Forum SquareZone
Kategoria ogólna => Granie a gadanie => Wątek zaczęty przez: Siergiej w Grudnia 10, 2005, 09:17:39 pm
-
No...pisac mi tu zaraz kto wedlug was jest najwiekszym madafaka z wirtualnego swiata? Czyj wyglad/charakter/cos innego wywoluje u was najwieksze emocje? Czyje dokonania powoduja u Was ciarki, zlosc, albo nawet "swieczki" w oczach? Wedlug mnie klasyfikacja wyglada tak:
1. Kratos (God of War) - istna maszyna do zabijania. Zrobi wszystko by pozbyc sie Aresa ze swojego zycia. Nie ma dla niego znaczenia ile osob zginie, wazne by osiagnal swoj cel. By zdobyc Pandoras' Box zlozyl w ofierze swojego, teoretycznie, sprzymierzenca. No i ten jego power...ahh!
2. Seph - nie widzi swiata poza soba i Jenova. Morduje co i kogo popadnie. Zsyla na ziemie Meteor by pozbyc sie ludzi i spokojnie rzadzic sobie martwym siwatem, razem z Jenova.
3. Big Boss (MGS3) - Real one man army...i to powinno wystarczyc :) No i jeszcze to co zrobil na samym koncu...az mi sie lezka zakrecila w oku
-
Jak dla mnie to ten temat jest niepotrzebny, bo sam taki założyłem w dziale jRPG... jak ktoś ma pomysł co z tym zrobić, to niech potnie, gdzieś przeniesie albo coś... ja zamykam póki co, żeby ludzie na darmo postów nie pisali, jak los topica jest niepewny
-
No ale tam był topic o bosach z jRPG... tutaj jest temat nie tylko o bosach a poprostu o konkreciarskich kolesiach ze wszystkich gier.
Dla mnie może być.
Dante - Devil May Cry - Heh co to jest za wymiatający koleś to aż się miło robi. To dzięki niemu kocham raczej devil May Cry bo sama gra tak masakrycznie pozytywnego wrażenia na mnie nie wywarła jak się spodziewałem, ale postać Dantego sprawiała że chciałem dalej grać, zajebisty wygląd, czarny płaszcz powiewający na wietrze, 2 guny w łapie i strzelanie w powietrzu dodatkowo będąc odżucanym od kul i jego przezajebiste białe włosy. Dante to wymiatacz i konkretna postać.
Nie zabardzo narazie kojaże więcej postaci, bo Dante dla mnie miażdżył najmocniej.
-
Ja bym obstawiał przy Tonym Vercetti z GTA Vice City. Czemu? Bo to gość z klasą, prawdziwy gangster z krwi i kości. Nie jakiś tam zapyziały przestępca - raz dwa uporał się z mafią rządzącą w Vice City i przejął całe miasto. NIe dał sobą pomiatać - kilkanaście lat w więźieniu nauczyło go dbać o siebie. Gościu konkretny, klimatyczny, świetnie podłożony głos i te zajebiste hawajskie koszule. To jest porządny madafakos z prawdziwego zdarzenia - a nie jakiś naciągany półdemon, czy inny Sephiroth :P (w tym miejscu Smogu został zbluzgany przez pół forum :) ) Po prostu Tomy to postać bardzo realna - i za to go cenię CJ z San Andreas już jest dla mnie mniej wiarygodny
-
Mi się bardzo podoba, Madafakas -bo oto właśnie chodzi w temacie, o klimatyczne, miażdżace, robiące jakieś wrażenie.
Najlepszy to może być Pac Man w zbieraniu kuleczek ;]
Moja ropozycja to:
Madafakas (ew. jakiś podpis pod spodem typu to co napisał Cloud -Twardziele z gier rodem)
-
Jack Krauser (Resident Evil 4) - jeden z bossów RE4. Koleś w moherowym berecie. Lubi walczyć nożem i irytować strzelając z kuszy z wybuchowymi strzałami. W trybie Mercenaries, jako grywalna postać, ponoć ostro wymiata. Łapę ma lepszą niż Nightmare.
Kratos - czytaj post serdża.
