Autor Wątek: Wybór  (Przeczytany 3725 razy)

Offline Sephiroth

  • Soldier
  • Wiadomości: 15
  • Myśle, że życie to sen... Straszny sen
    • Zobacz profil
Wybór
« dnia: Kwietnia 02, 2007, 06:17:21 pm »
Postanowiłem sam spróbować sił w pisaniu Fanfików. Jest to mój debiut
i za bardzo nie wiem czy to właśnie w taki sposób powinno się to pisać, jednak jestem otwarty na wszelką krytykę. Więc jedziemy z tym koksem.


PROLOG
        Padał rzęsisty deszcz, a podmuch wiatru lekko powiewał płaszczami obu wojowników. Latanie niezbyt udanie rozjaśniały wszechobecny mrok. Jedynymi świadkami tego wydarzenia były szczury kanałowe, które przerwały codzienną walkę o przetrwanie, aby przyjrzeć się tej dziwnej scenie. Oto w zwykłej, ciemnej, brudnej uliczce w środku dużej metropolii, w deszczu, stali oni. Dwaj zakapturzeni mężczyźni w czarnych, skórzanych płaszczach, z mieczami samurajskimi w ręku stali naprzeciw siebie. Jeden z nich trzymał w swych dłoniach długą katanę, drugi natomiast dzierżył dwa miecze, które nie były względem siebie równe.
-Czy to zawsze musi tak wyglądać?- mrukną sam do siebie Dikaos
-Ciebie bawi ta sytuacja?- oburzył się drugi
-Nie bulwersuj się tak Kaldir. Zresztą chyba mnie nie potniesz tą swoją długą żyletką?- odparł lekceważąco nasz    bohater
-Zabiłeś moją siostrę i masz czelność jeszcze ze mnie kpić?
-Masz do mnie żal, że zabiłem „twoją siostrę” choć w głębi serca wiesz, że tak trzeba było. Racja stanu.- Dikaos uśmiechną się ponuro – Ty także na tym skorzystasz, więc nie mów mi jak bardzo nad tym ubolewasz. A jeśli tak bardzo chcesz opłakiwać jej śmierć to idź, jej trup jeszcze nie wystygł.
-Ty już nie masz w sobie uczuć. Najwyraźniej ci to służy skoro zajmujesz się zabijaniem ludzi za pieniądze.
-To zależy od punktu widzenia. Jednak musze przyznać, że lepiej jest zabijać z chęci zysku niż dla władzy jak ty. Zawsze mnie zastanawiało, kiedy przestaniesz udawać takiego dobrego, wielkodusznego, ckliwego...
-Dość!!! Wiem co przez to chcesz mi powiedzieć, ale jednego Ci nie wybaczę.
-Mianowicie?   
-Kochałem Vere jak nikogo innego. Była dla mnie wszystkim, ale ty to zniszczyłeś!!!
-Hahaha... Czyżbym widział łzy na twojej twarzy? Zakończmy to tu i teraz.
-Jak sobie życzysz. 
          Ruszyli na siebie równocześnie. Każdy ruch wyuczony na wieloletnim szkoleniu, każdy cios wykonywany automatycznie, bez udziału myśli, za to z udziałem siły. Siły zadziwiającej u tak smukłych postaci. Zwykły śmiertelnik nie byłby wstanie zauważyć tych szybkich ciosów. Katany obu wojowników skrzyżowały się ze sobą rozrzucając snopy iskier wokoło. Padał cios za ciosem, żaden nie dawał okazji do przewagi. Pojedynek mógł by trwać godzinami, jednak Kaldir był zaślepiony chęcią zemsty. To dało dla Dikaosa znaczna przewagę i już wkrótce po kilku ciosach jego przeciwnik klęczał przednim z kilkoma poważnymi ranami na nogach i korpusie. Przystawił mu miecz do gardła i zapytał:
-Czy na prawdę jesteś gotów umrzeć?
-Tak. Mam jednak nadzieję, że kiedyś się zmienisz. Gdy przyjdzie i na ciebie czas wspomnij mnie i Vere.-
          Dikaos schował miecze do pochwy i przybliżył się do swego wroga szepcąc mu do ucha:
-Śmierć nigdy nie ma sensu, a ludzie się nie zmieniają. Dokonaj wyboru nim życie zadecyduje za ciebie.-
          Odszedł w swoją stronę w ciemność, pozostawiając Kaldira samego.


