Forum SquareZone
Kategoria ogólna => Final Fantasy I-VI => Wątek zaczęty przez: GeN w Sierpnia 26, 2004, 04:45:35 pm
-
Ja Uwarzam Że Jest To Oczywiście ........... FF IV (dark knight/palladyna wow :])
-
Ja tam miałem problem, czy FF5 czy 6. Ale chyba FF6 lepsze... .
-
hehehe... ale kontrowersyjnie zagłosowałem.... FF3.. dlaczego? Cóż.. nie grałem w FFIV, a w FFII i FFV grałem niewiele. A fabuła częsci 3 była wręcz niesamowita jak na warunki technologiczne tamtej ery. Powiedziałbym, że FFIII jest jednym z większych jakie widziałem przerostem treści nad formą. Ilość możliwości i pomysłów, które sobą ta reprezentowała naprawde mnie przykuł do fotela na dłużej niż żadna inna gra na NES. Square powinni zrobić remake tej wersji, tak jak to zrobiono z I i II w pakiecie Final Fantasy Origins na PSXa i Final Fantasy Advance na gejboja.
-
oki jak tam chcecie ale ja i tak uwazam ze temat jest srednio potrzebny... i nie mowie tego bo nie gralem bo jakbym tam myslal to bym polowe dzialow inne jrpg i granie a gadanie wywalil... wiec jak dla mnie najfajniejsza fabule mial ff5 chociaz nie przeszlem do konca... gipson najpierw sie upewnij ze nie gralismy a jak juz to nie mow do wszystkich... bo mi sie przypomina sytuacja z ta polska piosenkarka bodajze w jakiej muzy sluchacie... dla mnie po prostu wystarczyl temat z najlepsza fabula z wszystkich finalow
-
Ja oddałem głos na FFVI
-
FF5. Fabuła nie ten teges, ale system najlepszy ze wszystkich części. :devil:
-
Bez dwóch słów Final Fantasy VI:
-Fabyła
-Klimat
-Głowny bohater (bohaterka)
-Postacie
-Długi czas gry jak na tamte czasy
-
Dałęm FF VI... ale V tesh jest wypas :) także wahałem siem tu :)
-
Zdecydowałam się oddać głos na VI, chociaż V i IV też mi się podobała. Dla mnie wszystkie są fajne, więc wybrałam, pod wgledem czasu, której poświęciłam najwięcej.
-
Z wszystki finali jakie grałam (a były to części od 4 do 8 i przeszłam je całe :D ) najleprza była dla mnie FF6. Nioo to po prosu cudo!! Postaci tak żywe że łezki lecą jak trzeba się z nimi pożegnać, fabuła boska!! Czego chcieć więcej ;)? Nio tak tą cześć kocham że gram już w nią 3 raz
-
Szóstka... zdecydowanie najlepsza fabuła ze wszystkich finali. I ta muzyka *__*. Trójka tez jest super... czwórka i piątka też... cholera jak trudno powiedzieć który final jest lepszy :D.
-
Oczywiście ze ff VI !! Czy ktoś sie ze mną sprzeciwi?? :P
EDIT:::
Jeśli chodzi ogólnie o wszystki finalki to myśle ze FF VII RZĄDZI!!!!!!! Przy tej grze można odczuć chyba wszystkie emocje... Radość,smutek,załamanie....itd :P
-
EHHHH.... Niech ktoś zedytuje gościa, co?
mr. pyro... nie rób zdublowanych postów, bo my tego nie lubimy. Zmarnowałeś swoje ostrzeżenie, teraz już będą ci się nabijać do tej pomarańczowej kreski pod napisem "Otrzeżenie".
-
A ja jak zawsze zagłosowałem na FFIV . A szkoda ze nie jest piersze tylko jest trzecie.
