Cicho coś ... ... ... więc może trochę obudzę:
Ace Attorney Investigations: Miles Edgeworth - Początkowo myślałem, że będzie jak wcześniej, czyli prokurator kłóci się w sądzie z obrońcą, a zamiast tego, bardziej zabawa w detektywa. Fabularnie bardzo ciekawie i miły powrót kilku starszych postaci (nie można być poważnym przy pani Oldbag i jej zalotach do Edgey-poo). Sprawy bardzo fajne i logicznie przemyślane. Może nie tak techniczne jak Apollo Justice, ale nieraz prostsze jest lepsze.
9/10
Legend of Zelda: Spirit Tracks - Czyli trochę ulepszony Phantom Hourglass. Ogólnie gra jest bardzo dobra, tylko czemu Nintendo musi wrzucać na siłę sterowanie opierające się w 90% na touch screenie, zamiast tradycyjnego sterowania Linkiem z pomocą strzałek. Oprócz tego, nie mam większych zastrzeżeń do sterowania pociągiem, choć flet mógł mieć więcej funkcji (czyt. pożytecznych melodii).
8.5/10
Mario & Luigi: Bowsers Inside Story - Ta gra rządzi. Bowser nieraz pokazywał, iż mimo iż jest zły do szpiku kości, to jednak potrafi być ciekawą i cholernie śmieszną postacią. System może ponownie powtarzają ze wcześniejszy M&L, jedynie dodawając kilka minigierek, to wciąż grywalny, choć wciąż gra jest trochę za łatwa (nie licząc Chalange Node)
9/10
Rhythm Heaven - czyli Rhythm Tengoku (GBA) wykorzystujący ekran dotykowy. Koncepcja wciąż grywalna i cholernie wciągająca. Trzeba w niej (w zależności od piosenki) naciskać ekranik, lub robić tzw. "flick" (szybki ruch, przypominający rysowanie "haczyka") w rytm grającej muzyki.
9/10
Scribblenauts - gra mi tak bardzo się nie przydobowała. Pomysł ciekawy, z wrzucaniem na planszę prawie wszystkiego, co wpadnie graczowi na myśl, ale gra cierpi przez sterowanie i nie do końca obmyślane działanie niektórych przedmiotów.
7/10