Little, z calym szacunkiem, ale jak czytam Twoje posty dotyczace wyborow, to nie wiem, czy sie smiac, czy plakac.
LPR-u szkoda. A moze raczej nie tyle LPR-u, co Korwina i Jurka, bo liczylem, ze znajda sie w sejmie kolejnej kadencji. Ale niestety panowie - tak to jest, jak sie za wszelka cene chce wlezc do parlamentu i startuje sie z list giertychowskich.
Oczywiscie bardzo cieszy mnie to, ze Samoobrona jest w dupie, ze wynikiem niewiele ponad 1%. Liczylem, ze nie wejda i choc dalej mnie to troszke dziwi, to ciesze sie niezmiernie, ze na conajmniej 4 kolejne lata mamy z glowy Leppera, Millera, Beger, Maksymiuka i Sandre Lewandowska.
Mniej cieszy mnie 12% komuchow, ale jak mowi porzekadlo: Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę. Czyli, ze jakos przezyjemy, bo zawsze mogli miec (o zgrozo) jeszcze wiecej. Na szczescie roznica miedzy nimi, a PSL-em to tylko jakies 20 mandatow, wiec jesli PO bedzie szukalo koalicji, to nie zaryzykuje zwiazania sie z Lewakami i "Demokratami" i spokojnie uzyska bezpieczna wiekszosc dzieki tym plus-minus 25-ciu mandatom Stronnictwa Ludowego.
Co do zwyciestwa PO - wolalbym, zeby wygralo Prawo i Sprawiedliwosc, ale cieszy mnie, ze przewaga platformy jest wystarczajaco duza (blisko 70 mandatow nad PiS-em chyba), bysmy nie musieli sie bac POPiS-u i, ratuj sie kto moze, POLiD-u. Zamiast tego pewnie zostaniemy na 4 lata z POPSL, czyli koalicja, ktora jest, ale jej nie ma. Dwie bezbarwne i malo produktywne partie, ktore wiele nie zdzialaja i wiele nie zepsuja.
Jest dobrze.