-
FFVI. Pamietam, ze w tej czesci najbardziej wciagnela mnie fabula oraz najbardziej przywiazalem sie do postaci ;)
-
JA tesz tak samo sie przywiazłem do postaci FFIV
-
Do głównej postaci z FF IV nie dało się nie przywiązać... na samym początku jest przecież po złej stronie mocy :D lecz sie nawraca :D... zresztą wszyscy któzy grali powinni wiedzieć... VI nie zabardzo mi przypadło do serca bo nie ma określonego do końca głównego bohatera... i nie ma już kryształów które były przeciez przez wszystkie poprzednie snesowe części... Wiec zgadzam Eligiosem... szkoda że tylko 3 miejsce
-
Zagłosowałem na ff6, naprawdę świetnie się w nią grało.baj de łej w moim prywatnym rankingu ff6 ma 2 miejsce :D
-
FF VI ponieważ to mój ulubiony z finali :) Wspaniała fabuła, przepieknie zrealizowane postacie, klimat jak dla mnie jest niezapomniany, i gra miała coś co cholernie mnie do niej przyciągało, coś co powodowało, że nie potrafiłem sie od niej oderwać. Grubo polana miodem gierka :)
-
FF 6, bez dwóch zdań. Jest to bezsprzeczny prototyp Finalów nowej generacji, nie mówiąc już o świetnej fabule, całej plejadzie bohaterów od "A do Z" i świetnej muzyce, dobrej nawet jak na standardy Nobuo Uematsu.
-
Pytanie:
666 bwahahahahah. Po prostu najlepsza z serii Nes/Snesowych. cudowna fabuła, ciekawe postacie i najlepszy bad guy Kefka ze swym śmieszkiem bwahahahahahaha.
-
Fakt, Kefka (pomimo że za nim nie przepadam, właśnie za ten cyrk, jaki odstawia za każdym razem, kiedy się pojawia) to już legenda, szkoda tylko, że ostatnia walka z nim jest tak łatwa :( Niemniej jednak napsuł on krwi bohaterom, oj napsuł, jak przystało na Big Bad Bossa... do walki z nim celowo wystawiłem tych, którym najbardziej zalazł za skórę (Cyan, Celes, Terra, Edgar).
-
Głosowałem na FF 4, bo to pierwszy fajnal w jakiego zagrałem. Moja toplista wygląda tak: FF 6, FF 4, FF 1, FF 2, FF 5. W trójkę nie grałem, więc sie nie wypowiem.
-
Jak to? To FF 5 ma najlepszą fabułę i klimat. Aż miło mi było gra w tę grę. Szkoda, że nie było w niej więcej questów...
-
do not underserminate the true power of final fantasy 6. the best final fantasy ever made :) nie no bez kitu, za dlugo czekalem by sie w tym topicu wypowiedziec. oczywiscie, ze szostka. ff5 az tak mnie nie wciagnal bym go ukonczyl.... stanalem gdzies w polowie. a ff4 hm... tak naginana fabula - trach - zky rycerz cecil wraca z kolejnej misji - trach krol wysyla go na kolejna misje - trach nagle z naprawde zlego bad guja zmienil sie w dzielnego i meznaego rycerza sprawiedliwosci... to tak jakby sephitoth rzucil masamune w kat i zaczal biegac po ulicach midgaru krzyczac love and peace. szostka, szostka i jeszcze raz szostka - co z tego, ze nie ma krysztalow - mamy za to esperki :) co z tego, ze nie ma okreslonego glownego bohatera? tym lepiej dla nas - otrzymujemy 14 znakomitych (no moze poza Umaro) postaci i kazdy moze sobie wybrac ulubiona postac, a nie z gory narzucony main character. wlasnie to mi sie w ff6 podoba - pomimo liniowosci jest inny od reszty finali - zastosowano w nim wiele rozwiazan uzytych w pozniejszych czesciach. espery byly prototypami materii i gf'ow, Desperation Moves przygotowaly grunt pod limit breaks i overrdrive. wiele, wiele rozwiazan znajdujacych sie w ff7 i wzwyz maja swoje korzenie wlasnie w ff6, dlatego ta gra jest tak piekna i dlatego ukonczylem ja mniej wiecej 15 razy. hehe. pozdrawiam
-
najlepsza fabule w FF od 1 do 6 ma oczywiscie Final Fantasy 6 bo to pierwszy final w ktorym nie pojawia sie watek z obiechanymi juz przez 5 wersji krysztalami tak przynajmniej moin skromnym zdaniem bylo w nim wszystko co powinno byc w dobrym finalku
-
Hmm... Ciekawe na ktory zagłosuje. Of course 6-tka. Kefka rządzi(i jego śmiech oczywiście :grin: ). No a tak BTW wg. mnie ten final(z pośród przedstawionej tutaj całej listy) ma najciekawszą fabułę i sporo bohaterów do wyboru-każdy znajdzie kogoś dla siebie.
