Autor Wątek: The Last Remnant  (Przeczytany 8891 razy)

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
The Last Remnant
« dnia: Grudnia 12, 2011, 05:01:38 pm »
No, lepiej ten temat założyć późno niż wcale.

Kupiłem tą grę na Steamie kilka miesięcy temu i grałem do niedawna. Wiedziałem czego się spodziewać, bo grałem w wersję demo jakiś rok wcześniej i miałem dobre wspomnienia związane z tą kontrowersyjną pozycję (pomijając te związane z naszym konkursem Remnanta, który zakończył się wielką klapą). Teraz już ją prawie przeszedłem (został tylko ostatni boss), nieźle rozkminiłem, podbiłem wysoki level, zabiłem mnóstwo bossów dodatkowych etc., czyli mam dosyć dobrze ten tytuł ogarnięty. Jakie opinie?

To jest SaGa. Ta gra ma wszelkie znamiona bardzo kontrowersyjnej serii SaGa ze SNES/PSX/PS2. System rozwoju postaci nie oparty o rozwój, tylko drobny wzrost statystyk prawie po każdej walce. Techniki specjalne związane z danymi brońmi i odkrywane przez losowe atakowanie. Przeciwnicy widoczni na mapie, których możemy atakować kilku jednocześnie. Chodzenie po lokacjach i wiercenie w kopanie/zbieranie/wiercenie różnych miejscówek po itemy. Seria SaGa wszystkie te elementy miała we wszystkich lub w kilku odsłonach i nic dziwnego, że są one i tu, bo za tą grą też stali ludzie od SaGi. Czy to dobrze, czy źle, to już każdy będzie musiał sam ocenić.

Co mi się w grze podobało? Przede wszystkim olśniewająca grafika, chociaż zbudowana na tym cholernym UE3 i tym jego kilkusekundowym wczytywaniem tekstur. No ale nie tyle technologiczne rozwiązanie grafiki mi się podobało, co jej rozmach i praca rysowników i grafików. Stylistycznie świat TLR podobny jest do tego z FF12, ale wszystkiego jest tu więcej. Więcej tajemniczych ruin, wyższe misternie rzeźbione budynki, więcej pięknych pejzaży. Tryb walki prezentuje się równie ładnie, chociaż wkurzać potrafią niesamowicie przekłamania silnika fizycznego (po śmierci potwory i postacie zmieniają się w szmaciane kukiełki z paraliżem), co widać poza walką w postaci dziwnie zachowującego się ubrania głównego bohatera. Muzyka jest wyjątkowo dobra, ciężka i doskonale pasująca do tego całego rozmachu, z jakim twórcy do gry podeszli. Doceniam też wyjątkowo oryginalne rozwiązania systemowe, związane z bardzo ograniczonym wpływem na ekwipunek i zachowanie naszych bohaterów dodatkowych. Ja już jestem na tyle przejedzony jRPG'ami, że każda nowość jest dla mnie zaletą. No i system jest potwornie złożony, samo rozkminianie jakie składy będą optymalne zajęło mi tu wieczność, a i tak nie zrobiłem tego jak należy. Gra ponadto ma dobrze wyważony poziom trudności, jest wystarczająco trudna, aby nawet doświadczeni gracze mieli problem z różnymi dodatkowymi bossami. Jest tu więc mnóstwo wyzwań dla doświadczonego gracza.

Co mi w tej grze przeszkadzało? Przede wszystkim chujowa kreacja bohaterów. W roli głównego bohatera mamy znowu Tidusa, a jego siostra to może nie Yuna, ale niewiele jej brakuje. Fabuła jest taka sobie, ale wkurzało mnie potwornie beznadziejne jej poprowadzenie. Nie ma jakiegokolwiek prologu, w zasadzie od razu wrzucają nas w wir wydarzeń bez jakiegokolwiek wstępu. Wiele razy postacie mówiły nam o jakichś wydarzeniach, które zasługiwały na oddzielne cutscenki - po cholerę nam to mówił w takim razie? Rozumiałbym, gdyby fabuła była wyłącznie pierwszoosobowa, gdyby upierali się, żeby wszystko pokazać z perspektywy głównego bohatera. Ale tak nie jest, często przeskakujemy między różnymi postaciami, a tu nagle witalna część fabuły jest przekazana przez słowną relację świadka. W pewnym momencie gry przeskok czasowy, który streszcza nam jeden z głównych bohaterów. I kiedy to robi, my widzimy czarny ekran. Nic się nie wyświetla, przez bite pół minuty, a przecież mogliby te istotne dla fabuły wydarzenia zilustrować jakimiś cutscenkami. Inną rzeczą, która mi wyjątkowo działała na nerwy to fakt, że absolutnie nic nie jest w tej grze wyjaśnione. Konkretne zalety i wady danych formacji, jak działają zarzucane statusy, jak robić konkretne ataki, co dają wskazówki, jakie dajemy kompanom, czy co dają bonusy, które im rozwijamy. Nic nie wiadomo, a boli to w szczególności w grze, w której zbudowanie optymalnego składu zajmować może długie godziny. Zamiast tego skupili się na opisywaniu zdolności tego naszego nieszczęsnego pokemona-górnika Mr. Diggsa, który z samego design'u jest fajny, ale jeżeli chodzi o mechanikę, to wkurza mnie potwornie, bo cały jego "rozwój" można było rozwiązać jednym suwakiem albo olać w całości. A tak ten bonusowy stworek dostał oddzielną kategorię w menu.

Podsumowanie? TLR jest dobrym jRPG'iem, ale nie dla gracza niedoświadczonego w jRPG'ach. Docenić go mogą fani Front Missionów i starszych Finali, no i oczywiście fani serii SaGa, ale takich nie ma wielu. Trzeba podejść do tej gry z cierpliwością i wyrozumiałością, bo inaczej trafi nas szlag. Tak oczywiście być nie powinno i wszelkie te wkurzające czynniki to niedopracowania twórców. To mogła być faktycznie fantastyczna gra, gdyby tylko należycie ją dopracowano. Winę ponosi pewnie fakt, że produkcja była pośpieszana, żeby jak najszybciej wydać tą grę, która była promowana zupełnie tak, jakby była kolejną częścią Final Fantasy. Szkoda.

TL;DR - Last Remnant jest ok.

Jakie są wasze opinie? Jak graliście tyle co ja, to pochwalcie się co zrobiliście, a czego nie zrobiliście. Mnie trafił szlag jak się okazało, że nie mogę zrobić questa z Wyngalem, a drugi szlag mnie trafił jak przeczytałem co ten quest dawał.

Offline Mazurit

  • Daredevil
  • **
  • Wiadomości: 166
  • Kupo!
    • Zobacz profil
Odp: The Last Remnant
« Odpowiedź #1 dnia: Lutego 07, 2012, 08:08:05 pm »
Kopiować mi się nic nie chce, ale zachęcam do rozruszania tego tematu, który założyłem jakiś czas temu, a którym się nikt nie przejął.

Nie powiedziałbym, że nikt się nim nie przejął, ponieważ pod Twoim wpływem pożyczyłem nawet gierkę od znajomego i w nią chwilowo zagrałem. A powód dla którego nic nie napisałem jest następujący:

Jak graliście tyle co ja, to pochwalcie się co zrobiliście, a czego nie zrobiliście.

Dodam jeszcze, że ja tego tytułu nieźle NIE rozkminiłem, więc nie chciałem się nad nim zbytnio rozpowiadać, tym bardziej, że napisałeś dość dużo na temat tej gry, a ja nie chciałem naprędce klecić kilku opinii, które mogłyby okazać się mylne, jeśli weźmie się pod uwagę całą grę.

Ale skoro już coś piszę, to może wskażę na elementy które, w Twojej wypowiedzi, zachęciły mnie do sprawdzenia tego tytułu. A są one następujące:

- Informacja o zabiciu mnóstwa dodatkowych bossów oraz przeszukiwanie miejscówek po itemy. Tak hunty są jak zawsze świetnym urozmaiceniem, na myśl nasuwają Rare Game z FFXII.

- No właśnie, wskazanie na dwunastkowy (FFXII) charakter gry, z większą ilością ruin, lepszymi pejzażami oraz grafiką.

- Wzmianka o tym, że docenić tą grę mogą "fani Front Missionów i starszych Finali, no i oczywiście fani serii SaGa".

