Oto co się działo na skończonym wczoraj (albo dzisiaj... ciężko ustalić) Extreme Party 5 w Katowicach. Tak wyglądała moja tułaczka krok po kroku.
Piątek godz. 13:20 - Pociąg w którym byłem ruszył właśnie z Gdańska do Krakowa. Chwała mojej MP3, bo bym tam zdechł z nudów bez niej. Chciałem się po drodze zabrać za wymyślanie pytań do Chronosagi (już paredziesiąt miałem, ale za mało to było), ale w końcu zrezygnowałem i cieszyłem się (?) jazdą.
Piątek godz. 21:04 - Ekspres zajeżdża na stacje Kraków Główny z 10cio-minutowym opóźnieniem. Ashley miał mnie odebrać z dworca, więc zadzwoniłem do niego na komóre, żeby sprawdzić gdzie jest. Okazało się, że utkwił gdzieś spory kawał od miasta i jeszcze nie dojechał do Krakowa. No cóż... poszedłem na dworzec PKS obok dworca, będący w miarę sensowną poczekalnią i zacząłem grać w tetrisa na komórce, czekając na Ash'a.
Piątek godz. 23:15 - Ashley w końcu dotelepał się do Krakowa i odebrał mnie z dworca. Razem z nim był Gienia (redaktor TFF'u, kumpel Ash'a... kiedyś tu na FFT Trivii miewałem z nim ciekawe pojedynki) oraz młodszy brat Gieni, na potrzeby tego posta nazywany dalej "Młody". Dodatkowo, cały bagażnik był przepełniony różnymi gratami, które przydać się nam miały do kącika RPG.
Piątek godz. 23:30 - Wszyscy razem zajechaliśmy do chaty Ashley'a, po drodze odbierając od jego dziewczyny pędzle do farb (zaraz napiszę po co były). Ash zostawił naszą trójkę u siebie, abyśmy tu przenocowali. O szóstej rano mieliśmy jechać do Katowic na EP5.
Mieszkanie Ashley'a 1 - Po lewej widać moje łóżko, po prawej, na łóżku Gieni widać nogi jego młodszego brata robiącego coś na komórce.
Mieszkanie Ashley'a 2 - Gdybyśmy ten sprzęt nagłasniający zabrali, to by nam potem oszczędziło paru problemów heh... Wzięliśmy za to ten telewizor.
Piątek godz. 23:45 - Ashley powierzył Gieni świętą misje. Jego zadaniem było pomalowaniem posiadane przez nas pióra na różne kolory (10 żółtych, 2 niebieskie, 2 zielone, 2 czarne i 2 złote... Gienia z rozpędy zrobił jeszcze 2 czerwone). Posłużyć do tego miała mu farba i pędzel wydębiony wcześniej od dziewczyny Ashley'a. Ja w tym czasie się umyłem i powoli szykowałem się do spania.. dzień wcześniej nie spałem więcej niż 4 godziny, więc byłem troche padnięty.
Gienia z pędzlem - Praca wre, a czasu tak mało...
Pióra... - Miejsce pracy Gieni oraz efekt jego działań schnący na kartkach papieru.
Sobota godz. 0:15 - Zaczęliśmy z Gienią gadać o grach i jakichśtam pierdołach. W końcu on wyciągnął swoje PSP i dał mi wypróbować gierki, które miał na MemoryStick'u. Metal Gear Acid 2 był taki nawet (HA! Odkryłem w nim coś, czego Gienia nie znał), Wipeout mi jakoś nie przypasił, chociaż wyglądał dosyć fajne. Oczarowało mnie jednak LocoRoco... genialna gra... jakby była wersja na PS2, nawet z taką grafiką, to kupiłbym (tak.. nawet bym kupił), bez namysłu.
Sobota godz. 2:00 - Właśnie skończyłem grać na PSP (nawet się zasave'owałem w Loco Roco). Ash mówił nam wcześniej, że odbierze nas koło 6ej rano, bo jeszcze ma pare rzeczy do przygotowania przed wyjazdem. Zaproponowałem ustawienie budzika, ale Gienia odradził mi to mówiąc: "Nie zdziwię się jak Rudolf (Ashley) będzie o 8ej". Poszliśmy spać. Młody spał już w sąsiednim pokoju.
Sobota godz. 8:04 - Obudziłem się i rozejrzałem dookoła. Wziąłem telefon i zadzwoniłem do Ashley'a, dowiadując się, że będzie on za pare minut. Przypuszczenia Gieni okazały się być trafne.
