Może nie czuć. Nie chciałam jej. Ashley nie jest chłodny, raczej bardziej sarkastyczny, a ten "chłód" wiązał się z jego zawodem, bardzo konkretnym podejściem do sprawy i przeżytym koszmarem. Myślę, że na krótko po tym co się działo "chłopak dał sobie na luz", tzn, nie to że oh jak fajnie, jestem free od tego wszystkiego, ale na pewno przestał z zadzieraniem nosa no i uwolnił się od pewnych obowiązków . Tak więc pozwoliłam sobie na "ubabszczenie" jego charakterku. Ale w tam kiedy trzeba jest nadal poważny, spokojny, wie co robić. Wyjątkami są sytuacje od jakich się już pewnie odzwyczaił.
No i jeszcze moja wina. Bo ja w sumie jestem osobą, która wobec ludzi, którym może ufać, ma bardzo siostrzane podejście. Stuknąć kogoś w łepek, poklepać po facjacie czy ramieniu... To u mnie normalne. Moje postacie przejmują moje gesty, ale wiedzą, że do pewnych spraw nie jestem stworzona... Dlatego zawsze "jest inaczej" ale "nigdy do przesady"...