Autor Wątek: FRilms  (Przeczytany 2358 razy)

Offline Nova/smogu

  • Zerg Lurker
  • SuperMod
  • *********
  • Wiadomości: 2237
  • MOAR!
    • Zobacz profil
FRilms
« dnia: Marca 10, 2006, 05:37:27 pm »
W życiu nie pomyślałbym, że na płytce z starymi sejwami do gier znajde taki rarytas.... mo stary fic, który pamięta jeszcze czasy square.desk, bo był wrzucony kiedyś na forum ;p ocalało tylko półtora rozdziału, więc zaprezentuje to, co się ocaliło. mozże kiedyś odtworzę ciąg dalszy :P




                           Fafarafa Rilms
                     Final Gate:  Baldurs Fantasy
 
                             
     
                        PART ONE : THE ZONK

                         ROZDZIAŁ PIERWSZY

               *****

   Red Rat nie był zwykłym dzieckiem. Był wychowywany pod bacznym
okiem rodziców, lecz ciągneło go nieznzne. Mając 5 lat wpadł w gnojówkę.
Cóż, takie były uroki życia na wsi. W wieku 10 lat wystrugał sobie drewniany
30 centymetrowy mieczyk, którym straszył krowy sąsiada. Nigdy się z nim nie
rozstawał. W wieku 15 lat idąc staryw systemem edukacyjnym dostał się do
liceum. Uczył się tam trzy lata. Był maj 2003. Tego dnia jak co dzień
udał się do szkoły na rowerze. Jednak po wyjechaniu za bramę  rowerze
znikły koła. Zdziwił się tym faktem, lecz wrócił do domu po drugi rower.
Okazało się iż każdy pojazd, nawet dziecinny wózek jego siostry, stracił
koła. Zdziwiony tym co ujrzał postanowił dotrzeć do szkoły pieszo. W
połowie drogi spotkał ojca, który wracał z nocnej imprezy u sąsiada.
 -Synu -spytał -azali nie dziwne jest to, iż w każdym pojeździe brak jest
kół?
 -Oczywiście -odparł beznamiętnie Red Rat.
 -Do jasnej anielki! -rozzłościł się ojciec -Od kiedy biegasz z tym
patykiem co udaje miecz, zachowujesz się dziwnie. To trwa już osiem lat!
 -Naprawdę?? -zdziwił się Red Rat -No cóż, nieważne. Do szkoły się spieszę.
   Red Rat chciał już iść, lecz momentalnie jego ojciec zaczął lewitować
i mówić jakby był w transie.
 -Użyj mocy synu -wyrecytował -Iść zabić wrednego skrzata musisz. Za brak
kółodpowiedzialny on jest. Ruszaj do stodoły gdzie kryjówka jego. O szkołę
się nie martw, usprawiedliwienie napisze ci mama.
 -Łał, misja, przygoda -oczy Red Rata aż zalśniły -Dobra, idę, tylko zmień mi
ten drewniany mieczyk w coś lepszego.
 -Synu -w tym momencie ojciec opadł spadając po kolana w błoto -Co się stało,
nic nie pamiętam... Ej Red Rat, czemu nie idziesz do szkoły?! -złościł się
ojciec -Już mi do szkoły i nie baw się patykami!!! -ojciec Red Rata ruszył w
stronę sklepu. A Red Rat ciągnięty wizją przygody ruszył w kierunku stodoły.
Chcąc skrócic sobie droge, użył starego skrótu. Niestety idąc tą drogą
sprowokował psa sąsiadki.Wiedząc, iż nie da sobie rady z metrowym wilczurem
pobiegł do szopki, gdzie ojciec trzymał ostre toporki. Miał nadzieję w ten
sposób obronić się przed wilczurem, który pobiegł za nim. Red Rat trzymał
już w ręce toporek, gdy wilczur przemówił.
 -Czego się boisz imbecylu? To ja, Green Dziewinć. Przysłano mnie bym ci
pomógł, ale Cid nawalił z teleportacą i trafiłem w ciało jakiegoś psa.
Po powrocie do Fafarafa Rilms wrócę do normalności. Zostaw tę siekierkę,
stodoła i skrzat czekają.
 -Green9? -zdziwił się Red Rat -Nie słyszałem o tobie, więc proszę o krótkie
wyjaśnienie. A toporek wezmę, tak w razie czego.
 -Nie słyszałeś o największym wymiataczu w Fafarafa Rilms, krainie dzików,
smoków i dzikich smoków?! -oburzył się Green9 -Jam przecież... a zresztą
co mi tam, jak nie słyszałeś to już nie usłyszysz. -obraził się Green9.
   Ruszyli do stodoły.Red Rat trzymał w jednej ręce toporek, w drugiej
drewniany mieczyk. Green9 szedł tuż za nim.
 -Hej, Red Rat, mogę mieć małą sugestię? -spytał.
 -Pewnie, wal śmiało. -odparł Red Rat.
 -Schowaj ten patyk, bo się cała wieś z ciebie śmieje!
Niepewnym krokiem zbliżali się w kierunku stodoły. Krok po kroku, sekunda