Sobota godz. 8:30 - Ashley przybył do nas, mając ze sobą troche dodatkowego sprzętu. Wziął 4 T-shirt'y i wykonane w domu prasowanki. Nie wziął jednak do nich instrukcji obsługi, więc improwizował, polegając na wiedzy zdobytej wcześniej, po przeczytaniu solucji na temat naprasowywania obrazków na koszulki. Po dłuższej chwili i przeprowadzeniu wcześniejszych prób na swoim starym t-shicie, Ash począł produkować koszulki. Owocem jego produkcji było odzienie z głównym bohaterem Vagrant Story (w które sam się ubrał), oraz trzy podkoszulki z logiem SquareZone na piersi, które posłużyły nam potem za nagrody.
Naprasowywanki - Te kartki są w formacie A4. To po lewej Ash sobie walnął na brzuch swojej koszulki, do tych trzech wykorzystaliśmy te większe loga, bo te mniejsze jakieś takie kaszaniaste były.
Ashley przy pracy - To jest chyba ta koszulka, na której Ash przeprowadził próby.
Nasze rzeczy - Troche tego, co zabraliśmy na konwent.. wszystko jest trzepnięte na łóżko, na którym spałem.
Sobota godz. 9:30 - Organizacja tych koszulek i spakowanie całego sprzętu zajęło nam więcej czasu niż wstępnie zakładaliśmy. O 9:30 wszystko było w samochodzie, z nami włącznie i zaczęliśmy ruszać w kierunku autostrady na Katowice.
Pakowanie sprzętu - Upchnięcie wszystkiego do samochodu okazało się być trudniejsze, niż mogłoby się wydawać...
W drodze... - Zdjęcie strzelone jakoś zaraz po wyruszeniu.
Sobota godz. 10:00 - Właśnie zaczynamy ustalać gdzie konkretnie mamy trafić w tych Katowicach. Miejscem tego konwentu miał być klub na jakimś smętnym przedmieściu, a nikt dokładnie nie wiedział co gdzie i jak. Jadąc autostradą, Ashley zadzwonił do Zax'a, by ten podał mu numer telefonu Ściery. Ściera podał Ashowi wytyczne, dzięki którym błądziliśmy mniej. Bo błądziliśmy istotnie.
Sobota godz. 10:40 - Po dłuższym czasie, paru nawrotach i konsultacjach z miejscowymi, udało nam się znaleźć miejsce, w którym odbywał się zlot. Klub wspinaczkowy, o chwytliwej nazwie: "Transformator". Zaparkowaliśmy blisko wejścia i dorwaliśmy Ściere. Za jego przyzwoleniem zaczęliśmy rozpakowywać sprzęt i wnosić go na 2gie piętro, na którym znajdował się nasz kącik. Po drodze dostaliśmy identyfikatory od Fenix'a i wpisaliśmy się na liste VIP'owską (no a na jaką inną niby?). Jakoś w międzyczasie pojawił się Zax i inni ludzie z redakcji PE.
Tłumy przed wejściem - Chętnych na wejście nie brakowało. My na szczęście, wchodziliśmy za friko
Tłumy przed wejściem 2 - Po lewej tłum, prawie nieruchomy. W środku nasz samochód, a na po prawej stronie widać plecy i głowe Ashley'a.
Sobota godz. 11:00 - Po zebraniu całego sprzętu w wydzielonej nam przestrzeni, zaczęliśmy ustawiać sprzęt i przestawiać wszystko co tam było. Dostaliśmy ciekawie umiejscowione, prostokątne miejsce, mniej-więcej o powierzchni 30m kwadratowych. Dodatkowo, za beczkami na których stawialiśmy sprzęt, mieliśmy taką jakby kładke o szerokości jednego u długości dwóch metrów. Sprawiła się ona jako świetne miejsce na upchnięcie niepotrzebnego ekwipunku (pod koniec dnia Ashley znalazł dla niej jeszcze inne zastosowanie). Już czekało na nas pare osób, w tym DragonLord, który z nami siedział od początku do końca, dając nam nawet do dyspozycji pada i pare kabli ze swojej konsoli. Wstępnie, wszystko rozstawione mieliśmy w ciągu pół godziny. Przy okazji daliśmy Zax'owi żółte pióra wykonane przez Gienie, chcąc aby ten ukrył je w budynku. Niestety, nikt nie skumał o co chodzi w tym konkursie (chyba go za mało rozreklamowaliśmy) i tylko jedna osoba znalazła dwa piórka, dostając za nie niebieskie. Tym co niewiedzą mówię, że konkurs z piórkami miał polegać na parzeniu chocobosów z FFVII: 2 żółte = zielony lub niebieski; zielony+niebieski=czarny itd. Mieliśmy 2 złote pióra, które wręczylibyśmy tym, którzy znaleźli wszystko, co jest potrzebne, wraz z jakimiś nagrodami. Niestety, chyba tylko SoNiC znalazł jakieś pióra, ale nie wystarczyło to, aby dać mu jakikolwiek fant. Co stało się z resztą żółtych piór, pozostaje dla nas tajemnicą i pewnie pozostanie do końca...
