dobra.... zobaczmy.... chyba mam kawałek z akcją. To jest 3 rozdział jeżeli się nie myle. Co mi tam. To opowiadanie jest już i tak skazane na brak niepowodzenie
Rozdział III
Rok 2016, Triloja, 16 czerwca
Daler usłyszał dzwonek informujący, że czas wracać do pokojów.
Chłopak powoli ruszył w stronę szkoły.
Daler podszedł do drzwi, gdy nagle usłyszał głośny, wysoki, rozdzierający dźwięk. Krzyk strachu. Chłopak uchylił drzwi. Na ziemi leżał, Bobby największy osiłek szkolny. Drzwi wejścia na korytarz były wyważone. Daler ostrożnie wyszedł z pokoju i wyciągnął zza pasa jeden z dwóch pistoletów.
Ech. Raczej dzisiaj nie odwiedzę chłopaków na pogawędkę. – Pomyślał Daler widząc Lee leżącego na końcu korytarza.
Chłopiec podbiegł do przyjaciela i próbował go ocucić.
Lee obudził się. Spojrzał tępo na Dalera, po chwili rozbudził się i gwałtownie wstał. Gdyby nie szybka reakcja Daler miałby zbity nos.
- Daler! Przed chwilą jakaś banda w czarnych zbrojach weszli do szkoły i czegoś szukali, bijąc każdego, kto się napatoczył.
- I co? Znaleźli?
- Nie... – Rozległ się kolejny krzyk. I ktoś wszedł na korytarz.
Na korytarz wszedł mężczyzna, w czarnej, skórzanej, nabijanej złotymi ćwiekami zbroi bez hełmu i z mieczem w lewej ręce.
Przybysz spojrzał na Dalera. Jego błękitne oczy zwęziły się. Uniósł prawą dłoń i ułożył palce w znak natury i wypowiedział formułę mającą unieruchomić Dalera. Czar trafił w Lee. Chłopak znieruchomiał, ale oddychał i nie stracił przytomności. Daler wyciągnął zza pasa drugi pistolet i zaczął strzelać. Przybysz miał nałożoną na siebie magiczną osłonę, której na pewno sam na siebie nie założył.
Dalerowi skończyła się amunicja.
Przeciwnik wykorzystał to przyśpieszając kroku. Podszedł do chłopców i uniósł miecz.
Daler wykorzystał sekundę, w, której wróg unosił miecz i wypalił w wroga znakiem ognia i zaklęciem odepchnięcia.
Rozległ się wybuch i Daler oparzył ręce.
Przeciwnik poleciał a drugą stronę korytarza. Daler szybko podbiegł do niego, wziął od przeciwnika miecz i zabił wroga pchnięciem w brzuch.
Chłopiec podszedł do Lee i zrzucił zaklęcie z przyjaciela.
- Co się stało? – Zapytał, Daler.
- Hm. – Chłopak się lekko zaczerwienił. Daler nie wiedział czy ze złości czy z zażenowania. – Jak ty byłeś nie wiadomo gdzie po środku boiska do piłki nożnej pojawił się portal, który przy okazji pochłonął moją piłkę! Porwali dziewczyny i kilka ładniejszych nauczycielek. Zaczęli zbierać łup i dobijać chłopaków. Kilku debili dołączyło do nich a kilku tak oberwało, że padli oszołomieni. Jak ja.
- No właśnie. Pokonali ciebie. Ech. A gdzie jest Larens?
- Ostatni raz widziałem go jak bił się z kilkoma osiłkami, którzy dołączyli do tamtej bandy.
- Wygrał?
- Tak. Ale załatwiło go kilku innych zachodząc go od tyłu.
- Normalka. Nie miał broni?
- Nie. Biliśmy się na ręce. Mnie załatwił ten gościu, którego przed chwilą zabiłeś.
- Ilu jest tych „gości”?
- Około szesnastu. Teraz piętnastu.
- Spoko. Reszta pójdzie jak po maśle.