Jakie są moje opinie na temat tej gry? Z racji tego, że jej nie ukończyłem, a tylko sprawdzałem przez dłuższą chwilę, nie będę się wypowiadał na temat samych bohaterów (ale też samej historii, bo w sumie niewiele jej wyjawiono, przynajmniej nic poza ogólniki, jak na mój czas spędzony z grą), a skupię się na systemie i kreacji świata. No dobra to lecimy:

- Tantalito wskazywał na to, że "Stylistycznie świat TLR podobny jest do tego z FF12, ale wszystkiego jest tu więcej". Tak jest w rzeczy samej, tylko, że czasami ten świat wydaje się na przekór i paradoksalnie pusty, lub inaczej, tak jak muzyka w tej grze, jest on bardziej "ciężki". Jest to z pewnością rozległy świat, ale brak mu bardziej klimatycznych miejscówek, mogłoby być bardziej baśniowo, a nie pastelowo.

- Drugą zasadniczą kwestią jest "niedopracowanie", które potrafi zirytować. Dodam, że w wersji na XBOX 360 zdarzały się zwolnienia animacji oraz "teksturowe niespodzianki" podczas walk, i to dość zauważalnie. Ciekawe jak to wygląda w wersji na PS3... no właśnie, na ten sprzęt gra nigdy nie wyszła, być może nie umieli sobie poradzić z tym "cholernym UE3" na tej konsoli. Mimo, że są problemy natury technicznej, nie dyskredytuje to tej gry i można w nią zagrać, gdyż...

- ...pewne novum systemowe, nie klasyfikuje jej w przeciętniakach, ale pośród gier dobrych. Po pierwsze nie mamy losowych potyczek, tylko przeskok na pole walki po "wpadnięciu" na wroga (Coś na styl mającego wyjść DQX, czy fantomów z Valkyrie Profile, ale wszystko w 3D). I po drugie nie nazwany dosłownie przez Tanta wskaźnik zaangażowania w walkę (morale jednostek wpływa na samą walkę). Pojedynczo, rozwiązania systemowe, może i nie są innowacyjne, ale już jako całość, to charakter rozgrywki jest dość nowatorski i na pewno nie "przejedzony", jeśli chodzi o jRPG'i.

Krótko. Gra na pewno kreuje świat z pewnym "artystycznym pazurem", tylko, że odczuwamy to tylko odwiedzając miejscówki, a nie przemierzając rozległe obszary. W przeciwieństwie do tego stoi muzyka, która jest adekwatna do każdej lokacji, oraz buduje tajemniczy klimat i wywołuje chęć podróży w nieznane. Problemy techniczne na pewno są zauważalne, ale zostają one zrekompensowane niecodziennym systemem walki, który jest swoistym powiewem świeżości jeśli chodzi o jRPG'i.

To tyle, jeśli chodzi o mój kilkugodzinny kontakt z grą, do gry zamierzam wrócić, ale tylko wtedy, gdy nabędę własną kopię, a z tym może być problem gdyż na oku mam już inne, pozaerpegowe tytuły, w tym MGS HD Collection. Ale jakby co, to napiszę coś więcej...

Docenić go mogą fani Front Missionów.

Tak myślę, i za nic nie mogę wpaść o co Ci dokładnie chodziło. Na myśl przychodzi mi ten "ciężki" klimat wsparty muzyką oraz system "turowy", ale nie do końca jestem przekonany, że to miałeś właśnie na myśli. Napisz coś więcej.

BTW, tak patrzę, kolejny raz, na Twój post i muszę powiedzieć, że włożyłeś w niego trochę wysiłku, a przede wszystkim rozpisałeś się nieźle. Kurczę, a ja myślałem, że to moje wynurzenia są zbyt długie. Tak czy siak, jest rozwlekle, ale rzeczowo i co najważniejsze trafnie. Czyżbyś nie planował czasem uzupełnić działu z poradami o tej grze?
« Ostatnia zmiana: Lutego 07, 2012, 11:45:02 pm wysłana przez Mazurit »
Oki Doki Man

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Odp: The Last Remnant
« Odpowiedź #2 dnia: Lutego 07, 2012, 08:56:49 pm »
Cytuj
Dodam, że w wersji na XBOX 360 zdarzały się zwolnienia animacji oraz "teksturowe niespodzianki" podczas walk, i to dość zauważalnie.

O wersji Xklockowej słyszałem tylko złe opinie. Podobno jest potwornie beznadziejna w porównaniu z PC'tową, głównie ze względu na graficzne niedociągnięcia (+ wersja PC ma od razu wgrane wszystkie DLC heh) oraz systemowe problemy. Lepiej jest to na Wikii gry napisane - zgoogluj ją, bo jak się czegoś chcesz dowiedzieć o systemie, to tylko z internetu (Wikia jest zadziwiająco obszerna).

Cytuj
Tak myślę, i za nic nie mogę wpaść o co Ci dokładnie chodziło. Na myśl przychodzi mi ten "ciężki" klimat wsparty muzyką oraz system "turowy", ale nie do końca jestem przekonany, że to miałeś właśnie na myśli. Napisz coś więcej.

Chodziło mi o to, że to de facto gra taktyczna. Nie poruszamy się tu po planszy z kwadracików, ale bez bardzo dokładnego planowania ruchów późniejsze walki są bardzo trudne do wygrania. Jest tu dużo cyferek i sposobów na optymalizacje drużyny pod swój styl gry, tak jak we FM'ach.

Jak czegoś nie będziesz kumał w grze (a o to nietrudno), to pytaj się, może ci podpowiem jakich błędów nie popełniać i na co uważać. Jeżeli będziesz grał na PC'cie i dojdziesz gdzieś dalej to uprzedzę cię o jednym queście, który ja zepsułem i tym samym zablokowałem sobie dostęp do dodatkowej lokacji. Może ugrasz więcej niż ja.

Offline kALWa888

  • Redaktor
  • *****
  • Wiadomości: 426
    • Zobacz profil
Odp: The Last Remnant
« Odpowiedź #3 dnia: Lutego 08, 2012, 03:46:53 am »
Hm, zawsze wydawało mi się, że TLR wyszedł na PS3. Z tego co widzę była planowana wersja na PS3. Może jeszcze kiedyś się pojawi, ale jakoś wątpię. W każdym razie szkoda, bo gra byłaby z pewnością na tej konsoli dużo lepsza od wersji Xboxowej. Grę na pewno kiedyś obczaję, wygląda bardzo dobrze. Grafika faktycznie przzywodzi na myśl tą z FF12. Szkoda tylko, że mój PC nie spełnia wymagań.
« Ostatnia zmiana: Lutego 08, 2012, 03:48:44 am wysłana przez kALWa888 »

Offline Mazurit

  • Daredevil
  • **
  • Wiadomości: 166
  • Kupo!
    • Zobacz profil
Odp: The Last Remnant
« Odpowiedź #4 dnia: Lutego 09, 2012, 01:00:14 am »
Tant tak jak zalecałeś, zgooglowałem Wikię gry oraz samą Wikipedię, aby zobaczyć pokrótce odbiór tej gry. Ponadto wzbogaciłem się recenzją zamieszczoną na IGN oraz squarezonową od _dark_cloud_ (a.k.a. Smögu itd.), której wcześniej nie czytałem. W wyniku tego zrodziły się u mnie nowe pytanie i wątpliwości...

- Zacznę może od problemów technicznych. Wiem jak wyglądało to na XBOX 360, i niestety był to element dość zauważalny, oraz jak już zaznaczyłem dość irytujący na dłuższą metę. Jaka jest z kolei sytuacja na PC, czy tam wyeliminowali te przeszkody, czy może sporadycznie da się je jeszcze zauważyć?

- Kolejna sprawa to ocena fabuły, ja sam nie grałem dostatecznie długo, aby ją obiektywnie zweryfikować. Ty Tant wspomniałeś o syndromie Tidusa i Yuny, mi osobiście ten element nie ciążył w FFX. Dobra, a jak z innymi postaciami, czy potrafią do siebie przekonać, czy może są traktowani jako miły dodatek? Sam czytając recenzję Smöga, odniosłem wrażenie, że fabuła to najsłabszy element gry, spłyca ją do ratowania niewiasty (DVD #1) oraz do zabicia głównego badassa (DVD #2). Czy na pewno jest aż tak sztampowo, skoro GameSpot wyłamuje się z szeregu i przypina jej etykietkę epicka?

