Gra nie jest zła.
Zaczyna się od wstępu, który widziałem w takiej ilości filmów, że aż zechciało mi się konsolę wyłączyć. Bez kitu, ile można wałkować zabójstwa szefa przez przyjaciela, pójście do pierdla, w międzyczasie nasza ukochana traci pamięć i o nas zapomina? Całej intrygi można się było domyśleć tak gdzieś w połowie gry <nawet wcześniej - w każdym razie od misji związanych z tą śliczną panną w domie publicznym, która nas informuje o tym, że dokumenty podrobiła komuś tam...>. Przewidywalna do bólu. Ogólnie jest taka filmowa bardzo, zresztą, praktycznie każda misja jest jako tako stylizowana ku temu, ale nie brak w tym specyficznego poczucia humoru >jak dzieciak, który chciał się wypisać z gangu dla kobiety - jak? wysyłając swym kumplom sms... Tak. SMS. Ha.<. Moze to jeden z powodów, dla których chce się w to grać?
Gra prosta w obsłudze, choć ma jeden bardzo wkurzający element - walka w tłumie - kamera zachowuje się wtedy jak bohater survival horroru w ciemnym korytarzu. Bez ikry. Dobrze, że można chociaż namierzać pojedynczych przeciwników, bo już totalnie był wyłysiał. Za to walki z bossami - miodzio. Na każdego jest pewien sposób, dzięki czemu można nawet ich na perfect przejść.
Miasto. Kpina. Dużo questów? Bez kitu, większość z nich jest wręcz idiotyczna i zawsze kończy się walką min 5 VS my! Przynajmniej domy publiczne jakąś interakcję zapewniają... Za to należy twórców pochwalić za dużą ilość minigierek <odbijanie piłeczek pałą, czy choćby chwytanie zwierzątek>. Nie rozumiem tylko jednej - zdobywanie zaufania u Haruki. Uratowaliśmy jej życie. Nie raz. To czemu do cholery jest ona na 0 zerowym poziomie? I w jaki sposób je zwiększamy? Poprzez kupowanie róźnych rzeczy! Nawet wykonując w tym czasie questy specjalnie wplecione dla niej <jak choćby ta z bokserem> nie jesteśmy raczeni żadnym bonusem! Przeoczenie dosyć upierdliwe...
Szkoda, że początkowe problemy z kasą zostają szybko rozwiązane poprzez podziemny krąg. Szkoda, bo mają 1.5 mln yenów można je głównie przeznaczyć na damy do towarzystwa <i jaki w tym sens? przypominam, że szukamy ukochanej, wiec po co w ogóle sobie zaprzątać głowę tym wszystkim? dla paru durnych sms? "oh, widziałam coś dla ciebie, ale nie było mnie na to stać"?>. Ekwipunek naturalnie musieli skubańce ograniczyć, musieli! Dobrze, że gra nie jest jakoś wybitnie trudna <zginąłem ogólnie 3-4 razy i to tylko dlatego, że ten cholerny start jest blokowany, gdy Kazuma dostaje baty... ech, życie>. Ogólnie gra starczy na 2-3 dni wytężonego grania, a czas mógłby się skrócić o 1/4, gdyby nie te wszystkie bezcelowe walki na każdym kroku. Gdyby chociaż dialogi były bardziej urozmaicone, ale nie... Ciągle jeden z 8, że "you are lucky. Lucky enough to give me your money!" and soo on.
Chory błąd. Japońska wersja brzmi Ryu ga Gotoku - co chyba znaczy około smok Ryu, czy jakoś tak <pewnie się mylę... ba! na pewno!>, a nie Yakuza. Cholera, podczas gry nie mamy z nimi NIC wspólnego! żadnych ciemnych interesów, ni nic. Owszem, możemy zostać czyimś Aniki, ale jakiegoś impaktu na rozgrywkę to nie ma.
Postacie. Ogólnie są fajne. Cholernie stereotypowe - jak detektyw i puszczająca się dla swojego dwulicowego chłopaka córka, czy Haruka z syndromem poszukiwanej zaginionej matki. Zieww... Zero oryginalności. Nawet Kage jest taki... Niech podniesie rękę ten, kto się nie spodziewał spaślaka w roli informatora miasta? Co? Nikt? Aha. A żebraków służących za zmysł słuchu? Też nikt? 2X aha. Przynajmniej teksty są całkiem fajne. Natralnie 90% to same przekleństwa, ale możemy się wczuć z łatwością w rolę big bad madafaka.
Yakuza 2 - wyszła, premiera US. nieznana. A szkoda. Możemy władać kasynem, jest wątek miłosny <stereotypowy - my Yakuza, a kobieta akurat tak czystym przypadkiem tropi Yakuze>.
Ciekawostka -na potrzeby gry jest film, który stanowi prequel do wydarzeń. Właścicie opowiada o tym, jakim cudem pierścień jest tak ważny dla Kazumy i Yui. Szkoda, ze gra aktorska jest... I tyle można o niej napisać.
Jest też inny film - pełnometrażowy, który zapowiada się przynajmniej na dobre kino akcji. Jeszcze chyba nie wyszły suby do niego, tym bardziej nie ma go skąd ściągnąć, ale jeśli się komuś spodobała gra, radzę obejrzeć <filmowa gra, a teraz kręcą film na podstawie *filmowej* gry... absurd...>.
Ogólnie niezła gierka, bo mimo nawet tylu wad, chce się historie doprowadzić do końca.