Gawiedź z EP5 part 1 - Od lewej: Młody, Dżujo, Zax i DragonLord. Robiąc tą fotke stałem mniej-więcej w środku naszego Kącika RPG i zwrócony byłem w kierunku wyjścia (które jest mniej więcej na linii prostej za plecami Dżujo).
Składanie Bannera part 1 - Ashley majstrujący przy naszym majestatyczny afiszu o wymiarach 1 x 3 metry. Przez cały konwent wisiał on kilka metrów nad ziemią, na ścianie, robiąc nam za świetne tło.
Składanie Bannera part 2 - Gienia pomaga Ashowi złożyć banner SZ. Ciekawe co na to powie Kujass z The Future Fantasy, kiedy zobaczy tą fotkę?
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie - Oto jedyne zdjęcie na którym wszystkie piórka, pomalowane dzień wcześniej przez Gienie, są w jednym miejscu. Wszystkie 10 zółtych piór dostał Zax wraz z misją rozprowadzenia ich po całym budynku, w miejscach nie koniecznie łatwych do zauważenia, aby konkurs mógł się zacząć.
Gawiedź z EP5 part 2 - Od lewej: SoNiC z Ultimate Fantasy (chyba, że go pomyliłem), DragonLord (siedzi), Ashley Riot (zasłonięty częściową przez tą dwójkę), Gienia, Młody i niezidentyfikowany ktoś grzebiący przy kompie Zax'a. Tak mniej więcej wyglądała nasza przestrzeń konwentowa podczas przygotowywań.
Sobota do godz. 15:00 - Wtedy mieliśmy troche luzu. Rozstawiliśmy już monitor i 2 telewizory - jeden podłączony do PS2, drugi służył nam do wyświetlania AMVek i filmów. Ashley zgrywał jakieś pliki od Zaxa na swój dysk (z tego co widziałem), chyba były ty track'i do muzycznego konkursu, który odbyć się miał niedługo. Jednocześniej, robił małą prezentacje polskiej wersji Vagrant Story, ale emulator wykazywał jakieś przekłamania i Ash zrezygnował z pokazywania gry gdzieś po pół godzinie. Ja w tym czasie zaczął przyciągać publike za pomocą gier na PS2. Wpierw włączyłem Final Fantasy XII, potem Front Mission 5, a na końcu Itadaki Street Special. Wszystkie trzy gry spotkały się z rzeszą obserwatorów (trzeci chyba największą). Przeprowadziłem krótki sparing w Itadaki Street z DragonLord'em, tłumacząc mu po kolei zasady. Miałem też troche czasu na oblookanie reszty budynku. W tym czasie Ashley i Zax zbierali zapisy na konkurs muzyczny i konkurs z wiedzy o grach, które miały się odbyć później.
Sąsiedzi - Obok naszego kącika RPG były rozstawione 4 telewizory, z trzema konsolami PS2 i jedną, która się zmieniała (na początku był chyba GameCube, potem przyszli goście z PSX'em i grali na emulatorze NES Station. Na końcu miejsce to zajeli ludzie z X360, grając w jakieś nawalanko-rąbanki.
Gawiedź z EP5 part 3 - Jak zawsze uśmiechnięty Gienia, na tle jakichś ludzi. Siedział właśnie jakoś obok materaców, które służyły nam i naszym gościom jako kanapa, a później również jako łóżka.
Nasze PS2 - Sama konsola leżała u podnóża tej beczki. Obok Gieni z dziwnym wyrazem twarzy mamy telewizor, na którym uważny obserwator zauważy fragment jakiejś cutscenki lub filmiku z początku Final Fantasy XII.