-
Prince Of Persia - ten to ma nerwy. Gram w Two Thrones - zamek i miasto ma wybudowane hardkorowo - jak chce się dostać do łazienki, to najlepiej przez dach, skacząc po listwach, biegając po ścianach i zjeżdzając po jakichś firanach... a przy tym musi mieć niezłą krzepę i cierpliwość.... no i wyjątkową odpornośćna ból - kawał łańcucha mu się w rękę wtopił do kości, a on jakoś nie narzeka i nie widzi problemu - to jest dopiero twardziel :P
-
Max Payne - musial przewrocic maszt zeby helikopter wyladowal :D A tak wogole to jest twardzielem, nie wzruszenie zabijal tylu ludzi nawet w momentach grozy z satanistami i narkomanami dawal sobie rade. Po za tym mial niezlego tripa na Valkirii :D
-
Saverock z Baldur's Gate-zabił mojego wszechpotężnego opiekuna, jest synem Pana Mordu i w pierwszej części głównym bad assem. Do tego w tronie Bhaala jest najcudowniejszą postacią do dołączenie-super wypaśny,ale z charakteru zmiękł.
-
Ehm.... His, on sięnazywał Sarevok. I tak ode mnie oprócz tego co jużnapisałaś - ma śliczną zbroję w częsci pierwszej. Uknuł swietną intrygę, ma łeb na karku, i gdyby nie taki jeden dzieciak wychowywany przez goriona - byłby nowym Panem Mordu. Czy ja wiem, czy zmiękł... po prostu był wyrachowany - wiedział, że przy wychowanku Goriona jest moc. a gdzie jest moc tam zawsze można skorzystać - z podobnych pobudek także Edwin dołączył do drużyny :P Sarevok.... najpierw w BG jedynce, a potem w piekle skopało mu się d**e a on i tak powrócił....
-
Max Payne - musial przewrocic maszt zeby helikopter wyladowal :D A tak wogole to jest twardzielem, nie wzruszenie zabijal tylu ludzi nawet w momentach grozy z satanistami i narkomanami dawal sobie rade. Po za tym mial niezlego tripa na Valkirii :D
Ja w tej gierce lubiłem tylko jego teksty.Moze i swego czasu Duke N. miał niezłe grypsy, ale Max ze swoimi filozofiami wymiatał. Pierwsza częśc nieco mniej-zresztąona była robiona tak z przymruzeniem oka-natomiast dwójka to arcydzieło.ale czy on jest mafafakersem?
Edwin
Edwina była madafakersem :) Chyle czoła twórcom BG.
Jak dla mnie największym mafakersem z gier jest Solidny Wąz, zwany tez Irokezem Pliskin. No i Obrotowy Ocelot, ale tylko ten z '64roku.
-
Poza Edwinem to jeszcze Xar-już sam ryj miał faka XD Do tego był zimnym draniem i jak bitch był z montaronrem, którego tak na prawdę niekochał...do tego nie miał hamulców,żeby go o tym poinformować tuż przed śmiercią. Poza tym był kłamcą jakich mało,albo miał strasznie schizy, bo chlał za dużo
-
Poza Edwinem to jeszcze Xar-już sam ryj miał faka XD Do tego był zimnym draniem i jak bitch był z montaronrem, którego tak na prawdę niekochał...do tego nie miał hamulców,żeby go o tym poinformować tuż przed śmiercią. Poza tym był kłamcą jakich mało,albo miał strasznie schizy, bo chlał za dużo
nagrałem sobie właśnie bg1 :) Po raz pierwszy z Opowiesciami z wybrzeza mieczy, bo wcześniej nie mialem.. Montaronie pogarszasz sprawę.. to naprawdę psuje mi nastrój :)
I tym razem właśnie pogram bandą madafakersów z LA- czyli montaronem, xzarem itp- ale głupio się gra złymi, bo od pewnego momentu goni za druzyną banda najemników z płomiennej pięści ("słuzę w płomieennej pięści").
