Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Pokaż wątki - Tamiko

Strony: [1]
1
FanFik / Zagubiona
« dnia: Listopada 10, 2006, 02:39:45 pm  »
Zapraszam do przeczytania fika mojego autorstwa. Został on napisany z wykorzystaniem postaci z Final Fantasy VIII jako dorosłych ludzi. Bardzo mile widziane są tu komentarze. Zwłaszcza te negatywne, ponieważ to jest mój pierwszy fik, a gdybym wiedziała co robię źle, starałabym się to poprawić w następnych rozdziałach. Tak więc, życzę miłego (mam nadzieję) czytania.

__________________

Rozdział I.

Była ciemna, pochmurna noc. Na niebie nie świeciła ani jedna gwiazda. Ciemnowłosa kobieta szła szybko ulicą nerwowo rozglądając się na boki i oświetlając sobie drogę Firą. Dochodząc do drzwi swojego domu wyjęła z torebki klucze. Nagle ktoś złapał ją za ramię.
-To mnie szukałaś przez całą drogę?-zapytał drwiącym głosem mężczyzna- Nie martw się, już tu jestem.
-Wybacz, nie mam czasu na przekomarzanie się z Tobą, Seiferze-odparła chłodno i weszła do domu zostawiając go za drzwiami.
-Jeszcze tu wrócę- szepnął do siebie i odszedł.
We wszystkich pomieszczeniach było zgaszone światło. Dom był cichy i nieprzyjemny.
-Pewnie Squall już śpi-pomyślała wchodząc do łazienki. Przy świetle wyglądała zupełnie inaczej niż w ciemności. Na kruczoczarnych włosach miała brązowe pasemka, które idealnie komponowały się z czarno-brązowymi oczyma. Była bardzo blada. Mętnym wzrokiem spojrzała w lustro. Zobaczyła za sobą czyjś cień.
-Co się ze mną dzieje... mamo?-mruknęła, lecz cień nawet nie drgnął, nic nie powiedział.
-Ja, ja już mam dość bycia tą czarownicą. Czuję jakbym zatracała się w samej sobie. Jakby ginęła dawna ja, a pojawiała się inna... gorsza.-po tych słowach ze łzami w oczach uderzyła pięścią w lustro zbijając je. Cień natychmiast zniknął.
Po lekkim uspokojeniu się, Rinoa założyła na siebie koszulę nocną i położyła się spać.

Słońce zawzięcie wdzierające się do pomieszczenia przez okna obudziło śpiącą kobietę.
-Dobrze Ci się spało, nie?-spytał się jej mąż, Squall.
-A długo spałam?-szepnęła siadając i przecierając oczy.
-Nie wiem o której zasnęłaś, ale teraz jest 16:25-odparł uśmiechając się lekko.
-No pięknie, nie poszłam dziś do pracy.-opadła zrezygnowana na łóżko. Była księgową, bardzo dobrą księgową. Zawsze w pracy była przed czasem i sumiennie wywiązywała się ze swoich obowiązków.
-Rinoo... dziś jest sobota. Chyba nie chcesz pracować w soboty...-zaśmiał się.
Zdziwiona dziewczyna uśmiechnęła się, po czym  zapadła głucha cisza. Przerwał ją dopiero dzwonek do drzwi.
-Zobaczę kto to-powiedział Squall.
Rinoa leżała nasłuchując głosów dochodzących z korytarza. Chwilę później wszystko nienaturalnie umilkło oraz zrobiło się przeraźliwie zimno. Do sypialni weszła ubrana w szary płaszcz postać. Jej twarz przysłaniał kaptur. Swym mroźnym pocałunkiem uśpił czarownicę.
-Miłych snów, księżniczko-rzekła oschle postać i zaśmiała się złowieszczo.

Strony: [1]