-
Moim zdaniem IV !!! Fajna fabuła ale nie pamietam calej bo 1 temu grałam
-
FF VI - moim skromnym zdaniem, pierwsze 3 części, odstają daleko w tyle od następnych (szczególnie V i VI). Fabularnie VI nokautuje FF I-III na starcie :) Mnogość postaci, HUMOR, Kefir i desperation moves sprawiają, że gra w nią to czysta przyjemność.
-
Dla mnie Final Fantasy V rządzi :o
Grałem w IV i przeszedłem, a VI przeszedłem do połowy, więc nie wiem jak się kończy.
Ostatnio nawet sobie chciałem zagrać, ale spolszczenie mi źle działało... albo gra, bo
po kilku zdaniach dialogu się zawieszało >:(
-
Ja postawiłem na FF V. Gra niezwykle mnie wciągnęła- jednak również wahałem się nad FF V i FF VI. Ostatecznie jednak postawiłem na to pierwsze- mnóstwo Jobów a zarazem skilli do wybrania i całkiem wciągająca fabuła ( o dziwo, w końcu ciągle chodzi o 4 kryształy ;D).
-
4 i 5 bardzo mi się spodobały. Nigdy nie zapomnę gdy w czwórce na ,,dzień dobry" zeromus rozwali mi magów i musiałem nabić kilka leveli by mieć wogle szanse na wygraną w tej walce. A w 5 można było wreszcie stworzyć drużynę taką jaką się chciało... no i klimacik był super. Nigdy nie zrozumiem dlaczego tak wielu osobom spodobała się 6... dla mnie ten fajnal był gorszy nawet od 1...
-
Mnie się akurat VI najbardziej podobała. Ten technogotycki i steampunkowy klimat, wyraziści bohaterowie, fabuła, no i wreszcie złemu udało się chociaż na jakiś czas zniszczyć świat.
-
Skoro o FFVI mowa...
(http://img184.imageshack.us/img184/9639/1218737194478we0.gif)
-
Nigdy nie zrozumiem dlaczego tak wielu osobom spodobała się 6... dla mnie ten fajnal był gorszy nawet od 1...
Hmm.. zastanówmy się... grafika jedna z lepszych, jakie SNES widział, świetny soundtrack, najbardziej jak dotąd zróżnicowane postacie, zarówno pod względem fabularnym, jak i systemowym, wielowątkowość, dojrzała i rozbudowana fabuła, do tego dłuższa czasowo niż w jakiejkolwiek części wcześniejszej...
Masz rację, to zupełnie nie pojęte, że ludziom mogło się podobać Final Fantasy VI... a już na pewno jest gorsze od FFI, gdzie fabuła była szczątkowa, muzyka i grafika co najwyżej średnie, a postacie były mniej-więcej tak rozbudowane, jak ich graficzne reprezentacje.
-
Z tymi zróżnicowanymi systemowo postaciami to bym się mógł kłócić. Na dłuższą metę postacie odróżniała jedynie jedna umiejętność (i limit breaki, które się nigdy nie pojawiały). Magii mógł się nauczyć każdy. Większe zróżnicowanie IMO było w FFIV, gdzie postacie miały nawet po 3 unikatowe umiejętności (vide Yang). Owszem, sporo postaci używało magii, jednak większość czarów była dostępna jedynie dla konkretnych osób (choć nie wiem jak to w wersji na DS'a wygląda, bo dopiero Cagnazzo pokonałem). Na samym końcu zresztą jedyną osobą, która ma Black Magic i Summony jest Rydia i jedynie Rosa może efektownie używać White Magic, bo to, co ma Cecil to raczej żart.
