Forum SquareZone
Forum ogólne => Warhammer Online => Gry i zabawy => Offtopic => Warhammer Team E => Wątek zaczęty przez: Tantalus w Września 09, 2006, 09:20:55 pm
-
Zajazd "Pod przekutym mieczem", kilka kilometrów na północny-zachód od Nuln. Spokojni kupcy z centralnej części Imperium wiele razy zachaczali o to miejsce, w swojej drodze do dawnej stolicy kraju. Drzwi wejściowe otworzyły się raptownie, kiedy czwórka tajemniczych gości weszła wolnym krokiem do środka.
Krótko ścięty blondyn, o twarzy niczym wyciosanej z granitu spojrzał posępnie na ludzi dookoła. Widać, że wiele już przeszedł w swoim życiu.
Drużyna poznała się pare lat temu w Middenheim, gdzie razem polowali na zwierzoludzi chaosu. Jako jedni z niewielu wyszli z boju zwycięsko, a jak wiadomo, nic nie wzmacnia przyjaźni tak, jak wspólny przelew krwi. Postanowili ruszyć w świat, w poszukiwaniu przygód, mądrości i przede wszystkim, pieniędzy.
Siwowłosy elf, o szczupłej twarzy, z pewnością siebie szedł za blondynem w kierunku karczmarza. Na plecach nosił łuk, a miecz zwisał mu u pasa.
Grupa gości odwiedziła kilka tygodni temu Altdorf, jak inni poszukiwacze przygód, borykając się z gotówkowymi trudnościami. Nie znaleźli tam żadnej, dobrze płatnej pracy. Ruszyli więc na południe, w kierunku Nuln - dawnej stolicy Imperium.
Elfka o brazowych włosach szła za srebrnowłosym, z lekkim uśmiechem patrząc na zajazd, taki podobny do setek ludzkich gospod, jakie zdażało jej sie odwiedzić. Kilku mężczyzn odprowadzało ją wzrokiem.
Droga była długa i męcząca. Udało im się jednak dojść do granicy księstwa Stirland i przejść jej włości, teraz już będąc na terenie Nuln. W powietrzu czyli przygode. Nuln było miastem najbardziej wysuniętym na południe, ze wszystkich dużych, imperialnych metropolii. Chroniło je to od ataków Chaosu z północy, jednak rodziło wiele innych niebezpieczeństw. Bohaterowie mieli szczerą nadzieje natknąć się na któreś z nich.
Trzeci elf, o jasnobrązowych włosach, uśmiechał się na lewo i prawo, starając się wydawać przyjaźnie. Uśmiech był częścią jego zawodu. Teraz jednak nie miał ochoty wykorzystać swoich talentów, a jedynie wypić troche piwa.
Drużyna podeszła do karczmarza, który oparł ręce o blat baru i spojrzał na przybyszy pytająco.
Co robicie?
-
Panie karczmarz, piwko proszę.
-
Siadam przy barze i w milczeniu pociągam łyk wódki z piersiówki rozglądając się wokół.
-
"Karczmarzu" - kładę dłon na blacie - "jakie dobre trunki macie do zaoferowania? byle by ceny nie były zbójecko wysokie"- mówię to głosem spokojnym i stoickim - nie dając po sobie poznac krztyny jakichkolwiek emocji
-
A dla mnie kieliszek czerwonego wina - mowie do karczmarza poczym siadam przed ladą
-
Tyrol - "Już podaje" powiedział karczmarz, po czym obrucił się za siebie.
Boris - Łyk z piersiówki rozgrzał cię troche. "Dobrze, że uzupełniłem sobie zapas" pomyślałeś, chowając prawie pełną butelke. W zajeździe siedzi kilku miejscowych, najpewniej prostych rzemieślników lub rolników z którejś z niewielkich wiosek na południowym-zachodzie. Dwóch ludzi, siedzących przy stoliku w rogu obserwuje was, wymieniajac pojedyncze słowa między sobą nawzajem. Mają miecze przy pasach. Doświadczenie podpowiada ci, że to moga być zarówno dobrze drobni łowcy nagród, czy ochroniarze, jak i typowi złodzieje.
Paranoid - Karczmarz nalewający właśnie piwo dla Tyrol'a spojrzał się na ciebie przez ramie. "Piwo, wino, gorzałka..." powiedział "Nic wyszukanego. Nikt tu nie pije szlachetnych trunków, jak wy, elfy".
