Z zaciągniętym kapturem ruszyłeś w dół, wzdłuż linii skalistych wzgórz, docierając do rozległych pól na południu. Minęło już kilka miesięcy, kiedy ostatni raz byłeś na powierzchni i żałujesz, że na misję ruszyłeś akurat teraz, kiedy pogoda tak utrudnia marsz. Odnalazłeś trakt i rozbiłeś przy nim obozowisko, po czym ruszyłeś badać najbliższą okolicę w poszukiwaniu pożywienia i czegoś przydatnego.
W pobliskim lesie odnalazłeś interesujący domostwo - niewielką chatkę postawioną na czymś na kształt pokracznego drzewa, które bardzo przypominało kurzą stopę. Na pierwszy rzut oka poznałeś, że masz do czynienia z magicznie chronioną budowlą, odgadłeś więc, że w środku znajduje się jakiś mag. Ruszyłeś się z nim zapoznać, polegając na swojej gatunkowej odporności na magię i wieloletniemu doświadczeniu z magami. Wdrapałeś się po krętych schodach, dochodząc przed próg chatki, a jej drzwi otwarły się nagle przed tobą - z jej środka uśmiechnęła się do ciebie starsza kobieta, skostniałą dłonią zapraszając cię do środka.
- Krasnolud? Idealnie! - krzyknęła przyglądając ci się bliżej.
- O co pani chodzi? - zapytałeś.
- Mam dla ciebie propozycję chłopcze - krzyknęła, wchodząc ci w słowo, po czym odwróciła się szybko i zaczęła grzebać w kufrze w rogu obszernej izby. Była urządzona tak, jak spodziewałbyś się po podstarzałej, ludzkiej kobiecie.
- Z całym szacunkiem, niech nie zwraca się pani do mnie per "chłopcze" - zwróciłeś jej uwagi - Wydaje mi się, że jest od pani starszy.
- Masz, weź ten koszyk - rzekła starucha, ignorując twoje słowa. Wiklinowy pojemnik był po brzegi wypełniony jabłkami - Pięć mil na północ, za dwoma górami i trzema lasami odnajdziesz niewielki domek w środku lasu. Daj te jabłka młodej dziewczynie, która tam mieszka i dopilnuj, żeby zjadła chociaż jedno.
Szybko przemyślałeś sytuację, widząc że starucha jest obłąkana. Wyszedłbyś już dawno, ale była to z całą pewnością czarownica, a z takimi trzeba było pogrywać ostrożnie.
- Co będę z tego miał? - zapytałeś rzeczowo.
- Ten naszyjnik! - odpowiedziała, pokazując ci srebrny wisior z niebieskim kamieniem - To magiczny amulet, który ochroni cię przed duchami i chorobami.
Wziąłeś od niej biżuterię, ostrożnie zakładając ją na szyję. Przedmiot był z całą pewnością magiczny i faktycznie, twoje naturalne magiczne pole stało się od niego potężniejsze.
- Umowa stoi - odpowiedziałeś, zabierając koszyk z jabłkami i opuszczając dom nawiedzonej wiedźmy. Ruszyłeś z nim jednak nie na północ, a na wschód, docierając do oddalonej o milę rzeki. Napełniłeś w niej swoją manierkę, przy okazji "gubiąc" kosz z owocami. Nigdy nie lubiłeś jabłek, a te były pewnie zatrute.
Wynik rzutu kostką podczas spotkania z Czarownicą:
5Zyskałeś punkt mocy (3->4).