-
heh a ja jestem na poczatku underworlda i z tego co pamietam to fusoya na koncu zna wszystkie czary white i black
-
Z tymi zróżnicowanymi systemowo postaciami to bym się mógł kłócić. Na dłuższą metę postacie odróżniała jedynie jedna umiejętność (i limit breaki, które się nigdy nie pojawiały). Magii mógł się nauczyć każdy.
Ogólnie można stwierdzić że masz rację, jednak trzeba by tu wspomnieć o tym że w FFVI miało się możliwość Boost'ować umiejętności postaci (przez boostowanie rozumie poleprzyć zmnienić efekt), np.
Relm Arrowny
Sketch -> Control
Setzer Gabbiani
Slot -> GP Rain
Locke Cole
Steal -> Capture
Umaro
dodatkowe ataki gdy wyposarzy Blizzard Orb lub Rage Ring
Shadow
ogólnie posiada tylko throw, jednak umiejętność pozwala nie tylko zycać przedmiotami w przeciwnika ale również używać spacjalnych przedmiotów ninja dzięki którym shadow albo jest niewidzialny (odporny na ataki fizyczne) lub migający (łatwiej unika ataków) i były tam jeszcze 2-3 inne efekty. jak już wpomniałem o unikaniu atakków u shadowa to dodam że jeśli on uniknie ataku przeciwnika lub dostanie obrażenia krytyczne to jest jakaś 25% szansy że interceptor (pies Shadowa) zaatakuje, który wykonuje również dwa różne ataki:
TAKEDOWN - atak z rozbiegu
WILD FANG - Interceptor gryzie wroga
wyczytałem też gdzieś na gamefaqs że jak Shadow polegni to jest jakaś bardzo niska szansa że interceptor go ożywi, coś w rodzaju umiejętności dawania przedmiotu Rinoi przez angelo w FFVIII, ale jeśli o to chodzi to nigdy jeszcze osobiście nie widziałem jak Interceptor ożywia Shadowa.
nie pamiętam czy tam jeszcze jakieś były ukryte umiejętności, ale ogólnie można powiedzieć że niektóre postacie mają po dwie umiejętności specjalne, i jak na moje oko to, te małe zróżnicowanie postaci jest jaknajbardziej zrekompensowane dużą ilością postaci do wyboru. a jesli chodzi o limit breaki to przyznaje ci jak najbardziej rację, niedość że HP postaci musi być na krytycznym poziomie to do tego wykonanie przez postać Limit Breaka jest bardzo niski procent prawdopodobieństwa, chyba nawet tylko 3-5%.
heh a ja jestem na poczatku underworlda i z tego co pamietam to fusoya na koncu zna wszystkie czary white i black
Tak ale FuSoYa nie idzie z nami do końcowego bossa, tak szybko jak się przyłącza to się również odłącza z drużyny, ale jak już się przyłączy to radze się wycofać i iść zdobyć Bahamuta, bo z nim w drużynie jest to znacznie prostrze.
-
Owszem, ale te umiejętności nie były tak potrzebne jak właśnie White, czy Black Magic. Poza tym system magiczny w FFVI zmusza do niepotrzebnego grindowania, jeśli chce się mieć drużynę z dobrymi czarami.
-
Ja wybrałem V, najprzyjemniej mi się w nią grało, pomysł z kryształami fajnie zrobiony, ciekawe postacie, dobrze wyważone joby.
-
Owszem, ale te umiejętności nie były tak potrzebne jak właśnie White, czy Black Magic. Poza tym system magiczny w FFVI zmusza do niepotrzebnego grindowania, jeśli chce się mieć drużynę z dobrymi czarami.
