Ostatnio zapragnąłem zagrać w coś nowego, bo akurat skończyłem kolejną kampanię w Civilization 5, czołgi mnie trochę zmęczyły, Dragon Nesta ciągle nie ma, a samym Kingdom Heartsem człowiek żyć nie może. Chciałem zagrać w Bioshock'a 2, ale się okazało, że muszę jakieś konto na MS Live założyć, żeby się móc save'ować. Próbowałem to zrobić przez pół godziny, z marnym skutkiem, więc się wkurwiłem i odinstalowałęm. Potem Dead Space'a chciałem wgrać, ale okazało się, że nie można na w konfiguracji klawiatury nic bindować pod strzałki, a ja właśnie na strzałkach gram w większość gier. Wkurzyłem się i to też odinstalowałem. Stanąłem między wyborem między Batmanem, a Dragon Age'm i w końcu zdecydowałem się na to drugie. Dobrze zrobiłem?
Mając doświadczenie z BioWare'm, oczekiwałem generalnie Mass Effecta w świecie Generic Fantasy. W myślach miałem to skatalogowane w tym samym miejscu, co Skyrim'a, więc liczyłem na epicką (w tradycyjnym, nie nowomodnym znaczeniu tego słowa) opowieść z dużym nastawieniem na fabułę, coś ala Wiedźmin. Gram od jakichś 10 godzin już i mogę powiedzieć, że trochę jestem pod tym względem zawiedziony.
Dla mnie, póki co, Dragon Age: Origins to bardzo dobry, jednoosobowy MMORPG. Wiem, że to oksymoron, ale tak jest. Tryb walki jest stricte MMORPG'owy, wciskasz prawy klawisz, żeby wybrać cel, który jest automatycznie atakowany, wybierasz skille, które masz na pasku na dole, i które mają odpowiedni recharge. Gra się jak w MMO. Jak się zastanowić, to w sumie w Mass Effect grało się pod tym względem podobnie, no ale jako, że to walka bardziej przypominała shooter, nie było to tak odczuwalne. Sądziłem, że Wiedźmin ma nudny tryb walki, ale teraz widzę, jak bardzo się myliłem.
Fabuła jest tak generic, że aż mi się wierzyć nie chce. Z drugiej strony, może właśnie taka była konwencja. Bo widać, że twórcy Dragon Age: Origins bardzo chcieli zrobić RPG w starym stylu, takie Baldur's Gate XXI wieku. Niestety, fabuła nie porywa, treść jest za słaba po prostu. Trudno jest osadzić tworzonego przez gracza bohatera w jednoznacznie przekonującej fabule, ale czasami się to udaje (choćby w Mass Effect'cie heh). Tutaj niestety nie. No ale może mi się to odczaruje.
Świat to post-D&D Generic Fantasy. Straszna nuda, no ale co poradzić, nie każda gra może być Wiedźminem.
Mimo to, dobrze się przy tym Dragon Age'u bawię. System jest dla mnie wystarczająco ciekawy, a gra, pomimo swoich wad, pozwala mi na stworzenie własnego bohatera i daje dużo możliwości na podejmowanie własnych decyzji. Kojarzy mi się to trochę z Romancing SaGa: Minstrel Song, słabą grą na PS2, ale posiadającą na tyle fajny system, że grałbym w nią nawet bez fabuły. Dragon Age też by mi się bardziej spodobał, gdyby był to zupełny Open World. Pierwsze wrażenie jest więc średnie, ale ja bardzo chcę lubić tą grę, więc się łatwo do niej nie zrażę.
a swiat przedstawiony w DA jest kiczowaty i tandetny.
No, całe szczęście, że Forgotten Realms nie jest praktycznie taki sam. Oh wait...
Zauważyłam pewną zależność: gdziekolwiek jest możliwość stworzenia postaci, zawsze uciekam się do tego samego schematu (z drobnymi różnicami). Też tak macie, czy może uatrakcyjniacie sobie gry tworząc zawsze inne postaci?
Stworzenie postaci mi dużo czasu zajmuje i jest to dla mnie jednak z najprzyjemniejszych części gry. Shepardów robiłem w sumie trzech i każdy był inny, ale oprócz innego wyglądu starałem się też nadać im jakąś odmienną osobowość, której trzymać się chcę przez całą grę. W Dragon Age'u jest na to miejsce, jest na tyle dużo opcji dialogowych, że mogę wybrać tą, która najlepiej będzie pasowała do mojej postaci. Najwięcej takiej zabawy we wchodzenie w głowę mojego bohatera i zastanawianie się jaką decyzję powinien podjąć, miałem z Wiedźminem 2, choć tam niby nie dało się "zrobić" postaci. No i o ile pewnie będę próbował zrobić takie same postaci w Dragon Age 2 (mam nadzieję, że nie będę musiał, bo będzie dostępna opcja importowania postaci z Origins), to w ramach jednej gry staram się, żeby nie były one takie same za każdym razem.
Takiej postaci raczej nie zrobiłem nigdy, bo gram krasnoludem teraz. BTW. jakieś macie sugestie co do specjalizacji dla krasnoludzkiego warriora, miecz+tarcza? Myślałem o pójściu w Championa i Berserkera, ale Templar też nie brzmiał źle (Alistar raczej jest na stałe wykluczony z mojej drużyny, bo dubluje moje skille, więc nie muszę się nim martwić.