od liścia kwiatu. Niepotrzebowałbym żadnych scen walki, niepotrzebowałbym żadnej akcji, oczekiwałbym kunsztu i artyzmu, bo CC kochałem i CC w pewien sposób było sztuką (bo zakończenie naprawde było czymś większym niż zwykłym zakończeniem) więc i jego kontynuacja powinna być sztuką a nie komercyjną papką, dlatego w pełni rozumiem niezadowolonych fanów FFVII i niezgadzam sięz Wizardem kóry pisze że
W sumie to nadal nie potrafię zrozumieć co się wszycy tak filmu czepiają. Przecież to ma tylko 90 miut i nie wymagajmu cudów.
Bo to nie prawda, w 90 minut można pokazać coś niesamowitego, coś co będzie sztuką i będzie zawierało widoki scen zapierających dech w piersiach, co będzie sprawiało że będziemu zastanawiali się oco chodziło autorowi i co chcial przekazać, coś co sprawi że poprostu będziemy oglądali widoki natury a będziemy się tym jarać jakbyśmy oglądali coś czego nigdy nie widzieliśmy, a tak naprawde takie same widoki mamy za oknem (ja mam tak często oglądając jakieśazjatyckie produkcje ot choćby Dolls w którym tak cudownie pokazana byłą natura). Tylko teraz pytanie kto by chciał oglądać takie 90 minut filmu? Na pewno nie tyle osób ile chciało oglądać FFVIIAC, a wtedy SE nie zarobilo by wystarczającej ilości kasy
Oczywiście pomijam fakt, ze to taki troche chwyt marketingowy z tym brakiem fabuły, coby się ludzie na DoC napalili....
Czyli że spodziewasz się że DoC będzie miało jakąś świetną fabułe w porównaniu do AC? Ja w to wątpie i raczej obstawiam że będzie o wiele gorsza. Pozatym nikt nie ma takich chwytów marketingowych żeby "okaleczać" swoje dzieło po toaby inny jego produkt sprzedał się lepiej.
all film trochu przykrótki ale fajny tylko to bahamutopodobnecos
ah żeby tak chociaż próbować napisać coś składnego...
-
ale wiem ze moja składnia sux :P
a tak pozatym to niezrozumialem 1 rzeczy mianowicie jak to mozliwe ze tych 2 przezylo ten dynamit po 2 jak to mozliwe ze obydwaj strzelali z tych swoich pistoleto sztyletuf skoro w tunelu cloud zezlomil jednemu
oprucz tego to patrzac na Clouda i Tife mozna zauwazyc ze obydwoje maja na rence taka czerwona wstazke do tego gadaja cos ze nie sa razem czy cos takiego czy moglo by mi to qtures przetlumaczyc w krótkim poście?
-
A tak wracjąc do walki Sepha z Clo...coś mi się przypomniało co miałam już dawno napisać.Piszecie czemu Seph nie zabił Clo od razu....może to banalne to co teraz napiszę,ale przyuważyłam,że Seph był lewo ręczny...i chyba łatwiej było mu wcelowac w prawe ramie Clo niż po ukosie w lewe...XD.
Wiesz...Gispi ja tam się cieszę,że film był taki jaki był...
Bo to nie prawda, w 90 minut można pokazać coś niesamowitego, coś co będzie sztuką i będzie zawierało widoki scen zapierających dech w piersiach, co będzie sprawiało że będziemu zastanawiali się oco chodziło autorowi i co chcial przekazać, coś co sprawi że poprostu będziemy oglądali widoki natury a będziemy się tym jarać jakbyśmy oglądali coś czego nigdy nie widzieliśmy, a tak naprawde takie same widoki mamy za oknem (ja mam tak często oglądając jakieśazjatyckie produkcje ot choćby Dolls w którym tak cudownie pokazana byłą natura). Tylko teraz pytanie kto by chciał oglądać takie 90 minut filmu? Na pewno nie tyle osób ile chciało oglądać FFVIIAC, a wtedy SE nie zarobilo by wystarczającej ilości kasy
I tu się z tobą zgodzę...kto by chciał oglądać takiego FFAC?Raczej nikt...wydaje mi się,że większa częśc fanów FF7 właśnie takiego filmu jaki jest się spodziewała..dużo dynamicznej akcji,super efektów...może i fabuła na tym ucierpiała...waszym zdaniem,ale ja stwierdzam,że AC było i jest udane tylko poprostu ja oglądając go kilkrotnie stwierdziłam,że w AC fabuła jest czasami ukryta gdzieniegdzie...tylko trzeba się jej doszukać...są takie uczucia i więzi pokazane nad którymi trzeba się zastanowić...pomyśleć...nie wiem jak wy ale ja do tej pory doszukuję się różnych przekazów jakie zaiwera AC...
