No pewnie nikt mi nie uwierzy ale to forum też jest moim pierwszym. Pamiętam że na początku pisałem posty o Lavosie w chronosadze (dość badziewne zresztą) i pamiętam też że Sol napisał mi wtedy pod nimi dwukrotnie bym je edytował, wprawdzie do dziś nie wiem o co mu chodziło ale to nic;]
ty Radical jest nadzieją polskiej młodzieży, bo jako jeden z nielicznych, nie okazałeś się być kretynem od razu po pojawieniu się na forum. SZ było też moim pierwszym forum (i pewnie będzie ostatnim heh) i ja chyba też takim jełopem nie byłem na początku, jak są poniektórzy, którzy do nas przychodzą. Wogóle, przełom 2003/04 był dobrym okresem i wtedy jakoś młodzież nie była taka zwyrodniała. Jasne, zdażali się spamerzy, czy koledzy żyjący z postów składających się z najwyżej pięciu wyrazów, ale takich jełopów jak Tidus3k, to my wielu w historii nie mieliśmy. Nawet Siergiej, który przez wielu jest uważany za zresocjalizowanego spamera, który na własnych błędach uczył się jak zachowywać się na forum, w swoich pierwszych postach pisał całkiem normalnie. Coś się z tą młodzieżą dzieje....
Coś się młodzieżą dzieje faktycznie, bo dzisiaj słyszałem w radiu o tym incydencie w gimnazjum gdańskim, to myślałem, że szlag mnie trafi. Pieprzonych gnojków bym ponabijał na drewniany pal (słabo naostrzony) za to co zrobili.
Jakby ktoś nie widział o co chodzi.a ja jestem chory, rozsadza mi łeb, widze podwojnie, mam gorączke ;] ale jako przykladny uczen ide jutro do skzoly, na 10 lekcji ktore mam. poprostu super i ogólnie jestem głupi bo powinienem w domu siedziec ;]
We wtorek, to ja bym na uczelnie pojechał, nawet jakby mi nogi urwało. Jak byłem w liceum i wcześniej, to zawsze chciałem zachorować w roku szkolnym, żeby mieć troche luzu i więcej czasu na szarpanie na konsoli. Teraz nie mam ochoty chorować, bo jakbym we wtorki nie poszedł na management, to miałbym przesrane (koleś od managementu jest zajebisty, więc miło jest wpaść zresztą). A jakby mnie na laboratoriach jakichś nie było O_O... odrabianie materiału (jakiegokolwiek) na uczelni jest czasem megaupierdliwe i na niektóre zajęcia poprostu TRZEBA chodzić.
Z drugiej strony, są zajęcia, na które chodzić nie trzeba. W pstatnim semestrze, egzamin z meteorologii zaliczyłem za pierwszym podejściem, po jednej nocy nauki, a w ciągu całego semestru byłem tylko na pierwszym wykładzie (są 2 w tygodniu). Na egzaminie nie wiedziałem nawet jak koleś wygląda. Wydaje mi się, że w tym roku może być podobnie z chemią organiczną. Powód jest taki, że na zajęciach absolutnie nie kumam o co chodzi i zamulam przez 2h. A uczyć na egzamin to ja się będę z książki i materiałów od mojej siostry, która z chemii organicznej doktorat robi i zna odpowiedzi na wszystkie pytania, jakich mógłby ode mnie koleś od organy wymagać.
Zablogowałem troche.. ale to nic, przyzwyczajeni jesteście.