"służe płomiennej pięsci... to ja jestem tu prawem!" ile razy ja to słyszałem XD a grałem neutralnie... do czasu ;p musialem sie jakos bronic a po obronie przed jednymi przychodzili nastepni ;f
-
po seansie w Half Life 2 dodaję do listy Madafakas Gordona Freemana. Ten gościu, to dopiero ma nerwy i odwagę. z łomem może praktycznie wszystko, zwłaszcza ruszać w szale bitewnym przeciw głupkowatym kosmitom, sam jeden potrafi dać sobię radę tam, gdzie tylu innych zawiodło (np. przedostał się przez Ravenholm) bez jego pomocy nie udało by się skutecznie prowadzić rebelii przeciw eks-szefowi Black Mesy. co jeszcze można o nim napisać - ma fajny ciuch (skafander) or whatever, i jest bohaterem dwóch najlepszych FPS'ow jakie powstały na rynku gier (takie moje skromne zdanie :P )
-
"służe płomiennej pięsci... to ja jestem tu prawem!" ile razy ja to słyszałem zeby.gif a grałem neutralnie... do czasu ;p musialem sie jakos bronic a po obronie przed jednymi przychodzili nastepni ;f
No to było najbardziej wnerwiające. Ostatnio byłem we Wrotach Baldura i jakiś menel mnie zaatakował. Jako że grałem przez bg1tutu, to po jego zabiciu rzuciło się na mnie całe miasto i od razu przyszli Najemnicy Płomiennej pieści. Którzy nie stanowili dla mnie wyzwania, ale gra skonczona, bo wszystkie postacie zrobiły się wrogie. Bez sensu.
A jakie są wasze ulubione teksty z BG1? Najlepsze ma chyba Montaron "A rzeki spłyną krwią" oraz "Śpij lekko, mistrzu" :) Tak właśnie powinny wyglądać komputerowe bydlaki, czyli grozący ci nieustannie wojownik :)
po seansie w Half Life 2 dodaję do listy Madafakas Gordona Freemana. Ten gościu, to dopiero ma nerwy i odwagę. z łomem może praktycznie wszystko, zwłaszcza ruszać w szale bitewnym przeciw głupkowatym kosmitom, sam jeden potrafi dać sobię radę tam, gdzie tylu innych zawiodło (np. przedostał się przez Ravenholm) bez jego pomocy nie udało by się skutecznie prowadzić rebelii przeciw eks-szefowi Black Mesy. co jeszcze można o nim napisać - ma fajny ciuch (skafander) or whatever, i jest bohaterem dwóch najlepszych FPS'ow jakie powstały na rynku gier (takie moje skromne zdanie tongue.gif )
Ale co z niego za madafaka? Nic nie mówi, żadnych tekstów. To już Duke był lepszy, ten nawet jak z kibla korzystał, musiał to skomentować. :) Half Life jest fajną grą (dwójki nie lubię), ale zrezygnowali z tworzenia silnej osobowości bohatera na rzecz tworzenia otoczenia i anonimowości. NO i udało im się.
-
no doobra :) kolejny Madafaka - Jim Raynor ze Starcrafta - ten gosciu mimo iz w grze zabardzo sie go nie uzywalo, by nie zginąl, to jednak dla mnie byl kims. zniszczyli mu dom, odebrali ukochana, zabili przyjaciol... dobry zolnierz, aczkolwiek uparty i gdy postawi na swoim - musi tak byc, chocby nie mial racji.
teksty z bg1? wszystkie teksty Xana :F "zycie jest beznadziejne...." naki prototyp EMO :F po za tym Montaron: "Słonce jest takie.... hm jaskrawe" i Imoen "wszyscyscie durnie" :F w ogole w bg1 imoen miala fajny glos, w bg2 go skaszanili ;/
-
no doobra :) kolejny Madafaka - Jim Raynor ze Starcrafta - ten gosciu mimo iz w grze zabardzo sie go nie uzywalo, by nie zginąl, to jednak dla mnie byl kims. zniszczyli mu dom, odebrali ukochana, zabili przyjaciol... dobry zolnierz, aczkolwiek uparty i gdy postawi na swoim - musi tak byc, chocby nie mial racji.