a tak pozatym to niezrozumialem 1 rzeczy mianowicie jak to mozliwe ze tych 2 przezylo ten dynamit po 2 jak to mozliwe ze obydwaj strzelali z tych swoich pistoleto sztyletuf skoro w tunelu cloud zezlomil jednemu
Jeśli chodzi o przeżycie w tunelu...to nie mam pojęcia...a o pistolety to chyba drugi miał Loz?Clo zniszczył go tylko Yazoowi...
oprucz tego to patrzac na Clouda i Tife mozna zauwazyc ze obydwoje maja na rence taka czerwona wstazke do tego gadaja cos ze nie sa razem czy cos takiego czy moglo by mi to qtures przetlumaczyc w krótkim poście?
No bo przecież nie są...a te wstążki to mieli wszyscy...to było chyba takie memento dla Aeris...
Jenu moja skleroza....
Albo scena, w ktorej Cloud zwista na mieczu, gdzieś tak pod koniec filmu - nie no, wcześniej to potrafił spadać z paru kilometrów, a teraz nagle sobie przypomniał o grawitacji? Heh. Ale ja to rozumiem - efektywność itd, ale skoro według wielu fabuła VII jest genialna itd, to naprawdę twórcy mogli by się wysilić o pewną logiczność/realizm.
Wiesz w jego położeniu w tamtej sytuacji też bym nie skoczyła...czemu?Jeśli ktoś był na tyle uważny to dopatrzył by się buchającego ognia tuż pod nim..i właściwie gdzie on miał skoczyć?Prosto w płomienie?(ta wiem doszukuje się drobiazgów ;P)
-
a tak pozatym to niezrozumialem 1 rzeczy mianowicie jak to mozliwe ze tych 2 przezylo ten dynamit po 2 jak to mozliwe ze obydwaj strzelali z tych swoich pistoleto sztyletuf skoro w tunelu cloud zezlomil jednemu
Hmm... skoro eksplozję przeżyli Reno i Rude, to dlaczego nie Loz i Yazoo? A co do postoletów, to czy nikt nie zauważył, że oni mieli w ręce wszczepione materie? (szczegół, że support i independent) I to właśnie dzięki nim strzelali, tak samo jak Kadaj strzelał dzięki swojej
-
wiem ale szczelali we 2 a z teog co zauwazylem po walce w tunelu tylko 1 powinien miec pistolet a mialo 2
-
aaaa... to o to ci chodzi...... faktycznie miało dwuch, ale to na takiej samej zasadzie jak czepiać się, że po przegranej sepha Kadaj znów miał swój miecz...... ALez I Yazoo widocznie mieli zapasowe bronie :F
-
Wiesz w jego położeniu w tamtej sytuacji też bym nie skoczyła...czemu?Jeśli ktoś był na tyle uważny to dopatrzył by się buchającego ognia tuż pod nim..i właściwie gdzie on miał skoczyć?Prosto w płomienie?(ta wiem doszukuje się drobiazgów ;P)
Ale w tamtej scenie płomienie tylko z prawej i z lewej strony się znajdowały, tuż pod Cloudem raczej nie.