ROZDZIAŁ I
        Zachodziło już słońce, a Kaldir stał przy oknie obserwując niknące promienie światła.
-Szlachetny Panie. Wybacz, że ci przeszkadzam w rozmyślaniach, ale chciałeś ze mną pomówić.- powiedziała gruba postać stojąca w drzwiach.
-A tak Ulbrizg. Nie zauważyłem jak wszedłeś. Siadaj.- Kaldir wskazał krzesło po drugiej stronie biurka
-Dziękuję baronie.-odpowiedział grubas próbując w jakiś sposób usiąść wygodnie na zbyt małym dla niego krześle.
-Nie bawmy się w tytułowanie Kret, dobrze wiesz, że to i tak jedynie na pokaz. W sumie nie wiem dlaczego Cię tak tytułują?
-Ach to długa historia. Wolałbym jednak przejść do konkretów tego spotkania.
-Masz racje. Zaprosiłem Cię tu, ponieważ chcę dowiedzieć się jak tam twoje poczynania w sprawie poszukiwań Dikaosa.
-Od ostatniego raportu nic się nie zmieniło, choć muszę donieś Ci Panie o tym, że ten cały Dikaos podróżuje z pewną młodą dziewczyną.
-To jest mi już znane. Inne moje źródła działają szybciej niż twoja grupa wywiadowcza.
-Robimy co tylko w naszej mocy, ale poszukiwania jego są jak polowanie na widmo. Widziano go w kilku miejscach, ale tylko chwilowo, dobrze zaciera po sobie ślady.
-Wiem o tym. Mój brat nie jest taki głupi, aby dać się tak łatwo złapać. Masz podwoić, a nawet potroić wysiłki w poszukiwaniach.-każde kolejne słowo wypowiadał coraz głośniej i zwiększą wściekłością –Minęło pięć lat od naszego ostatniego spotkania, a ja nie mogę go dorwać.
-Rozumiem twoje zdenerwowanie mój panie, ale staramy się jak najbardziej. Jest on ostatnim z zakapturzonych, a oni potrafili zadbać o siebie. To prawdziwy profesjonalista
-Więc przestańcie się starać i zacznijcie działać do ciężkiej cholery!!! – Kaldir już cały sczerwieniał – Macie znaleźć miejsce jego pobytu i to jak najszybciej. A teraz odejdź.
 Ulbrizg pośpiesznie opuścił gabinet szefa. Kaldir zbliżył się ponownie do okna. Słońce zaszło już całkowicie, a na niebie pojawił się księżyc.
-Dopadnę Cię jeszcze braciszku i tą twoją podopieczną także.



W tym momencie daleko na północy w pewnej małej wiosce w jednym z małych domków na krześle przy łóżku, w którym leżała młoda dziewczyna siedział Dikaos. Dopalająca się już świeczka rzucała upiorny blask na jego twarz oszpeconą wielką blizną na prawej części twarzy. Przyglądał się dziewczynie z zaintrygowaniem.
-Naprawdę, przeznaczenie to dziwna rzecz. Słodkich snów dziecko.

C.D.N. (mam nadzieję)
       

Dziewczyna moich marzeń XD

Offline Siergiej

  • Last Hero
  • **********
  • Wiadomości: 2544
  • Idol Tanta
    • Zobacz profil
Odp: Wybór
« Odpowiedź #1 dnia: Kwietnia 02, 2007, 08:07:45 pm »
No tak. Jest pare wad w stylu. Najbardziej w oczy rzucily mi sie dwa nastepujace "cosie":
Cytuj
To dało dla Dikaosa znaczna przewagę i już wkrótce po kilku ciosach jego przeciwnik klęczał przednim z kilkoma poważnymi ranami na nogach i korpusie. Przystawił mu miecz do gardła i zapytał:
Klęczał i przystawil miecz? BAD-ASS!
Cytuj
Gdy przyjdzie i na ciebie czas...
...na Ciebie czas! I przyjdzie czas na Cieeeeeeebieeeee!

Poza tym pare powtorzen i takich pierdolek. Ogolnie srednio, ale jak na debiut to calkiem niezle, choc krotko. Za krotko by powiedziec cos o fabule, aczkolwiek w tej chwili wyglada to dosyc sztampowo

Offline Tamaya

  • Wanderer
  • *******
  • Wiadomości: 931
    • Zobacz profil
    • http://www.tamaya.escarp.net
Odp: Wybór
« Odpowiedź #2 dnia: Kwietnia 04, 2007, 11:40:59 am »
Według mnie czyta się całkiem nieźle. Nie zauważyłam nadmiernej ilości poważnych błędów.

