Film wydawał się ciekawy pd względem wizualnym i środowiskowym (uwielbiam science fiction), ale równierz w innych kwestiach był wyśmienity, w końcu robił go sam Spielberg. Początkowo myślałem, że będzie on podobny do kilku fimów co wcześniej widziałem, które z kolei były o stosunkach "robot - człowiek". Tutaj było inaczej bo widać było, że roboty to bezmyślne objekty ludzkiej wyobraźni, ale z nich najbardziej wyróżniał się ten jeden, główny bohater dziecko. Z góry zakładałem, że finał będzie wyglądał tak: roboty zbuntują się i będzie wielka wojna, która zakończy się zwycięstwem dla robotów... Matrix? Film bardzo mnie zaciekawił w środku, jak okazało się, że to dopiero początek przygody, a konkluzja tego wszystkiego przypominała fabułę baśni o pewnej marionetce...
Film jak najbardziej udany i warty obejrzenia, rekomendacja dla tych co lubie S-F oraz dla tych, którzy wolą przemyślenia. Muzyka fortapianowa, lekka, ale jak najbardziej pasująca. Efekty wizualne są znakomite, bardzo dobra animacja poruszających się ludzi jako zepsutych robotów. Jeżeli Spielbergowi ten projekt jeszcze raz do głowy przyjdzie, to na jego finał będę czekał z niecierpliwością.