Ha, kiedy ostatnio użyłem w tekście słowa "sequeloza" paru "prominentnych blogerów" nazwało mnie na Fejsie sfrustrowanym dzieckiem po wywiadówce. Fajnie, że ktoś jednak też ma podobne podejście do problemu
O ile zgadzam się, że Sony ma najlepszy (najmniej koszmarny?) finisz generacji, to MS na końcu? Serio? Od pierdyliarda miesięcy X360 to najlepiej sprzedająca się konsola w Stanach, przy zdychającym retailu to i tak nie są jakieś wielkie liczby, ale zawsze trochę nadrabia straty z Europy i przede wszystkim Japonii. Tymczasem Wii sflaczało jakoś w 2010 roku albo i jeszcze wcześniej i potem już nawet specjalnie nie dawało znaków życia. Wii U to na razie wtopa, nikt tego nie chce i ciężko się dziwić. I o ile świetne gry cośtam mogą odratować, to przy tym jak kiepskie Nintendo jest w przystosowywaniu się do postępu technologicznego (chyba, że sami wprowadzają jakieś innowacje - vide touch screen, motion control), to wiele wskazuje na to, że są na dobrej drodze by zupełnie przestać się liczyć poza Japonią. Wygląda na to, że nowa generacja to będzie szeroko pojęta walka o salon (w sensie "living room"), a Nintendo jako poważnego zawodnika w niej nie widzę. Z drugiej strony - MS coraz mocniej daje do zrozumienia, że Xbox ma być mocno zorientowany na Stany Zjednoczone (deale z dostawcami usług telewizyjnych w Ameryce, plotki o always-on, Netfliksy i różne inne rzeczy ze słabą dostępnością poza USA), więc kto wie, może europejski konsument chcący kupić nową konsolę w gruncie rzeczy będzie wybierał tylko między PS4 a Steamboksem?