- Jeśli zaś chodzi o samą oprawę gry to opinia z GamePro mówiąca, że jest to "innowacyjne zejście się Wschodu i Zachodu", szczególnie utkwiła mi w pamięci. Jak ty Tant zapatrujesz się na takie podejście? Mi osobiście ono nie przypada do gustu, bynajmniej nie w takiej formie. Powodem jest, tak jak zaznaczyłem już wcześniej, sztuczność tego rozwiązania, w wyniku czego takie jRPG'i tracą cały swój urok oraz tożsamość. Nie krytykuję jednak takiej idei, musi się ona tylko opierać o jedną zasadę, tj. Zachodni koncept i Wschodnie wykonanie, a nie na odwrót. Takie, jedyne słuszne podejście potwierdzają gry z serii MGS, a pośród RPG'ów to Wild Arms, Rogue Galaxy, Jeanne d'Arc, Vagrant Story, oraz dwa inne tytuły jak Guardian Heroes i Dungeons & Dragons: Shadow over Mystara.

- Ostatnia sprawa to recenzja IGN, tejże gry, zatytułowana jakże intrygującym nagłówkiem: "Nieokrzesany i nieprzychylny, ten RPG jest wyłącznie dla hardkorowców". O poziomie trudności jednak nie chcę tutaj rozmawiać, ale o samej recenzji. Pierwsze pytanie o to, czy faktycznie grę można postrzegać, jako niewypał jeśli chodzi o RPG'i wydane na next-geny, sam Smögu również pisał, że "zasługuje [ona] tylko połowicznie na miano next-gen RPG. Dodatkowo można spotkać się z różnymi opiniami jeśli chodzi o fabułę. Pomijając już same kwestie techniczne (recenzja opiera się o wersję na XBOX 360), co ty Tant (lub ktokolwiek inny) zarzuciłbyś jeszcze samej grze, a może recenzji, patrząc zwłaszcza na noty końcowe wystawione przez autora.

Oki Doki, to by było na tyle jeśli chodzi o niejasności, jakie mi się nasunęły pod wpływem tych artykułów. Aha i jeszcze jedna rzecz, nie są to pytania słane, tylko i wyłącznie w stronę Tanta, ale także do innych forumowiczów.

Może jeszcze kiedyś się pojawi [na PS3], ale jakoś wątpię. W każdym razie szkoda, bo gra byłaby z pewnością na tej konsoli dużo lepsza od wersji Xboxowej

Też mam nadzieję, że się pojawi na PS3, gdyż skłonniejszy bym był kupić na tą konsolę niż na PC. Do tego mogliby poprawić masę błędów, tak jak na PC, i dodać coś nowego, niekoniecznie jako DLC. BTW, Ciocia Wiki mówi, że jeszcze na okres stycznia 2012 roku, gra znajduje się na liście wydawniczej SE, jako "nadchodząca" na PS3.

Szkoda tylko, że mój PC nie spełnia wymagań.

Tak sprawdziłem te wymaganie i u mnie też nie da rady, co mnie w sumie dość zaskoczyło, bo to gra już prawie 3-letnia, jeśli chodzi o PC. No, ale cóż trza będzie coś wykombinować, tylko gdzie tu znaleźć na to kasę, ehh...
« Ostatnia zmiana: Lutego 09, 2012, 01:57:28 am wysłana przez Mazurit »
Oki Doki Man

Offline aysnel

  • Infel Phira
  • Redaktor
  • ******
  • Wiadomości: 759
  • „Was yea ra chs hymmnos mea"
    • Zobacz profil
Odp: The Last Remnant
« Odpowiedź #5 dnia: Lutego 09, 2012, 01:56:02 pm »
Mój komputer spełnia wymagania ale gra działa tak sobie i to niezależnie od ustawień. Mam również problemy z wyświetlaniem intro, lokacje wgrywają się horrendalnie długo a tekstury ładują się z opóźnieniem. Dziwne to, bo Deyx Ex 3 bez problemu działa  u mnie na maksymalnych detalach (aczkolwiek bez włączonej synchronizacji pionowej, bo wtedy w ogóle nie działa).

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Odp: The Last Remnant
« Odpowiedź #6 dnia: Lutego 09, 2012, 02:36:36 pm »
Cytuj
- Zacznę może od problemów technicznych. Wiem jak wyglądało to na XBOX 360, i niestety był to element dość zauważalny, oraz jak już zaznaczyłem dość irytujący na dłuższą metę. Jaka jest z kolei sytuacja na PC, czy tam wyeliminowali te przeszkody, czy może sporadycznie da się je jeszcze zauważyć?

Gra chyba raz mi się zawiesiła. Oprócz tego nie doświadczyłem niczego, co zasługiwało by na nazwanie problemem technicznym. Jak pisałem wcześniej, Havok działa jak działa i to, że nam się potwory w szmaciane lalki po zabiciu zmieniają jest zauważalne (czasem uśmiercone postacie zastygają w jakichś dziwacznych pozach). No i ta szmatka, co ją Rush nosi na tyłku żyje własnym życiem. Oprócz tego nie było problemów. Gra jest dużo stabilniejsza od Fallouta 3, czy Mass Effectów.

Cytuj
- Kolejna sprawa to ocena fabuły, ja sam nie grałem dostatecznie długo, aby ją obiektywnie zweryfikować. Ty Tant wspomniałeś o syndromie Tidusa i Yuny, mi osobiście ten element nie ciążył w FFX. Dobra, a jak z innymi postaciami, czy potrafią do siebie przekonać, czy może są traktowani jako miły dodatek? Sam czytając recenzję Smöga, odniosłem wrażenie, że fabuła to najsłabszy element gry, spłyca ją do ratowania niewiasty (DVD #1) oraz do zabicia głównego badassa (DVD #2). Czy na pewno jest aż tak sztampowo, skoro GameSpot wyłamuje się z szeregu i przypina jej etykietkę epicka?

Fabuła sama w sobie nie jest zła. Fakt, dość ograna, ale przedstawiona w tak nietypowych realiach świata TLR, że na prawdę się tego nie czuje. Inna sprawa, że fabuła jest beznadziejnie poprowadzona - wydaje się, jakby brakowało w tej grze cutscenek i znaczna porcja ważnych wydarzeń jest przekazana nam przez drugie osoby (zazwyczaj przez Davida, po tym jak wraca z zebrania). Scenariusz był dobry, ale reżyseria do dupy, krótko mówiąc.

Postacie pierwszoplanowe są nie do odratowania. Nikt z gadających postaci nie był ciekawy, dialogi między nimi często były wręcz bolesne. Design ich był świetny, choćby tej dwójki sidekicków Conquerora, ale postacie są pozbawione osobowości i wypchane wszystkimi możliwymi cliche'ami.

Nie jest tak źle z postaciami drugiego i trzeciego planu, wiele było na prawdę fajnych. Fabuła zyskała by dużo, gdyby większą rolę odgrywali tacy Loki, Nora, czy Violet, bo ich historie są całkiem ciekawe. No ale jak mówiłem, reżyseria była chujowa.

Cytuj
- Jeśli zaś chodzi o samą oprawę gry to opinia z GamePro mówiąca, że jest to "innowacyjne zejście się Wschodu i Zachodu", szczególnie utkwiła mi w pamięci. Jak ty Tant zapatrujesz się na takie podejście? Mi osobiście ono nie przypada do gustu, bynajmniej nie w takiej formie. Powodem jest, tak jak zaznaczyłem już wcześniej, sztuczność tego rozwiązania, w wyniku czego takie jRPG'i tracą cały swój urok oraz tożsamość. Nie krytykuję jednak takiej idei, musi się ona tylko opierać o jedną zasadę, tj. Zachodni koncept i Wschodnie wykonanie, a nie na odwrót. Takie, jedyne słuszne podejście potwierdzają gry z serii MGS, a pośród RPG'ów to Wild Arms, Rogue Galaxy, Jeanne d'Arc, Vagrant Story, oraz dwa inne tytuły jak Guardian Heroes i Dungeons & Dragons: Shadow over Mystara.

Zupełnie nie rozumiem o co chodzi. Mówisz tutaj o tym, że japońskie gry są przedstawione w stylizacji zachodniej, a wydaje mi się, że nie o to chodziło GamePro. Zachodnim elementem gry jest duża ilość pobocznych zadań, które rozwiązujemy równolegle do wątku fabularnego. Tego często się nie widziało w jRPG'ach, a praktycznie definiuje to amerykańskie RPG. Design jest jak design, żadne światy się tu nie zderzają, kreacja jest absolutnie w 100% japońska. Nie widziałem, żeby twórcy się inspirowali amerykańskimi grami.

