Gdy tylko nekromanta padł, a ty złapałeś jego broń, zacząłeś uciekać, najszybciej, jak tylko mogłeś. Wiedziałeś, że byłeś w tej konfrontacji na straconej pozycji i jedynie szczęście uchroniło cię przed śmiercią. Biegłeś ile sił w nogach, gnany strachem, opadając sił w lesie kilka mil na wschód. Zaszyłeś się w jakiejś opuszczonej jamie i zasnąłeś, mając nadzieję, że twój adwersarz cię tu nie odnajdzie. W dalszą drogę ruszyłeś o świcie, po krótkim i przepełnionym koszmarami śnie. Choć potężna burza utrudniała ci marsz, to przed południem dotarłeś do skalistych wzniesień, do miejsca, w którym się urodziłeś i spędziłeś większość swego życia. To tu rozpoczęła się twoja wyprawa, to tu był twój dom.
Twoje plemię powitało cię ciepło, a przynajmniej na tyle ciepło, na ile pozwalają sobie hobgobliny. Przekazałeś starszemu wioski, że będziesz tu musiał zostać jakiś czas, odpocząć i odbudować podupadłe zdrowie. Ten pozwolił ci zamieszkać w twej starej jaskini, gdzie kilka kobiet zajęło się opatrywaniem twoich ran, jeden z twoich starych druhów dostarczył ci trochę wędzonego mięsa, jakiego nie jadłeś od bardzo dawna i za jakim tak bardzo tęskniłeś. Po raz pierwszy od dłuższego czasu poczułeś się bezpieczny i napawałeś się tym uczuciem ile mogłeś.
Los jednak miał odwrócić się ponownie. Godzinę przed zachodem jeden z myśliwych doniósł o tym, że do waszej wioski zbliża się grupa podejrzanych osobników. I bez dokładnego opisu doskonale wiedziałeś kim oni są - to Nekromancer i jego szajka. Nie miałeś pojęcia jak, ale wytropił cię i nie miał zamiaru ci odpuścić. We wiosce nie było wielu wojowników, a żaden z nich nie zdawał sobie sprawy z tego jak potężny jest nekromanta. Gdybyście się tu bronili, to pewnie dalibyście radę wyjść z tego zwycięsko, ale wielu twoich braci poległoby z jego ręki. Nie mogłeś na to pozwolić.
Opuściłeś osadę, rozkazując jej mieszkańcom nie ruszać się z niej. Skierowałeś się na przeciwległy, południowy stok, dochodząc do płaskiej półki skalnej rozpościerającej się nad przepastnym wąwozem. Deszcz padał coraz silniej, a ty przyczaiłeś się za jednym z kamieni, mając nadzieję, że nekromanta ruszył za tobą i tym samym oddalił się od twych braci. Nie pomyliłeś się - wróg nadszedł po kilkunastu minutach, wiedząc doskonale gdzie cię szukać. Z tej półki nikt z was łatwo nie ucieknie. Wszystko miało się rozwiązać właśnie na niej.
Wyszedłeś ze schronienia, ściskając mocno rękojeść magicznej broni. Czarnoksiężnik nie czekał na twój ruch - rzucił się do ataku, który z łatwością odparowałeś. Wasze miecze zderzały się przed długie minuty, jednak wynik walki był od początku przesądzony. Nie zdążyłeś uchronić się przed jednym z ciosów i raniony w nogę padłeś na kolana. Miecz wypadł ci z dłoni, kiedy w zmęczeniu i rezygnacji czekałeś na koniec. Nadszedł szybko.
Rozpocząłeś walkę z Nekromancerem.Twoja skuteczność: 8 (siła) + 1 (przedmioty) + 1 (rzut kostką) =
10Skuteczność Nekromancera: 8 (siła) + 2 (przedmioty) + 4 (rzut kostką) =
14Poniosłeś porażkę. Straciłeś punkt wytrzymałości (1->0).Hobgoblin został wyeliminowany z gry.