Za miesięcznie mam 120 zeta, ale za naukę angielskiego. A tak, to nie dostaję kieszonkowego, ale jeżeli coś chcę naprawdę, to mówię ojcu, a ten mi to kupuje. Nie jestem przesadnie pazerny, ale jak była niedawno kwestia poruszona kupienia nowej konsoli PS2 (bo mi laser powoli siada, a nowy laser do starego modelu nie wiem nawet ile by wyniósł), to ojciec powiedział, że nie ma problemu. Zresztą, starzy pożyczyli ode mnie kiedyś 7000 PLN, które dostałem w spadku od ciotki i na razie spłacili mi z tego jakieś 1200 PLN....