Offline White_wizard

  • Keyblade Master
  • Weapon Master
  • *********
  • Wiadomości: 2242
  • A way to the Dawn
    • Zobacz profil
Odp: Wybór
« Odpowiedź #3 dnia: Kwietnia 04, 2007, 10:29:21 pm »
hmm.... nie jest tak źle jak spodziewałem się że będzie. opisy są w miarę czytelne, chociaż nie ma ich specjalnie wiele, a dialogi są całkiem naturalne. oczywiście tak czy inaczej nie jest to tekst jakichś super wysokich lotów, ale jak na debiut i tak wypada w miarę przyzwoicie. w koncu na czymś trzeba nauczyć się pisać
You were born from nothing, you will turn into nothing. What have you lost? Nothing!

Offline Sephiroth

  • Soldier
  • Wiadomości: 15
  • Myśle, że życie to sen... Straszny sen
    • Zobacz profil
Odp: Wybór
« Odpowiedź #4 dnia: Kwietnia 07, 2007, 02:58:38 pm »
I oto kolejna część mojego 'opowiadania'. Jest tu jeszcze trochę błędów ( i nie chodzi mi tylko o pisownię), ale mam nadzieję, że będzie się wam to dobrze czytać.



ROZDZIAŁ II
                Na dworze wiał silny wiatr, jak to w jesień bywa. Fesla wstała zmęczona z łóżka, przeciągnęła się mocno poczym poszła do dość skromnego i brudnego pomieszczenia, które miało służyć jako łazienka. Po porannym obowiązkach wyszła przed chatkę i udała się w stronę lasu. Na jego skraju ujrzał mężczyznę ubranego w płaszcz z kapturem, który trenował szermierkę. Dziewczyna zastanawiała się czemu właśnie ją wybrał na swoją przewodniczkę. Gdy zjawił się w jej rodzinnym miasteczku i chciał wynająć kogoś kto przeprowadzi go przez góry w kierunku Segraldu, z wielu doświadczonych i starszych ludzi jego wybór padł właśnie na nią. Cieszyła się bardzo z tego powodu, ponieważ od dawna chciała wyrwać się z tego nudnego miasta i przeżyć jakąś przygodę. O swoim towarzyszu nie wiedziała zbyt wiele oprócz tego, że nazywa się Dikaos i jest dość małomówny. Na oko miał z trzydzieści lat. Przyglądała się jak mistrzowsko włada swoimi mieczami, każdego ranka zanim jeszcze wstawała on udawał się aby potrenować. Dopiero po chwili spostrzegł stojącą nastolatkę.
-Wyspałaś się dziś? – zapytał chowając miecze.
-Tak. Nareszcie mogliśmy wypocząć w normalnych łóżkach, a nie jak dotychczas w jakiś przydrożnych spelunach gdzie lepiej spać na podłodze bo wygodniej – odpowiedziała poczym usiadła na pobliskim głazie – Zastanawiam się tylko co będzie gdy wejdziemy w góry.
-Przecież pełno w nich jaskiń, jakoś sobie poradzimy – odparł i usiadł obok niej
-Czemu nie wynająłeś jakiegoś wozu, żeby przejechać albo nie próbowałeś szczęścia na stopa? – zapytała po chwili milczenia
-Z tego samego powodu co inni, którzy nie mają pieniędzy i nie chcą być zauważeni – odezwał się tajemniczo
-Kiedy wyruszamy? – spytała rysując coś nogą na piasku
-Niedługo, jeśli opuścimy tę wioskę w południe to do wieczora powinniśmy znaleźć się u podnóży gór – odpowiedział Dikaos
