Angielski nie jest w sumie takim megałatwym językiem, ma sporo takich głupot jak phrasal'e, irregular verbs, i tysiąc pięćset czasów. Niemiecki i hiszpański są łatwiejsze IMO, większość słowiańskich języków (ze względu na podobieństwo do naszego własnego), japoński też jest według mnie dużo mniej skomplikowany. Jedno co dobre, to że tam nie ma deklinacji i podobnych gówien, które są upierdliwe koszmarnie we francuskim, czy włoskim. No ale angielski jest łatwy do nauczenia się, ponieważ jesteśmy nim bombardowani dosłownie z każdej strony - chcąc, nie chcąc, obcujemy z angielskim na codzień, chyba, że żyjemy w jaskini. Z tego powodu tylko angielski jest dla nas łatwy i taki popularny wszędzie.
Jak ktoś ma stały kontakt z ludźmi znającymi znakomicie ten język to tak. Multimedia, książki i Internet tego nie zastąpią... Nauczyciel w szkole/na kursie też nie...
W mowie, tak. Ale pisać i czytać można doskonale, nigdy na oczy nie widząc angola.