po sekundzie. Mieli zaraz stanąć oko w oko ze skrzatem - sprawcą zniknięcia
kół. Wtem wrota otworzyły się z hukiem i ze stodoły wyszedł niski gość w
zielonuch rajtuzach, do złudzenia przypominający Gladiego - kumpla Red Rata
z liceum.
 -Heloł Red Rat -zawołał -To ja, twój najlepsiejszy kumpel Gladi! Co sie tak
gapisz jak wół na malowane wrota? -wyskoczył z idiotycznym grypsem
 -Idź się schowaj z tymi kretyńskimi grypsami -powiedział Red Rat
śmiejąc sie. -Co to za idiotyczne rajtuzy?
 -Cieszy mnie twój dobry humor. -powiedział Gladi -Hał ar ju podróż, flajt?
Niezły dowcip, jak tam kółka, ubaw po pachy, po pas, po czekaj, niezły jestem
co? -zrobił imitację grożnej miny.
 -Coś mitu smierdzi... -zamamrał pod nosem Red Rat. -Co powiesz na mały teścik?
Pytanie nr1: SD?
 -A to dobre -zaśmiał się Gladi -pozwól, że zanotuję.SS? SD a może eSDees sedes?
Ale dziś dobry jestem, prawda? Ale racja, z czym przychodzisz? A fakt, z psem.
HAHAHA - Gladi wybuchł śmiechem.
 -Łapaj gada, nabij na pal smarka, to nie Gladi, On by wiedział jak każdy gracz
Starcrafta! -ryknął Red Rat i rzucił się na oszusta z toporkiem.
 -Łejt, stop, bo będzie martwe ciało wszędzie, nie moje rzecz jasna. -mówiąc
to zmienił się w skrzata. -Musisz wiedzieć iż jestam potężnym skrzatem, koła
w 5 sekund zdejmuję.
 -No dobra -powiedział Red Rat -co będe miał z tego, jeśli cię nie zabiję?
 -Źle go zrozumiałeś, to on nas pozabija -powiedział milczący dotąd Green9
 -Jego pozoim mocy to nie to samo co te chuchro Gladi.
 -Łojeju, ten pies godo -przestraszył się skrzat i nasrał w portki. -Mamo
pampersa, bo rzadka kupka dupasek i wio.
 -Wynoś się stąd -krzyknął Red Rat -I co bym cię tu więcej nie widział!
 -Nie idę mam pełne gacie i potrzebne mi wsparcie, mam parcie, o nie,
znowu idzie. -mówiąc ostatnie słowa skrzat wbiegł do wychodka.
 -Ej, skrzat, jak kcesz tyłek umyć to u mojej ciotki bidet w domu stoi -Red Rat
chciał spławic niepotrzebnego goscia. Usłyszawszy to skrzat wybiegł z wychodka
nie nakładając rajtuzów i ujawniając okolicy iż nosi bokserki w banany.
 -Do ciotki nie idę, lecz mam dla was zadanie. Wypełnicie, to koła wrócą na
miejsce. Nie robicie, to sie lejemy, jemy, chcemy siku!
 -No dobra wal -odparł bez namysłu Red Rat.
 -To się bijemy! -skrzat machnął ręką i Green9 poleciał na plug.
 -Nie idioto, wal znaczy daj zadanie -powiedział Green9 uwalniając się z pułapki.
 -Aha, zadanie, śniadanie, usiądź mi nakolanie.Nie, żartowałem -powiedział skrzat
 -Macie za zadanie zdobyć ząb morskiego kreta, kotleta i frytki bom głodny nieco.
 -Kotlety będą naobiad, frytki to nie problem, frytkownica jaest. Ale ząb morskiego
kreta?! -zdziwił się Red Rat -Takie stwory nie istnieją, przynajmiej tutaj.
 -Nie istnieją? -zastanowił się skrzat -no dobra, frytki i kotleta wam daruję, ale
ząb kreta musi być, macie nato 10 dni. Hihihi, otwórz portal, wejdz przez drzwi.
 -Które? -spytał Green9
 -Te od kibelka elemelka, o brukselka -zaczął znów grypsować skrzat.
 -A tak w ogóle to po co ci ten ząb morskiego kreta? -spytał Red Rat. -Chcesz świat
opanować czy co? A może chcesz sprowadzić zagładę jak Sephiroth Meteor? Jeśli tak,
to odmawiam.
 -Nie, Red Rat, co ci odbiło, w ząb mi nawłaziło, a ząb kreta jako wykałaczka jest
idealny. No już ić ić ić -ponaglił skrzat.
 -Niech ci będzie. Lepsze to niż szkoła. -ocenił Red Rat. Ale poproszę konkrety.
 -Lecicie do Fafarafa Rilms, krainy dzików, smoków i dzikich smoków, a teraz jazda.
ponaglił skrzat.
 -To daj trochę tamtejszej waluty, no wiesz, kasa i takie tam. -poprosił Red Rat.
Ale skrzat nie słuchał. Siła woli Wepchnął Red Rada w sedes. Ten stał po kolana
w gównie.
 -Ups, zapomniałem otworzyć portal -skrzat złapał się za głowę. -Niom dobra, otwieram.
Lal lol lil lul leć i wróć!!!
 Świat zawirował. Red Rat momentalnie stracił przytomniość. Nie pamiętał procesu
teleportacij. Obudził się już w Fafarafa Rilms. Przygoda dopiero się zaczęła...

