Był piękny letni dzień. Quistis wracała do Balamb Garden po załatwieniu kilku spraw w mieście. Użyłaby samochód, ale przeczucie mówiło jej, że będzie lepiej, jeśli uda się pieszo. W połowie drogi, ciszę przerwało czyjeś kichnięcie i błysk światła za wzniesieniem. Początkowo Quistis myślała, że to nadjeżdża samochód z naprzeciwka, ale nie słychać było żadnego warkotu silnika. Ale za to zza wzgórza dobiegał dziewczęcy głos.
- Huh? Gdzie my jesteśmy? O nie, znowu teleportowałam nas w złe miejsce. Lodzie Riou, co teraz zrobimy?
Quistis szybko skomentowała to w myśli – wagarowicze. Przyspieszyła kroku, ale powietrze ponownie przeszyło kichnięcie i krótki błysk. Gdy weszła na wzniesienie, znalazła samotnego 15 letniego chłopca, o krótkich brązowych włosach, czerwonej tunice, żółtej chuście, zawiązanej wokół szyi i krótki niebieskich spodenkach.
„Nie wygląda na ucznia z Balamb Garden.” Powiedziała do siebie w myślach „Być może należy do klasy Xu. Ma w końcu nową klasę do opieki” Quistis zaczęła powoli zbliżać się do chłopca.
- Chyba nie zabłądziłeś dziecko – zwróciła się do chłopca – Szkoła jest w tamtym kierunku. Wiesz, że wagarowanie jest karane w Balamb, więc musisz iść ze mną.
Jednak nie zamierzał współpracować i bez słowa zaczął wycofywać się, z każdym krokiem Quistis. Miał wyraz twarzy jakby nie wiedział, co się w ogóle dzieje i kim jest ta kobieta, która się do niego zbliża. W końcu Riou nie wytrzymał i wyciągnął dwie tonfy, przyjmując pozycję obronną. Quistis natychmiast się zatrzymała.
- Czy wiesz, czym grozi atak na nauczyciela? – młodzieniec dalej miał minę, jakby nie wiedział co się wokół niego dzieje, ale dawał do zrozumienia, że bez walki nie pójdzie – jak chcesz, to sprowadzę cię do ogrodu siłą.
Quistis wyjęła swój bicz i natychmiast zaatakowała. Riou jednak zasłonił twarz swoją bronią, w którą trafił bicz, ale Quistis nie poddawała się i dalej wymachiwała swym biczem. Nieraz bicz trafiał w nogi, w ręce, czy tułowie, ale wciąż, mimo bólu, Riou utrzymywał pozycję obronną. W końcu młodzieniec zwietrzył okazję i uniósł w górę prawą dłoń, na której zaświecił się tatuaż, o kształcie tarczy, po czym całą okolicę rozświetlił oślepiający blask. Quistis odruchowo zasłoniła oczy ręką, by uchronić je przed palącym światłem, jednak po chwili poczuła jak coś uderza ją w brzuch, a następnie w podbródek. Ten drugi cios odrzucił ją do tyłu na plecy. Oślepiający błysk szybko znikł, ukazując chłopca zamierzającego z wyskoku zadać jej cios. Szybko przeturlała się w bok, unikając ciosu tonfy, po czym szybko wróciła na nogi, atakując chłopca ponownie biczem. Przeciwnik ponownie był szybki, ukrywając twarz w tonfach. Quistis jak wcześniej, nieprzerwanie uderzała na oślep swoim biczem. Ogród uczył ją, że przeciw tak agresywnym uczniom nie wolno okazywać litości. Odpowie przez radą nauczycielską za wagarowanie i najważniejsze, za atak na nauczyciela. Riou dzielnie znosił baty, które nie raz trafiały go w nieosłonięte części ciała. W końcu ponownie uniósł prawą dłoń, zalewając całą okolicę w silnym, palącym świetle, po czym pod osłoną oślepiającej aury, ruszył w kierunku przeciwniczki. Ale tym razem Quistis była gotowa
- Mighty Guard – krzyknęła, po czym wokół niej utworzyła się ochronna bariera, w którą trafiły wymierzone w nią tonfy, po czym zostały odrzucone do tyłu razem z jej właścicielem. Quistis szybko wykorzystała moment chwilowego oszołomienia przeciwnika, uderzając go biczem. Riou otrzymał dwukrotnie biczem w twarz. Trzecie uderzenie zdołał zablokować lewą rękę. Bicz owinął się wokół tonfy, po czym Quistis silnym pociągnięciem wyrwała broń przeciwnika, odrzucając tonfę do tyłu. Nauczycielka ponownie wykonała zamach, tym razem chwytając drugą tonfę przeciwnika, jednak Riou nie pozwolił ponownie wyrwać swoją broń. Oboje siłowali się ze sobą, próbując wyrwać broń przeciwnika. Tym razem górą był Riou, wyrywając bicz z rąk Quistis, po czym uniósł lewą rękę, na której zaświecił czerwony ognik. Wokół Quistis zaczęły wirować ogniste węże. Mimo iż osłona chroniła ją przed czarami, to czuła silny, męczący żar, który szybko odbierał jej siły. Po chwili ogniste węże znikły, ale Quistis padła na kolana wymęczona przez potworny żar. Także jej osłona znikła. Riou postanowił wykorzystać słabość przeciwniczki, by zadać jej ostateczny cios. Widząc zmierzającego w jej kierunku przeciwnika, Quistis odruchowo wyciągnęła przed siebie ręce, po czym krzyknęła „Fire Breath”. Z jej rąk buchnął strumień ognia, który objął ciało Riou. Chłopak zaczął tarzać się po ziemi, próbując zgasić ogień. Natychmiastowo Quistis krzyknęła „Aqua Breath”, po czym z jej rąk strzelił strumień wody, gaszący płomienie wokół ciała Riou. Leżał teraz na ziemi nieprzytomny, ale wciąż żywy. Był bardzo poparzony, ale na pewno doktor Kadawaki będzie w stanie go poskładać. Quistis wstała chwiejnie na nogi. Dawno jej tak mocno nikt nie zmęczył. Zaczęła powoli zbliżać się do nieprzytomnego przeciwnika, gdy powietrze przeszyło kichniecie i błysk światła. Quistis odruchowo cofnęła się. Przed nią z nikąd pokazała się dziewczyna, o czarnych, długich włosach, w białej sukni i z długą laską. Chwilę rozglądał się zdezorientowana.
- To chyba tutaj go zostawiłam. Huh? O nie – natychmiast ujrzawszy leżącego Riou, rzuciła się w jego kierunku – Lordzie Riou, Lordzie Riou. Nic ci nie jest? O nie to wszystko moja wina-a-a-a-APSIK – ponownie błysło światło. Quistis spojrzała na miejsce, gdzie przed chwilą byli Riou i dziewczyna, ale nikogo tam już nie było. Obydwoje po prostu zniknęli.