Forum SquareZone
Forum ogólne => Warhammer Online => Gry i zabawy => Offtopic => Warhammer Team E => Wątek zaczęty przez: Tantalus w Marca 22, 2007, 09:10:41 pm
-
W poprzednich odcinkach:
Czwórka naszych bohaterów, odnalazła na drodze zniszczony dyliżans, ze zmasakrowanymi pasażerami i końmi. Po dokładniejszy oględzinach okazało się, że jeden z pasażerów jest sobowtórem Boris'a, a według znalezionych przy nim papierów, jest on dziedzicem posiadłości w Delberz, prawdopodobnie dosyć wartościowej. Po kilku mało ważnych perypetiach, herosi dotarli do miejscowości Wissenburg, gdzie spotkali krasnoludzką bandę, wiozącą coś w tą samą stronę. Postanowili skorzystać z towarzystwa na drodzę i następnego dnia mają zamiar wyruszyć wraz z grupą najbardziej stereotypowych przedstawicieli swojej rasy, jakich ludzkie oko dotąd widziało. Aha, Nimoren dostała w głowę tasakiem i jeszcze jej nie przeszło.
Co robicie?
-
ide do tego straznika co do niego szedłem pogadac i zagaduje do niego chąc co nieco wyciągnąć z niego na temat likantropów w okolicy:
"witaj panie strazniku. jestem prostym podróżnikiem i nim wyrusze w podróz chciałbym zaczerpnąć jezyka u kogoś, kto zapewne zna tą okolicę jak własną kieszeń. chiałbym zapytac pana o mozliwe niebezpieczeństwa które czają się w okolicy. takie jak na przykład wzmozona aktywnosc likantropów w tym rejonie. mogłby pan udzielic kilku drobnyc hrad podróżnemu?"
-
- Dobrze...-zwracam się do Tyrola - teraz pozostaje nam znaleźć naszą zabłąkaną owieczkę. Czekamy na niego czy idziemy go szukać ?
-
- Najlepiej go znajdźmy, bo się jeszcze w co wpakuje - odpowiadam i wychodzę szykać Paranoida
-
- Czyli spotykamy się o świcie ? Dobrze...Spasiba więc, towarzyszu i do jutra. - mówię do krasnala po czym wychodzę z karczmy i idę szukać Paranoida trzymając się murów miasta.
-
Paranoid - Wąsaty woj uniósł głowę i spojrzał na ciebie zaspanymi oczyma.
"Możnowładzctwo z Nuln pilnuje, co by żadna maszkara łapy nie podniosła na mieszkańców tych ziem. Ale ludzie powiadają, że ostatnio na drogach jest niebezpiecznie, a ludzie mówią, że w lasach widziano bestie, niczym pomioty piekieł. Nawet jeżeli to bujdy, to na traktach gęsto od bandytów. Radzę uważać na siebie."
Tyrol - Wyszedłeś na zewnątrz w poszukiwaniu towarzysza. Chociaż rozejrzałeś się dokładnie, nie ma go przy drzwiach, ani w najbliższej okolicy. Musiał gdzieś odejść
Boris - Tyrol wyszedł z karczmy. Bójka krasnoludów właśnie dogasa. Ruszyłeś za towarzyszem, po czym spojrzałeś na mury i zacząłeś iść najbliższą ulicą wzdłuż nich, kierując się teraz ku wschodniemu końcowi miasta. Póki co, ani śladu Paranoid'a.
-
Rozglądam się za jakimś najbliższym strażnikiem. Może on widział Paranoida.
-
Pytam najbliższego przechodnia, czy nie widział Paranoida.
-
"dziękuje szlachetny strazniku" odpowiadam i odchodzę. od niego raczej sie nic nie dowiem. a skoro to była jedyna mozliwość by zaczerpnąć języka w miescie nic tu po mnie. wypadało by wrócić do karczmy i sprawdzic, czy te capiące krasnoludy jeszcze sie biją.