Cytuj
- Ostatnia sprawa to recenzja IGN, tejże gry, zatytułowana jakże intrygującym nagłówkiem: "Nieokrzesany i nieprzychylny, ten RPG jest wyłącznie dla hardkorowców". O poziomie trudności jednak nie chcę tutaj rozmawiać, ale o samej recenzji. Pierwsze pytanie o to, czy faktycznie grę można postrzegać, jako niewypał jeśli chodzi o RPG'i wydane na next-geny, sam Smögu również pisał, że "zasługuje [ona] tylko połowicznie na miano next-gen RPG. Dodatkowo można spotkać się z różnymi opiniami jeśli chodzi o fabułę. Pomijając już same kwestie techniczne (recenzja opiera się o wersję na XBOX 360), co ty Tant (lub ktokolwiek inny) zarzuciłbyś jeszcze samej grze, a może recenzji, patrząc zwłaszcza na noty końcowe wystawione przez autora.

TLR jest zmarnowanym potencjałem. Jest dokładnie tym co się dzieje, kiedy produkcja jest zaawansowana, a wydawca jeszcze nie wie czego chce, ale chce tego jak najszybciej. Pośpiech zepsuł tą grę, powinna była być dużo bardziej dopracowana i rozbudowana. Wtedy byłaby to na prawdę świetna gra, gdyby zminimalizować jej niedoskonałości i większy nacisk postawić na jej silnych elementach.

Jest to jRPG dla hardcore'ów, tak jak każda inna SaGa (może oprócz Frontiera 2). Po prostu trzeba do tego tytułu z dużą dozą wyrozumiałości podchodzić i dużo rzeczy sprawdzać na Wikii gry, bo bez tego nie idzie się pokumać w niektórych kwestiach. Oprócz tego jest to spoko jRPG. Mógł być genialny, a jest ok.

Offline Mazurit

  • Daredevil
  • **
  • Wiadomości: 166
  • Kupo!
    • Zobacz profil
Odp: The Last Remnant
« Odpowiedź #7 dnia: Lutego 09, 2012, 05:23:55 pm »
Zupełnie nie rozumiem o co chodzi. Mówisz tutaj o tym, że japońskie gry są przedstawione w stylizacji zachodniej, a wydaje mi się, że nie o to chodziło GamePro. Zachodnim elementem gry jest duża ilość pobocznych zadań, które rozwiązujemy równolegle do wątku fabularnego. Tego często się nie widziało w jRPG'ach, a praktycznie definiuje to amerykańskie RPG. Design jest jak design, żadne światy się tu nie zderzają, kreacja jest absolutnie w 100% japońska. Nie widziałem, żeby twórcy się inspirowali amerykańskimi grami.

Kurczę, doprecyzuję, piszą "innowacyjne zejście się Wschodu i Zachodu", a ja czuję, że to wypaczenie (może trochę zbyt mocno powiedziane) japońskiego podejścia. Która gra jest bardziej w "duchu azjatyckim" TLR czy Rogue Galaxy, które określano jako cliché Star Wars.

W TLR próbowali japońską mentalność przenieść, czy też skorelować z zachodnim stylem, ale w wyniku tych zabiegów, cała ta jRPG'owa otoczka straciła na znaczeniu. Zdaje się, że potwierdzać to może beznadziejne poprowadzenie fabuły, dlatego też wolałem się prędzej o nią dopytać, aby nie palnąć zbytniej gafy.

To, że kreacja jest absolutnie japońska, i to, że nie zauważasz, że "twórcy się inspirowali amerykańskimi grami", tylko pomaga tej grze. Ja chciałbym tylko, aby ogólna idea była zachodnia (np. Star Wars w Rogue Galaxy, Dziki Zachód w Wild Arms, Wojna Stuletnia w Jeanne d'Arc czy też póżniejsza Wojna Dwóch Róż w Final Fantasy Tactics.), zaś wykonanie i otoczka gry typowo japońska.

Nie wiem co mogę jeszcze dodać, aby wskazać tą subtelną różnicę, nie chciałbym, aby próbowali zamerykanizować japoński styl, ale aby kierunek był odwrotny, tylko, żeby nie było to tylko i wyłącznie kopiowanie amerykańskich rozwiązań przez skośnookich twórców.

Spróbuję to przedstawić na innych gruntach. Mamy film Ring, gdzie, jak dla mnie wschodnie podejście jest klimatyczniejsze. Dalej, atomowe zagrożenie zmieniło charakter Supermana w latch 50 i 60 XX w., natomiast w Japonii wykreowało specyficzną Godzillę, by potem ponownie ją zamerykanizować i pozbyć ją tej specyficznej japońskiej wariacji, w filmie z 1998 roku (Aha i ja nie twierdzę, że amerykańska alternatywa musi być, czy jest gorsza; ja wskazuję tylko na różnicę w odbiorze i kreacji takiego obrazu). Następne co przychodzi mi do głowy to Shichinin no samurai Kurosawy oraz The Magnificent Seven, którego reżysera nie pamiętam (no dobra znam John'a Sturges'a, ale chodzi mi oto ile osób będzie go znało równie dobrze jak Kurosawe). Kolejno sprawa Metropolis czy innych japońskich anime z lat 80/90 XX w., które czerpały pomysły z kultury zachodniej.

Uff... mam nadzieję, że teraz już wiesz, bo jak nie to chyba będziemy musieli nowy watek zakładać, bo to rozmowa zdecydowanie na dłużej niż kilka postów. To już zresztą można nazwać offtop'em... hehe.
« Ostatnia zmiana: Lutego 09, 2012, 05:24:29 pm wysłana przez Mazurit »
Oki Doki Man

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Odp: The Last Remnant
« Odpowiedź #8 dnia: Lutego 11, 2012, 04:02:19 pm »
Moim zdaniem źle to wszystko postrzegasz. To w jakich realiach gra się toczy nie ma żadnego związku z jej domniemaną amerykańskością czy japońskością. Gry elektroniczne istnieją już na tyle długo, że nie odwołują się już do jakiejś konkretnej grupy kulturowej.

Fakt, że Superman był popularny w USA, a Godzilla w Japonii nie ma związku z grami. Superman był postacią patriotyczną, ale analogiczne postacie były tworzone w Japonii (sprawdź sobie Ultramana). Godzilla jest nie w żaden sposób specyficzna dla Japonii - zyskała popularność, bo była dość oryginalna, ale w Stanach też panował w tym okresie szał na tego typu rzeczy. Spójrz sobie na wszystkie filmy sci-fi z tamtego okresu. Superman mógł być Japoński, a Godzilla Amerykańska. Sprawa z Ringiem i Siedmioma Samurajami to już specyfika Hollywoodu. Amerykanie odkryli dobry film zagraniczny i zapragnęli wydać go w przystępniejszej dla amerykańskiego widza formie. Z tego powodu powstała amerykański Ring, Siedmiu Wspaniałych, Power Rangers, a w związku z innymi krajami Quarantine (przeróbka Rec), czy "Kobieta ze Smoczym Tautażem". Czyli piernik nie ma nic do wiatraka.

Jak mówiłem wcześniej, TLR jest w 100% japońskim RPG. Sporo wątków pobocznych to główna nowość według mnie, bo w jRPG zazwyczaj nie ma dużo questów niezwiązanych z fabułą przewodnią, a to jest cecha ewidentnie amerykańska. A jest to coś, co chciałbym widzieć częściej. Bo ja już jestem na tyle doświadczonym graczem, że chcę widzieć coś nowego. Jeżeli Japończycy będą więcej czerpać z amerykańskich RPG to ja jestem na tak.

Co do offtopa, to zawsze mogę powycinać te posty.

Offline Mazurit

  • Daredevil
  • **
  • Wiadomości: 166
  • Kupo!
    • Zobacz profil
Odp: The Last Remnant
« Odpowiedź #9 dnia: Lutego 11, 2012, 06:14:00 pm »
Moim zdaniem źle to wszystko postrzegasz. To w jakich realiach gra się toczy nie ma żadnego związku z jej domniemaną amerykańskością czy japońskością.

Chyba znowu opacznie mnie zrozumiałeś, to wyliczenie gier przy zaczerpnięciu ogólnej idei z zachodu miała właśnie wskazać, że takie gry mimo obcej koncepcji mogą być i są jak najbardziej japońskie, tylko, że czasami mogą one być bardziej lub mniej jRPG'ami.

Cytuj
Gry elektroniczne istnieją już na tyle długo, że nie odwołują się już do jakiejś konkretnej grupy kulturowej.
.
Tak, jest to już masowe przedsięwzięcie, co wynika już z nadmiernej komercjalizacji tego rynku. Pomimo to nadal używa się terminów "japońska popierdółka", "japoński misz-masz", Ty też zresztą rozróżniasz i wskazujesz na zachodnie elementy i posługujesz się terminem "amerykański RPG". Gry mimo, że kierowane do wszystkich, to jednak muszą nieść pewien, kulturowy element związany z ich twórcami. Nie inaczej jest i z TLR, tylko w tym przypadku, jest to bardziej japońska otoczka niż idea, tj. "zachodnie slogany" uratujmy niewiastę (DVD #1), pokonajmy całe to zło (DVD #2) wyparły wschodnią mentalność (przynajmniej taki obraz roztaczają recenzje, gdyż ja sam całej fabuły nie poznałem), a gdzie tu miejsce na rozterki bohaterów, dwuznaczność wyborów i wierność przysiędze pomimo świadomości iż to złe postępowanie.