Nimoren - Karczmarz spojrzał się na ciebie przez ramie. "Wybaczy panienka, ale nie mamy tu kieliszków. Jedynie kufle".
-
To podaj je karczmarzu w czym zwykle podajesz - mowie a nastepnie kieruje figlarne spojrzenie w kierunku osobników z bronią
-
Czekam n piwko.
-
jednym słowem znów te same szczyny co zawsze pomyslałem
"niech bedzie piwo... " zamawiam i odwracam sie plecami do lady czekając na piwo. w miedzyczasie rozglądam sie beznamietnie dookoła po karczmie obserwując wesołą klientelę.
-
Od czasu do czasu rzucam okiem na ową dwójkę ludzi.
-
Tyrol - Dostajesz spory kufel pieniącego się piwa. O ile znasz się na piwie, a troche się znasz, oceniasz to całkiem nieźle.
Nimoren - Karczmarz schylił się po mała beczułke i nalał ci wina do kufla, najmniejszego jaki udało mu się znaleźć. Po zapachu poznajesz, że wino pędzono na śliwkach.
Paranoid - Dostajesz kufel piwa, taki sam jak Tyrol. Odwróciłeś się plecami do baru i rozejrzałeś się dookoła. Oprócz dwóch dżentelmenów z mieczami, nikt nie przykuł twojej uwagi.
Boris - Obaj mężczyźni pozostają na swoich miejscach. Patrzą się na was, ale chyba nie mają zamiaru podchodzić.
-
Lekko szturcham Tyrola i dyskretnym ruchem głowy pokazuję mu podejrzanych typków. Pytam się go szepcząc :
"Jacyś twoi kumple, może ?"
-
Moze mam ukrytch fanów - mowie z lekkim uśmiechem i łykam z kufla wino
-
Patrzę na gości "eeee, pierwszy raz ich widzę", po czym biorę duży łyk piwka.
-
gdy dostałem swoje piwo odwróciłem się znów w stronę baru i barmana. pociągnąłem dwa spokojne łyki piwa. następnie beznamietnym głosem spytałem barmana o jakies miejscowe plotki. w koncu jesli nie poszukamy przygód, to one same nas nie znajdą (przynajmniej nie powinny)
-
Paranoid - Karczmarz podprapał się po głowie. Odwrócił się następnie i oparł ręce na blacie baru. "Cóż" powiedział "Jeżeli to was zainteresuje, to ostatnio trakt do Nuln jest coraz mniej bezpieczny. Jak wiecie, droga rozwidla się dalej, i kręci nad urwiskami, grze rzeka Reik rozchodzi się na swoje wszystkie strumienie i potoki. Południowa część traktu, ta która prowadzi przy Nuln do Krainy Zgromadzeń, jest podobno nawiedzona. Żerują tam żekomo bestie, których ludzie na oczy nie widzieli. Ale jeżeli pyta się pan mnie, to tylko plotka, a te bestie to pewnie rabusie."
-
Pytam się karczmarza :
"Jest jakaś nagroda za zbadanie i ewentualne pozbycie się problemu ?"
-
Rabusie... wiec pewnie jacys lokalni namiestnicy czy inni władcy mogli by nam sypnąc kasy do sakiewki za posprzatanie małego problemu... pomyslałem
"do kogo sie zwrócic po wiecej szczegółów? jakis kapitan strazy, namiestnik, cokolwiek...." spytałem bez odrobiny emocji w głosie.
-
Boris - "Nikt nie wyznaczył nagrody" powiedział karczmarz "Ale plotki o tym dotarły już i zdążyły rozejść się po Nuln. Jeżeli rozwiązalibyście problem, a hrabina Liebewitz się o tym dowiedziała, napewno dostalibyście jakieś pieniądze. Nie wiem jednak czy warto. Jak dla mnie to zwykłe bzdury pijanych przewoźników"
Paranoid - "Jak mówiłem, to tylko plotki" dodał karczmarz "Nikt nie powie wam więcej ode mnie."
"JA POWIEM!" powiedział głośno niski, brodaty mężczyzna, siedzący w rogu sali. Widać, że troche już wypił.
-
Rozglądam się po drużynie i pytam się ich :
"Więc ?"
-
Bzdury czy nie kasa zawsze sie przyda - mowie i posyłam buziaka w kierunku mężczyzn z bronią
-
Popijam dalej piwka, podłuchując rozmowy.