- Ha ha ha. To nie będzie takie łatwe. Znają się na magii i mają narzucone pozytywne statusy oraz barierę magiczną.
- Możesz walczyć?
- Mogę. Idę po miecz.
- Ok. Ja wychodzę z tej chorej ludzkiej powłoki. Teraz zacznie się jatka.
- U stary. Już po nich. – Daler uśmiechnął się i zaczął składać zaklęcie rozdzielenia duszy od ciała.
Dusza Dalera była inna niż reszty, nawet magów czy J-Soldier. Miała w sobie cząstkę demona. Illas, przez co była nie do pokonania.
Daler dokończył formułę zaklęcia i układał dłonie po kolei w znaki: ognia, wody, ziemi, powietrza i natury.
Chłopak poczuł jak zostaje oderwany od ciała.
Dusza Dalera wyglądała inaczej niż jego ciało.
Potężnie zbudowana, z czarnymi, ptasimi skrzydłami, wielką kataną, w niebieskim, długim płaszczu, czarnej koszuli i długimi, do pasa włosami prezentował się całkiem nieźle.
- Lee. Włóż do ust mojego ciała kapsułkę z zapasową duszą bitewną. – Powiedziała dusza Dalera i pobiegła.
Dusza weszła do salonu. Cały pokój był zasłany nieprzytomnymi lub martwymi ciałami. Po środku leżał Larens. Daler nic nie mógł z nim zrobić. W ciągu ułamka sekundy przeszedł z jednej strony salonu na drugą stronę przeszedł przez drzwi i zobaczył dwóch żołnierzy wlokących po ziemi nieprzytomną dziewczynę. W ciągu sekundy dwaj osobnicy leżeli martwi na ziemi a dziewczyna metr dalej wciąż nieprzytomna.
Dusza poszła dalej. Wyszła na zewnątrz i zobaczyła magiczną dziurę między wymiarową a obok niej mężczyzna w złotej zbroi, stalowym hełmie i dwuręcznym mieczem w rękach. Daler wyciągnął miecz i podszedł do przeciwnika. Wróg zamachnął się. Zaskoczony Daler odskoczył.
To nie ciało. To jest dusza! Będzie pojedynek. – Pomyślał Daler i jak na zawołanie zbir zaatakował.
Daler sparował cięcie i szybko zripostował. Przeciwnik odskoczył posyłając w stronę Dalera eteryczną kulę.
Daler odbił czar machnięciem miecza i kula rozpłynęła się.
Przeciwnik zaatakował jeszcze raz. I tym razem Daler zablokował cięcie, ale przeciwnik kopnął go posyłając duszę chłopaka trzy metry dalej. Daler stracił panowanie nad sobą. Rzucił zaklęcie, które rozerwało duszę przeciwnika na tysiące kawałków. Był to czar, którego mógł użyć tylko Daler. Portal, rozpłynął się zostawiając słabą moc. Daler szybko wyłapał ostatnią falę informującą gdzie jest wyjście portalu.
Chłopak zobaczył jak nagle wszyscy wrogowie rozpłynęli się.
Dusza wróciła do swojego ciała.
Tabletka Duszy, która działała podczas walki, była teraz bezpiecznie ukryta.
Daler i Lee zaczęli rzucać czary uzdrawiające. Uzdrowienie wszystkich uczniów zajęło im czas do zmierzchu. Wszyscy leżeli bezpiecznie w swoich pokojach w łóżkach, ale kilka osób brakowało. Brakowało sześciu chłopaków, (którzy przyłączyli się do agresorów) i pięciu dziewczyn. Daler przeczytał listę zaginionych osób, zrobioną przez Lee.
Brakuje Leny, Xany, Cirail, Riogi, Samanty i Victorii. –
- Jak możemy je znaleźć?
- Wiem skąd pochodzi sygnał portalu, ale nie wiem gdzie dokładnie.
- No, więc? Skąd pochodzi sygnał?
- Z Istralis
Tylko się nie śmiać :p