Autor Wątek: Walka X: Serge VS Jin  (Przeczytany 1287 razy)

Offline Yuzuriha

  • Dead Shadow
  • SemiRedaktor
  • *********
  • Wiadomości: 1742
  • Let's go together ... in to the darkness
    • Zobacz profil
    • http://www.deadshadow666.deviantart.com/
Walka X: Serge VS Jin
« dnia: Lipca 01, 2007, 08:09:20 pm »
Dwa słupy czystego, białego światła zniknęły tak szybko jak się pojawiły, ukazując skryte za nimi dwie postacie. Jedną z nich był niewysoki chłopak, nastolatek jak można było stwierdzić po jego budowie. Na głowie miał chustę, spod której wystawały kosmyki ciemnych, granatowych włosów, miał również na sobie czarną bluzkę, przykrytą szarą kamizelką i niebieskie krótkie spodenki. W dłoni dzierżył pokaźną rozmiarów broń, dwa złote ostrza o nietypowym kształcie, połączone krótką rękojeścią, nazwane "jaskółką". Na przeciw niego znajdował się mężczyzna z postury wyższy i bardziej zbudowany niż on. Stał lekko przygarbiony, niczym zwierz czający się na swoją upatrzoną ofiarę. Za pewne nie był człowiekiem, o czym świadczyły pierzaste, czarne skrzydła na jego plecach, oraz rogi skierowane do przodu. Spoglądał teraz na swego przeciwnika z pod czarnych kosmyków włosów, przykrywających mu lekko białe tęczówki. Miał na sobie tylko czarne spodnie z wzorem płomieni, nie posiadał również żadnej broni, choć jego pazury z daleka wyglądały bardzo groźnie. Wokół nich panowała tylko ciemność, usiana niezliczonymi gwiazdami oraz kosmicznym pyłem, malującym przepiękne kolorowe smugi. Miejsce to wyglądało jak jakiś inny wymiar, gdzie wszystko ma swój koniec i początek. Oboje stali na kryształowych odłamkach, które mogły wydawać się nie bardzo stabilne, po przezroczystej powierzchni, jednak gdy na nich stali nie miały zamiaru załamać się pod ciężarem ich ciał. Niedaleko, oprócz szklanych odłamków unoszących się w całej przestrzeni, dało się zauważyć część jakiegoś zamku, wyglądającego jakby został wyrwany siłą z zupełnie innego świata. Ściana zbudowana z brunatnych cegieł rozciągała się majestatycznie, dając dziwne wrażenie górowania nad wszystkim wokół, kilka jej odłamków unosiło się bezwładnie w przestrzeni. Po całej długości ściany rozstawione były równomiernie duże, pół okrągłe okna, w których odbijały się gwiazdy. Nawet nie przypuszczali, że za nimi może się ktoś kryć. Po chwili obie postacie wzbiły się w powietrze, zbliżając się do siebie w zawrotnej szybkości. Nagle czas jakby zwolnił, chłopak zamachnął się swoją bronią, próbując przeciąć przeciwnika, ten widząc wymierzony cios, naprężył mięśnie i uderzył pięścią w klatkę piersiową chłopaka zbijając go w dół. Oczy Serge'a rozwarły się szeroko, czując zaskoczenie i nadchodzącą falę bólu. Chłopak spadł na jedną ze szklanych platform uderzając o nią boleśnie. Spotykając się plecami z jej powierzchnią jęknął tylko, próbując złapać powietrze. Demon unosił się nad nim w powietrzu, zatrzepotał mocniej skrzydłami, gubiąc przy tym kilka czarnych piór i spadając w dół niczym sokół, zaczął pikować w stronę chłopaka. Serge otworzył oczy i widząc spadającego na niego demona od turlał się na bok w ostatniej chwili. Jin uderzył pięścią w szklaną podłogę, zostawiając wielkie pęknięcie na jej powierzchni w miejscu, w którym przed chwilą znajdował się jego przeciwnik. Demon podniósł się powoli spoglądając na chłopaka przenikliwym wzrokiem, Serge nie czekał długo, pozbierał się z ziemi najszybciej jak mógł, po czym przeskoczył na najbliższy szklany odłamek. Skrzydlaty uśmiechnął się tylko i poszybował za nim, minął chłopaka w powietrzu i wylądował tuż przed młodziakiem. Gdy tylko dotknął ziemi zaatakował ponownie zdezorientowanego chłopaka. Serge zdążył się zasłonić trzonkiem "jaskółki", niestety siła ciosu wyrzuciła go daleko w powietrze. W ostatniej sekundzie złapał się krawędzi szklanego podłoża i wisząc bezwładnie na jednej ręce, rozejrzał się wokoło szukając najbliższej drogi ucieczki z swego położenia. Demon nie czekał długo na zaproszenie, jednym celnym ciosem ponownie uderzył w odłamek i rozbił go. Kawałki szkła rozsypały się malowniczo po przestrzeni zawisając w niej w bezruchu, jakby czas dla nich nie istniał. Serge spadł niżej, lecąc głową w dół ujrzał kolejny większy odłamek. Zanim zdążył się z nim zderzyć, obrócił się w powietrzu i wylądował na nogach. Spojrzał w górę na wiszącego w powietrzu czarnego anioła i z całej siły wyskoczył w jego kierunku. W kilka sekund przeleciał przez gwieździste szkiełka i zamachnąwszy się na demona, ciął przez jego klatkę piersiową. Jin uchylił się, lecz trochę za późno by całkowicie ominąć cios przeciwnika. Serge wylądował trochę dalej, dopiero po chwili demon zorientował się, że na jego piersi pokazała się płytka rana przecinająca czarne tatuaże. Upadły anioł wyszczerzył swoje kły i nie zważając na nic, ze złością rzucił się na swojego przeciwnika. Wróg nie zdążył zareagować, stał tylko przerażony nie mogąc się ruszyć. Demon nie zawahał się ani na chwilę, jednym ciosem uderzył sparaliżowanego chłopaka w brzuch, kolejny trafił w twarz wybijając go w powietrze. Jin podleciał i zanim chłopak zdążył się ocknąć, złapał go za ramie rzucając o podłogę, rozbijając ją przy tym na drobne kawałeczki. Serge zatrzymał się na kolejnej platformie uderzając o nią plecami, plując przy tym krwią. Przetoczył się na bok próbując wstać, niestety bez skutku. W końcu zebrał w sobie wszystkie siły i podpierając się rękoma, wstał chwiejnie. Jin spoglądał na młodziaka z góry utrzymując się w powietrzu kilka metrów nad nim, szykując się do następnego ataku. Na czole demona zabłysł nikłym światłem czerwony kamień. W tym samym czasie Serge zacisnął zęby i zebrał w sobie ostatnie siły, wokół jego ciała pojawiła się czysto biała aura. Po chwili wyskoczył wysoko w powietrze celując ostateczny cios w skrzydlatego. Jin przerwał atak, odlatując w bok, starając się ominąć świetlisty pocisk pędzący w jego stronę. Cios był niecelny, lecz nagle Serge zawrócił odbijając się od ceglanej ściany, przy okazji robiąc w niej głęboką wyrwę i niszcząc pobliskie okno w drobiazgi. Kawałki szyby unosiły się jeszcze przez kilka sekund w bezruchu, po czym rozprysnęły się pod siłą energii. Serge wystartował niczym wystrzelona torpeda i ciął przeciwnika. Jin nie mógł już nic zrobić, dotąd głuchą przestrzeń przeszył potworny krzyk. Demon spadł ciężko na platformę gubiąc czarne pióra, jedno z jego skrzydeł upadło kawałek dalej. Leżąc na ziemi kurczowo trzymał się za ranę, która w tej chwili bardzo krwawiła. Oprócz odciętego skrzydła, Serge trafił również w bark prawie go odcinając, Jin wciąż żył, ale nie mógł już walczyć. Chłopak podszedł powoli wyciągając Masamune w stronę demona, przykładając ostrzę do jego szyi, chcąc go tym samym ostatecznie wykończyć, jednak stało się coś niespodziewanego. Nagle jakaś kobieca postać sfrunęła z okna zamku, po czym delikatnie wylądowała na szklanej powierzchni, niczym motyl. Długie, czarne włosy powoli spłynęły jej po ramionach, twarz miała zasłoniętą maską, jak również całe ciało zakryte było zwiewnym materiałem.
- Nie musisz go zabijać, on i tak już nie może walczyć... - powiedziała idąc, a raczej płynąc w powietrzu w stronę chłopca -Twoje marzenie jest już coraz bliżej... - spojrzała na demona i machnąwszy ręką, sprawiła, że zniknął - Wygrałeś, możesz odejść. - wyciągnęła w jego stronę dłoń i po chwili wszystko zniknęło pokrywając się bielą.