Sobota godz. 15:00 - Rozpoczął się konkurs muzyczny. Jakoś równolegle zaczynał się również konkurs DDR'ów, który ulokowany był w tym samym pomieszczeniu, co nasz kącik RPG. W obu konkursach brał udział Gienia, i chociaż w muzycznym nie poszło mu specjalnie dobrze, to w DDR'ach zajął czwarte miejsce. Konkurs muzyczny prowadzony był przez Ashley'a Riot'a, a sama muzyka szła z dwóch dosyć skromnych głośników komputerowych, które zagłuszane były przez Gran Turismo, w które pocinano piętro niżej (na najbardziej zaludnionej części budynku). Mimo to jakoś daliśmy rade przeprowadzić ten konkurs. Mając chwile wolnego, zagrałem w Tekkena 5 z jakimiś typami obok DDR'ów. Najpierw przegrałem z kimś 2:1, potem wygrałem z kimś 2:1, a troche później wygrałem z Młodym 2:0. Jakoś wcześniej Młody grał w turnieju PES5, ale to nie był jego najlepszy dzień na granie najwyraźniej, bo odparł nie poszło mu najlepiej.
Konkurs Muzyczny - Prowadzący Ashley siedział na krześle i puszczał kawałki do zebranych na środku ludzi. Gość w kitku na pierwszym palnie to Cyś, późniejszy zwycięzca konkursu.
Konkurs Muzyczny 2 - To samo co wcześniej, ale strzelone z innego kąta.
Sobota godz. 15:30 - Ściera zawołał wszystkich uczestników konwentu na podwórko, aby tam zrobić zdjęcie grupowe. Martwiąc się o sprzęt, nie byliśmy tam dłużej, niż było to wymagane.
Przed zdjęciem grupowym - Tutaj jest ujęta większość ludzi biorąca udział w konwencie.
Nasi - Młody, Ashley i Gienia na tle reszty publiki.
Sobota do godz. 17:30 - Ashley dokańczał konkurs muzyczny, przeprowadzając już drugą i trzecią rundę. Jak wspomniałem wyżej, Cyś wygrał w tym konkursie, zyskując miażdżącą przewagę nad oponentami. Wygrał dzięki temu pada do PS2, zestaw jRPG'owych naklejek i, hit konwentu, maskotke Slime'a z Dragon Quest VIII, wielkości pudełka zapałek (też miałem jedną dostać, ale mi zginęła gdzieś). W tym czasie przybiegł do nas Fenix i spytał się Zax'a o coś (już nawet nie pamiętam o co). Na odchodne spytał się nas, czy nie ma tu kogoś, kto przyjechał ze Szczecina albo Gdańska. Powiedziałem więc, że ja jestem. Okazało się, że przyjechał redaktor z TVN24 i chciał z kimś takim jak ja przeprowadzić wywiad do kamery, który później nadany będzie w TV. No to poszedłem na dół do nich, bez specjalnego speszenia odpowiadając na pytania. Gość zapytał się mnie wpierw czemu przejechałem cały kraj, żeby przyjechać na EP5 (żeby było zabawniej, to powiedział, że przyjechałem ze Szczecina heh). Odpowiedziałem coś w stylu, że przyjechałem tutaj, żeby wraz z kolegą reprezentować nasz serwis internetowy o tematyce zbliżonej do tego konwentu i chcieliśmy pomóc redakcji EP5 przygotować kącik RPG. Potem wąsaty redaktor zapytał się dlaczego interesuję się tymi grami, co jest w nich szczególnego. Nie mając specjalnie dużo czasu, ni inwecji zacząłem błądzić w kierunku tego, że to w większości gry japońskie, które są specyficzne i przez to konkurencyjne dla tytułów, wypuszczanych na PC. Na koniec zadał moje ulubione pytanie, bijące w kierunku T5, SC3 i Burnout'a. Spytał się mnie, czy gry tego typu nie wywołują w graczach agresji. Odpowiedziałem, że napewno nie i że gry tego typu stanowią dobry sposób na odreagowanie niezrealizowanych pokładów agresji. Oczywiście, jak to teraz pisze, to wszystko wygląda cacy, ale przed kamerą mimo wszystko troche zacząłem się motać. Pomijając fakt, że słabowentylowany, parny budynek sprawił, że wyglądać będę jak zombie podgrzany w mikrofalówce, ale to nie jest najlepsze miejsce, aby narzekać na upadek mojego bishoneńskiego imidżu heh.