Cytuj
Fakt, że Superman był popularny w USA, a Godzilla w Japonii nie ma związku z grami. Superman był postacią patriotyczną, ale analogiczne postacie były tworzone w Japonii (sprawdź sobie Ultramana). Godzilla jest nie w żaden sposób specyficzna dla Japonii - zyskała popularność, bo była dość oryginalna, ale w Stanach też panował w tym okresie szał na tego typu rzeczy. Spójrz sobie na wszystkie filmy sci-fi z tamtego okresu. Superman mógł być Japoński, a Godzilla Amerykańska.

Związek Supermana/Godzilli z grami video, chciałem oprzeć tylko na takiej analogii: na gruncie filmu jest amerykański heros przeciwstawiony japońskiemu dziwactwu (obie kreacje odnosiły się do zagrożenia nuklearnego), gdzie ta japońska wariacja zostaje potem kasowo przeniesiona na grunt amerykański (po uprzedniej eliminacji części japońskich idei), to jest ni mniej ni więcej, tylko zamerykanizowanie Godzilli. Teraz jak to wyglądałoby w grach, gdzie mamy gotycki/średniowieczny RPG przeciwstawiony japońskim grom RPG (oczywiście mniej lub bardziej "dziwnym"), by potem taką odmienioną grę jRPG przenieść na grunt amerykański (również i tu wycinając w różnym stopniu elementy japońskie, vide The Last Remnant, White Knight Chronicles czy Lost Odyssey; w jak dużym stopniu, przy każdej z tych gier, to już sam możesz ocenić).

Mówisz, że: "Superman mógł być Japoński, a Godzilla Amerykańska", i ja właśnie chciałbym, aby na poletku jRPG, częściej dochodziło do sytuacji, że to Superman ma być japoński (tj. idea herosa ma być zjaponizowana), a nie TLR ma być amerykański (tj. idea jRPG'a ma podlegać amerykańskim zasadom; gdyby jednak amerykańskie zasady były przepuszczone prze wschodni pryzmat, i na takiej konwencji robiono TLR, to byłbym zadowolony). Samo TLR dostosowane do amerykańskich konwencji (pomimo japońskich naleciałości i otoczki), jest jedną z alternatyw dla jRPG'ów, może i lepszą od tej która mi bardziej pasuje (tj. ma być japoński hamburger, a nie amerykańskie sushi).

Cytuj
Jeżeli Japończycy będą więcej czerpać z amerykańskich RPG to ja jestem na tak.

No właśnie, oni maja czerpać z amerykańskich idei, a nie przystosowywać swoich koncepcji do amerykańskich (a taka sytuacja, według mnie, zaszła w TLR).

Cytuj
Bo ja już jestem na tyle doświadczonym graczem, że chcę widzieć coś nowego.

Nie dziwię Ci się, sam czasami odczuwam znużenie jRPG'ami, i w takim momencie sięgam po gotyckie erpegi, czy też takie jak Fable. Sam bardzo lubię te klimaty, i mam nadzieję, że TLR, mnie pod tym względem nie zawiedzie, prawdę mówiąc już mi przypadł do gustu, jeśli mam być szczery. Mam nadzieję, że zobaczymy jeszcze jakiegoś jRPG'a, który pozamiata po całości, i nie mam tu na myśli Ni no Kuni, który, jak dla mnie, jest dość mocarną grą (mam tylko nadzieję, że sama gra, gdy już ją sprawdzę, nie spowoduje zmiany mojego zdania).
« Ostatnia zmiana: Lutego 11, 2012, 06:40:51 pm wysłana przez Mazurit »
Oki Doki Man

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Odp: The Last Remnant
« Odpowiedź #10 dnia: Lutego 12, 2012, 02:40:36 am »
Cytuj
Nie inaczej jest i z TLR, tylko w tym przypadku, jest to bardziej japońska otoczka niż idea, tj. "zachodnie slogany" uratujmy niewiastę (DVD #1), pokonajmy całe to zło (DVD #2) wyparły wschodnią mentalność (przynajmniej taki obraz roztaczają recenzje, gdyż ja sam całej fabuły nie poznałem), a gdzie tu miejsce na rozterki bohaterów, dwuznaczność wyborów i wierność przysiędze pomimo świadomości iż to złe postępowanie.

Musiałem to 3 razy przeczytać, a i tak nie wiem, czy dobrze twoje myśli zinterpretowałem. Chcesz mi powiedzieć, że w japońskich grach są jakieś rozterki bohaterów albo dwuznaczność wyborów? Bo dla mnie to są ewidentne cechy RPG amerykańskiego. W jRPG zazwyczaj nie podejmujemy żadnych wyborów, bo fabuła jest liniowa - nasz wpływ jest albo żaden albo znikomy (np. mamy wpływ na to kto z nami pojedzie kolejką w Gold Saucer). Ciężar naszych wyborów czuć w amerykańskich i europejskich grach. Zagraj w Mass Effecty albo lepiej w Wiedźmina, bo tam akurat trzeba podejmować istotne decyzje. I to są elementy, które bym chętnie zobaczył w japońskiej grze, bo dotąd w żadnej czegoś takiego nie widziałem.

Gry są robione dla wszystkich graczy, więc są tworami międzynarodowymi, ale wciąż mają pewne japońskie/amerykańskie elementy, widoczne w zależności od tego do jakich gier się dany tytuł odwołuje. Pod tym względem TLR jest w 100% japoński - liniowość fabuły i jej ogólna budowa oraz zupełna miałkość głównych bohaterów to elementy japońskiej gry. Bardziej zamerykanizowany jest Dragon Quest IX, bo tam możemy zrobić sobie głównego bohatera, jak w amerykańskich RPG'ach.

Cytuj
No właśnie, oni maja czerpać z amerykańskich idei, a nie przystosowywać swoich koncepcji do amerykańskich (a taka sytuacja, według mnie, zaszła w TLR).

Nie zaszła, nie martw się. Mniej niż w przypadku FF12 albo Star Ocean 3.

Cytuj
obie kreacje odnosiły się do zagrożenia nuklearnego

Superman nie miał nic wspólnego z zagrożeniem nuklearnym, tak swoją drogą heh. To był kosmita po prostu. Od energii atomowej to był Spiderman i Hulk bardziej heh.

Offline Mazurit

  • Daredevil
  • **
  • Wiadomości: 166
  • Kupo!
    • Zobacz profil
Odp: The Last Remnant
« Odpowiedź #11 dnia: Lutego 12, 2012, 04:51:44 am »
Musiałem to 3 razy przeczytać, a i tak nie wiem, czy dobrze twoje myśli zinterpretowałem. Chcesz mi powiedzieć, że w japońskich grach są jakieś rozterki bohaterów albo dwuznaczność wyborów? Bo dla mnie to są ewidentne cechy RPG amerykańskiego.

Dobrze zrozumiałeś, tylko, że ja konkretnie nie napisałem. Chodzi mi o to, że amerykański heros ma osobowość "ciosanego kołka" (jego przeszłość nie ma jakiejś koncepcji), tak jak Bezimienny (chociaż ten z Planescape: Torment, był jednym z lepszych) czy jakiś inny Biedaczek uwięziony w lochu. Natomiast skośnooki knypek, pomimo iż niczego nie pamięta, przeważnie gromadził wokół siebie pokaźną grupkę towarzyszy (widocznie miał jakąś charyzmę), z którą starał się uratować świat, i nie czynił tego tylko brutalną siłą neandertalczyka.

Cytuj
W jRPG zazwyczaj nie podejmujemy żadnych wyborów, bo fabuła jest liniowa - nasz wpływ jest albo żaden albo znikomy (np. mamy wpływ na to kto z nami pojedzie kolejką w Gold Saucer). Ciężar naszych wyborów czuć w amerykańskich i europejskich grach. Zagraj w Mass Effecty albo lepiej w Wiedźmina, bo tam akurat trzeba podejmować istotne decyzje. I to są elementy, które bym chętnie zobaczył w japońskiej grze, bo dotąd w żadnej czegoś takiego nie widziałem.