To jak najbardziej prawda, trzeba było się pomęczyć by drużyna miała dobre czary, jednak nie jest to konieczne by ukończyć grę, moim zdaniem specjale naszych postaci jak najbardziej wystarczają by ją ukończyć, mi najbardziej przypadły do gustu Capture Locka i Blitz Sabina, poza tym Strago swoimi niektórymi czarami Lore też robił spore wrażenie, myśle że jak najbardziej White magic jest najleprzym atutem w grze bo leczy wszystkie postacie z drużyny co ratuje nam często skure, jednak nie koniecznie dla wszystkich postaci, wystarcza jak jedna-dwie postacie w drużynie potrafią ją to wystarczy, a podoba mi się że mogą mieć wszystkie postacie dane zaklęcia, co daje nam możliwość bardziej swobodnego formowania drużyny, i nie jesteśmy zmuszeni brać konkretnej postaci tylko dla tego że inne nie potrafia leczyć.
A teraz bardziej do tematu, to myśle że FFVI przewyższa swoje poprzednie części serii, jednak tylko o grubość włosa, bo każda z części miała to coś w sobie że mnie trzymała godzinami a nawet dniami przy każdej z tych gier :). A jeśli mam oceniać gry pod względem fabuły to szczelam bez wachania na FFVI.
-
Oczywiście wybrałem V najbardziej mi się spodobała, poza tym IV też była dobra a z klasyki to jeszcze do końca nie przeszłem VI.
-
Najbardziej spodobało mi się FF VI. A tak z innej beczki, to najlepsze finale według mnie :
- FF VII
- FF VI
- FF IX
-
Ulubiona część pod względem fabuły to wg. Mnie 4. Ale pod względem bossów(Omega, Shinryuu) i rzeczy do zrobienia ff 5. I ten rewelacyjny system Jobów. ;x lepszy ma tylko ff tactics. ; )
-
Szóstka najlepsza pod wieloma względami.
-
Widzę, że zawężony ukłuad tu mamy. Ja z tych częścli lubię jedynkę najbardziej. Choć grafika to taka płaska jak klata mojego taty, ale sama gra gładka jak jego glaca. I ten. Można wybrać klasy postaci. takie różne, wiecie. Naprzykład mogę grać magiem. Ale nie jednym. Bo pewnie nie da sobie rady gdzieś za miastem. Tylko magiem i wojem i złodziejem i drugim magiem, ale takiego nie niebieskiego tylko tego białego! Bo nie wiem jak to jest, ale one tak jakby nie kożystają z tego samego zaklęcia.
jedynjka też jest fajna, bo nie ma żadnych buraczanych dziewczynek ktorymi się gra. I to najlepsza gra na świecie! Ale tylko dosuedłem do tego mostu wybudowanegpo.
-
Nie zgodzę się z Tobą, że jedynka jest najlepsza. Według mnie najlepsza jest dwójka, bo po prostu została bardziej dopasiona. Od trójki zaczęły się jakieś udziwnienia z summonami i innnymi, więc uważam że kolejne części to już typowa komercha na maksa, i choć jedynkę bardzo cenię, bo bez niej nie byłoby dwójki, to jednak uważam, że dwójka jest taką "lepsiejszą wersją pierwszej częsci". Fajnie się w to gra na 8calowym monitorku pod kołderką w nocy. Ale do meritum, muzyka w dwójce to istna poezja, Nobuo wspiął się tutaj na wyżyny swoich możliwości, gdzie później to już była tylko równia pochyła. Gra warta polecenia i szkoda, że tak mało popularna. Ale to peewnie ze względu na grafikę, która do najpiękniejszych nie należy. Ja jednak na wygląd nie patrzę, tylko na to co ukryte w głębi. Z części jeden do sześć, dwójkę stawiam jako najlepszą. Później jedynkę.
-
Uważam, że najlepszą fabularnie częścią są części IV-VI. Nie mogę jednoznacznie określić która jest najlepsza. Ale pod względem gameplayu-Wygrywają u mnie V i VI.
VI-Rewelacyjny system nauki czarów, później w podobny sposób zrobiono Junction. Fabuła, istny majstersztyk, nie ma co.
V-Jobs! Czyli to, co przy III, V, Tactics, Tactics Adv. trzymało mnie krótko. Mogłeś mieć team zróżnicowany(Knight, Monk, White Mage i Black Mage, dodatkowo Knight z HP+50% od Monka, Monk z eq. armor, W. Mage z summonami, B. Mage z Blue Magic), jak i jednolity(czterech wojów), dzięki czemu można było opracować nowe, przenajróżniejsze strategie.