-
Podchodzę do pijanego brodacza i mówię do niego :
"Pan pójdzie ze mną, żeby koledzy i koleżanka usłyszeli."
-
mowie do tego małego brodatego..."Ty wiesz, tak?" w moim głosie zabrzmiało troche drwiny " a cóż takiego wiesz?" spytałem drwiąco, ale nadal patrząc beznamietnym wzrokiem
-
Boris - Brodaty mężczyzna wstał, zachwiał się i oparł o blat stołu. Potem, troche pewniej, podszedł do was, wznosząc palec wskazujący prawej dłoni w górę.
"Wczoraj jechałem dyliżansem na południe, do Averlandu. Jechaliśmy tym przeklętym traktem. Kiedy zapadł zmrok, dyliżans zatrzymał się, bo na drodze leżało zakrwawione ciało. To była przynęta NA NAS" krzyknął i złapał cię za koszule. Zionął od niego alkohol. " Nim zdążyliśmy się obejrzeć, usłyszeliśmy krzyk przewoźnika i zaraz po nim dziki jęk koni. Coś zaatakowało zwierzęte i rozerwało je na kawałki. Tylko ja jeden zdążyłem wyskoczyć z wozu i dobiec do najbliższej wioski. Nie idźcie tam, bo CZEKA WAS ŚMIERĆ"
-
Pff tez mi cos śmierć od śmierci jest ponad 50 gorszych rzeczy które mogą spotkać na trakcie wiec czego sie bac - mówie z grymasem i popijam z kufla
-
"Grupa ! Idziemy ?" zadaję szczere pytanie.
-
jak dla mnie to brzmi jak cholerne wilkołaki, albo jakies inne likantropy... bo raczej zadne małe potworki nie rozerwały by konia na kawałki. a duze tez raczej by nie rozrywały koni na kawałki, ale raczej po prostu zabiły... pomyslałem, próbując sobie przypomniec nauki z mojej młodosci w Lesie Laurelorn
"wiecie, dla mnie kazda walka to dobra okazja do zwiekszenia moich umiejetnosci i sprawnosci.... jesli ten przeciwnik moze mi to zapewnic - mozemy isc" - odparłem na pytanie Borisa.
-
Te panowie bez takich odpałów wpierw idziemy pytac o kase pozniej robota , ja nie mam zamiaru nic robic za darmo wiecie ile księgi tu kosztują albo dobra suknia ??Wpierw ustawiamy kontrakt pozniej mozecie isc sobie pozabijac -mowie
-
"Mam co do tego złe przeczucia. Ale jak wy idziecie, to mogę iść z wami"
-
"słyszałas co mówił karczmarz - tutejsza władza ma ten problem gdzies i traktuje go jako bajki nawiedzonych wiesniaków" powiedziałem spokojnie do Nimoren "póki co nikt nie bedzie traktował nas poważnie... a jak przyniesiemy któremus z tutejszych zarzadców kilka łbów czegokolwiek, co bysmy tam znalezli - wtedy mozemy sie z nimi targowac"
-
"NIE IDŹCIE!" krzyknął starzec "ZGINIECIE MARNIE GŁUPCY!!!"
-
A zamknij sie stare pruchno !- mowie w kierunku pijaka-No dobra mozemy iść ale max 3 głowy -mowie w kierunku dróżynki
-
Odpowiadam mu :
"Może...jednakże warto spróbować..." Po czym zwracam się do Nimoren :
"Nimoren - kasa ? A pomyślałaś, że może uda się nam znaleźć jakieś skradzione przez nich rzeczy ? Opyli się je i kasa będzie."
-
"cokolwiek by tam nie było - ja mam ochotę się tam udac. chce walki i tyle. chce zwiekszyc swe umiejetnosci" mowie spokojnym głosem
-
Dobra skoro ustalone to ruszamy- mowie po czym wypijam wino i wstaje z krzesła -A i panie karczmarzu ten oto jegomość zapłaci za nas -wskazuje na pijaka
-
"Ja wychodzę, będę czekał na zewnątrz." odpowiadam grupie, po czym udaję się w stronę wyjścia, oglądając się za podejrzaną dwójką.
-
Dopijam piwka i wychodzę na zewnątrz "Mam co do tego BARDZO złe przeczucie"
-
"Nimoren... byle jak, ale sie zachowuj. nie prowokuj zbednych awantur" - powiedziałem spokojnie bez emocji i odwróciłem sie do karczmarza - "ile sie nalezy? ja płacę" podchodzę i czekam az karczmarz powie cene, po czym płace i wychodze na zewnatrz
-
Wychodze za kolegami posyłająć pozegnalnego całusa do osobników z bronią
-
Paranoid - Za wszystko zapłaciłeś 12 pensów, czyli jednego szylinga. Kwota adekwatna do zamówienie, nie specjalnie wygórowana.