Dance Dance Revolution! - Gienia i jego turniejowy oponent, skaczący po mapie do DDR'a. Po skończeniu wywiadu, konkursu i rozdaniu nagród, postanowiliśmy pojechać kupić jakiś prowiant. Ogłaszając, że konkurs z wiedzy rozpoczniemy o 18:30ci.
Konkurs Muzyczny 3 - To już końcówka muzycznego konkursu...
Sobota godz. 17:37 - Zostawiliśmy sprzęt pod opieką Gieni i Młodego, mając zamiar nabyć coś do jedzenia. Po drodze okazało się, że wszyscy uczestnicy konwentu dostają darmowe papu w postaci bułki i kiełbasy z grilla. Nie zaspokoiło to jednak naszych apetytów. Jako, że ani Ashley, ani tymbardziej ja, nie rozeznawaliśmy się w okolicy, wzięliśmy ze sobą Loki'ego, jego przemiłą żonę (która obiecała mi przysłać plakat z Kingdom Hearts II ^^) i ich syna. Po kilku minutach dojechaliśmy do jakiego hipermarketu (chyba do L'Eclarca) i Ashley nakupował troche jedzenia. Ja wziąłem 2 kanapki, cztery paczki noodle'i i jakieś picie. Zjadłem z tego jedną kanapke i jedną chińską zupke (no i wypiłem co miałem), reszta mojego jedzenia zaginęła w akcji jakoś dziś rano, ale nie tęsknie za nim heh. Swoją drogą, mieliśmy się rozliczyć z Ashleyem w sprawie tego jedzenia, ale w końcu chyba oboje zapomnieliśmy (Na EP6 ja kupuje żarcie Ash w takim razie). Z jedzeniem wróciliśmy już na konwent, jako że czas rozpoczęcia konkursu się zaczynał.
Impreza bezalkoholowa tak? - Jak wyrzuciłem talerz po kiełbasce i bułce, ujrzałem wnętrze śmietnika na zewnątrz ośrodka. Rozbawiło mnie to, a że miałem w ręce aparat, postanowiłem to uwiecznić.
Sobota godz. 18:30 - Rozpoczęliśmy konkurs wiedzy na temat gier. Przy samym początku zmieniliśmy troche jego forme i okroiliśmy. Zmieszaliśmy wszystkie gry w jedną pulę (miały być trzy pule) i usunęliśmy moje pytania z FFT:A (bo niewiele osób w to grało), Zax'owe z Suikoden (bo było ich za mało i były w innej formie niż nasze), a także _dark_cloud_'owe pytania do FF6
jako że twórca dopuścił się w paru z nich błędów. To co nam zostało wystarczyło jednak z nawiązka na potrzeby konkursu. Jako że Ash był już lekko zmęczony po ostatnim konkursie, pytania zadawałem ja, natomiast Ash sprawdzał na kompie prawdziwość udzielonych odpowiedzi. Po zażartej walce do finału doszli Cyś i Bober. Obaj dogadali się, że chcą pytania z FF7, i pomimo tego, że odradzałem im hardcore'owe zagadki Musiolik'a, oni chcieli z nich odpowiadać. Poszło razem 10 pytań (po pięć dla każdego z finalistów), jednak gracze znali odpowiedzi tylko na 3 z nich (Musiolik ty cholerny fanboy'u!). Zwycięstwo, po raz kolejny odniósł Cyś, znowu zgarniając fanty. Kiedy konkurs się skończył, na sali było już ciemno. Wykorzystaliśmy wtedy chwile na to, żeby porobić sobie pare zdjęć grupowych w korytarzyku przed konwentowym sklepikiem z jedzeniem i napojami.
Fanboy Trio - Od lewej: Sai Mon, Cyś i Bober. Sai Mon całkiem nieźle sobie radził w drugim etapie konkursu wiedzy, jednak jego dwaj koledzy okazali się lepsi, i to oni trafili do finału.
Przed sklepikiem - Osoby na zdjęciu podpisałem (oprócz dwóch typów, których nie kojarzyłem). Pierwsze zdjęcie na którym widać mnie i moją nowonabytą koszulkę.
Przed sklepikiem 2 - Ten sam skład co na ostatnim zdjęciu + jeszcze 2 nieznanym mi gości.
Tant & Zax - Ja i Zax... hej! To nie ja jestem niski.. to on ma ze 2 metry wzrost.
Fanboy Trio i Zax - Te same osoby co ostatnio.
