Autor Wątek: Walka X: Quistis VS Riou  (Przeczytany 1005 razy)

Offline The_Reaver

  • Heartless Engineer
  • Redaktor
  • *********
  • Wiadomości: 2086
  • Dark Keyblade Master
    • Zobacz profil
Walka X: Quistis VS Riou
« dnia: Stycznia 07, 2007, 09:34:21 am »
Był piękny letni dzień. Quistis wracała do Balamb Garden po załatwieniu kilku spraw w mieście. Użyłaby samochód, ale przeczucie mówiło jej, że będzie lepiej, jeśli uda się pieszo. W połowie drogi, ciszę przerwało czyjeś kichnięcie i błysk światła za wzniesieniem. Początkowo Quistis myślała, że to nadjeżdża samochód z naprzeciwka, ale nie słychać było żadnego warkotu silnika. Ale za to zza wzgórza dobiegał dziewczęcy głos.
- Huh? Gdzie my jesteśmy? O nie, znowu teleportowałam nas w złe miejsce. Lodzie Riou, co teraz zrobimy?
Quistis szybko skomentowała to w myśli – wagarowicze. Przyspieszyła kroku, ale powietrze ponownie przeszyło kichnięcie i krótki błysk. Gdy weszła na wzniesienie, znalazła samotnego 15 letniego chłopca, o krótkich brązowych włosach, czerwonej tunice, żółtej chuście, zawiązanej wokół szyi i krótki niebieskich spodenkach.
„Nie wygląda na ucznia z Balamb Garden.” Powiedziała do siebie w myślach „Być może należy do klasy Xu. Ma w końcu nową klasę do opieki” Quistis zaczęła powoli zbliżać się do chłopca.
- Chyba nie zabłądziłeś dziecko – zwróciła się do chłopca – Szkoła jest w tamtym kierunku. Wiesz, że wagarowanie jest karane w Balamb, więc musisz iść ze mną.
Jednak nie zamierzał współpracować i bez słowa zaczął wycofywać się, z każdym krokiem Quistis. Miał wyraz twarzy jakby nie wiedział, co się w ogóle dzieje i kim jest ta kobieta, która się do niego zbliża. W końcu Riou nie wytrzymał i wyciągnął dwie tonfy, przyjmując pozycję obronną. Quistis natychmiast się zatrzymała.
- Czy wiesz, czym grozi atak na nauczyciela? – młodzieniec dalej miał minę, jakby nie wiedział co się wokół niego dzieje, ale dawał do zrozumienia, że bez walki nie pójdzie – jak chcesz, to sprowadzę cię do ogrodu siłą.
Quistis wyjęła swój bicz i natychmiast zaatakowała. Riou jednak zasłonił twarz swoją bronią, w którą trafił bicz, ale Quistis nie poddawała się i dalej wymachiwała swym biczem. Nieraz bicz trafiał w nogi, w ręce, czy tułowie, ale wciąż, mimo bólu, Riou utrzymywał pozycję obronną. W końcu młodzieniec zwietrzył okazję i uniósł w górę prawą dłoń, na której zaświecił się tatuaż, o kształcie tarczy, po czym całą okolicę rozświetlił oślepiający blask. Quistis odruchowo zasłoniła oczy ręką, by uchronić je przed palącym światłem, jednak po chwili poczuła jak coś uderza ją w brzuch, a następnie w podbródek. Ten drugi cios odrzucił ją do tyłu na plecy. Oślepiający błysk szybko znikł, ukazując chłopca zamierzającego z wyskoku zadać jej cios. Szybko przeturlała się w bok, unikając ciosu tonfy, po czym szybko wróciła na nogi, atakując chłopca ponownie biczem. Przeciwnik ponownie był szybki, ukrywając twarz w tonfach. Quistis jak wcześniej, nieprzerwanie