Rozdysponowanie dóbr poszło sprawnie, nie licząc incydentu z kryształową kulą. Spędziliście wieczór otoczeni przez świętujących wieśniaków, bawiąc się razem z nimi, dobrze wypoczywając. Życie u boku Leto zaczynało ci się podobać, co paradoksalnie zaczynało cię niepokoić - zawsze uważałeś, że luksus osłabia ducha. Kolejnego dnia postanowiłeś więc udać się na północ, pokonując po drodze wielką rozpadlinę, od tak, dla sportu, żeby nie stracić sprawności.
Byłeś w świetnej formie, pomimo tego, że nie brakowało ci jedzenia, picia, czy pieniędzy. Bezpiecznie dotarliście do runicznej polany na północ od przepaści, a następnie do graniczących z nią wzgórz. Odnalazłeś tam trop grupy nieznajomych, prowadzący wgłąb jednego z wąwozów. Ruszyłeś nim, odkrywając wydrążoną w ścianie urwiska jaskinię-kapliczke. Odnalazłeś to miejsce kilka miesięcy temu, lecz wtedy było ono zupełnie zapomniane przez czas i innych podróżników. Z mieszanymi uczuciami odkryłeś, że w ciągu ostatnich dni przewinął się przez nią niewielki tłum.
Zajrzałeś do środka, kontemplując uważnie złoty pomnik we wnętrzu jaskini. Podłoga przed nim jaśniała bladym światłem, na które uwagę zwrócił ci towarzyszący ci skrzat - kompan, o którego obecności momentami prawie zapominałeś. Powiedział ci, że rozpoznaje to zaklęcie i może ci pomóc je wykorzystać. Stanąłeś we wnętrzu kręgu na polecenie towarzysza, który zaczął recytować zaklęcie. Trwało to niecałą minutę - krąg rozbłysł w jednej chwili, po czym zgasł. Twoje ciało wypełniło nienaturalne ciepło, gdy magiczna energia została wchłonięta przez twój organizm. Było to przyjemne uczucie.
Wynik rzutu kostką podczas modlitwy w kapliczce:
5
Zyskujesz punkt wytrzymałości (4->5).