Nimoren - Panowie z bronią spojrzeli się dziwnie, ale nie zareagowali w żaden inny sposób.
Wyszliście na zewnątrz. Jest koło pare godzin po południu. Kilkaset metrów na lewo, trakt prowadzący do Nuln rozgałęzia się na kilka tras, prowadzących do różnych bram, przez kotliny i mosty nad licznymi dopływami Reik. Orientujecie się, że powinniście skręcić w prawo, w kierunku traktu południowo-zachodniego. Nie wiecie jednak jak daleko to może być. Sądząc po odległości od miasta, pewnie nie wiecej niż 5 mil.
STATUS
Nimoren
HP: (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg) (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg) (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg) (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg) (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg) (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg)
MP: (http://img115.imageshack.us/img115/7674/mpif6.jpg) (http://img115.imageshack.us/img115/7674/mpif6.jpg) (http://img115.imageshack.us/img115/7674/mpif6.jpg) (http://img115.imageshack.us/img115/7674/mpif6.jpg) (http://img115.imageshack.us/img115/7674/mpif6.jpg) (http://img115.imageshack.us/img115/7674/mpif6.jpg)
Modyfikatory: -10 do wszystkich testów - wpływ alkoholu
Boris
HP: (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg) (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg) (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg) (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg) (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg) (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg) (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg)
Modyfikatory: -5 do wszystkich testów - wpływ alkoholu
Tyrol
HP: (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg) (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg) (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg) (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg) (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg)
Modyfikatory: -5 do wszystkich testów - wpływ alkoholu
Paranoid
HP: (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg) (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg) (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg) (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg) (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg) (http://img183.imageshack.us/img183/2373/hpth1.jpg)
Modyfikatory: -5 do wszystkich testów - wpływ alkoholu
-
"A czy ktoś wie, gdzie to Nuln leży?"
-
zbyt duzego wyboru nie ma... a południowo zachodni trakt jest tylko jeden pomyslałem. skierowałem swe kroki w stonę tamtego traktu oglądając się na drużynę
"idziecie, czy nie? spokojnym marszem bedziemy tam w niecałą godzinę. to nie moze byc daleko..." - powiedziałem spokojnym głosem
-
ja tam pojde za wami wy se wybierajcie droge
-
Czekam aż grupa zdecyduje się którędy iść.
-
Idę za Paranoidem "Mam cholernie złe przeczucie"
-
ide za Tyrolem
-
Idę za resztą grupy.
-
Wybraliście trase prowadzącą na południe i skręcającą łagodnie na wschód. Zdaje się, że otacza ona Nuln i krzyżuje się dalej z traktami prowadzącymi do Krainy Zgromadzeń i Gór Krańca Świata. Przeszliście niecałe pół mili i trafiliście na pierwszy most, przeprawiając się nad niewielkim strumykiem. Teren przestał być zalesiony, tak jak większa część Imperium, jaką dotąd zwiedziliście. Na horyzoncie widać kotliny i nieregularne wzgórza, wyrzeźbione przez dopływy Reik, płynące tu od wieków.
Przeszliście już kilka mil, klucząc krętymi ścieżkami. Nie minęliście po drodze żadnego dyliżansu, które powinny jeździć tędy. Uważnie rozglądaliście się dookoła, szukając oznak życia, jednak drogi wyglądały na opuszczone.
Przeszliście ok. 7 mil. Minęliście właśnie dużą rzeke, przechodząc po moście, który od razu wchodził w zakręt. Po lewej stronie macie stromą, prawie pionową ścianę wzgórza, które budowniczowie drogi postanowili okrążyć. Po prawej jest niewielki las, łagodnie schodzący na dół, sięgajacy aż brzegu pieniącej się w dole rzeki. Gdy wyszliście z zakrętu zobaczyliście jakiś ruch kilkadziesiąt metrów przed sobą. Patrzycie pod słońce, ale wydaje sie wam, że to przewalone drzewo i jakieś szczatki. Las po prawej, wraz z postępem drogi, robi się gestszy.
-
Podchodzę zobaczyć co to są za szczątki.
