Zacznijmy od tego, że sam pomysł robienia lekcji religii w szkołach jest głupi z samego założenia. Aby lekcje takowe były faktycznie sensowne, są dwie opcje:
a) Lekcje religii prowadzone w szkołach, ale lekcje RELIGII, a nie lekcje o kościele katolickim. Tyle samo czasu powinno być poświęcane na objaśnianie czym jest chrześcijaństwo, jak i judaizm, protestantyzm, prawosławie, islam, shinto, Flying Spaghetti Monster i wszelkie inne religie. No, może o chrześcijaństwie trochę więcej, w końcu w to się wierzy na naszym kontynencie, ale bez jakiegokolwiek zmuszania do wiary. Tylko czyste przedstawianie faktów historycznych, postaw i ogólnej wiedzy na temat religii, bez głębszych rozważań na temat boga. SZKOŁA NIE POWINNA DO TEGO SŁUŻYĆ. To tak, jakby ci w szkole pokazywali jakiej oglądać telewizji, jakiej słuchać muzyki i jak się ubierać. Religia nie powinna być nigdy zjawiskiem powszechnym, wiarę się ma w sobie lub nie ma jej się wcale. I nikt nie ma prawa nam powiedzieć, że jego bóg jest lepszy i mamy w niego wierzyć, ani tym bardziej kazać nam wierzyć w niego tak, jak on sam wierzy.
b) Brak lekcji religii w szkołach. Ewentualnie jakieś dobrowolne spotkania religijne, organizowane przez kościół, na których wykładane by były dokładniej aksjomaty wiary, poruszane by były poważniejsze zagadnienia religijne. W każdym razie nic organizowanego przez państwowe szkoły, w których lekcje opłacane są z naszych (no może jeszcze nie moich, ale ogólnie tak) podatków. Rodzice mogą nam pokazać o co w religii chodzi, ale jeżeli jej nie potrzebujemy, to po co nam ona? Jeżeli człowiek, po pewnych refleksjach dojdzie do wniosku, że gdzieś tam musi być stwórca, to niech w niego wierzy. Ale w żadnym innym wypadku.
Napisałem mniej-więcej to samo w Kółku Filozoficznym w ostatnim moim poście chyba. Jak ktoś chce poczytać, to proszę bardzo.
A Giertych mnie już przestał bawić, teraz mnie wkur*ia. Naprawdę, jest jedną z niewielu.. nie.. chyba jest jedyną osobą na świecie, która mnie naprawdę wkur*ia i mi się pięści zaciskają, jak go tylko widzę w telewizji. Co pomysł, to głupszy, nie rozumiem jak tak niedorozwinięty człowiek może być odpowiedzialny za tak ważny resort, jak ministerstwo oświaty. To żałośniejsze od antyreprezentatywnego kaczora, na reprezentatywnym stanowisku, jakim jest prezydent RP. Wolałbym Kononowicza jednak....