Ruszyłeś na wzgórza, starając się przebywać w pobliżu rzeki, licząc na to, że w pobliżu wody będzie trochę cieplej. Nie, żebyś nagle odzyskał zakończenia nerwowe i znowu czuł zimno - po prostu czujesz, jak ciemna galareta, która wypełnia twoje martwe żyły zwalnia i zatrzymuje się od wszechogarniającego mrozu. Twoje martwe ciało najlepiej funkcjonuje w ciepłej wilgoci, a tu jest niestety sucho i zimno.
Nad rzeką natknąłeś się na uzbrojonego mężczyznę. Nakryłeś się kapturem, nie chcąc odstraszyć nieznajomego swym widokiem. Kiedy tylko zbliżyłeś się, podbiegł do ciebie uradowany.
- Ty musisz być tym, na którego tu czekam! - rzekł wysoki, umięśniony mężczyzna.
Nie odpowiedziałeś na to stwierdzenie, wciąż zaintrygowany słowami wojownika.
- Jest Galahad, mężny wojownik z dalekiej północy! - kontynuował nieznajomy, z każdym zdaniem mówiąc coraz głośniej - Czarodziejka z Miasta powiedziała mi, że w tym miejscu spotkam nieznajomego, któremu służenie pozwoli mi odkryć moje prawdziwe przeznaczenie! Pozwól mi, panie, abym walczył u twego boku, był twym mieczem i tarczą!!
Zgodziłeś się uradowany, ciesząc się, że ten potężny mężczyzna będzie twoim kompanem. Może okaże się przydatniejszy niż dziewica, którą.... ... . Twoje szczęście w jednej chwili zmieniło się w przerażenie, kiedy uświadomiłeś sobie co teraz się stanie. Stara, obrzydliwa wiedźma, której duch wciąż cię prześladuje, w jednej chwili zbliżyła się do Galahada i "zniknęła go", tak, jak to wcześniej zrobiła z twoją milczącą towarzyszką.
Nie potrafisz wyrazić jak bardzo jej nienawidzisz.
Spotkałeś nowego przyjaciela - Wojownika! Niestety, z powodu wiszącego nad tobą Przekleństwa, nie może on do ciebie dołączyć.