-
nie mogąc sie dokładnie przyjzec, dzięki kochanemu słoneczku próbuje wyłapac jakies dzwięki. podchodzę też cały czas w kierunku tegoż przewalonego drzewa, trzymając ręke na rękojesci miecza by w razie czego móc go szybko wyciągnąc. na mojej twarzy nadal gosci beznamietne, stoickie spojrzenie.
-
ide wraz z borisem obadać szczątki
-
The Reaver - [Auto pilot]Idę z resztą drużyny.[/Auto pilot]
Zbliżyliście się do przewróconego drzwa. Okazało się, że pijak nie kłamał. Kilka metrów przed zaporą leżą dyliżans, przewrócony na lewą stronę, z połamanymi kołami. Skrzydło drzwi, prowadzących do jego wnętrza leży kilka metrów dalej, rozerwane na pół jakimś ostrym narzędziem. Dach dyliżansu został zerwany, zewsząd wystają popękane deski. 2 konie, które ciągnęły pojazd, leżą martwe. Oba mają ślady pazurów na ciele i rozerwane podbrzusza i szyje. Zostały w połowie zjedzone. Troche dalej widzicie potwornie zmasakrowane ciało przewoźnika. Zakapturzona postać leży na brzuchu, przy dyliżansie. Najpewniej jest martwa, ale nie wygląda na zmasakrowaną. Wszędzie śmierdzi potwornie. Nie widać jednak niczego, ani nikogo, kto mógł dokonać tej rzezi.
-
przeszukuje ciała w celu znalezienia czegos drogocennego
-
Zakrywam nos częścią swojego ubrania i idę dokładniej ocenić stan zwłok i zniszczenia.
-
przyglądam się ranom koni próbując rozpoznac czy są to rany zostaiwone przez jakies stworzenie, które znam, i o którym mogłem sie uczyc gdy mieszkałem w Lesie Laurelorn. jesli nie rozpoznaje ran, zwiekszam swą uwagę i ostroznosc jeszcze bardziej. przy okazji proponuje, by reszta zajrzała do dylizansu i prawdził trupa woznicy
-
Nimoren - Podchodzisz od ciała przewoźnika. Jego ciało zostało prawktycznie rozerwane na pół, a cały brzuch, szyja i klatka piersiowa zostały wyżarte. Wszystko wygląda obrzydliwie i nie masz najmniejszej ochoty go przeszukiwać.
Tyrol - [Autopilot]Stoisz i patrzysz, co robią towarzysze[/Autopilot]
Paranoid - Ślady ran na ciałach koni wskazują, że ciała zostały rozszarpane pazurami. Musiały być całkiem spore. Wiele potworów mogło zostawić takie rany. Podejrzewałbyś zwierzoludzi, ale to istoty chaotyczne, praktycznie niespotykane tutaj. W każdym razie, było to duże i miało pazury. Widać też, że było głodne... może było tego więcej niż jedna sztuka?
Boris - Podchodzisz do zakapturzonego ciała, leżącego na brzuchu. Widać został zaatakowany na końcu, kiedy potwór zdążył się najeść. Odgryziona lewa ręka wydaje się być niewielkim ubytkiem, kiedy widzisz konie i przewoźnika. Delikwent zmarł pewnie z upływu krwi. Przeszukałeś kieszenie i zakamarki płaszcza mężczyzny i znalazłeś papier. Czcionka na nim wygląda ładne, ma też jakąś pieczątke. Nie wiesz jednak co stoi napisane na dokumencie, jako że nie dane ci nigdy było pojać tajników sztuki czytania i pisania. Nimoren jednak powinna wiedzieć o co chodzi. W kieszeni denata znalazłeś też brzęczącą sakiewke, a u boku nóż. W końcu przewróciłeś mężczyzne na plecy, aby przebadać ewentualne skrytki w okolicach klatki piersiowej. Wstałeś nagle, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Obejrzałeś się dookoła i znowu ukląkłeś, dotykając bladej i zimnej twarzy trupa. Jego twarz wygląda dokładnie tak samo jak twoja.
Kiedy zajęci byliście przeszukiwaniem ciał i badaniem znaleziska, usłyszeliście szumienie krzaków, kilkaset metrów na południe. Ptaki zerwały się z drzew. Coś się zbliża do was, z prędkością większą, niż normalny człowiek.
TO BE CONTINUED
Paranoid - 45 EXP
Boris - 50 EXP
Nimoren - 40 EXP
Tyrol - 40 EXP