                             ******************
 koniec rozdziału pierwszego
 wyjasnienia:
SD(ze starcrafta) Select Drone w rozwoju Zergów
W parodii nie ma literówek, wszystkie błędy językowe są zamieżeniem autora.




  ROZDZIAŁ DRUGI

               *****

   Okolica przywitała go malowniczo. Za nim był ciemny i mroczny
las, przed nim rozpościerała się malownicza dolina przecięta szeroką
rzeką. Nieopodal rosła też samotna topola, nie pasująca do okolicy w ogóle,
wyrażnie poza mrocznym lasem.
   Red Rat postanowił sprawdzic cóż też ten głupi skrzat władował mu w
ekwipunek. W plecaku znalazł patyk, znaczy się 30 cm mieczyk z drewna,
toporek, 30 tomów Dragon Ball'a i 2 zetki na kafeję. Red Rat rozejrzał
się po okolicy w celu zlokalizowania Green9. Nieopodal leżał nie pies,
lecz olbrzymi kocur. Jego zad wskazywał wschód, zawsze wschód ( to z
Diablo II ). Red Rat przypomniał sobie, że Green9 mówił o swym prawdziwym
wyglądzie, więc domyślił się, że to on. Wtedy dojrzał palący się ogon
kocura. Chcąc ratować kupla skoczył by przydeptać ogień. Wdedy Green9
zerwał się z wrzaskiem
 -Co ty baranie jeden wyprawiasz??
 -Ogon ci się fajczy Green9 -zaczął tłumaczyc się Red Rat. W końcu
chciał pomóc kumplowi w potrzebie.
 -To w mojej rasie naturalne głąbie -oburzył się Green9
 -Wiesz co? -powiedział Red Rat -Teraz w swej prawdziwej formie to mi
nawet kogoś przypominasz...
 -No kogo? -spytał Green9
 -No eee, czy to ty grałeś Psyducka w Pokemonie? -spytał Red Rat
 -Nie imbecylu! -ryknął Green9 wyprowadzony z równowagi. -Grałem Reda XIII
w Final Fantasy VII. Ale gra była kiepska, to się do tego nie przyznaję.
 -A właśnie, skoro jesteś czerwony, masz tatuaż z numerem 13, to czemu
u licha nazywasz się Green9, a nie Red XIII? -dopytywał się CKM Red Rat
(CKM- Ciężko Kapująca Mózgownica)
 -Po pierwsze:Primo Red XIII to bohater tandetnego FF7. Po drugie:Primo
ty już jesteś Red w tej parodii, to autor nazwał mnie Green, by nas nie
mylić. Po trzecie:Primo moi rodzce miel chore poczucie humoru. Ojciec
lubił sobie setę walnąc na kuraż to go nazwali Seto. -wyjaśnił Green9.
Czy to jasne? -spytał.
 -No tak mniej więcej.... -powiedział Red Rat. -Dobra, z tego co mówił
skrzat, to jesteśmy w Fafarafa Rilms, a chwaliłeś się, żeś tutejszy.
Prowadź więc.
 -Jaja se z ciebie robiłem -odparł Green9. -Pojęcia nie mam gdzie jesteśmy.
Może ten facet, co tam sobie śpi pod drzewkiem będzie wiedział więcej.
 -Dobry pomysł -powiedział Red Rat -Zaczekaj tu 9.
Red Rat ruszył w kierunku faceta. Spał on pod topolą, która, jak napisałem
we wstępie rozdziału nie pasowała do okolicy. Szturnął chrapiącego gościa,
a ten się obudził.
 -Co, gdzie, kiedy - zerwał się ze snu. -Red Rat co robisz u mnie w domu o
9.15? -zdziwił się facet przypominający Gladiego (znowu:)