uderzała na oślep swoim biczem. Ogród uczył ją, że przeciw tak agresywnym uczniom nie wolno okazywać litości. Odpowie przez radą nauczycielską za wagarowanie i najważniejsze, za atak na nauczyciela. Riou dzielnie znosił baty, które nie raz trafiały go w nieosłonięte części ciała. W końcu ponownie uniósł prawą dłoń, zalewając całą okolicę w silnym, palącym świetle, po czym pod osłoną oślepiającej aury, ruszył w kierunku przeciwniczki. Ale tym razem Quistis była gotowa
- Mighty Guard – krzyknęła, po czym wokół niej utworzyła się ochronna bariera, w którą trafiły wymierzone w nią tonfy, po czym zostały odrzucone do tyłu razem z jej właścicielem. Quistis szybko wykorzystała moment chwilowego oszołomienia przeciwnika, uderzając go biczem. Riou otrzymał dwukrotnie biczem w twarz. Trzecie uderzenie zdołał zablokować lewą rękę. Bicz owinął się wokół tonfy, po czym Quistis silnym pociągnięciem wyrwała broń przeciwnika, odrzucając tonfę do tyłu. Nauczycielka ponownie wykonała zamach, tym razem chwytając drugą tonfę przeciwnika, jednak Riou nie pozwolił ponownie wyrwać swoją broń. Oboje siłowali się ze sobą, próbując wyrwać broń przeciwnika. Tym razem górą był Riou, wyrywając bicz z rąk Quistis, po czym uniósł lewą rękę, na której zaświecił czerwony ognik. Wokół Quistis zaczęły wirować ogniste węże. Mimo iż osłona chroniła ją przed czarami, to czuła silny, męczący żar, który szybko odbierał jej siły. Po chwili ogniste węże znikły, ale Quistis padła na kolana wymęczona przez potworny żar. Także jej osłona znikła. Riou postanowił wykorzystać słabość przeciwniczki, by zadać jej ostateczny cios. Widząc zmierzającego w jej kierunku przeciwnika, Quistis odruchowo wyciągnęła przed siebie ręce, po czym krzyknęła „Fire Breath”. Z jej rąk buchnął strumień ognia, który objął ciało Riou. Chłopak zaczął tarzać się po ziemi, próbując zgasić ogień. Natychmiastowo Quistis krzyknęła „Aqua Breath”, po czym z jej rąk strzelił strumień wody, gaszący płomienie wokół ciała Riou. Leżał teraz na ziemi nieprzytomny, ale wciąż żywy. Był bardzo poparzony, ale na pewno doktor Kadawaki będzie w stanie go poskładać. Quistis wstała chwiejnie na nogi. Dawno jej tak mocno nikt nie zmęczył. Zaczęła powoli zbliżać się do nieprzytomnego przeciwnika, gdy powietrze przeszyło kichniecie i błysk światła. Quistis odruchowo cofnęła się. Przed nią z nikąd pokazała się dziewczyna, o czarnych, długich włosach, w białej sukni i z długą laską. Chwilę rozglądał się zdezorientowana.
- To chyba tutaj go zostawiłam. Huh? O nie – natychmiast ujrzawszy leżącego Riou, rzuciła się w jego kierunku – Lordzie Riou, Lordzie Riou. Nic ci nie jest? O nie to wszystko moja wina-a-a-a-APSIK – ponownie błysło światło. Quistis spojrzała na miejsce, gdzie przed chwilą byli Riou i dziewczyna, ale nikogo tam już nie było. Obydwoje po prostu zniknęli.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 14, 2007, 04:12:20 pm wysłana przez Tantalus »
I'm in Space!

