Porcja dowcipów, tak dla zabicia czasów. te o Stirlitzu mogą być nie dla wszystkich zrozumiałe... ale się starałem
Dwóch biznesmenów, perfekcyjnie skrojone garniturki, nienaganne
fryzurki, jedzie taksówką i dyskutują:
- "Wyobraź sobie: jem ostatnio obiad z bardzo ważnym klientem -
inwestycja miesiąca, luksusowa restauracja, najlepsze wina,
najsmaczniejsze potrawy... Podali nam rybę a ja zabrałem się do niej
z widelcem i nożem !"
Przerażenie na twarzy rozmówcy, który dopiero po dłuższej chwili
doszedł do siebie i rozpoczyna swoją przerażającą opowieść:
- "U mnie jeszcze gorzej: Zaprosiłem cudowną kobietę na kolację.
Rozumiesz, romantyczny wieczór, kwiaty, nastrojowa knajpka... I nie
odsunąłem jej krzesła przy stoliku !"
W tej chwili taksówkarz się odwraca i z lekkim zakłopotaniem pyta:
- Przepraszam bardzo, ale czy panom nie przeszkadza, że ja tak
cały czas plecami do panów siedzę..?"
W szkole w Mediolanie pani pyta uczniów:
- Które z was kibicuje Interowi?
Wszystkie dzieci, za wyjątkiem Paolo, podnoszą ręce. Pani:
- A ty Paolo, czemu nie podnosisz ręki?
- Bo ja kibicuję AC Milan!
- Ale dlaczego? - pyta pani.
- Tata kibicuje AC Milan, mama, starszy brat... To i ja kibicuje AC Milan.
- Ale Paolo, nie zawsze trzeba brać przykład z rodziców. Na przykład gdyby twój tato był alkoholikiem, mama prostytutką, a brat pedałem, co wtedy byś wtedy zrobił?
- Aaa, wtedy bym kibicował Interowi!
Maz wraca pózno do domu. Zona juz lezy w lózku
, wiec maz szybko
sie rozbiera i przytula sie do niej. Zona:
- Nie zaczynaj dzisiaj. Boli mnie glowa.
- Zmówilyscie sie dzisiaj, czy co, do jasnej cholery?
Przychodzi facet do szpitala i mówi:
- Chciałbym, żeby mnie wykastrowano.
- Wykastrowano? Jest pan pewny?
- Tak, jestem pewny.
- Ale napewno? Wykastrować?
- Tak.
- Zupełnie jest pan tego pewny.
- Tak.
Na drugi dzień odbył się zabieg, wszystko poszło dobrze. Lekarz będąc ciekawy przyczyny, z jakiej pacjent chciał się wykastrować, pyta:
- Dlaczego chciał się pan wykastrować?
- Wie pan, moja narzeczona jest ortodoksyjną żydówką i powiedziała, że jak tego nie zrobię, to nie wyjdzie za mnie.
- To może pan się chciał obrzezać?
- A co ja powiedziałem?
Szefowie największych banków zorganizowali mistrzostwa świata we
włamywaniu się do sejfu. Zasada była taka:
Reprezentacja kraju ma minutę na włamanie się do sejfu przy zgaszonym
świetle. Po minucie zapala się światło, co jest równoznaczne z przegraną.
Pierwsi wystartowali Niemcy... mija minuta - nie udało się.
Następnie startują Hiszpanie... ta sama sytuacja.
Potem kolejni Holendrzy, Szwedzi, Portugalczycy... nie udaje się nikomu.
W końcu startują Polacy... Po minucie pan wciska przycisk, ale światło
się nie zapala. Jeden Polak do drugiego:
- Rychu mamy tyle kasy, na ch** ci jeszcze ta żarówka
Cztery samochody zderzyły się na skrzyżowaniu równorzędnym. Wszystkie pojazdy należały do tzw. uprzywilejowanych - były to bowiem karetka pogotowia ratunkowego, straż pożarna, Wojskowa Służba Wewnętrzna i milicja. Kto odpowiada za wypadek?
- Żydzi.
I z cyklu - wróc komuno - o bohaterach ZSRR - dziś bohaterem dnia jest Stirlitz
Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna:
- Kto to był?
- Stirlitz, radziecki szpieg.
- Czemu go nie aresztujesz?
- Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.
Prędkościomiesz Bormanna pokazywał 120km/h
Obok szedł Stirlitz udając że nigdzie się nie spieszy
Idzie Stirlitz przez las i zobaczył w dziupli parę dużych, żółtych oczu.
- Dzięcioł - pomyślał Stirlitz.
- Sam jesteś dzięcioł - pomyślał Bormann.
W stołówce berlińskiego bunkra ustawiła się długa kolejka po kiełbasę. Nagle sprężystym krokiem wszedł Stirlitz, ominął wszystkich i kupił od razu trzy kilogramy.
- Ale z niego cham! - syknął Bormann do Müllera.
Oni jednak nie wiedzieli, że Bohaterów Związku Sowieckiego kolejka nie obowiązuje..
Stirlitz pomyślał. Spodobało mu się. Pomyślał więc jeszcze raz.
Idzie sobie Stirlitz lasem, i nagle słyszy za sobą: szur, szur, szur.
-To chyba żaba - pomyślał Stirlitz
-Tak, to ja - pomyślała żaba.
„Gratulujemy urodzenia syna” - przeczytał Stirlitz zaszyfrowaną depeszę. Rozczulił się.
Przecież już dwanaście lat mija, jak opuścił ojczyznę...
Stirlitz szedł przez Reichstag pijany w trzy dupy i w rozchełstanym mundurze. Dziś, 23 lutego, w dniu Armii Radzieckiej, chciał wyglądać jak prawdziwy radziecki oficer.
Stirlitz rano podczas golenia spogląda w swoje odbicie w lustrze.
- Stirlitz - pomyślał Stirlitz.
- Stirlitz - pomyślało lustro.