Widzę, że jestem nie w temacie, czyli że powinienem zacząć grać w Mass Effect? Jak skończę Wiedźmina, to zainstaluje sobie to albo Bioshock'a. Od czego powinienem zacząć?
Biocock'a w 2 dni przeszedłem. Całkiem fajna gra choć końcówka już nudą wieje. Ass Deffect ma zajebistą fabułę i chyba najlepszy voice acting ze wszystkich gier w jakie grałem. Ale gameplay bardzo kuleje.
W dwa dni! Na jakim poziomie trudności grałeś? Pamiętam, że na easy i medium rozgrywka faktycznie była szybka bo zwykła amunicja wchodziła w BigDaady'ch i Splicery jak gorący nóż w masło. Na hard, który skończyłem nie tyle dla satysfakcji co dla trophies brass balls, nie było już tak cacy, że tak napiszę archaicznie. Jedynym sposobem powalenia ,Tatuśka' była pancerna amunicja, ,zaprzyjaźnione wieżyczki', wykorzystanie przewagi wyboru miejsca potyczki z uprzednio przygotowanymi niespodziankami (miny, przedmioty zdatne do telekinezy). Sama końcówka nie była nudna ... była koszmarna, cienka warstewka RPG została odsunięta na bok i został sam shooter z kompleksem Resident Evil, rozumianym jako brak amunicji.
Może narażę się moim kolegom entuzjastą Battlestar Galactica i innych sci-fi, ale polecam Bioshocka. Po napisach końcowych czuje się niedosyt a fabuła i klimat utopijnego Rapture naprawdę wciągają. Co do Effecta, był poprawny, choć PL wersja językowa jest skandaliczna, wrzucili tam mnóstwo przekleństw, których nie było w oryginale. Poza tym gra jest zbyt łatwa. W moim niesprawiedliwym, subiektywnym odczuciu porównywać te dwie gry to jak postawić koło siebie Jole Rutowicz i Penelope Cruz.