-
Final Fantasy VI był dla mnie lepszy od VII, a VIII stawiam wyżej wyłącznie ze względu na osobisty sentyment. Szóstka ma wszystko, co powinna mieć dobra gra - jest rozbudowana, ma mnóstwo sekretów, mnóstwo wyzwań dla dociekliwych graczy, ma świetną fabułę, genialne postacie (co jest niezwykłe szczególnie jak zobaczymy ile ich jest), świetną muzykę. Gdyby tą grę zrobiono trochę później i wydano jako pierwsze FF na PSX'ie, to dzisiaj nie byłoby takiej rzeszy fanboyów siódemki heh.
-
Popieram
-
Final Fantasy VI był dla mnie lepszy od VII, a VIII stawiam wyżej wyłącznie ze względu na osobisty sentyment. Szóstka ma wszystko, co powinna mieć dobra gra - jest rozbudowana, ma mnóstwo sekretów, mnóstwo wyzwań dla dociekliwych graczy, ma świetną fabułę, genialne postacie (co jest niezwykłe szczególnie jak zobaczymy ile ich jest), świetną muzykę. Gdyby tą grę zrobiono trochę później i wydano jako pierwsze FF na PSX'ie, to dzisiaj nie byłoby takiej rzeszy fanboyów siódemki heh.
Ja również popieram. Niedawno grałem w VI i byłem ponownie zachwycony. Jest to ogólnie pierwszy jRPG jakiego skosztowałem, ale w mojej ocenie sentyment nie gra roli. Gra jest naprawdę bardzo dobra. A co do siódemki, to raczej nie należy ona do czołówki wg mnie.
-
Do czołówki z PSX'a można dać FF9. I już. A jak nie mówimy o fajnalu to Chrono Cross i Star Ocean 2. Aczkolwiek odbiegłem kawałek od tematu. :)
-
Szóstka > Czwórka > reszta
Nie biorąc pod uwagę psxowych ofkoz.
-
Prosze o pomoc!
Podobno ta gierka jest zajefajna i chcial bym w ktoras zagrac mam do dyspozycji ps2 i pc. Wiec ktora czesc jest najlepsza i oco w niej chodzi odpowie mi tos?
-
Na PS2 są części X, X-2( nie polecam ), XII. XII i X to mus jak masz PS2. A na PC są VII i VIII, ale optymalizacja jest tak do dupy, że lepiej ściągnąć emulator PSX i kupić sobie FF VII-IX. Nie podam Ci niestety linku do BIOS'a potrzebnego do odpalenia emulatora, czy do obrazów płyt tych gier, gdyż to piractwo, a ja za takowym nie przepadam.
Edit: polecam jeszcze części I i III na emulator NES a także IV-VI na emulator SNES.
-
zostaje CI polowanie na allegro ja wszystkie finale na psx-a łyknąłem w zestawie za 100zł, a ps2 po 10zł czyli mnie 30zł wyszło, takę nie są to jakieś ogromne koszta.
-
zostaje CI polowanie na allegro ja wszystkie finale na psx-a łyknąłem w zestawie za 100zł, a ps2 po 10zł czyli mnie 30zł wyszło, takę nie są to jakieś ogromne koszta.
Szkoda że i ja takiego szczęścia nie miałem. Mam tylko FF6 na PSX i CT + FF4 w jednym zestawie ale w wersji NTSC. I kosztowały mnie od 60zł do 80zł i jak patrzę teraz na oferty to ceny są podobne. Ale spokojnie mogę wydać na wszystkie fajnale po 60zł za sztukę :)
(Poza tymi na ps2 bo one mnie od 15 do 45zł kosztowały z tego X-2 mam od aysnela)
-
Ja ostatecznie zagłosowałem na FFIV bo historia o mrocznym rycerzu,który oddaje się światłu jest naprawdę ciekawa. Na dodatek to mój pierwszy Final...
Final Fantasy VI też może być,ale jeden wielki minus:
Nie znoszę Kefki...