 -Raczej co ty robisz, śpiąc na krowim łajnie pod tą toplolą -zdziwił się
Red Rat. Było mu obojętne, czy to prawdziwy Gladi.
 -Też fakt, co robi krowia kupa w moim łóżku -przeciągnął sie Gladi -No dobra,
gdzie jestem, pamiętam tylko sen jak mnie nawiedził skrzat w bokserkach w
banany.
 -Ja też nie wiem -powiedział Red Rat. -Wiem tylko to, co ten skrzat poweidzał
czyli , że jesteśmy w Fafarafa Rilms, a tam gdzie wskazywał dziś rano zad
Green9, jest wschód.
Green 9 ujrzawszy Gladiego rzucił się z krzykiem:
 -Red Rat, to ten skrzat imbecyl, dawaj, jakiś lewy jest!!
Green9 zaczął okładać Gladiego po głowie, a Red Rst tylko stał i nucił:
 -Postoję, popatrzę, zrozumiem więcej i wtedy wreszcie sam też włączę się do
akcji. Już tylko Killer....
 -Co ten zawszony kocur z fajczącym ogonem chce ode mnie, gadaj Red Rat,
bo ci fajnala zabiorę -mówiąc to Gladi rzucił łajnem w Green'a9. Ten zemblał
i padł wiadomym miejscem na wschód.
 -A nic nic, nie martw się -powiedział Red Rat. -Taki skrzat imbecyl przebrał
się za ciebie i rzucał kawałami jak kot sandałami. Czekaj no... Mam ja tutaj w
torbie.. 30 tomów Dragon Balla. Jest to manga charakteryzująca się najwyższą
jakością, w 100% oryginalna. Jej czarnorynkowa wartość opiewa na 330 polskich
nowych złotych. Jak chcesz poczytać to umyj ręce.
 -No dobra... -zastanowił się Gladi -Skrzat, Dragon Ball, rozumiem. Ale na kij
ci to zawszone kocisko?
 -Żadne kocisko! -oburzył się Green9, który zdążył oprzytomnieć. -Jestem Green9
Wymiatacz 15-levelowy. A tak w ogóle to musimy znaleść ząb morskiego kreta.
 -W to mi grzej, idę z wami -oznajmił Gladi.
 -W porzo -powiedział Red Rat -Tylko ubierz ty się jak człowiek, nie paraduj
w piżamie.
 -A w co niby, jak mnie tu teleportnęło w piżamie hym? -spytał Gladi.
 -Racja, tysz fakt -zastanowił się Red Rat -Nieważne, idziemy.
 -He, he, he, ja nie mam problemów z ciuchami -zaśmiał się Green9
 -Morda w kubeł wszarzu jeden -burknął Gladi -Na razie idę w piżamie. Ale gdzie tej?
 -No na wschód, zawsze na wschód -oznajmił Red Rat. I ruszyli na wschód jak wskazywał
tyłek Green9 i wynik papier, nożyce, kamień. Gladi nie był zadowolony, bo przegrał
i szedł w ugnojonej piżamie.











                                    _dark_cloud_ 2003
                             
« Ostatnia zmiana: Marca 10, 2006, 05:38:16 pm wysłana przez _dark_cloud_ »
Kame Hame Ha

Offline Tamaya

  • Wanderer
  • *******
  • Wiadomości: 931
    • Zobacz profil
    • http://www.tamaya.escarp.net
FRilms
« Odpowiedź #1 dnia: Marca 12, 2006, 09:38:50 am »
Całkiem zabawne opowiadanie, tylko jest dość sporo błędów w opisach, które utrudniają nieco czytanie. Nie mówię tu naturalnie o wypowiedziach samych bohaterów tylko teksty w stylu "zemblał" zamiast jak mniemam "zamdlał" itp.