To mu ogień był straszny? Bo normalnie, jak go rzucili w Bahamuta <czy jak ten duży Pokemon się zwał>, to jakoś to niebieskie coś, nic mu nie zrobiło. Swoją drogą, to ciekawe, ile wtedy miał na liczniku.
Albo gdy w tak fajny sposób walczyl i ten jego niesamowity reflek. Na pewno, gdyby spadł w dół, ominął by płomienie, a żeby było bardziej efektywnie, zaczął by po nich skakać.
-
Ja obejrzalem go dosc dawno. Film super... i ta grafika.
-
Film bardzo ładnie wykonany i dało się obejżeć, tylko jedno co mi brakowało to czemu nie przyzwali jakieś summony żeby wykonczyć NeoBahamuta.
-
czemu nie przyzwali jakieś summony żeby wykonczyć NeoBahamuta.
może dlatego, że kadaj i spółka zarekfirowali im wszystkie materie? ..... Ale mogę się mylić heh
-
czemu nie przyzwali jakieś summony żeby wykonczyć NeoBahamuta.
może dlatego, że kadaj i spółka zarekfirowali im wszystkie materie? ..... Ale mogę się mylić heh
Nie no przecierz Yuffie miała materie...ale to chyba było już później(heh trzeba sobie pamięć odświerzyć XD).Możliwe też,że nie chcieli narażać ludzi...czy coś w tym stylu...no bo jak nie patrzeć dwa wielkie stwory w mieście to już by był zamęt,a ile takie coś by zniszczeń narobiło.
-
Możliwe też,że nie chcieli narażać ludzi...czy coś w tym stylu...no bo jak nie patrzeć dwa wielkie stwory w mieście to już by był zamęt,a ile takie coś by zniszczeń narobiło.
Nad tym się nie zastanawiałem, ale to było by coś takie spotkanie Bahamuta z Odinem :devil:
-
Nie no przecierz Yuffie miała materie...ale to chyba było już później
tia.... to faktycznie było później..... właściwie to niedługo po rozwaleni bahamuta, kiedy to cloud się z kadajem napierdzielał.
ale to było by coś takie spotkanie Bahamuta z Odinem
pewnie by było ciekawe, ale pod warunkiem że bahamut by sobie n ie poleciał .Bo jakby się smoczuś wzniósł w przeztworza to Odin by raczej nie miał nic do gadania.... .no chyba, zeby do z Gungrina trafił heh
-
Jak dla mnie film jest świetny.
Ocena 9/10:
-0,5 za badziewny koniec pięknej walki Clouda z Sepkiem
-0,5 za zbyt mały udział teamu z gry (oczywiście poza Cloudem,Tifą i Vincem)
Fabuł nie ma się co czepiać: typowo fajnalowa, nawiązująca do gry, może niezbyt głęboka ale to tylko 90 min.
Turksi rządzą :)
Mam jeszcze coś takiego jak FF7AC:Reminescence. Nie wie ktoś skąd mógłbym ściągnąć polskie albo chociaż angielskie napisy?
-
Dobra, obejrzałam film dokładnie - ostatnio po raz trzeci (przy okazji sprawdziłam czy przy trzecim oglądaniu zaczyna się nudzić czy nie ;) <tzn że wtedy że nie, ciekawe jak będzie przy czwartym). Moja opinia:
Fabuła im się udała, zaskoczyło mnie dodanie trójki braci Kadaj'ego, Yazoo i Loz'a, świetnie dopasowali ich do treści FF7. W filmie wzięta pod uwagę została każda z ważniejszych postaci występujących w grze. Film posiada ten sam klimat jaki posiadała gra. Sprawy techniczne: idealnie dopasowali głosy do postaci (szczególnie Kadaj) które odzwierciedlają charakter postaci. O samej grafice to nie ma sensu się powtarzać i też przyznam, że szata graficzna bogata i szczegółowa. Imponujące sceny walk. Muzyka podobna momentami do tej z gry odpowiednio oddawała klimat filmu. To (narazie) tyle. ;)
-
Zawiera kilka spoilerów, więc jeśli ktoś nie oglądał filmu (jest taki ktoś??) niech nie czyta!