-Mogę zobaczyć twoje miecze? – zadała nieśmiało pytanie
-Oczywiście, tylko się nie skalecz – podał jej dwie katany schowane w czarnych pochwach.
Wyjęła ostrożnie pierwszy z nich, ten dłuższy. Był lekki i dobrze leżał w dłoni. Wstała i kilka razy machnęła nim na próbę, w dzieciństwie uczyła się trochę szermierki chociaż bardziej wolała sztylety. Nagle zauważyła jakieś dziwne znaki przy rękojeści wyryte na ostrzu miecza.
-To ‘Krucze Ostrze’ mój pierwszy miecz jaki dostałem po zakończeni szkolenia – powiedział sentymentalnie
-Więc po co ci drugie ostrze skoro specjalizowałeś się we władaniu jednym? – zapytała wprowadzając w zadziwienie swego towarzysza
-Widzę, że nie jesteś laikiem w tym temacie. A jeśli chodzi o miecz to zauważ, że jest on złamany – odparł po chwili
Dopiero teraz spostrzegła pewną nierówność na końcu ostrza, rzeczywiście miecz był ułamany przez co krótszy od zwyczajnych mieczy tego typu 
-Czemu nie pozbyłeś się go i nie kupiłeś nowego? – zdziwiła się dziewczyna
-Ten miecz dostałem od mojego mistrza, jest dla mnie bezcenny, a wojownik który porzuca swój miecz traci też swój honor – odparł Dikaos – Ma on również przypominać mi o tym kto go złamał i czemu jeszcze żyje –
-Jak nazywasz swoją drugą katanę? – Fesla nie przestała go zasypywać pytaniami
Wydobyła drugi z mieczy, trochę krótszy od pierwszego, ale za to cały. Również można było się nim swobodnie posługiwać, chociaż pasował bardziej do lewej dłoni. Także posiadał tajemnicze znaki.
-To ‘Wilcza Gwiazda’, sam go wykułem aby pasował do walki z moim pierwszym mieczem – odparł – w walce dwoma mieczami ważna jest równowaga ostrzy. Jeżeli natomiast chodzi ci o te znaki to są to słowa w bardzo starym języku, zapomnianym już przez wielu – uprzedził kolejne pytanie Dikaos
-A co one oznaczają? – nie dawała spokoju dziewczyna
-Kolejno od góry: ‘Honor’, ‘Odwaga’ i ‘Posłuszeństwo’ – odpowiedział z powagą w głosie
Na chwilę jego wzrok stał się nieobecny, jakby wspominał odległe wydarzenia. Fesla dzierżąc w dłoniach oba miecze podziwiała ich piękno, zabójcze piękno. Zdawała sobie sprawę z tego, że jej towarzysz nie nosił ich dla ozdoby. Nieraz musiały spłynąć krwią, Dikaos sprawiał wrażenie profesjonalisty w odbieraniu życia innym. Ciarki przeszły jej po plecach na tą myśl.
-Tak właściwie to nie wiem czemu Ci o tym mówię. – oznajmił po krótkim czasie
-A ja nie wiem czemu właśnie mnie zabrałeś, żebym Cię przeprowadziła przez te góry – powiedziała zaciekawiona
-Bardzo mi ją przypominasz – zaczął – tak bardzo, że na początku myślałem, że to ona -
-Kim ona była? Twoją dziewczyną, żoną? – spytała po chwili
-Nie. Po tym skończyłem szkolenie sam mogłem zostać mistrzem – Dikaos wyraźnie posmutniał – Ale ona po szkoleniu wolała walczyć za ‘szczytne’ cele, zamiast... – przerwał i spojrzał na horyzont – Nie chce o tym mówić. Musimy już ruszać – zakończył
         