-
Boris - Rozglądałeś się dokładnie, ale nie zauważyłeś żadnego miejskiego strażnika. Dziwne. Wiele podróżowałeś i nawet w najmniejszych mieścinach nigdy nie było problemu ze znalezieniem strażników. Problemem częściej okazywało się ich zgubienie. Pamiętasz, że jeden stały przy południowej bramie, nie mając więc większego wyboru, ruszyłeś w jej kierunku (jako, że poruszałeś się teraz na wschód, wracasz kilkanaście metrów do karczmy, przy której kręci się teraz Tyrol. Możesz więc jeszcze podejmować względem niego akcje).
Tyrol - Zapytałeś pierwszego lepszego przechodnia o elfa, opisując wygląd swojego kompana. Przechodniem okazała się być niska, zgarbiona staruszka.
"Mój mąż z jednym gadoł przed chwilką. Chyba poszedł na posterunek na północy".
Paranoid - Ruszyłeś w stronę karczmy. Po kilku minutach zauważyłeś Tyrol'a i Borysa stojących przed nią. Chyba cię szukali.
-
Postanawiam więc jeszcze na wszelki wypadek zajrzeć do karczmy.
-
kieruję się w kierunku ww. posterunku.
-
wchodzę za Borisem, zobaczyc czy bójka skończona, czy jeszcze capy się biją... jesli jeszcze siębiją natychmiast wychodzę. jesli zas nie bijąsię, to ide zamowić cos do picia i zapytac Borisa jakie są dalsze plany podrózy
-
Tyrol, Paranoid - Spotykacie się kilkanaście metrów od karczmy (nie żebym dialog sugerował, czy coś).
Boris - W środku skończyli się już tłuc. Dalej jednak śmierdzi, bo krasnoludy, zgodnie ze swoją fizjonomią, pocą się sporo, a nie potrzeba wielkiej wyobraźni, żeby wiedzieć jakie wrażenie odnieść można po wejściu do słabo wentylowanego pomieszczenia wypełnionego spoconymi krasnoludami. Poważnie zastanawiasz się nad zmianą noclegowni...
-
- Gdzie żeś się włuczył - pytam się elfa
-
"tu i tam. byłem popytac w miescie o kilka mało istotnych sraw takich jak te likantropy co z nimi ostatnio walczylismy. ale niestety w tej wiosce nic sie raczej na ten temat nie dowiemy..."
-
Wychodze z karczmy, podchodze do Tyrola i Paranoida i mówię do nich :
- OK, wkońcu jesteśmy w komplecie. Gadaliśmy z grupą krasnali co jedzie do Delberz. Jutro o świcie wyruszamy z nimi. Pamiętajcie, mam na imię Hans, a Wy jesteście ochroniarzami wynajętymi przeze mnie. Proponował bym także zmienić noclegownię. W karczmie śmierdzi moczem i starymi ludźmi więc znajdźmy coś innego. I jedna prośba...wiem, że raczej nie za bardzo przepadacie za krasnalami, ale powstrzymacie się od niektórych komentarzy.
-
- Ja przeciw krasnalom nic nie mam. Jedynie Paranoid ma.
-
"komentarzy w stylu <<wy stare smierdzące capy>>? bedzie troszkę trudno Boris. ale cóż jak mus, to mus." mówię do towarzysza
-
- No to lepiej choćmy szukać jakieś zastępczej karczmy. Raczej w smrodzie nie zamierzam spać
-
- Haraszo...Znajdźmy kogoś w tym miasteczku i zapytajmy się czy są jakieś inne miejsca na nocleg niż ta karczma. - mówię do towarzyszy po czym idę poszukać kogoś koncentrując sie na centrum miasta.
-
Idę za Borisem
-
idę za nimi, przy okazji podsuwając pomysł, ze zawsze mozemy sie przespac w stodole na sianie...