No obejżeniu filmu 18 czy 19 raz może wreszcie coś tu napiszę... Według mnie film jest dobry. A nawet więcej niż dobry. Ciekawa fabuła, wspaniała kontynuacja FF VII. Piękne stroje, sceny walk itd. Nie spodobało mi się, że w filmie praktycznie brały udział 4 osoby: Cloud, Tifa, Vincent i Kadaj, który bardzo dużą rolę pełnił w tym filmie (Loz jeszcze brał udział w walce z Tifą, ale Yazoo... bez komentarza). Reszta postaci zostawała w tyle, niektóre nawet bardzo daleko. Red XIII prawie nic nie powiedział przec cały film, a jego akurat bardzo lubiłam. Ale jest duży plus za sceny z Aeris. Nikt nie próbował jej wskrzesić itd. Scena końcowa, gdzie Aeris dawała kwiatek dzieciom (czy co ona tam robiła) był piękny. I wtedy Cloud chyba pierwszy ra się uśmiechnął.
Moja ocena: 9/10
9, bo to nie wykorzystanie wszystkich postaci mocno razi :/
-
Za te postaci to w sumie może i racja ale przy takiej dlugości filmu (ile on tam miał..? godzinę czterdzieści czy jak?) jest to raczej niemożliwe i musiałaby powstać gra a nie film. Moim zdaniem i tak na czołówkę wysnęli odpowiednie postaci (dobrze że pokazali Vincenta :D )
-
Mała uwaga na temat Vinniego. Normalnie jest cichy i się nie odzywa, póki nie pytany, a jak już zaczyna gadać, to dużo, i sypie nawet żartami. To, co mi się nie spodobało: że nagle wie wszystko o wszystkich i rozumie nawet Clo. Kim on był jako Turk, snajperem czy detektywem?... Teraz zaczynam zauważać, że na siłę mu tę rolę wepchnęli. Tak jakby chciano zrekompensować graczom brak tego dodatkowego zakończenia, o kórym dawno temu była mowa... Nagle dostrzegli jakiś potencjał w tej postaci. Albo fanservice :/
-
Film porostu Zaje...... Jak ktoś oglądał to wie oco hodzi jeśli ktoś nieoglądał to niech obejży.
Plusy:
Animacja
Fabuła
Poczęści śmieszny
Minusy:
Dziwne zakończenie walki z Sephirothem
Niema go w polsce i chyba niebędzie
Krótko mówiąc chyba niema się do czego przyczepić.
-
Jakto nie ma w Polsce? W Lipcu była premiera...
-
Jakto nie ma w Polsce? W Lipcu była premiera...
No.. kupiłem sobie nawet...
-
Jakto nie ma w Polsce? W Lipcu była premiera...
No.. kupiłem sobie nawet...
Cóż ja też nawet u was w gdańsku w empiku za niecałe 75 zeta :D
-
75? Dużo... Ja kupiłam za 68
-
Cóż ja też nawet u was w gdańsku w empiku za niecałe 75 zeta
75? Dużo... Ja kupiłam za 68
Bo to zależy czy jedno czy dwupłytową wersję.
-
Tak ten film to bylo cos jak dla mnie. Najbardziej mi sie podobala walka z behemotem, bo byli w niej wszyscy. Co do reszty tez byly fajne ale juz nie tak bardzo choc ostatnia potyczka Clouda z Sephirotem(nie wiem czy dobrze napisalem) tez byla super przez omnislasha na koncu hehe zreszta co tu duzo gadac film byl zaj... kto nie ogladal niech zaluje
z Behemotem walczyli zdaje mi sie w midgar byli tam wszyscy
-
Er gdzie był behemot ?? chyba ze te pieski z którymi cloudo walczył sie behemoty nazywały ale cóż gdzie ja sie znac moge
-
Bahamot był,a raczej to "coś" co wezwał Kadaj to niby miał być on.Swoją drogą to też mi sie podobała walka z nim,do tej pory ją sobie wspominam...a najbardziej moment kiedy to każy pokolei podrzucał Clo.