No Mass Effect i Wiedźmin mają do zaoferowania, ale są to też produkty względnie młode, samemu mi tak na szybko ciężko znaleźć coś równie silnego kalibru, na myśl przychodzi mi tylko seria Chrono i Valkyrie Profile. Może w jRPG'ach nie podejmujemy decyzji na skalę świata, ale również i tu znajdziemy tytuły, gdzie możemy wybrać inne opcje, choćby tylko po to, aby zobaczyć reakcję towarzyszy itp...

Cytuj
Gry są robione dla wszystkich graczy, więc są tworami międzynarodowymi, ale wciąż mają pewne japońskie/amerykańskie elementy, widoczne w zależności od tego do jakich gier się dany tytuł odwołuje. Pod tym względem TLR jest w 100% japoński - liniowość fabuły i jej ogólna budowa oraz zupełna miałkość głównych bohaterów to elementy japońskiej gry.

Jak najbardziej się zgadzam (jeśli chodzi o fabułę i bohaterów to wierzę na słowo). Otoczka jak najbardziej w 100% japońska, tylko czy odzwierciedlono na gruncie tej gry japońską mentalność, bo jak weźmie się wszystko do kupy to już nie jest tym samym co kiedyś.

Cytuj
Tak Bardziej zamerykanizowany jest Dragon Quest IX, bo tam możemy zrobić sobie głównego bohatera, jak w amerykańskich RPG'ach.

No tak, jest to z pewnością amerykańska spuścizna, tylko tutaj mamy jeszcze te "japońskie dziwactwa" typu wrogich ogórków, latającego parowozu, i samego osobliwego świata.

Cytuj
Cytuj
No właśnie, oni maja czerpać z amerykańskich idei, a nie przystosowywać swoich koncepcji do amerykańskich (a taka sytuacja, według mnie, zaszła w TLR).

Nie zaszła, nie martw się. Mniej niż w przypadku FF12 albo Star Ocean 3.

Być może jak dłużej pogram, poznam fabułę, zmienię moje pierwotne zdanie... ale wiesz jak to się mówi, że swojego pierwszego razu się nie zapomina...

FF12 mówisz, zgodzę się z tobą bez ogródek, a nawet niech i będzie ten Star Ocean 3. Japońskości w FF12 broni jej cała fajnalowa spuścizna (chociaż fabułą i urwaniem niektórych wątków się nie popisali), a w obu tytułach bohaterowie.

Cytuj
Superman nie miał nic wspólnego z zagrożeniem nuklearnym, tak swoją drogą heh. To był kosmita po prostu. Od energii atomowej to był Spiderman i Hulk bardziej heh.

Przejrzyj sobie kreacje tego bohatera na przełomie lat 50 i 60 XX w, a nawet później też powinieneś coś znaleźć.
« Ostatnia zmiana: Lutego 12, 2012, 04:57:39 am wysłana przez Mazurit »
Oki Doki Man

Offline Noctis

  • Soldier
  • Wiadomości: 19
    • Zobacz profil
Odp: The Last Remnant
« Odpowiedź #12 dnia: Lutego 12, 2012, 01:05:19 pm »
Witam, zastanawiam się nad kupnem TLR i mam następujące pytania:

1. Fabuła - wciągająca czy niezbyt ? Konkretna i mroczna, czy przesłodzona i naiwna ? 
2. System walki - rozwijamy swoją postać czy całą drużynę ? Są klasy postaci jak w np. FFV ?
3. Główny bohater oraz inne postacie są dobrze wykreowane ? Czy po prostu zrobione są na odwal.
4. Są zadania poboczne ?

Jeśli pojawiły się już pytania na wyżej zadane pytania to przepraszam ;). Pozdrawiam.

Offline Mazurit

  • Daredevil
  • **
  • Wiadomości: 166
  • Kupo!
    • Zobacz profil
Odp: The Last Remnant
« Odpowiedź #13 dnia: Lutego 12, 2012, 02:45:23 pm »
1. Fabuła - wciągająca czy niezbyt ? Konkretna i mroczna, czy przesłodzona i naiwna ?
3. Główny bohater oraz inne postacie są dobrze wykreowane ? Czy po prostu zrobione są na odwal.

Przytoczę, to co powiedział Tant (zdaje mi się, że wiedział o czym mówi; z pewnością wskazał na zasadnicze elementy, jeśli chodzi o tę grę), oraz opinie przewijające się w recenzjach, pośrednio od IGN i bezpośrednio, squarezonowej od Smöga.

Cytuj
[Sama kwestia postaci to] Przede wszystkim chujowa kreacja bohaterów. W roli głównego bohatera mamy znowu Tidusa, a jego siostra to może nie Yuna, ale niewiele jej brakuje. Fabuła jest taka sobie, ale wkurzało mnie potwornie beznadziejne jej poprowadzenie. Nie ma jakiegokolwiek prologu, w zasadzie od razu wrzucają nas w wir wydarzeń bez jakiegokolwiek wstępu. Wiele razy postacie mówiły nam o jakichś wydarzeniach, które zasługiwały na oddzielne cutscenki - po cholerę nam to mówił w takim razie? Rozumiałbym, gdyby fabuła była wyłącznie pierwszoosobowa, gdyby upierali się, żeby wszystko pokazać z perspektywy głównego bohatera. Ale tak nie jest, często przeskakujemy między różnymi postaciami, a tu nagle witalna część fabuły jest przekazana przez słowną relację świadka. W pewnym momencie gry przeskok czasowy, który streszcza nam jeden z głównych bohaterów. I kiedy to robi, my widzimy czarny ekran. Nic się nie wyświetla, przez bite pół minuty, a przecież mogliby te istotne dla fabuły wydarzenia zilustrować jakimiś cutscenkami.

Cytuj
- Kolejna sprawa to ocena fabuły, ja sam nie grałem dostatecznie długo, aby ją obiektywnie zweryfikować. Ty Tant wspomniałeś o syndromie Tidusa i Yuny, mi osobiście ten element nie ciążył w FFX. Dobra, a jak z innymi postaciami, czy potrafią do siebie przekonać, czy może są traktowani jako miły dodatek? Sam czytając recenzję Smöga, odniosłem wrażenie, że fabuła to najsłabszy element gry, spłyca ją do ratowania niewiasty (DVD #1) oraz do zabicia głównego badassa (DVD #2). Czy na pewno jest aż tak sztampowo, skoro GameSpot wyłamuje się z szeregu i przypina jej etykietkę epicka?

Fabuła sama w sobie nie jest zła. Fakt, dość ograna, ale przedstawiona w tak nietypowych realiach świata TLR, że na prawdę się tego nie czuje. Inna sprawa, że fabuła jest beznadziejnie poprowadzona - wydaje się, jakby brakowało w tej grze cutscenek i znaczna porcja ważnych wydarzeń jest przekazana nam przez drugie osoby (zazwyczaj przez Davida, po tym jak wraca z zebrania). Scenariusz był dobry, ale reżyseria do dupy, krótko mówiąc.

Postacie pierwszoplanowe są nie do odratowania. Nikt z gadających postaci nie był ciekawy, dialogi między nimi często były wręcz bolesne. Design ich był świetny, choćby tej dwójki sidekicków Conquerora, ale postacie są pozbawione osobowości i wypchane wszystkimi możliwymi cliche'ami.

Nie jest tak źle z postaciami drugiego i trzeciego planu, wiele było na prawdę fajnych. Fabuła zyskała by dużo, gdyby większą rolę odgrywali tacy Loki, Nora, czy Violet, bo ich historie są całkiem ciekawe. No ale jak mówiłem, reżyseria była chujowa.

[Ogólnie o grze] TLR jest zmarnowanym potencjałem. Jest dokładnie tym co się dzieje, kiedy produkcja jest zaawansowana, a wydawca jeszcze nie wie czego chce, ale chce tego jak najszybciej. Pośpiech zepsuł tą grę, powinna była być dużo bardziej dopracowana i rozbudowana. Wtedy byłaby to na prawdę świetna gra, gdyby zminimalizować jej niedoskonałości i większy nacisk postawić na jej silnych elementach.

Ja może dodam, że moje pierwsze wrażenie to iż będzie ona "konkretna i mroczna", taki jaki z pewnością miał być świat tej gry (muszę jednak zaznaczyć i dodać, że nie przeszedłem całej gry, tylko jej znikomy kawałek, tym samym mojej opinii nie można traktować jako wiążącej).

