Forum SquareZone
Forum ogólne => Kultura => Literatura => Wątek zaczęty przez: Siergiej w Kwietnia 26, 2004, 08:11:54 pm
-
czy ktos z 4umowiczow czuytal te wyjerypana w cosmos ksiazke? Jesli tak to powiedzcie co o niej sadzicie. Dla mnie ta ksiazka RULEZZZZZZZ!!!! Jest po prostu swietna 13-to latek rozbija w pyl ogromna flote kosmitow, ale i tak najlepsi byyli jego qmple i Valentine i jeszce ta kolezanka ale imienia nie pamietam
-
Ciekawie się zapowiada, jak tylko ktoś mi ją porzyczy to sobie przeczytam :) A gruba jest?
-
czy gruba?? zaraz lookne na polke....<odchodzi od kompa>....ehhh niechce mi sie szukac ale [onad 300 stron czyli krotka ale swietna poprostu
-
Czytałem Grę Endera- genialna książka :grin: Niestety, kolejne części cyklu o Enderze to już równia pochyła... Ksebocyd był jeszcze dobry, Mówca Umarłych tylko niezły, a dalej nie czytałem, bo mi powiedziano, że nie warto... :paranoid:
-
Cykl o Enderze, którego pierwszy tom Gra Endera ma tak naprawdę niewiele wspólnego z kontynuacjami... Echhh to były czasy, kiedy pochłaniałam Mówcę Umarłych i resztę parę lat temu, akurat były wakacje, sierpień, całe dnie siedziałam w domu z nosem w książce, aż moja matka wywalała mnie siłą na dwór. Do tej pory to jest mój ulubiony cykl, ale ten właściwy, bez spin-offów o Groszku, itp. Sama Gra Endera jest właściwie powieścią dla trochę młodszego czytelnika, a jej kontynuacje ciężką filozoficzną przeprawą, tak różną od przygód młodego Andrew Wiggina. I dlatego też ją uwielbiam, to już nie jest s-f, to rozprawa filozoficzna. Do tej pory mam w umyśle opis Prosiaczków, najpierw jako niezbyt inteligentną rasę tubylców, Card wywoływał wręcz uczucia trochę politowania dla biednych pequenos. Potem przyszło przerażenie i izolacja, prosiaczki są 'inne', można było wyczuć tę 'inność' i zacząć je nienawidzić, to było naprawdę straszne, jakie uczucia potrafił wywołać Orson Scott Card w swoich książkach...
Card jest moim ulubionym pisarzem, jest po prostu poza wszelką skalą, innych mogę lubić, nawet bardzo, ale Card ma specjalne miejsce w moim umyśle. Jego cykl o Alvinie też jest wspaniały, naprawdę polecam, dla kogoś, kto lubi, jak go książka potrząśnie i zmusi do przemyśleń.
-
Odnalazłem ten temat dużo po tym, jak przeczytałem w końcu Grę (a było to jakieś 2 lata temu dopiero), ale nie zabrałem w nim głosu. Jak przeczytałem, to byłem bardzo napalony na resztę serii, ale akurat ojciec (który ma więcej książek SF/Fantasy, niż ja kiedykolwiek pewnie przeczytam) nie miał kolejnych tomów, bo gdzieś mu się zapodziały. Carda pod ręką w tej chwili mam jeszcze Glizdawce i Pamięć Ziemi - skoroś susuwatari specjalistą od OSC, to ciekaw jestem czy polecasz te dwie książki.
O Grze Endera napiszę tyle, że jest zajebista. Niewiele jest chyba bardziej kultowych książek SF od Gry Endera (Diuna mi w tej chwili do głowy tylko przychodzi) i nie dziwię się czemu. Wszystko jest w odpowiednim klimacie, realistycznie przedstawione i napisane świetnym językiem. To jedna z moich ulubionych książek.
Ci co nie czytali, niech nadrobią. Dla fanów Mass Effecta dodam, że ME czerpie z tej książki jeden wyraźny wątek (wojna z Rachni jest prawie żywcem zerżnięta z fabuły ksiażki heh).
-
Cóż jakby ktoś nie wiedział Andrew Wiggin (Ender) jest też Polakiem. Najciekawsze z jego przygód toi dwa pierwsze tomy Gra Endera i Mówca Umarłych. Ksenodcyd mnie się nie podobał natomiast Dzieci Umysły są tylko "dobre". Jest jeszcze cykl o perypetiach Groszka podwładnego Endera, ale to już nie to samo. Zresztą to co się wydarzyło na Ziemi pod odlocie Endera wydaje się być nieco naciągane...
-
Cóż jakby ktoś nie wiedział Andrew Wiggin (Ender) jest też Polakiem.
Od strony matki chyba tylko, no ale to pewnie te geny z niego i rodzeństwa zrobiły takich kozaków hehe.
Zresztą to co się wydarzyło na Ziemi pod odlocie Endera wydaje się być nieco naciągane...
Z perspektywy dzisiejszej powszechności internetu i jego stanu faktycznie tak to wygląda hehe. XKCD to dobre streściło:
http://xkcd.com/635/
BTW. Miał ktoś styczność z komiksem Marvela na bazie książki? Bo w internetach kozacko wygląda.
No i czy wy też napalacie się na adaptację filmową? Chyba już z 10 lat się do niej zabierają, więc apetyt rośnie już nie tylko mi heh.
-
Z tego co pamiętam od strony ojca (miał chyba na imię Stanisław Wiśniewski). Jednak ukrywał swoje pochodzenie.