« Odpowiedź #38139 dnia: Lipca 02, 2011, 04:01:14 am »
Problem w tym, ze "miedzyczas", "trzeci lipiec" i setka innych to glownie utarte bledy jezykowe, ktorych znaczenie jestesmy w stanie bez problemu zrozumiec. A "wyjatek potwierdzajacy regule" to takie nie wiadomo co, ktorego czesto uzywamy w obliczu argumentu nie przystajacego do naszej teorii, aby argument ow skutecznie zamiesc pod dywan. Skutkiem czego wysuwajacy argument szybciutko chowa ogon pod siebie i ucieka, bo przeciez zostala wypowiedziana utarta magiczna fraza, z ktora polemizowac przecie nie wypada
<niech mnie dunder swisnie, jesli nastepny post nie bedzie brzmial: "Zell, wyjatek, o ktorym piszesz tylko potwierdza Siergiejowa regule", hehe>
« Ostatnia zmiana: Lipca 02, 2011, 04:15:47 am wysłana przez Zell Dincht »
Zapisane
"Zapewne, ponieważ jesteśmy tak stworzeni, że porównywamy wszystko ze sobą i siebie ze wszystkim, więc szczęście i nieszczęście zależy od przedmiotów, z którymi się porównywamy, i przeto nie ma nic niebezpieczniejszego nad samotność. Wyobraźnia nasza, z natury swej skłonna do wzlotów, żywiona fantastycznymi obrazami poezji, stwarza sobie tłum istot stojących na różnych szczeblach, wśród których my stoimy na najniższym i wszystko prócz nas wydaje się wspaniałe, każdy inny jest doskonalszy. A dzieje się to w sposób zgoła naturalny. Czujemy często, że nam czegoś brak - i zda się nam, iż własnie to, czego nam brak, posiada ktoś inny, któremu też przydajemy i to wszystko, co my mamy, i nadto jeszcze pewne idealne zadowolenie. I oto szczęśliwiec jest zupełnie gotów - nasz własny twór!"