2. System walki - rozwijamy swoją postać czy całą drużynę ? Są klasy postaci jak w np. FFV ?
4. Są zadania poboczne ?

No właśnie, system walki jest dość specyficzny... ale o tym i o zadaniach pobocznych, z pewnością lepiej się wypowie Tant, gdyż, jak powiedział: "[Tą grę] nieźle rozkminiłem, podbiłem wysoki level, zabiłem mnóstwo bossów dodatkowych etc., czyli mam dosyć dobrze ten tytuł ogarnięty". I radzę mu zaufać, bo zna się chłop na rzeczy...
« Ostatnia zmiana: Lutego 12, 2012, 04:58:37 pm wysłana przez Mazurit »
Oki Doki Man

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Odp: The Last Remnant
« Odpowiedź #14 dnia: Lutego 12, 2012, 03:04:46 pm »
Cytuj
Chodzi mi o to, że amerykański heros ma osobowość "ciosanego kołka" (jego przeszłość nie ma jakiejś koncepcji), tak jak Bezimienny (chociaż ten z Planescape: Torment, był jednym z lepszych) czy jakiś inny Biedaczek uwięziony w lochu.

Nie zgodzę się. Bohater nie ma osobowości domyślnej, co nie znaczy, że nie ma jej w ogóle - po prostu my musimy ją ustalić w trakcie gry. Możemy albo grać Conanem Barbarzyńcą, albo jakimś nerdem, możemy być albo altruistyczni, albo twardzi i bezwzględni. Tak było od zawsze w Falloutach, czy Baldurach (tych akurat nie lubię, ale doceniam koncepcję) i tak bohaterowie powinni być robieni według mnie. Bo to mimo wszystko RPG i wywodzić się ma w RPG książkowych, gdzie bohatera budujemy od zera i musimy znaleźć dla niego osobowość.

Japoński schemat ma swoje zalety. Czasem (choć bardzo rzadko), bohater główny jest na tyle ciekawy sam w sobie, że warto stracić na swobodzie, aby go lepiej poznać. Często późniejsze zwroty akcji uniemożliwiają nam kreację bohatera według naszego widzimisię. Taka kreacja bohaterów nie jest wadą, jest cechą, którą można lubić lub nie. Ja mimo wszystko wolę tutaj ten amerykański schemat. W Wiedźminie 2 kilka razy musiałem się mocno zastanawiać co zrobić, żeby pasowało to do obranego archetypu bohatera, jakim grałem - musiałem zastanawiać się kto jest, a kto nie jest moim wrogiem (w końcu postanowiłem nie zabijać ostatniego bossa przez to heh). Bardziej mnie to bawi, niż granie kolejnym Tidusem heh.

Szybko dla Noctisa jeszcze garść kłotów:

Cytuj
1. Fabuła - wciągająca czy niezbyt ? Konkretna i mroczna, czy przesłodzona i naiwna ?  

Nic bardzo oryginalnego, ale koncepcja świata bardzo ubarwia tą fabułę. Jak na standardy jRPG jest ona dość mroczna, ale to klasa wagowa FF12. Jak pisałem, reżyseria jest chujowa i przez to można mieć trudności z docenieniem fabuły. No i widać wiele niedoróbek, jak to z każdą niedokończoną produkcją heh (chociaż fani kochają niedorobione gry, jak FF7 heh).

Cytuj
2. System walki - rozwijamy swoją postać czy całą drużynę ? Są klasy postaci jak w np. FFV ?

Brak mi tu miejsca, żeby się rozpisać nad całym systemem walki. W sposób bezpośredni rozwijamy tylko głównego bohatera, na rozwój innych mamy ograniczony wpływ (możemy zablokować im wybrane umiejętności, co jakiś czas zasugerować w czym mają się specjalizować, możemy im dawać itemy, jak o nie poproszą). Postacie dzielisz na drużyny (max. 5 osób w jednej) i w walce wydajesz każdej drużynie rozkazy w danej turze. Rozkazy nie precyzują co konkretna postać ma zrobić, ale np. możesz powiedzieć teamowi, żeby zaatakował magią albo atakami specjalnymi albo skupił się na leczeniu innych. Klasy postaci są, ale nie tak skonkretyzowane. Każda postać może się specjalizować we wszystkim, ale zawsze lepiej, żeby była ukierunkowana w jednej specjalności. Każdy też walczy inną bronią (ekwipunek jest kozacki, każdy byle jaki miecz, czy włócznia wygląda jak ostatnia broń z innego jRPG'a heh).

Cytuj
3. Główny bohater oraz inne postacie są dobrze wykreowane ? Czy po prostu zrobione są na odwal.

Postacie pierwszoplanowe są boleśnie wręcz chujowe. Po raz kolejny gra się Tidusem. Postacie drugiego planu, te, które przyłączasz w questach pobocznych i wynajmujesz w gildii są fajne. Nora i Loki to chyba moje dwie ulubione.

Cytuj
4. Są zadania poboczne ?

Są, i to w dużej liczbie. W zasadzie na nich się spędza większość czasu. Plus, są zadania dodatkowe dla gildii (jakby achievementy), np. za zdobycie jakiejś broni albo zabicie jakiegoś rzadkiego potwora (jest tu coś na kształt Rare Game'ów z FF12), więc jest co robić.

Offline Noctis

  • Soldier
  • Wiadomości: 19
    • Zobacz profil
Odp: The Last Remnant
« Odpowiedź #15 dnia: Lutego 12, 2012, 04:59:46 pm »
Cytuj
Postacie pierwszoplanowe są boleśnie wręcz chujowe. Po raz kolejny gra się Tidusem. Postacie drugiego planu, te, które przyłączasz w questach pobocznych i wynajmujesz w gildii są fajne. Nora i Loki to chyba moje dwie ulubione

Czyli postacie mogą mi się spodobać jeśli mają syndrom Tidusa ? (zaznaczam, że w FFX nie grałem)

Chyba zakupię ten tytuł, ale zastanowię się jeszcze pomiędzy Star Ocean: The Last Hope lub Lost Odyssey.

Offline Musiol

  • kiedyś byłem tutaj popularny
  • SuperMod
  • **********
  • Wiadomości: 2873
    • Zobacz profil
    • pssite.com
Odp: The Last Remnant
« Odpowiedź #16 dnia: Lutego 12, 2012, 05:51:42 pm »

Też mam nadzieję, że się pojawi na PS3, gdyż skłonniejszy bym był kupić na tą konsolę niż na PC. Do tego mogliby poprawić masę błędów, tak jak na PC, i dodać coś nowego, niekoniecznie jako DLC. BTW, Ciocia Wiki mówi, że jeszcze na okres stycznia 2012 roku, gra znajduje się na liście wydawniczej SE, jako "nadchodząca" na PS3.

Widnieje tak od paru lat. Nie wyjdzie na PS3.

Offline Mazurit

  • Daredevil
  • **
  • Wiadomości: 166
  • Kupo!
    • Zobacz profil
Odp: The Last Remnant
« Odpowiedź #17 dnia: Lutego 12, 2012, 10:32:47 pm »
Cytuj
Chodzi mi o to, że amerykański heros ma osobowość "ciosanego kołka" (jego przeszłość nie ma jakiejś koncepcji), tak jak Bezimienny (chociaż ten z Planescape: Torment, był jednym z lepszych) czy jakiś inny Biedaczek uwięziony w lochu.

Nie zgodzę się. Bohater nie ma osobowości domyślnej, co nie znaczy, że nie ma jej w ogóle - po prostu my musimy ją ustalić w trakcie gry. Możemy albo grać Conanem Barbarzyńcą, albo jakimś nerdem, możemy być albo altruistyczni, albo twardzi i bezwzględni. Tak było od zawsze w Falloutach, czy Baldurach (tych akurat nie lubię, ale doceniam koncepcję) i tak bohaterowie powinni być robieni według mnie. Bo to mimo wszystko RPG i wywodzić się ma w RPG książkowych, gdzie bohatera budujemy od zera i musimy znaleźć dla niego osobowość.

Jak najbardziej zgadzam się z tobą i muszę powiedzieć, że jest to osobowość "ciosanego kołka", którego możemy obrobić sobie dłutem, tylko, że nie każdy jest przy tym artystą, i jeśli spojrzymy na gry wideo, to nie jest to tak powszechnie stosowane, poza chlubnymi wyjątkami Mass Effecta i Wiedźmina (które to, nota bene promowały się na tym aspekcie, jako coś unikatowego i innowacyjnego).

Faktycznie, chciałbym ujrzeć typowego jRPG'a, gdzie decyzje podejmowane przez gracza, miałyby tak znaczący wpływ na fabułę, jak to ma miejsce w dwóch, wyżej wymienionych tytułach. Ale nawet takiej wizji nie można porównać do gier fabularnych, gdzie ze swadą operujący MG (a zarazem sam gracz), może się przyczynić do niezapomnianej przygody, której próżno szukać by w grach elektronicznych. Kurczę, aż muszę wygrzebać sobie stare numery "Magii i Miecza"...