teksty z bg1? wszystkie teksty Xana :F "zycie jest beznadziejne...." naki prototyp EMO :F po za tym Montaron: "Słonce jest takie.... hm jaskrawe" i Imoen "wszyscyscie durnie" :F w ogole w bg1 imoen miala fajny glos, w bg2 go skaszanili ;/
"Słonce jest takie.... hm jaskrawe"
Nigdy nie lubiłem słońća, jest po prostu.. za jaskrawe. To tekst Xzara, nie Montarona :)
w ogole w bg1 imoen miala fajny glos, w bg2 go skaszanili ;/
Imoen to przez ten głos i portret najgorsza psotać w grze, ktora wylatuje z mojego teamu od razu w jedynce oraz w Podmroku (zamieniam ją na Solafeuina).
(http://images2.fotosik.pl/122/3f0204c7e6b2d63c.jpg)
Tyle o Imoen :)
-
Ja osobiście bym do madafakersów zaliczył Tommy'ego z gry Prey. Jedna z niewielu postaci w grach FPP, która ma głos. Zwykły mechanik samochodowy, który uwalnia Ziemię od obcych. A raczej rozpieprza ich całą rasę. Czasem potrafi walnąć niezłe hasła jak "Oh man, I hate those fucking robots !" czy wrzeszczeć "Yes ! Die ! DIE!". Powalające jest też jego hasło w pewnym momencie gdy idziemy przez ciemny tunel "It's so dark...Im DOOMed !".
-
Dante - Devil May Cry - Heh co to jest za wymiatający koleś to aż się miło robi. To dzięki niemu kocham raczej devil May Cry bo sama gra tak masakrycznie pozytywnego wrażenia na mnie nie wywarła jak się spodziewałem, ale postać Dantego sprawiała że chciałem dalej grać, zajebisty wygląd, czarny płaszcz powiewający na wietrze, 2 guny w łapie i strzelanie w powietrzu dodatkowo będąc odżucanym od kul i jego przezajebiste białe włosy. Dante to wymiatacz i konkretna postać.
Nic dodać, nic ująć po prostu ;] Genialny gościu ;] Rozwalały mnie jego odzywki do różnych bossów, zawsze na luzie, pewny siebie, po prostu wymiatacz niesamowity ;] "Let's Rock, Baby !" ;D
Kreia - KOTOR 2
Mentorka głównego hirołsa, potrafiła zawsze wkurzyć ;] Na moje super-dobre zapędy reagowała zawsze, że to bez sensu, itp. , podobnie jak robiłem mniej lub bardziej łokrutne rzeczy. Raczej realistka, nie bawi się w sprawy typu dobro-zło itp. Ciekawa odskocznia od maxymalnie złych/dobrych mistrzów z poprzedniej części. Ogólnie najbardziej zapadająca w pamięć postać z całej gry.
Na razie nie przychodzi mi więcej postaci do głowy..
-
Pikachu-większość gierek z pokemonsami.
To jest doipiero Madafakas,w ogóle nie sika,gra w siatke,nawet w pinballa,chodzi z takim kretynem jak Ash,jest żółty,umie porazić prądem i zawsze wszystkich załatwia(czytaj film).
Gotta catch them all(czy jakoś tak)...
-
Dante - Devil May Cry
Auron - Final Fantasy X
Seph - FF VII
^^
-
Moim ulubionym skurczybykiem jest Frank Fontaine z gry Bioshock. Manipuluje Jackiem (czyli tobą) przez pół gry pod pseudonimem Atlas a potem... eh nie ważne. Gdybym Wiedział o tym od początku gry już by leżał zeżarty przez plazmid z osami. Najbardziej irytujący Madafaka z jakim miałem styczność.
-
Dla mnie największym madafakiem był chyba Kratos z God of War. Facet miał moc. Zajebiście wrzeszczy, rozpieprza wszystkim łby rozrywa na kawałki i nie cacka się z nikim. Nie ma litości, ani wdzięczności dla nikogo nawet dla tych co mu pomagali. Zdeterminowany, pewny siebie ma tylko jeden cel i tylko dojście do niego go interesuje. Nic więcej.
-
:) Uhu..archeolog ze mnie ale co tam, nie mogę sie powstrzymać.