-
Po rozejrzeniu się w koło i ustaleniu kilku geograficznych faktów, stwierdzliście, że centrum miasta nie ma co szukać, bo praktycznie w nim jesteście. Punktem centralnym zdaje się być niewielki, kwadratowy placyk, szeroki może na 30 metrów. Wbrew konwencji, na jego środku nie ma pomnika, fontanny ani słupa z ogłoszenia - to zwykły pusty kawałek ziemi wyłożony kamienia. Kilkoro chłopców toczy pojedynek na patyki, kilku mężczyzn rozmawia przy sklepie warzywnym po drugiej jego stronie. Raz po raz pojawiają się jacyś ludzie, wyglądający przede wszystkim na rolników.
-
czyli jednym słowem poszukamy jakiejś fajnej stodoły z sianem. yay! juz sie cieszę. oczywiscie mówie towarzyszom, ze wole stodołę, od karczmy pełnej capów.
-
Pytam się jakiegoś przechodnia, czy nie ma innej gospody, od tej, w której nie dawno byliśmy.
-
Czekam na informację od Tyrola.
-
Tyrol - Podszedłeś do opalonego mężczyzny w lnianej koszuli i słomkowym kapeluszu (wyglądającego na rolnika).
- To jedyna karczma w mieście - powiedział krótko i treściwie mężczyzna, nie zwalniając, kierując się ku bramie południowej, pchanym własnymi celami.
-
- No to pozostaje opcja, albo spimy w smrodzie, albo stodoła, jak to Pranoid powiedział - mówię do kumpli
-
- Hm...czyli idziemy spać na słomie ? Dla mnie może być. Wojsko nauczyło mnie spać nawet na kamieniach. - mówię po czym idę szukać jakiejś stodoły.
-
o stodołę raczej nietrudno. pytanie tylo czy sie chwalimh wiesniakom, ze zaszczycimy ich swoja obecnoscia w ich stodole, czy tez pytamy sie o pozwolenie ?
-
- Po co się chwalić wieśniakom. Jakby co, to zawsze można ich zastraszyć, że zgwałcimy ich curkę, czy coś. - idę za Borisem szukać Stodoły.
-
po co straszyc, skoro <<mozna>> i tak zgwałcic.... chociaz nie... pewnie te krasnoludy juz zgwałciły wszystko co sie da w tym miescie... a nie chce złapac jakiegos krasnoludzkiego syfa... ide za towarzyszami
-
Po raz kolejny, poszukiwania są niepotrzebne - karczma, w której się zatrzymaliście ma własną stodołę, jako że służy jako zajazd dla dyliżansów. Znajduje się tuż obok niej i jest niedużo mniejsza od głównego budynku. Ze środka śmierdzi, ale mniej.
-
ok, mamy stodołę, smierdzi, ale gnojem, nie krasnoludzkimi capami. jak dla mnie moze byc. a jak sie wam podoba chłopaki?
-
- Dla mnie może być. - mowię i idę do stodoły.
-
-... Może być, chociarz karczmarza mozna by powiadomić - odpowiadam - mam nadzieję, że to nikomu nie przeszkadza (powidomienie oczywiście)
-
powiadomic? a jak jeszcze nam opłatę smieszną wymysli za spanie na sianie? nie ma sensu z nim gadac. przespim sie na sianie i tyle, po co komu mówic i bez celu płacic
-
- ... dobra, ale ja za was nie będę płacił jak nas przyłapie - idę spać
-
Ruszyliście do trochę mniej śmierdzącej stodoły, odpoczywając po dniu wędrówki. Słońce jeszcze nie zaszło, ale jutro trzeba wstać o świcie - krasnoludy na pewno nie będą czekać.
TO BE CONTINUED
Boris - 30 EXP (255 EXP)
Paranoid - 30 EXP (235 EXP)
Tyrol - 25 EXP (220 EXP)