Jak zobaczyłem, że tegoroczni maturzyści zaczęli pisać, że napisali matmę na >70%, to trochę mi głupio było napisać, że ja podstawową zrobiłem tylko na 72%. Ale przed chwilą zobaczyłem jak wyglądał egzamin z podstawowej matmy i załamałem ręce. Ta matura to jest jakiś żart. Za moich czasów to ona się składała z jakichś 15 zadań otwartych różnego poziomu, zamkniętych albo nie było w ogóle, albo było ich <5 (nie pamiętam już, szczerze mówiąc). Takie zadania jak te z nowej, to można w pamięci rozwiązywać.
No dobra, ale rozumiem, skoro matma jest teraz obowiązkowa, to musi być łatwiejsza. Zerknę może na maturę z chemii albo fizyki, może będą trudniejsze... (?).