-
Nawiązując do tematu : Advent-Life (http://forums.facepunchstudios.com/showthread.php?t=181056). Skoro zrozumiały go osoby, które nie oglądały AC, to napewno zrozumieją to osoby, które nie grały w Half-Life'a 2.
-
bueheheeh a jest part 2i part3 juz?
-
Nope...not yet. Ale zamieszczę linki jak będą.
-
Świetny film !!!
Przyznam ze fabuły mało ale dzieki temu mamy takie swietne walki . Pozatym ten film jest dobrze obejrzec na allplayerze klatka po klatce bo tak normalnie nie mozna zauwazyc paru rzeczy ....
-
Nawiązując do tematu : Advent-Life (http://forums.facepunchstudios.com/showthread.php?t=181056). Skoro zrozumiały go osoby, które nie oglądały AC, to napewno zrozumieją to osoby, które nie grały w Half-Life'a 2.
Taka raczaj ciekawostka. Bo smieszne to to nie jest, ale ciekawe przyznam.
-
Wstyd się przyznać, ale film dorwałem dopiero wczoraj... Nastroik zrobiłem (tzn. zaczekałem do zmierzchu) ciemno w pokoju, duży telewizor i płtka DVD z FFVII: AC... mrrr... no i zimne piwko :D
Szczerze, to film mnie zaskoczył. Pamiętając Spirit Within miałem mieszane uczucia. Lecz AC jest świetny jeśli nie doskonały! Bohaterowie "siódemki" zostali ukazani tak, jak sobie ich wyobrażałem, fabuła pięknie spleciona, dokładnie tak, jak lubię... Dynamiczne walki, piękne efekty... I Seph... Mrrr... Jeszcze nie mogę ochłonąć.
-
człowieku zgrzeszyłeś :)
A tak na serio to tez moim zdaniem zrobili tak jak chcialam dynamiczne walki , fabuły mało ale i tak swietna noi oczywisci pan sephriot ( moim zdaniem najlepszy zły ze wszystkich FF)
-
Wah wczoraj obejrzałam sobie film w wersji angielskiej(choć kupiłam już dawno)...hm szczerze jakoś głosy postaci mi nie przypadły,przynajmniej Tify,Aeris i Loza...jakieś takie bez życia.Za to bardzo podobał mi się Bareta i Kadaja(ale jak sobie przypomnę jak niektórzy wymawiali jego imię..."Kadaż"to ze śmiechu padłam)No ale myślę,że z dabbingiem mogli się bardziej postarać.Co mi się jeszcze podobało to,że dobrze był podstawiony głos pod ruch ust.
-
Bueh, to i tak najlepiej jest sobie włączyć orginalny, japoński dubbing z polskimi podpisami :D Wtedy nie ma przebacz, głosiki dopasowane, że hej!
Jedyna rzecz w spolszczeniu, która kłuje me oczęta to nazwa "Turkowie"... Taaa... Czemu nie "Turcy"? Wybaczcie, ale to od razu nasuwa mi obraz ogorzałych, wąsatych facetów w śmiesznych, czerwonych kapelutkach XD
-
e tam, nażekasz Ignatius niepotrzebnie. Przeiceż wiadomo nie od dziś, że niektórych rzeczy nie da się rzetłumaczyć na język polski :F ..... Chociaż fakt faktem, ze w spolszczeniu powinni zachować wersję "turks", albo "the turks", chociaż to na tle polskiego języka brzmi również beznadzienie....... hmmmm "idziemy skopać tyłki turkom!", "idziemy skopać tyłki Turks" ..... damn, tak źel i tak niedobrze :F
A teraz takie małe pytanko dla tych co odlądali AC z angielskim dubbingiem grali w KH2. Czy Aeris z KH2 ma taki sam głos jak w AC? ... bo jeśli tak to nie kupuję tego filmu ;/
-
Znaczy się ja nie grałam w KH2,za to jej głos tak jakoś podchodził mi pod głos Yuny z X-2...ale i tak mi się nie podobał.Ale co tam zawsze można przełączyc na japoński ;P.