A propos Baldurów, to w samej pierwszej części Final Fantasy, przewinęli się wrogowie zaczerpnięci ze świata Dungeons & Dragons. I druga sprawa, do dziś pamiętam komentarz jednego z użytkowników na temat Chrono Triggera, mówiącego, że "Moje pierwsze jRPG - ok. 4 MB sprawiło, że nie potrafię zrozumieć jak mogłem lubić Baldurka 2:)". I jak tu nie kochać tą grę...

Cytuj
Japoński schemat ma swoje zalety. Czasem (choć bardzo rzadko), bohater główny jest na tyle ciekawy sam w sobie, że warto stracić na swobodzie, aby go lepiej poznać. Często późniejsze zwroty akcji uniemożliwiają nam kreację bohatera według naszego widzimisię. Taka kreacja bohaterów nie jest wadą, jest cechą, którą można lubić lub nie. Ja mimo wszystko wolę tutaj ten amerykański schemat.

Ja lubię zarówno amerykańskie podejście jak i japońskie, tylko trochę mi żal, że nie ma już typowo japońskich tytułów, tak jak to było kilka/kilkanaście lat temu (okres od SNES'a do PS2 ), zwłaszcza, że coraz mniej takich wielkich tytułów wychodzi poza granice Japonii.

Cytuj
W Wiedźminie 2 kilka razy musiałem się mocno zastanawiać co zrobić, żeby pasowało to do obranego archetypu bohatera, jakim grałem - musiałem zastanawiać się kto jest, a kto nie jest moim wrogiem (w końcu postanowiłem nie zabijać ostatniego bossa przez to heh). Bardziej mnie to bawi, niż granie kolejnym Tidusem heh.

A mnie właśnie ta "Tidusowość" bawi, dlatego wybrałbym oba rozwiązania, niezła koncepcja to Tidus w roli Geralta, na to czekam...

Cytuj
Brak mi tu miejsca, żeby się rozpisać nad całym systemem walki.

Ja tu właśnie na ciebie Tant, próbowałem zrzucić brzemię opisania systemu walki, a ty tak to ukrócasz. W sumie to Ci się nie dziwię, bo ja poznając zaledwie część gry, opisałbym dosyć dużo, a co dopiero Ty, który "rozkminił" schemat rozgrywki, hehe...

Też mam nadzieję, że się pojawi na PS3, gdyż skłonniejszy bym był kupić na tą konsolę niż na PC. Do tego mogliby poprawić masę błędów, tak jak na PC, i dodać coś nowego, niekoniecznie jako DLC. BTW, Ciocia Wiki mówi, że jeszcze na okres stycznia 2012 roku, gra znajduje się na liście wydawniczej SE, jako "nadchodząca" na PS3.

Widnieje tak od paru lat. Nie wyjdzie na PS3.

Może i nie, ale nadzieja umiera ostatnia...

Czyli postacie mogą mi się spodobać jeśli mają syndrom Tidusa ? (zaznaczam, że w FFX nie grałem)

Oj, jeśli nie grałeś w FFX, to ciężko ocenić, ponieważ Tidus jest niepowtarzalny i wychodzi w wielu aspektach poza ramy bishonena. Tak więc może, a zarazem nie musi Ci przypaść do gustu... Jak chcesz sprawdź na youtubie hasła "Tidus Ttibute", czy coś w tym stylu, a sam się przekonasz...

Cytuj
Chyba zakupię ten tytuł, ale zastanowię się jeszcze pomiędzy Star Ocean: The Last Hope lub Lost Odyssey.

Jeśli miałbym już radzić między Star Ocean: The Last Hope, a Lost Odyssey, to subiektywnie poleciłbym "Gwiezdną Sagę rodem z Japonii". Ale niech Tant jeszcze dorzuci swoje 3 grosze, jeśli chodzi o TLR, bo ja tego tytułu nie ukończyłem...

« Ostatnia zmiana: Lutego 12, 2012, 11:01:43 pm wysłana przez Mazurit »
Oki Doki Man

Offline Tantalus

  • Master Engineer
  • Redaktor+
  • ************
  • Wiadomości: 4470
  • Idol nastolatek
    • Skype
    • Zobacz profil
Odp: The Last Remnant
« Odpowiedź #18 dnia: Lutego 13, 2012, 09:10:12 pm »
Star Ocean 4 nie znam w ogóle, ale słyszałem o nim głównie negatywne opinie. Postacie są chyba podobnie beznadziejne w obu kreacjach, więc już sobie musisz wybrać, czy wolisz SciFi, czy Fantasy heh.

Cytuj
Ja tu właśnie na ciebie Tant, próbowałem zrzucić brzemię opisania systemu walki, a ty tak to ukrócasz. W sumie to Ci się nie dziwię, bo ja poznając zaledwie część gry, opisałbym dosyć dużo, a co dopiero Ty, który "rozkminił" schemat rozgrywki, hehe...

No, jako że tryb walki jest dość złożony, to nie chcę go rozkładać na części tutaj, ale mogę później popisać na temat konkretnych rozwiązań, jak będziecie chcieli i mieli potrzebę. Możemy powymieniać się składami, które zrobiliśmy sobie (a ja mój budowałem godzinami heh).

Widzę, że z Mazuritem dotarliśmy do jakiegoś konsensusu, ale:

Cytuj
Oj, jeśli nie grałeś w FFX, to ciężko ocenić, ponieważ Tidus jest niepowtarzalny i wychodzi w wielu aspektach poza ramy bishonena.

Cytuj
Tidus jest NIEPOWTARZALNY

Hahaha... albo to była ironia, której nie zrozumiałem, albo nie zrozumiałeś o co mi chodziło z tym Tidusem, albo to bardzo niefortunne zestawienie słów. Nie chcę już poruszać kolejnego offtopowego wątku, więc tak po prostu podlinkuję sam siebie

Offline Mazurit

  • Daredevil
  • **
  • Wiadomości: 166
  • Kupo!
    • Zobacz profil
Odp: The Last Remnant
« Odpowiedź #19 dnia: Lutego 15, 2012, 06:56:19 pm »
Cytuj
Oj, jeśli nie grałeś w FFX, to ciężko ocenić, ponieważ Tidus jest niepowtarzalny i wychodzi w wielu aspektach poza ramy bishonena.

Cytuj
Tidus jest NIEPOWTARZALNY

Hahaha... albo to była ironia, której nie zrozumiałem, albo nie zrozumiałeś o co mi chodziło z tym Tidusem, albo to bardzo niefortunne zestawienie słów. Nie chcę już poruszać kolejnego offtopowego wątku, więc tak po prostu podlinkuję sam siebie

Kurczę, ja naprawdę, nie zawsze używam "xyz" oraz końcówki ...hehe, aby okazać ironiczne podejście, ale tak, to była ironia (chociaż, jak widzę nieudana)... a to, że "Tidus [...] wychodzi w wielu aspektach poza ramy bishonena", to jest tak, jak z zestawieniem tej opinii, z pytaniem o "ilość cukru w cukrze", w przypadku Tidusa, to jest tego z 200%, a może i więcej... Kurczę, tak na pół-serio, drugiej takiej kreacji jeszcze nie spotkałem, on naprawdę "jest NIEPOWTARZALNY", i to mnie u niego właśnie śmieszy...

BTW, sam chciałem Ciebie podlinkować, ale nie mogłem na chybcika znaleźć tego postu... dobrze, że go wygrzebałeś.

Cytuj
Widzę, że z Mazuritem dotarliśmy do jakiegoś konsensusu [...]

Cytuj
Nie chcę już poruszać kolejnego offtopowego wątku [...]

No, chyba nie było to trudne? Ja zawsze jestem skłonny zmienić swoje podejście, gdy się mylę, bądź nie zauważam wszystkiego... Tak, dyskusja z Tobą, z pewnością była owocna... wyczekuje więc następnej, hehe...

Co do offtopa, to ja naprawdę starałem się nie odchodzić zbytnio od głównego wątku, ale jak ktoś ciekawie podejmie dalej rozmowę, to siłą rzeczy, aż chce się dodać coś więcej... Dość powiedzieć, to i tak z większości moich myśli, w ogóle nie uwzględniałem w poście, a to co pisałem to i tak skracałem jak mogłem... Tak czy siak, tutaj postaram się już więcej nie offtopować... chyba?
« Ostatnia zmiana: Lutego 15, 2012, 07:07:04 pm wysłana przez Mazurit »
Oki Doki Man