Phoenix Wright: Trials and Tribulations - Jak na tą serię wypada, gra jest zarąbista. Druga najlepsza część (lepsza od drugiej), chociaż, jak pisał DB, te sprawy mogłoby być lepsze. 4ta sprawa powinna być pierwsza chociażby. Wszystkie sprawy były też dosyć klarowne, nie było tego "LOL, NO WAI", kiedy się okazało kto jest prawdziwym mordercą. Wyjątkiem jest sprawa ostatnia, chyba najbardziej popieprzona sprawa ze wszystkich w serii, gdzie faktycznie conajmniej kilka LOL'i zaliczyłem. Duży plus za humor i niespotykane dotąd odnośniki do meme internetowych (pedobear, czy "everytime X, Y kills a kitten"... najbardziej mnie jednak rozpieprzył "sparta joke"... damn...). Piękne podsumowanie serii, naprawdę bardzo dobre. Ocena: conajmniej 8/10.
Worms: Open Warfare 2 - Cudowna gra. C-U-D-O-W-N-A. Nie ma nawet porównania do pierwszej części, ulepszono WSZYSTKO. Arsenał poszerzono o klasyczne bronie w stylu Super Sheep, czy Donkey, do tego wstawiono mnóstwo nowości, jak Bunker Buster, Boomerang, Thunderbolt, czy Sentry Gun (brak kija bejsbolowego mnie trochę dziwi, ale nie mniej jednak, arsenał jest przebogaty). Misje na jednego gracza w kilku trybach, usprawnione sterowanie, naprawione bugi z jedynki, poprawiona grafika i muzyka, nowe modele plansz, możliwość projektowania własnych plansz i wpływu na ich generowanie, możliwość edycji nagrobków, koloru skóry, czy głosów robaków, możliwość wpisywania praktycznie dowolnej długości nazw, możliwość walki w dowolnych teamach, w kilku różnych trybach, efekty globalne (np. trzęsienie ziemi albo mgła)...... krótko mówiąc, ta gra ma wszystko, czego można wymagać od wormsów. Idealna na wykłady i okienka na uczelni, dzisiaj przegraliśmy w to z kumplami conajmniej kilka godzin, a pewnie jutro też będziemy grali. Ocena: 10/10. Niczego więcej od wormsów na DS'a nie mógłbym wymagać.
Swóją drogą, nie wiem, czy się chwaliłem, ale kupiłem tego DS Linker'a. Póki co, jestem zadowolony, chociaż kilka razy natknąłem się w internetach na negatywne opinie na temat jego zintegrowanej pamięci i trochę głupawego sposobu zrzucania danych (trzeba taki różowy interes wsadzić do slotu na karty z GBA i ten interes kablem USB podłączyć z kompem. Potem trzeba włączyć DS'a i tam mu kazać transferować dane). Trochę zmartwiło mnie to, że nie potrafię sprawić, żeby Win98 mi to dziadostwo wykrywał jako dysk przenośny, no ale od czego jest komp ojca. W tej chwili korzystam z tego wyłącznie do grania w Wormsy, inne gry na póki co na SD i SuperCard'zie, ale pewnie powoli będę się na DSLinkera przesiadał. Bardzo zgrabny sprzęcik... no i ważne, że odpala Wormsy i Settlersów bez zawieszania się przy loadingu...