-
Chociaż fakt faktem, ze w spolszczeniu powinni zachować wersję "turks", albo "the turks", chociaż to na tle polskiego języka brzmi również beznadzienie....... hmmmm "idziemy skopać tyłki turkom!", "idziemy skopać tyłki Turks" ..... damn, tak źel i tak niedobrze :F
A dla mnie to w polskiej by mogli nazywać się "Turksi" ;p czyli odmieniając w zdaniu brzmiałoby: "Idziemy skopać tyłki Turksom" xD
Co do głosów to osobiście nie oglądałam ale z relacji znajomych to Seph ma fajny głos, cytuję: "taki głęboki". Za to średnio podobał jej się głos Kadaja (i jego nawoływanie 'mother' czyli słynne japońskie 'oka-san'). I coś jeszcze o głosie Rufusa mówiła <chyba, że taki dziwny...
-
Seph ma fajny głos, cytuję: "taki głęboki"
No ma i szczerze to pasuje mu,a moim zdaniem miał najlepiej dobrany,choć wolę jego oryginalny,podkłada mu ten sam facet co Kazkowi s T5 XD.Co do Kadaja to akurat mnie podobał się ten moment...że tak powiem gościu się wczuł w Kadaja^^.
-
Ja oglądałem niedawno ten film i on mi się tak spodobał że obejrzałem go kilkokrotnie:D. Najbardziej mi się podobały walki a zachwyt we mnie wzbudziła grafika. Muzyka nie najgorsza ,ale i nie najlepsza:P. To moje zdanie na temat tego filmu. A jeszcze jedno! Podobała mi się ta scena z motorami ,te wszelkie akrobacje na nich były spoko. To juz koniec ode mnie wiadomości na temat tego fimiku ,którego oceniam na 9/10.
-
Jest to napewno mój ulubiony film xD Obejrzałem go już ponad 10 razy .... Najbardziej podoba mi się ostatnia walka Cloud vs Sephiroth. Bardzo ciekawie wygląda nowy miecz Cloud' a . Ogólnie super film !!!!
-
Filmik Super ,lecz nieda się powiedzieć ,ze square porobiło trochę błędów przy jego robieniu np. gdy kadaj puszczał bahamuta to dlaczego miał niebieską materie summon skoro w grze były summony czerwone,czy umieszczanie materii w rękach .I jeszcze taka sprawa bo niewiem czy jeden z turków w filmie to Tseung czy niejaki Shion ,bo skoro to był Tseung to autorzy popełnili katastrofalny błąd. i szkoda ,ze cały film sie kręci wokół Clouda wiem ze to gówina postac ale reszta tez odgrywałą dużą rolę widocznie dla square to na starczyło na jedną scene podczas walki z bahamutem.
-
A ja sobie kupilem niedawno oryginala speszal edyszon z dwoma plytkami i bardzo sie z tego ciesze ;] Jestem prawie tak fajny jak Tant, tylko ze troche pozniej to osiagnalem ;] Ale i tak spoko ;]
-
A ja sobie kupilem niedawno oryginala speszal edyszon z dwoma plytkami i bardzo sie z tego ciesze ;] Jestem prawie tak fajny jak Tant, tylko ze troche pozniej to osiagnalem ;] Ale i tak spoko ;]
a ja dalej czekam na te zasrane Blue-Ray edition ...jak nie też kupie zwykłe DVD -_-
-
Wrzuci mi ktos na jakis serwer typu ysi te piosenke stra japonska odnowiona na potrzeby endingu do FF VII AC? Tutaj patrze szczegolne w strone uprzejmego Musiola :]
Bo ja gdzies w polsce mam na jakichs bog wie jakich plytkac a nie wiem czemu naszlo mnie na posluchanie tego :)
-
Wrzuci mi ktos na jakis serwer typu ysi te piosenke stra japonska odnowiona na potrzeby endingu do FF VII AC? Tutaj patrze szczegolne w strone uprzejmego Musiola :]
Bo ja gdzies w polsce mam na jakichs bog wie jakich plytkac a nie wiem czemu naszlo mnie na posluchanie tego :)
http://www.sendspace.com/file/y6r4d2 , nie musisz dziękować
-
Tylko tam powinno być chyba napisane Kyosuke Himuro, a nie Nobuo Uematsu. I chyba Gipsiemu chodziło o starą (?) wersję, z tego bełkotania wnioskuję...