Offline Vivi The Black Mage

  • Berserker
  • ***
  • Wiadomości: 268
  • Vivi93
    • Zobacz profil
    • http://vivi-the-black-mage.blog.onet.pl/
Odp: Walka X: Quistis vs Riou
« Odpowiedź #1 dnia: Stycznia 07, 2007, 05:14:21 pm »
          Była pochmurna pogoda, woda lala się ciurkiem, nikt nie myślał o wyjściu z domu, jednak dwoje młodych ludzi „uciekali” przed deszczem.
-  Riou, parszywa pogoda, że ta Nanami kazała nam wyjść w taką pogodę do sklepu!? - powiedział chłopak o długich,blond włosach.
-  Masz racje Jowy, ale co zrobić? - powiedział Riou z zawiedzioną miną – zresztą już prawie jeste... - tu nagle urwał.
Chłopak o czarnych włosach padł na ziemię i chwycił się za głowę. Słyszał dziwny głos, który mówi mu coś o walce i turnieju.
-  Nic Ci nie jest?! – powiedział przerażony Jowy.
-  Nie nic, Jowy iść zanieść zakupy do Nanami, ja mam pewną sprawę do załatwienia,będę za godzinę – powiedział Riou, który patrząc na Jowy'ego nie wierzył, że on pójdzie- bardzo Cię proszę, wszystko Ci później wyjaśnię.
-  Dziwnie się zachowujesz, dobra pójdę, ale uważaj na siebie.
Jowy odszedł do domu,a Riou na wzgórze, które znajdowało sie przy wodospadzie.
Chłopak doszedł do wodospadu. Ujrzał kobietę, ubraną w pomarańczową spódnicę, bluzkę w czarne rękawice i buty. Miała blond włosy, z tyłu spięte, a po bokach rozpuszczone. Nosiła okulary, a w rękach trzymała wspaniały bat.
Quistis, która dostrzegła Riou lekko się uśmiechnęła.
- A więc jesteś, nie sądziłam,że jesteś taki młody, a zresztą nieważne zaczynajmy – odpowiedziała lekko pewnie siebie.
Riou wziął w swoje ręce dwie tonfy, spojrzał na swoją prawą rękę, na której widniał znak runiczny Bright Shield, który zaświecił sie na zielono. Quistis uderzyła kilka razy batem o ziemie.
Przeciwnicy zmierzyli sie wzrokiem.
Pierwsza zaatakowała Quistis, ale świetnie ten cios zblokował Riou, który odskoczył do tyłu i szybko na nią natarł. Uderzenie zwaliło z nóg blondynkę.
-  Jesteś lepszy niż myślałam – to powiedziawszy skupiła energię i wystrzeliła kulę ognia w przeciwnika.
Riou nie zdążył odskoczyć na bok, kula ognia trafiła go w lewe ramię, które zaczęło sie palić. Chłopak sie przywrócił, ale szybko zareagował i użył prostego zaklęcie wody i uzdrowił się magiczną miksturą. Quistis wykorzystała tę chwile nie uwagi i zaatakował biczem i rozcięła mu klatkę piersiowa. Riou padł, nagle mu się przypomniało dlaczego walczy w tym turnieju. Walczy bo chce odzyskać dziadka, nie może odpaść w przedbiegach. Chłopak ujrzał nad sobą Quistis, która zamierzała zadać ostateczny cios. Riou zamknął oczy, usłyszał jakiś świst i otworzył oczy i bardzo się zdziwił kiedy zamiast blondynki ujrzał Jowy'ego.
-  Jowy!? Co ty tu robisz!?
-  Wiedziałem, że będziesz potrzebował mojej pomocy, dlaczego mi nie powiedziałeś o Turnieju Tytanów – to mówiąc podał rękę swojemu przyjacielowi.
-  Skąd o tym wiesz!? A zresztą nieważne, ważna jest teraz walka, dzięki za pomoc, ale to jest moja walka.
-  Nie będę się wtrącał – to mówiąc Jowy oddalił się
-  Może dokończymy walkę – powiedziała Quistis, lekko zdenerwowana, która po zażyciu kilku miksturek leczniczych wygląda wspaniale.
-  A więc walczmy – to powiedziawszy Riou uniósł prawą rękę do góry.
Nad nim pojawiła się zielona oświata, która go uzdrowiła. Chłopak wyglądał jak nowo narodzony. Walka zaczyna się od nowa.
Riou natarł szybko na Quistis, i zadawał raz po raz uderzenia. Quistis skutecznie się broniła, ale i tak nie ominęła wszystkich ciosów. Ta mu zaś skontrowała laserem z oczu, który musnął lewą rękę Riou. Wtedy kobieta biczem wytrąciła tonfe Riou. Następnie rozwaliła drugą tonfe.
-  Jesteś teraz bezradny.
-  Riou łap – w tym momencie Jowy rzucił swój kij przyjacielowi.
-  Dzięki – odpowiedział Riou
-  Masz szczęście głupi dzieciaku – powiedziała wkurzona Quistis.
Riou raz po raz atakował kijem blondynkę, a ta wspaniale się broniła. Zawodnicy byli już bardzo zmęczeni.
-  Trzeba to skończyć – to powiedziawszy Quistis skupiła energię magiczną i znikła.
Zrobiło się strasznie zimno, Riou spojrzał do góry i to co ujrzał przeszło jego najśmielsze oczekiwania, było to ogromna kobiet, skuta lodem.
-  Nazywam się Shiva, jestem jedną z Guardian Forces – w tym czasie podniosła ręce do góry i krzyknęła – Diamond Dust !
Fala lodu uderzyła z wielkim impetem w Riou. Quistis się pojawiła, Jowy aż krzyknął, kiedy zobaczył swojego przyjaciela w lodzie.
-  To chyba kon... - kobieta nie dokończyła zdania, bo to co zobaczyła przeszło jej najśmielsze wyobrażenia. Lód się topił, a Riou świecił się na zielono.
-  Ten atak Ci nic nie pomógł, poczuj prawdziwą potęgę magii – Riou podniósł prawą rękę od góry i krzyknął – Bright Shield Rune, użycz mi swojej mocy!
Nagle chmury się rozsunęły i zielona struga światła uderzyła w bezradną Quistis. Nastąpiła potężna eksplozja po której nic nie było widać. Riou stal, a Quistis była ledwo żywa.
-  Żegnaj, Byłaś godną przeciwniczką – po czym wbił sztylet w serce Quistis.
-  Wygrałeś! - krzyknął Jowy.
-  Dzięki za pomoc, lepiej sie śpieszmy do domu bo będzie lipa u Nanami – to powiedziawszy Riou i Jowy pobiegli do domu.


Join The Naruto Online Multiplayer Game Naruto - Arena.com