Stwierdziłem, że to forum i ludzie, z którymi tu gadam mają zły wpływ na moją i tak nie najzdrowszą psyhikę. Jak dzisiaj wracałem z chemii, to mnie minęła matka z dzieckiem (chyba czteroletnim). Dzieciak miał taki plastikowy bajer w okularach, że mu tylko jedno oko było widać... jakaś taka zasłonka medyczna, bo mu się coś pewnie z okiem stało... w każdym razie pierwsze kojarzenie to: "O... mały kadłubek... pewnie rodzina Zella". Sam nie wiem czemu tak pomyślałem, a jak mnie ta dwójka minęła, to usłyszałem, jak matka mówi do synka. "Możesz mi dać jedną rączkę?". Oczami wyobraźni widziałem, jak chłopczyk odkręca sobie proteze... jestem chory..... a wszystko przez was...