           Gdy udali się szlakiem w kierunku północnym Fesle dręczyły myśli o jej tajemniczym towarzyszu. Ale za kilka dni się z nim rozstanie i wróci do swego miasta, aby znów oddać się monotonii życia codziennego.



ROZDZIAŁ III
                Rixvald siedział na wózku w czystej i ładnej sali w najlepszym szpitalu w Segraldzie. Rozmyślał o tym co się stało wczorajszego popołudnia w jego wspaniałej willi. Trzech drabów o rozmiarach pagórka i intelekcie ameby, wparowało do jego gabinetu wcześniej nie trudząc się zbytnio rozłożeniem jego najlepszych ochroniarzy. Za nimi wszedł ten oślizły szpieg Lofax, prawa ręka Ulbrizga. Z początku chciał ich wystraszyć tym, że zna ich przełożonych, co oczywiście było gówno prawdą. Dopiero gdy złamano mu palce u lewej dłoni, szpieg zaczął zadawać pytania. Mógł się tego spodziewać, w końcu pomoc dla Dikaosa zawsze kończyła się kłopotami. Ale cóż mógł zrobić, chodzą słuchy, że potrafi on zadawać ból na tysiące sposobów, a śmierć u niego na torturach to przywilej. Oczywiście gdy pachołki Lofaxa złamały mu nos w trzech miejscach zaczął mówić. Powiedział im, że przybył tu trzy dni temu i zaoferował swoje usługi w zakresie eliminowania niewygodnych osób w zamian za bezpieczne i dyskretne przewiezienie na północny kontynent. Po tym jak dostał metalową pałką po twarzy, powiedział im, że po wywiązaniu się ze zlecenia, załatwił mu transport w postaci statku handlowego, który popłynął do Kegren. Dosyć boleśnie dopytywali się kto go przeprowadził przez góry. Nie próbując nawet ich oszukać powiedział o młodej dziewczynie, której na ‘prośbę’ Dikaosa załatwił tymczasowe lokum w przyzwoitej dzielnicy tego miasta, aby mogła wypocząć przed wyruszeniem w drogę powrotną. Wiedział, że udadzą się do niej aby wypytać ją o tego ‘Zakapturzonego’, jak to go nazywają ludzie z branży. Domyślał się też, że będą ją przepytywać w ten sam sposób co jego, a może nawet gorszy biorąc pod uwagę to, że jest dziewczyną. Rixvald bardziej jednak troszczył się o siebie. Zdawał sobie sprawę, że musi uciekać, nie tylko od sługusów Kaldira, bo to on z pewnością nasłał ich w poszukiwaniu swego braciszka. O wiele bardziej obawiał się gniewu Dikaosa, który poświęciłby mu sporo czasu na dobitnym tłumaczeniu słowa ‘zdrajca’. Oto stanął przed trudnym wyborem, ratować majątek czy własną skórę. Jak to człowiek jego pokroju postanowił ratować to i to. Nagle z rozmyślań wyrwało go pukanie do drzwi.
-Proszę – powiedział zachrypłym głosem
 Do sali weszli burmistrz miasta, szef służb bezpieczeństwa oraz jego eminencja kościoła Melitas.
-Przyszliśmy Cię odwiedzić Rix – ton głosu burmistrza świadczył o tym, że spotkanie jest nie oficjalne
-Co jest powodem tej troski o mnie, czemu przybyliście tak szybko na wieść o moim ‘wypadku’? – zapytał ironicznie
-Nie tragizuj tak tego, dobrze wiesz, że musieliśmy trochę odczekać – powiedział wyniośle kapłan
-Jesteś jednym z największych udziałowców w tym mieście, wiesz ile to szumu zrobiło – oświadczył mundurowy
-Powiedz nam lepiej kto za tym wszystkim stoi przyjacielu, że tak w biały dzień nasyła zbirów na ciebie – spytał burmistrz siadając na krześle
-A jak myślicie, kto mógł szukać ‘Zakapturzonego’ – powiedział Rixvald z kwaśną miną
-Kaldir – bardziej oświadczył niż zapytał kapłan
-Teraz nie możemy nic z tym zrobić, przecież to tylko dzięki jego ‘łasce’ mamy jeszcze władze w tym mieście – stwierdził fakt szef tutejszej ‘policji’ – Ale ty też nieźle namieszałeś każąc sprzątnąć dla Dikaosa twojego konkurenta, wiesz ile roboty mieliśmy z tym trupem?-
-No właśnie bo...- zająknął się Rix
-No mówże wreszcie – ponaglił go łysy duchowny
-Będziemy mieli jeszcze jednego trupa – wydusił z siebie po chwili


        Za oknem już ciemniało gdy do mieszkania, w którym znajdowała się Fesla weszło czterech ludzi, wcześniej wyłamując drzwi. Trzech mięśniaków od razu dopadło do niej i unieruchomili ją sadzając na krześle. Wtedy staną przed nią dryblas w niebieskim garniturze.
-Zadziwiające, że na przewodnika wybrał właśnie ciebie. Pewnie chciał się zabawić, chociaż widzę, że woli coraz młodsze – powiedział drwiąco, na co reszta zareagowała rechotem
-Czego ode mnie chcecie? –zaczęła krzyczeć
-Czego chcemy? To proste, chcemy się dowiedzieć wszystkiego co wiesz o panu Dikaosie, którego raczyłaś przyprowadzić do tego miasta – odrzekł Lofax
-Nie wiem nic o żadnym Dikaosie i nikogo tu nie przyprowadzałam – odkrzyknęła, z nadzieją, że ktoś ją usłyszy i przybędzie z pomocą
-Czyżby? – powiedział szpieg z ironią – Może jak się z tobą zabawimy to ci się język rozwinie. Dawać ją na łóżko. –
W momencie gdy próbowali ją przytargać do łóżka udało się jej jakimś cudem uwolnić i wyjąc sztylet z cholewy buta z zamiarem rzucenia go w dryblasa. Jednak on był szybszy, wyciągnął broń i posłał jej kulę prosto między oczy.
-Szkoda, miałem na nią ochotę. Hahaha.                                   

