Avalon - W końcu... po tylu latach obejrzałem w końcu ten film. Dawno dawno temu chciałem iść na to do kina, ale w końcu jakoś nie poszedłem, potem zapomniałem o tym filmie, a gdzieś miesiąc temu włączyłem TV i się wkurzyłem, bo była już połowa...
Rany, jak to się dziwnie ogląda. Nikomu się tego filmu nie ogląda dziwniej niż polakowi. Wyobraźcie sobie Matrixa albo podobny film, zrobiony profesjonalnie, ze świetnymi efektami specjalnymi, świetną muzyką, no i w ogóle kino takie już naprawdę światowe. A teraz sobie wyobraźcie, że zamiast Neo macie Żebrowskiego, zamiast Trinity jest Przybylska, a Agenta Smitha zagrał Piotr Fronczewski. Mniej więcej tak dziwnie się ogląda Avalon.
Jeżeli ktoś nie wie, Avalon to film japoński, zrobiony przez światowej sławy japońskiego reżysera i animatora Mamoru Oshii, bardziej znanego ze swoich dokonań na rynku anime (Ghost in the Shell chyba wszyscy znają, co?) niż w dziedzinie filmów. 6 lat temu rzeczony pan wpadł na pomysł nakręcenia filmu science-fiction, trochę w klimacie GITS'a i zrealizował go gdzie? W Polsce. Co ciekawsze, wszystkie role są obstawione przez polskich aktorów, w których główną gwiazdą jest Małgorzata Foremniak, wcielająca się w rolę głównej bohaterki filmu. Japończycy zadbali o to, żeby wszystko było wykonane najlepiej, jak tylko się da. Polacy to tylko zagrali. Tylko i aż.
Fabuła jest zbliżona trochę do Matrix'a, trochę bardziej do filmu eXistenZ (jeżeli ktoś zna), poniekąd również do GITS'a. W niedalekiej przyszłości, w świecie nędzy i zepsucia, istnieje nielegalna gra MMO (połączenie RPG i FPS heh), gdzie w wirtualnej rzeczywistości prowadzona jest wojna. Najlepsi gracze, tacy jak Ash, główna bohaterka filmu, mogą nawet zarabiać na tej grze dzięki swojemu talentowi i doświadczeniu. Z czasem okazuje się jednak, że Ash mało wie o tej grze i że jest jeszcze etap, do którego nie dotarła.
Graficznie, filmowi nie można nic zarzucić. 90% filmu zrealizowano w septii, efekty specjalne są bardzo dobre (chociaż liczyłem na trochę więcej ich). Muzyka jest świetna (trochę na początku śmierdzi Rubik'iem heh), klimat też jest, pomysł na film może nie bardzo oryginalny, ale daleko mu do cliche. Polskie dialogi są na początku dziwne, w szczególności w takim filmie, sama gra aktorów nie jest IMO najlepsza (Małgorzata Foremniak to bardzo dobra aktorka, ale chyba nie do takich filmów). Ale to w zasadzie jedyne wady, do jakich mogę się przyczepić. To, no i może fakt, że czułem się trochę, jakbym znowu oglądał Wiedźmina. No ale tak tylko się wydaje na początku, bo film jest dużo lepszy.
Polecam, jeżeli ktoś nie widział. To nie jest bardzo ambitne kino, ale co najmniej warte obejrzenia. Konieczność dla polaków, którzy interesują się japońską animacją.