Cóż...Średni album jest średni. Żaden utwór w sumie nie wywyższa się. Jak dla mnie to jednak zbyt "delikatny" jest ten album. Brakuje mi tego "OOMPH" co był w pierwszej płycie. I za dużo elektroniki miejscami jest. Nie żadne UPCYŚ-DUPCYŚ, ale poprostu za często był używany syntezator.
Opening - Bombing Mission - cóż...jako rozpoczęcie płyty jest całkiem niezły.
NeoExdeath - brakowało mi jakiejś cięższej gitary tutaj. Większość kawałków granych na keyboardzie mogło być zastąpione właśnie jakąś dobrą gitarą.
The Extreme - raczej bardzo wierna kopia utworu. Początkowe pianinko jest chyba wycięte z oryginalnego utworu, reszta bez większych wrażeń, choć jest to chyba jeden z lepszych utworów.
Assault of the Silver Dragons - jak dla mnie chyba najlepszy kawałek na płycie, jednak też nic nadzwyczajnego. Od 3:40 zaczyna się w sumie fajna nuta.
KURAYAMI...cośtam - początek tragiczny, potem zapowiada się na PARTY HARD, ale jednak dostajemy pięść w twarz. Trochę za dużo syntezatora.
Distant Worlds - podchodzi miejscami pod Generic Town Theme. Flet+akustyk. Spokojny utwór, ale też nic zajebistego.
Premonition - w miarę dobry, choć troszkę powinien być podkręcony.
Grand Cross - utwór zasługuje bardziej, żeby być w medley'u z NeoExdeath. SUDDENLY ! NECRON !
Darkness and Starlight - jeden z lepszych, ALE CZEMU W MOONSPEAK'U ?! Japońska paplanina zepsuła go trochę.
Life - in memory of KEITEN - takie ot pseudowzruszające plumkanie na fortepianie.
Jak już pisałem. Album jest bardzo średni. Nie ma raczej czegoś, co by dech w piersiach zapierało. Za dużo keyboardów, za mało cięższej gitary jak w poprzednich albumach. Spośród 3-ech albumów TBM ten im wyszedł najsłabiej jak dla mnie, ale nie jest źle. Poprostu większość utworów można było obciąć i posklecać z nich jakieś fajne medley'e.