No, ustawiłem sobie szybką odpowiedź i ogólnie zoptymalizowałem profil. Sygnatura, po dwukrotnym męczeniu Mravego, żeby mi zwiększył limit, w końcu się zmieściła, a antyflood z 300s Marv zmienił na 30s, tak jak było kiedyś i chyba zawsze (Znaczy, mam nadzieje, że to naprawił, bo nawet nie miałem okazji sprawdzić). Mravy ma dałna, że ustawił antyflood na 5 minut... Narazie jeszcze jest dziwnie, ale pewnie niedługo będę się czuł jak w domu.
And now for something completely different: Final Fantasy XII jest fpytny. Dobra, to dungeon crawler, ale za to jak ładnie zrobiony i jaki ma fajny gameplay. Jak nigdy specjalnie nie kochałem nabijania levela, tak tutaj mi się całkiem przyjemnie spędza czas tłukąc potwory, aby troche expa wyłapać. Mam 41lv, większość Licence Boarda skompletowaną, 70h na liczniku, a chyba nawet w połowie gry nie jestem (właśnie zabili tego dreamsage'a z Mt. Bur-cośtam-isce). Ostatnie 10h nabijałem level, bawiłem się w sidequesty i dalej mnie ciągnie do tej gry. Cholera, niedawno bałem się, że już mnie nie ciągnie do jRPG, że to już nie to co kiedyś, że pogram ze 2 godzinki i wyłączam konsole, bo mi się nie chce. A jak pojawiły się Grandia III i teraz FFXII, to znowu mogę cały dzień przed telewizorem siedzieć, jak za moich gimnazjalnych czasów.
And now for something completely different: Z zamówieniem NDS'a czekałem, aż ojciec dostanie w końcu kase. No i dostał i jutro dzwonie do paru miejsc i robie zakupy. Przewiduję nabycie: Nintendo DS Classic, Super Card DS, Super Key, karte SD 512MB i zestaw mikrofonów do Singstara (a dokładniej do Karaoke Revolution, bo Singstar przy tym śmierdzi kupą).... chyba jednak nie zdam zimowej sesji.
And now for something completely different: Fakt, polałem chemie organiczną i mam z niej zbója, ale stwierdziłem, że to nie jest taka zła opcja. I tak będę się musiał całego materiału nauczyć na egzamin z organicznej i podobno osoby, które miały zbója z organicznej i go zdały, egzamin załatwiały lekką ręką. Jestem za to do przodu z kolokwium z matmy, mam zaliczone wszystkie laboratoria (inna sprawa z raportami z nich), możliwe, że upiecze mi się egzamin z Env.Policy oraz z zarządzania, a także jest opcja na zaliczenie ekofilozofii... jak się zepnę w lutym, to kto wie, może się uda zdać ten semestr.
And now for something completely different: Yuki-sensei wróciła do kraju, ale się cholera na Orunie przeprowadziła (Morchol i Yuz wiedzą pewnie jaką reputacje ma ta dzielnica gdańska... powiem tylko, że strój ludowy na oruni, to dres adidasa). Chyba stwierdziła, że musi uciekać i napisała mi mail'a, że zamierza uczyć w OLPI (takie liceum), które znajduje się.. hmm.. jakieś 50m od mojego domu. Czyli pewnie od lutego znowu się będę japońskiego uczył, po tej jednosemestrowej przerwie heh.
And now for something completely different: Kurde, "Don't worry, be happy" napisał Bob Marley, czy Bobby McFerrin? Bo mam dwie mp3'ki, podpisane różnie, a po ich dokładniejszym przesłuchaniu okazało się, że są identyczne. Morchol powinien wiedzieć...