Heh, w sumie nie dziwię mnie wasze opinie, choć u mnie wygląda to trochę inaczej. Lubię Masłowską, bardzo szanuję, jest dla mnie fascynującą osobą. Zawsze była. Nawet po tym, gdy mój światopogląd o niej legł w gruzach po kontakcie z Wojną... Paw Królowej, za który dostała Nike to już w ogóle osobna historia, aczkolwiek staram się wierzyć, że książka ta ma swoich odbiorców, którzy dostrzegają w niej to, co media próbują na siłe pokazać większemu społeczeństwu (powiem więcej, sens jej twórczości na pewno musi istnieć, polska sztuka nie może być aż tak spaczona xD).
Uwielbiam Dorote za to jaką jest, za poglądy i podejście do swojego życia, za to, że dostała szansę, której wiele osób jej zazdrości. Jest moją pewnego rodzaju idolką... To, że pisze w sposób który kompletnie nie rozumiem - trudno, i tak nie traktuje jej jako pisarki. (Poznanie jej osobiście od dawna jest jednym z moich pomniejszych marzeń).