Z cyklu "Życie Tanta":
Dzisiaj nie był bardzo udany dzień... wczoraj cały czas byłem zmulony tragicznie (dawno taki zmulony nie byłem i nawet nie wiem czemu.. nawet mnie His zbluzgała, że jej nie słucham przez telefon heh) i nie dość, że mi się nie chciało iść na wykłady, to jeszcze zacząłem się uczyć na dzisiejsze koło z fizyki o trzeciej w nocy. Koło napisałem słabo, ale muszę zdobyć z niego tylko 20%, więc raczej się udało. No ale cofnięto mi jeden z raportów z laborek (bo mam źle wykres i jednostki heh) i muszę go dzisiaj poprawić i jutro oddać (a jeszcze mam jeden do zrobienia)... a co gorsze, to się okazało, że polałem kolokwium z "introdakszyn tu enwajromental sajens" (4.5/15 pkt =_=.. niezbyt dobrze). Na szczęście pierwsze koło zaliczyłem, a jeszcze mnie jedno z tego czeka w poniedziałek, więc jak je dobrze napisze, to mi powinna ta chromolona idiotka 3 postawić na koniec...
Mam nadzieję, że jutro mi lepiej pójdzie, bo oddaję razem 4 raporty z laborek i byłoby arcyniefajnie, gdyby mi któryś cofnięto...