-
mu chodziło o te odnowioną wersję z AC, bynajmniej tak zrozumiałem ...
-
Dzieki ;] Chodzilo mi o te wlasnie nowa wersje starej piosenki ;D
-
Ja dopiero tydz. temu obejrzalem i mi sie filmik zaje... podobal ;). Szczegulnie ostatnia walka :D
-
film był zarąbisty!!! i dobrze że cloud nie umarł bo to byłby bezsensowny koniec ;-P
-
Film ogólnie miał za zadanie zaspokoić wygłodniałych fanów, czekających na "face lifting" starych, dobrze znanych postaci z FFVII. Zadanie to spełnił.Nie można się czepiać fabuły(której nawiasem mówiąc, brak...)gdyż z góry wiadomo było, że Square po klapie FF: SW pójdzie w inną, bardziej przebojową stronę. Faktem jest, że sam po pierwszym obejrzeniu AC byłem zszokowany - co to jest? Pokazy walk na ekranie przez ponad 100 minut?Lecz nie zmienia to faktu, iż uśmiechnąłem się w kilku momentach filmu, mianowicie wtedy kiedy zobaczyłem moją "starą kompaniję" - w końcu w FFVII grałem po raz pierwszy 10 lat temu prawie...i to hardcorowo w wersję niemiecką,pożyczoną od kumpla;> Ileż nocy spędzonych ze słownikiem, ale...nevermind - o filmie miało być. Tak więc poza radością z odmłodzonych twarzy Vincenta, Reda i reszty s-ki film ten jakoś znacząco się nie wyróżnił. Co nie oznacza, że czekam z niecierpliwością na wersję blu-ray :P
-
hej, a wie ktoś coś na temet FF7:AC COMPLETE? Co to ma być - kontynuacja czy co...?
-
Ulepszona wersja FF7:AC, na nośniku Blu-Ray. Możesz przeczytać o tym tutaj: http://squarezone.pl/tokyo-game-show-2007--raport,articles,pub.html#1d
-
to nawet lepiej że nie konrynuacja, hehe.
-
Heh moje zdanie o AC jest podobne jak u emiela ale podobne tylko. ;]
Anyway chciałem zapytać o to:
(http://img528.imageshack.us/img528/7401/vlcsnap2600998mk4.png)
Wie ktoś czy istniały już wcześniej takie okulary i jaka to marka i model, bądź czy ktokolwiek wyprodukował odpowiednie repliki okularów ?
Nie, nie zamierzam robić żadnego cosplaya, ale dalej to dla mnie ymportant. ;]
-
Skontaktuj się z nimi (http://www.celebrity-sunglasses-finder.com/Contact.html)
Jak spojrzałem na url, to najpierw pomyślałem, że ta strona to żart jakiś. Ale oni naprawdę istnieją i chyba mogą ci pomóc...
-
A ja tam bym wolał pingle Clouda :)
O takie:
(http://media.adventchildren.net/wallpapers/site/ac_cloudshades_800.jpg)
-
Oj Advent Children. Uwielbiam ten film. Nie uważam że jest ot wyciąganie kasy, choć pewnie jest. Ale ubóstwiam grafikę, muzykę i sceny walk. Głosy postaci bardzo dobrze dobrane. Fajnie było zobaczyć ulubioną ekipę w taj fajnej grafice.
Wersję zwykłą oglądałem w angielskiej wersji dźwiękowej, a Complete w japońskiej. I chyba jednak wolę angielski dubbing, choć synchro do ust w japońskim wydaje sie idealne.