Kur.... Goethego i Gombrowicza zdjęli? KUR.. DOSTOJEWSKIEGO?!
Dobra, nie okłamujmy się, byłem w mat-fizie i w sumie niewiele jest lektur, które przeczytałem od czasów podstawówki. Jest kilka tytułów, których prawdziwie nienawidzę, chociażby Dziady (jakoś nie potrafię zrozumieć ich wartości literackiej). Jeżeli kogoś by chcieli wywalić z tego całego zestawu lektur, to niech wywalą Sienkiewicza, bo jak dla mnie to żaden pisarz. No ale "Zbrodnia i Kara" to była jedna z niewielu książek, które przeczytałem w liceum i naprawdę zrobiłem to szybko i intensywnie. "Ferdydurke" i "Cierpień Młodego Wertera" w końcu nie przeczytałem, ale wiem o co w nich chodzi i doceniam ich wartość literacką (streszczenia czytałem z przyjemnością hehe). Debile...
W ogóle, ja od dawna twierdzę, że przedmiot taki, jak "Język Polski" powinien zniknąć pod koniec gimnazjum. W liceum nie powinno być takiego przedmiotu, bo to głupota. Zamiast niego powinna być lekcja hmm... powiedzmy "Literatura i Sztuka", czy coś w tym stylu, gdzie, zamiast skupiać się na polsce, poznawać sztukę z całej europy, jeżeli nie ze świata. Pisarzy zagranicznych w spisie lektur i tak była znaczna mniejszość, a powinni stanowić większość. Powinno się wybierać najbardziej wartościowe książki z całego cholernego dorobku kulturowego świata, a nie, że mamy 10 książek o polsce pod zaborami, kolejnych 15 o cierpieniach związanych z drugą wojną światową i jeszcze ze 50 w których polacy walczą z jakimś najeźdźcą.
Dobra, nie chcę tu podejmować jakiegoś decydującego głosu, bo ja jestem kulturowo opóźniony w rozwoju, na sztuce i literaturze w ogóle się nie znam, niewiele brakuje, żeby bym analfabetą heh. Powiem tylko, że mnie Giertych wku*wia coraz bardziej. DB, skocz do warszawy i zrób nalot dywanowy na ulicy Wiejskiej, co?