ja raczej do muzycznej nie pojde, z 2 powodow:
1. szansa na wyzycie z muzyki jest bardzo mala... zostanie muzykiem sesyjnym to spory sukces (i pewnie duzy udzial dobrych kontaktow), zauwazenie przez kogos jest sprawa przypadku, wiec pozostaje tylko nauczyciel muzyki w podstawowce heh...
2. wole byc samoukiem... niektore szkoly muzyczne ksztalca roboty - maja nienaganna technike, znajomosc teorii muzyki itd., ale jak przyjdzie do grania, to wszyscy sa tacy sami. 0 samodzielnosci. mozna powiedziec, ze szkola muzyczna przez granie utartych schematow moze zaszkodzic w rozwoju wlasnego unikalnego stylu. oczywiscie, teoria jest potrzebna, ale trzeba umiec umiejetnie wymieszac teorie z wlasnym feelingiem. i przez to nie zawsze muzyk po szkole muzycznej to lepszy muzyk. dawki teorii potrzebnej do dobrego improwizowania mozna w dzisiejszych czasow nauczyc sie chociazby z internetu, jesli sie tylko poswieci sie troche czasu... poza tym wielu znanych muzykow jest samoukami (zeby nie szukac daleko - yngwie malmsteen) bez zadnej szkoly muzycznej i nie widze zeby im sie gorzej wiodlo ;F