 

Dziewczyna moich marzeń XD

Offline White_wizard

  • Keyblade Master
  • Weapon Master
  • *********
  • Wiadomości: 2242
  • A way to the Dawn
    • Zobacz profil
Odp: Wybór
« Odpowiedź #5 dnia: Kwietnia 07, 2007, 06:35:14 pm »
hmm... nie jest źle, ale z drugiej strony fakt że nie jest źle, wcale nie świadczy  tym że jest dobrze. Opisy wymagają dopracowania, chociaż na twoim miejscu nie załamywałbym się z tego powodu, bo czytałem już gorsze. Dialogi też polecałbym dopracować, bo są momentami mocno sztuczne.... no, to chyba już wszystko.... chociaż nie, jeszcze jedna rzecz mi się nie podoba - śmierć fesli jest taka.... hmm.... bezpłciowa i z deczka do bani imo
You were born from nothing, you will turn into nothing. What have you lost? Nothing!

Offline Siergiej

  • Last Hero
  • **********
  • Wiadomości: 2544
  • Idol Tanta
    • Zobacz profil
Odp: Wybór
« Odpowiedź #6 dnia: Kwietnia 07, 2007, 09:12:22 pm »
Popracuj troche nad opisami i powinno byc dobrze. W tej chwili, zwazywszy na fakt iz to Twoj debiut jest calkiem znosnie, aczkolwiek mogloby byc lepiej. No i takie moje prywatne zdanie odnosnie imion postaci - są beznadziejne.

Offline Niszczyciel

  • Soldier
  • Wiadomości: 3
    • Zobacz profil
Odp: Wybór
« Odpowiedź #7 dnia: Kwietnia 08, 2007, 03:46:05 pm »
DNO!!! totalne dno jak ty mozesz cos takiego pisac czlowieku zastanow sie co ty robisz??

Offline Solidus

  • This is no Zaku boy... NO ZAKU!
  • SuperMod
  • **********
  • Wiadomości: 2723
    • Zobacz profil
Odp: Wybór
« Odpowiedź #8 dnia: Kwietnia 08, 2007, 03:47:31 pm »
DNO!!! totalne dno jak ty mozesz cos takiego pisac czlowieku zastanow sie co ty robisz??
Brawa za konstruktywną krytykę ;/
One little, two little, three little furries
Four little, five little, six little furries
Seven little, eight little, nine little furries
Ten little furry fags.
KILL EM!
Ten little, nine little, eight little furries
Seven little, six little, five little furries
Four little, three little, two little furries
One little furry fag.
ANYONE WANT TO DO THE HONORS?

Offline Siergiej

  • Last Hero
  • **********
  • Wiadomości: 2544
  • Idol Tanta
    • Zobacz profil
Odp: Wybór
« Odpowiedź #9 dnia: Kwietnia 08, 2007, 05:00:35 pm »
ahahahaqhahahahahaha...Sephiroth jest bogiem ;]

Offline Razor

  • Soldier
  • Wiadomości: 42
    • Zobacz profil
Odp: Wybór
« Odpowiedź #10 dnia: Kwietnia 09, 2007, 09:42:09 am »
DNO!!! totalne dno jak ty mozesz cos takiego pisac czlowieku zastanow sie co ty robisz??

Może arcydzieło to nie jest ale bez przesady :P

Offline qiax

  • General
  • ******
  • Wiadomości: 542
  • God
    • Zobacz profil
Odp: Wybór
« Odpowiedź #11 dnia: Kwietnia 10, 2007, 12:58:58 am »
Cytuj
Padał rzęsisty deszcz, a podmuch wiatru lekko powiewał płaszczami obu wojowników.

Zdanie napisana przez sześciolatka. Serio. Podmuch wiatru lekko powiewał płaszczami? Sheesh... Już pomijam rzęsisty deszcz, który suma sumarum nie występuje przy delikatnej psia mać bryzie.

Cytuj
Latanie niezbyt udanie rozjaśniały wszechobecny mrok.

Jak wszechobecny, to albo w ogóle nie rozjaśniały, albo brutalnie się przez niego przedzierały. Fraza - "niezbyt udanie" - jakoś to tak dziwnie brzmi. Nieudolnie.

Cytuj
edynymi świadkami tego wydarzenia były szczury kanałowe, które przerwały codzienną walkę o przetrwanie, aby przyjrzeć się tej dziwnej scenie.

Większej głupoty nie przeczytałem od dawna. Szczury? Szczury przerywające jedzenie? Szczury przerywające jedzenie, by sobie popatrzeć?!

Cytuj
Oto w zwykłej, ciemnej, brudnej uliczce w środku dużej metropolii, w deszczu, stali oni.