Ashley Riot z gośćmi - Ash + dwóch gości konwentu. Jestem prawie pewien, że ten w niebieskiej koszulce to Paweł, z którym potem grałem w Itadaki Street, ale głowy sobie za to uciąć nie dam. Ten drugi chyba brał udział w jakimś konkursie.. a zresztą.. nie mam pamięci do twarzy.
Sobota godz. 21:00 - Rozpoczęliśmy pokaz filmowy. Na pierwszy ogień poszedł "Last Order: Final Fantasy VII". Po niej próbowaliśmy posłuchać koncertu "Voices from Final Fantasy", jednak z marnym skutkiem. Zagłuszały nas dziesiątki konsol z niższego piętra. Włączyliśmy zatem Final Fantasy VII: Advent Children, a jako że ja już ten film widziałem, a właśnie pojawił się ktoś zainteresowany moimi grami, przystąpiłem do pokazu tych paru tytułów, które zabrałem ze sobą. Pokazałem mu Fullmetal Alchemist 1 i 2, a także Front Mission 5. Kiedy film już się skończył, Ashley przeniósł cały sprzęt trzymany na kładce z tyłu naszego zakątka i wykorzystał znajdujący się tam materac, żeby zrobić sobie naprawde sensowne miejsce na nocleg. Przekimał się tam jakieś 2 godziny, w których ja zdążyłem włączyć Itadaki Street Special i rozegrać jedną partie z dwoma zainteresowanymi gośćmi: Pawłem i Krystianem. Ten pierwszy załapał mniej-więcej taką fazę na Itadaki Street, jak ja po pierwszym tej gry uruchomieniu, zgodziłem się więc wypalić mu ją i wysłać na podany przez niego adres.
Niedziela godz. 0:30 - Mniej-więcej o tej porze, skończyliśmy tą plansze w Itadaki Street. Potem włączyliśmy Tekken'a 5 i pojawiło się pare nowych osób. Zrobił się mecz: Tantalus VS Reszta Świata. Reszta Świata przegrała ze mną, ale minimalnie dosyć... okazało się, że nie jestem w te klocki taki koszmarnie beznadziejny jak mi się zdawało.
Niedziela godz. 3:00 - Przyszedł Gienia i dołączył się do naszej gry w T5. Jakoś teraz obudził się też Ashley i z samochodu zabrał nasze śpiwory, karimate Gieni i koc dla Młodego. Ash włączył sobie na konsoli Final Fantasy XII, my zaś poszliśmy spać. Wstałem jednak po 10 minutach - mimo wszystko, w budynku było za głośno jak dla mnie, a ja nie byłem aż tak zmęczony. Wstałem więc i pomagałem Ashowi rozkminić o co chodzi w grze, tłumacząc mu japońską czcionkę w miarę skromnych możliwości.
Niedziela godz. 6:00 - Zdjęcia skomentują to lepiej niż słowa...
Ludzie śpiący w naszym rejonie - Tam między tymi kratami spał wcześniej Ash. Teraz leży tam Młody. Tych z pierwszego planu nie znam... jacyś goście, którzy postanowili przekimać się u nas.
Hałasujący dotąd koledzy z piętra niżej - Już wyglądają spokojniej...
Ashley o tej samej porze - Dorwał się do FFXII i cisnął w niego długo (póki nie zgłodniał i nie oddał mi pada hehe).
Niedziela godz. 8:00 - Zaczęliśmy z Ashley'em znosić nasz sprzęt do samochodu, widząc, że nic ciekawego już się nie odbywa. W tym czasie obudzili się Gienia i Młody, którzy wraz z jeszcze jakimś gościem pomogli nam to wszystko nosić. W końcu, po zebraniu wszystkich rzeczy, pożegnaliśmy się z tymi co zostali i ruszyliśmy spowrotem do Krakowa.
Niedziela godz. 9:30 - Dojechaliśmy do mieszkania Ashley'a. Pomogłem zanieść sprzęt do środka, po czym Ash zawiózł mnie na peron. Szybko wyczaiłem jakiś ekspres i po 30 minutach byłem w drodze.
Niedziela godz. 18:14 - Wylądowalem w Gdańsku
Niedziela godz. 18:32 - Doszedłem do domu
Poniedziałek godz. 3:16 - Skończyłem pisać tego posta.. ufff...
PS. Ashley, jak coś zmienić, poprawić, czy coś, to mi napisz na GG albo PM. Mogłem coś źle zapamiętać, przekręcić albo zapomnieć.