Duke Nukem - Definicja macho mena :)
Sephiroth - Badass którym każdy chciałby być
Master Chief - jako TEN zasamaskowany
Scorpion - komentarz zbędny
Bezimmenny - z Torment Planescape :)
-
Sephiroth - Badass którym każdy chciałby być
NOT
Bezimmenny - z Torment Planescape
zalezy które wcielenie niektore mialy nasrane welbie jak seph ;x
-
Sephiroth - Badass którym każdy chciałby być
Przepraszam, ale co takiego Sephiroth zrobił, że zasłużył sobie na ten tytuł? Bo jak dobrze pamiętam to głównie goniliśmy za Jenovą, która przybrała jego wygląd (a sama też zbyt wiele nie zrobiła).
-
Badass w pozytywnym tego słowa znaczeniu :) , poprostu mój ukochany wymiatacz pełen charyzmy. Bardzo utalentowany wojownik <_< . Pozatym zobacz jakim mieczem władał ( Masumune moja ulubiona broń ) i to jedną ręką .. badass i tyle.
(http://www.motifake.com/image/demotivational-poster/small/0812/sephiroth-sephiroth-final-fantasy-7-seven-vii-video-game-vid-demotivational-poster-1230524942.jpg)
-
No mi właśnie chodzi o to "pozytywne znaczenie". Sephiroth przecież przez całą grę prawie kompletnie nic nie robi, a wszyscy go uważają za "supermegazajebistą" postać.
-
:) W CC mi się podobał ..walka on vs genesis i angel. Najlepszy SOLDIER :P w Dissidi i KH jego irracjonalność.
Ah :D to zawsze wzbudza kontrowersje - pikacza jakoś nikt nie krytykował :wacko: ... no ale każdy ma własne zdanie na temat sepcia ;)
-
Nie no, cośtam zrobił. Ukradł Jenovę, zabił Aeris, potem wezwał meteoryt, gdzieśtam po drodze miał tą akcję z przeczytaniem całej biblioteki w Shinra Mansion. W zasadzie zrobił tyle, co każdy inny japoński metroseksualny ciemny bohater-bishonen, jak Kuja, czy Seymour.
Ja Sepha lubiłem, bo w przeciwieństwie do wielu późniejszych bohaterów, którzy występowali w analogicznych rolach, miał charakter. To była generalnie rzecz biorąc dobrze zaprojektowana postać. Nie był oczywiście oryginalny, ale miał wszystko co mieć powinien taki bohater. No i był obłąkany, co zawsze jest plusem.
-
Nie no, cośtam zrobił.
Ukradł Jenovę
Zrobił to będąc cały czas uwięzionym w Northern Crater? Ja bym powiedział, że plothole, albo jeden z jego fanbojów, których potem spotykamy.
zabił Aeris
To Jenova była. Sephiroth cały czas był uwięziony.
potem wezwał meteoryt
No tak, to już bardziej jego sprawka była, choć poza późniejszą chorobą to niewiele mu to dało.
gdzieśtam po drodze miał tą akcję z przeczytaniem całej biblioteki w Shinra Mansion
Chodzi o wspomnienia? Bo jak mówisz o tych późniejszych wydarzeniach to to też Jenova była.
Prawdziwego Sephirotha spotykamy dopiero w Northern Crater na chwilę, a później ponownie się pod sam koniec gry pojawia jako ostateczny boss.
-
Cytat z jakiegoś tam video na YT: All that Sephiroth can do is to stay around and look badass.
Wyjaśnia samo się.
A z mojej listy? Hmm...
1. Sam Stone(Serious Sam) - Bo nie dość, że jest w stanie własnoręcznie wytłuc X adwersarzy i przetrzymać Y kul, to jeszcze ma aż za bardzo przerysowany charakter. Macho w najlepszym tego słowa wydaniu, z wadami tak bardzo pokazanymi, że aż plomby bolą. Jego dowcipy nie są może najwyższych lotów, ale i tak śmiałem się głośno.
2. Dante(DMC) - Za czerwony płaszczyk, białe włosy, kozacki wybór broni(Miecz i dwa pistolety? Poproszę) i dobrego voice actora. W czwórce widać, jak bardzo jest znudzony całym tym Sanctusem i okazuje to co jakiś czas.