Brzmi pompatycznie. Jakbyś uczył sześcioletniego berbecia o bohaterach... "Oto" stali "oni"" - jak oni mogliby nie stać, zwłaszcza w zwykłem, ciemnej i brudnej uliczce. Swoją drogą, jak ona była ciemna, to ta ciemność jest niedorobiona jakaś? Przecież napisałeś przed chwilą, ze światło ją nieudolnie rozświetlało? Bądź konsekwentny.

Cytuj
Dwaj zakapturzeni mężczyźni w czarnych, skórzanych płaszczach, z mieczami samurajskimi w ręku stali naprzeciw siebie.

Jakbyś napisał, że stali tyłem do siebie, dałbym ci +2 punkty za poczucie humoru. No i bardzo niefortunnie zbudowałeś zdania - Na początku wiemy, że są w płaszczach, a potem, że nagle są zakapturzeni?

Cytuj
Jeden z nich trzymał w swych dłoniach długą katanę,

Ja <i pewnie jakieś 99% czytelników> nie skapnęłaby się, że miecze samurajskie to katana.
No i na pewno nie domyśliłbym się, że stali z "mieczami samurajskimi trzymanymi w ręku", wiec dlatego asekuracyjnie dopisałeś, że "jeden z nich trzymał w dłoniach długą katanę".

Cytuj
drugi natomiast dzierżył dwa miecze, które nie były względem siebie równe.

The fuck?! Ja oślepłem, czy ty nagle pisać nie umiesz? Bo stali DWAJ mężczyźni z mieczami samurajskimi. A ty mi wyskakujesz nagle, że jeden z nich miał jeden, a drugi dwa? Hmm... I dwa miecze... Jakoś się czepiam, wiem, ale jakoś określenie mieczy na katany mi nie pasuje.

Cytuj
-Czy to zawsze musi tak wyglądać?- mrukną sam do siebie Dikaos
-Ciebie bawi ta sytuacja?- oburzył się drug

Jak się pierwszy zapytał sam siebie, to po kiego mu drugi odpowiada? Wiesz, jak ja gadam sam ze sobą, to zwykle po to, by inni nie słyszeli. W końcu nie chcemy wyjść na wariata, nie?

Cytuj
-Nie bulwersuj się tak Kaldir. Zresztą chyba mnie nie potniesz tą swoją długą żyletką?-

No tak, w końcu główny bohater nie skapnąłby się, że chodzi mu o jego broń...

Cytuj
odparł lekceważąco nasz    bohater

Nasz? Chyba twój. Poza tym - takie durne wstawki typu "nasz bohater" psują klimat zazwyczaj. Nie wiem, zapytaj się pani od polskiego.

Cytuj
-Zabiłeś moją siostrę i masz czelność jeszcze ze mnie kpić?

No wiesz, jak ktoś komuś zabija siostrę, to takie małe coś jak kpina z przeciwnika są na porządku dziennym. Ja bym dodał "Ta i jeszcze się z nią zabawiłem!".

Cytuj
jak bardzo nad tym ubolewasz. A jeśli tak bardzo

Tak bardzo chce mi się teraz nad tym płakać...

Cytuj
-Kochałem Vere jak nikogo innego. Była dla mnie wszystkim, ale ty to zniszczyłeś!!!

Gulp... Incest?

Cytuj
bez udziału myśli, za to z udziałem siły.

Nie, no serio? A już myślałem, że używali telekinezy.

Cytuj
żaden nie dawał okazji do przewagi.
Cytuj
już wkrótce po kilku ciosach

To mi przypomina dowcipy o walkach pana G. Mrugnąłem i przegapiłem walkę.

Cytuj
-Czy na prawdę jesteś gotów umrzeć?
-Tak. Mam jednak nadzieję, że kiedyś się zmienisz. Gdy przyjdzie i na ciebie czas wspomnij mnie i Vere.-

No, to jest dopiero skopany od nienawiści dialog.

Cytuj
mu do ucha:

"by nagle zjechać językiem wzdłuż karku... Prosto ku słodko czerwonym ustom..."

Cytuj
Odszedł w swoją stronę w ciemność, pozostawiając Kaldira samego.

"I niezaspokojonego."

Cytuj
C.D.N. (mam nadzieję)

For my sake, NO!

Ogólnie nie wiem, co cię podkusiło do napisania tego, tym bardziej zamieszczenia w miejscu publicznym. Opowiadanie sprawia wrażenie napisanego na kolanie w kiblu jedną ręką, podczas gdy druga odpoczywała przed kolejną jazdą. Powtórzeń masz od groma i jeszcze trochę od groma, co od groma nie wiem, czy do groma warto ci wspominać. Co się zaś tyczy dialogów - nienaturalne, głupie, dziecinnie inflantywne. Ja bym dalej pozostał przy oglądaniu kreskówek na Jetix, niż próbował ubrać swe chore myśli w literackiej formie.