3. Scout(Team Fortress 2) - Bo "badass" nie musi oznaczać napakowanego mięśniaka bądź cynika w gustownym wdzianku. Potok słów, które z siebie wydaje ten pan, jest aktualnie tak samo wkurzający, jak i fajny. VA odwalił kawał dobrej roboty. Gdybym miał wybrać kolejną postać po nim, pewnie byliby to Sniper/Spy bądź Demoman ze swoim niezrozumialnym bełkotem.
Coś może jeszcze dorzucę, jak wpadnę na ekstra pomysł.
Pozdrawiam
-
Eee.. tam , Duke lepszy od sama :mellow:.
(http://img260.imageshack.us/img260/4772/dukenukembetonduke.jpg)
Duke ma lepsiejsze cytaty i do tego kobiety go kochają :lol: (shake it baby)
-
nowi panowie z gier, których bym widział na liście madafakas:
Tommy Angelo - Mafia. w sumie to na koniec niestety ale wymiękł bo poszedł na policję, ale ogólnie rec biorąc to bardzo szybko jako kierowca taryfy polubił strzelaniny, wymuszenia, polowania ze snajperką na polityków i wysadzanie hoteli w powietrze. do prawdziwego tró zabrakło własnie tego, ze na końcu wymiekł i zgłosił się na policje.
Tychus Findlay - Starcraft 2 - prawdziwy kawał sukinsyna. wielki, zły, brzydki, wiecznie cygarem w pysku, z uśmiechem typowego mordercy i gwałciciela, nie wąchający się zdradzić kumpla i strzelić mu w plecy by odzyskać wolność. Do tego doliczyć fakt ile radości sprawia mu sianie śmierci i zniszczenia - co szczególnie widać w misjach, gdy pilotuje Odina. Do tego nie wyłazi z tego kwałka puszki, którym jest niebieskie cmc300. A jeśli ktoś przeczytał przypadkiem Heaven's Devils to wiele dodatkowych ciekawych niusów o mr. Tychusie można tam znaleźć. Naprawdę kawał drania.
Sam Fisher - splinter cell ( komentar zbędny? )
Big Boss Snake - w końcu (sic) przeszedłem MGSa 3go. Co prawda jakiś czas temu. W mgs 4 nie grałem, więc z nie do końca czystym sumieniem napiszę - uwielbiam serię, Solid Snake jest dla mnie jednym z lepiej wykreowanych bohaterów w historii elektronicznej rozrywki, ale przy Big Bossie Solid to taka miękka pyta jest. o, tule
-
Zgadzam się ze Smogiem. Big Boss to Big Boss co tu dużo mówić. Ale jest bardziej ludzki od Snake'a. Pewnie dlatego jest twardszy. A co do 4... ostatnio miałem okazję przejść jednorazowo, naprawdę kawał dobrej gry. Jak masz okazję to nadrób to jak najszybciej, gra jest naprawdę potężna. Peace Walker też jest niezły aczkolwiek chyba wolę trzecią część bynajmniej pod względem fabularnym.
Ach i Tommy Angleo. Jak ja uwielbiam Mafię. Szkoda że tak wymiękł gościu pod koniec ale i tak był niezły madafaka z niego.
-
A Franka Horrigana z Fallouta2 ktoś pamięta?? To dopiero kawał skur**ela był. Nie dość że potężny i odporny, to miał paskudny charakter. Z przyjemnością udzieliłem mu lekcji w finałowej potyczce, walcząc z nim tylko przy pomocy pięści by go jeszcze bardziej poniżyć :)
Drugi taki boss.. madafakerski w retro stylu i raczej pod kątem brutalności. Mięsożerna roślinka z gry Joe & Mac na Nesa:
(http://i545.photobucket.com/albums/hh396/SebaSan1981/JoeampMac_001_zps16cf9aa6.png)
Trudna do ubicia bardzo, zbliżyć się nie można było bo połykała i wypluwała naszego bohatera w postaci kościotrupa. Pamiętam ze każde spotkanie z nią dostarczało niezłych emocji...