Cytuj
I oto kolejna część mojego 'opowiadania'. Jest tu jeszcze trochę błędów ( i nie chodzi mi tylko o pisownię), ale mam nadzieję, że będzie się wam to dobrze czytać.

Jak zamieszczasz opowiadanie świadom błędów, to bądź łaskawie świadom, że ktoś nagle może *naprawdę* to coś przeczytać. Albo wyrób sobie chociaż masochistyczny nawyk czytania opowiadania po jego napisaniu, dzień po jego stworzeniu, tydzień po jego zostawieniu - nim umieścisz na forum. Dzięki temu może samodzielnie wychwycisz parę rzucających się na pierwszy rzut oka baboli, nie wspominając o nucie samokrytycyzmu.

Cytuj
W momencie gdy próbowali ją przytargać do łóżka udało się jej jakimś cudem uwolnić i wyjąc sztylet z cholewy buta z zamiarem rzucenia go w dryblasa. Jednak on był szybszy, wyciągnął broń i posłał jej kulę prosto między oczy.
-Szkoda, miałem na nią ochotę. Hahaha.     

Jak *ja* byłbym szybszy, to posłałbym jej gorący całus w usta.

Na początku nie chciałem ci tego robić, ale po namyślę muszę stwierdzić, że przyda mi się rozrywka:

Cytuj
Zachodziło już słońce, a Kaldir stał przy oknie obserwując niknące promienie światła.

To brzmi tak, jakby Kaldir stał właśnie dlatego, że zachodziło już słońce. Jakiś rytuał?

Cytuj
-Szlachetny Panie. Wybacz, że ci przeszkadzam w rozmyślaniach

Telepatia, czy co?

Cytuj
-Dziękuję baronie.-odpowiedział grubas próbując w jakiś sposób usiąść wygodnie na zbyt małym dla niego krześle.

Wiemy, że próbował usiąść na krześle. Więc skoro o nim wspomniałeś wcześniej, naprawdę nie widzę sensu, byś znowu o nim wspomniał.

Cytuj
że ten cały Dikaos podróżuje z pewn

Jak na sługa > pan rozmawiają ze sobą bardzo spoufale.No i "ten caly" - jakby mu nagle gdzieś nóżki urwało...

Cytuj
-To jest mi już znane. Inne moje źródła działają szybciej niż twoja grupa wywiadowcza.

To po cholerę go o to pyta, skoro ma lepszych od niego?

Cytuj
-Robimy co tylko w naszej mocy, ale poszukiwania jego są jak polowanie na widmo

No tak, pewnie szukali jajeczka świątecznego, dlatego zaznacza co chwilę "jego".

Cytuj
-Wiem o tym.

Jeszcze raz: skoro on wie o wszystkim, to po kiego jest mu ten grubas potrzebny?

Cytuj
Masz podwoić, a nawet potroić wysiłki w poszukiwaniach.

Nielogiczne. Skoro *jego* siatka wywiadowcza jest lepsza, to wytłumacz mi, po kiego każe grubasowi podwoić siły? żeby mu dorównał w osiągnięciu tych samych informacji?

Cytuj
Słońce zaszło już całkowicie, a na niebie pojawił się księżyc.

Coś szybko wschodzi...

Cytuj
W tym momencie daleko na północy w pewnej małej wiosce w jednym z małych domków na krześle przy łóżku, w którym leżała młoda dziewczyna siedział Dikaos.

Genialnie skopane w swej prostocie zdanie.

Cytuj
Przyglądał się dziewczynie z zaintrygowaniem.
-Naprawdę, przeznaczenie to dziwna rzecz. Słodkich snów dziecko.

"A potem wsunął się delikatnie pod jej różową pościel..."

Cytuj
-Wyspałaś się dziś? – zapytał chowając miecze.

Bo to ciężka noc była... Pomijam ciągle powtórzenia "mieczy".

Cytuj
Nareszcie mogliśmy wypocząć w normalnych łóżkach, a nie jak dotychczas w jakiś przydrożnych spelunach gdzie lepiej spać na podłodze bo wygodniej

Speluny > łóżko > burdel.

Cytuj
Zastanawiam się tylko co będzie gdy wejdziemy w góry.
-Przecież pełno w nich jaskiń

Wow.

... po namyślę wymiękłem. Nie, nie będę tego rozkładał na czynniki pierwsze, mowy nie ma!
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 10, 2007, 01:18:14 am wysłana przez qiax »