-
Ja ostatecznie zagłosowałem na FFIV bo historia o mrocznym rycerzu,który oddaje się światłu jest naprawdę ciekawa.
Final Fantasy VI też może być,ale jeden wielki minus:
-KEFKA PALAZZO!!!!!!
LOL, jak dla mnie Kefka to jest majstersztyk. Nie wiem na kim wzorowali tę postać, ale i bez tej wiedzy muszę stwierdzić, że jest on przyciągającą uwagę personą. W sumie to jest on niby zlepkiem utartych i karykaturalnych zachowań, ale w jego przypadku ten mix wychodzi nadzwyczaj oryginalnie. Przelatując przez wszystkie fajnale muszę stwierdzić, że przebija on wszystkich badgajów (tak, nawet Sephirotha). A dodatkowo dedykowany mu jest jeden z lepszych motywów muzycznych (w sumie to jestem nawet skłonny stwierdzić, że poświęcona mu kompozycja bardziej tworzy z nim spójną całość niż osławione One-Winged Angel z Sephirothem). Zresztą wchodząc na wikię poświęconą FF, i widząc przy jego opisie taki oto cytat: "Read my lips - mercy is for wimps! There's a reason "oppose" rhymes with "dispose"...If they get in your way, kill them!", uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy. Tak, ten niszczyciel światów miał z pewnością charyzmę. BTW, mi jego nonszalancki styl bycia przypomina trochę kreacje w jakie wcielał się Johnny Depp, jak uważacie?
Sorry za off-topa, ale wytypowanie najlepszej częśći I-VI, musiałbym przemyśleć i pewnie dokonać po kolejnym przejściu niektóryh pozycji, dlatego na ten moment nie pokuszę się o wybór.
-
Też uwielbiam Kefkę, był po prostu zły, tak bez celu, no chyba że chodziło o zniszczenie wszystkiego :). Niestety jeszcze nie przeszedłem gry do końca, ale byłem jakoś niedaleko. Musze to nadrobić jakoś niedługo.
Zgodzę się, że Kefka trochę przypomina postacie odgrywane przez chyba mojego ulubionego aktora (albo jednego z ulubionych) Johny'ego Deppa, ale raczej nigdy nie były to tak złe postacie :P
-
Zgodzę się, że Kefka trochę przypomina postacie odgrywane przez chyba mojego ulubionego aktora (albo jednego z ulubionych) Johny'ego Deppa, ale raczej nigdy nie były to tak złe postacie :P
Kefka z pewnością w swoim zawiłym rozumowaniu, nie postrzega siebie jako "ten zły" ;).
-
Zgodzę się, że Kefka trochę przypomina postacie odgrywane przez chyba mojego ulubionego aktora (albo jednego z ulubionych) Johny'ego Deppa, ale raczej nigdy nie były to tak złe postacie :P
Kefka z pewnością w swoim zawiłym rozumowaniu, nie postrzega siebie jako "ten zły" ;).
I to jest w nim najlepsze :).
(Heh, teraz zauważyłem że druga część mojego postu może zostać zrozumiana dwojako.) ;)
-
Kefka z pewnością w swoim zawiłym rozumowaniu, nie postrzega siebie jako "ten zły" ;).
I to jest w nim najlepsze :).
Dość powiedzieć, że we wszystkich fajnalach znajdę tylko kilka przykładów, które pod względem zakręconej kreacji potrafią mu dotrzymać kroku. Jednym z nich jest Quina, ale i ona przegrywa w przedbiegach, chociaż jak się jej/jemu przyjrzeć ma także wiele innych dobrych atutów ;).
-
Kefka jest chyba jedynym antagonistą w serii FF, który faktycznie osiąga swój cel.
(tak, nawet Sephirotha)
Szczerze to nie trzeba zbyt wiele, żeby go przebić. Jakby spojrzeć na to nieco dokładniej, to Sephiroth raczej chujową postacią był.
-
Kefka jest chyba jedynym antagonistą w serii FF, który faktycznie osiąga swój cel.
Tak, i za te jego "poronione" dążenia, które się niejako urzeczywistniają należy się mu szacunek. Swoją drogą chciałem rozwinąć swoją wypowiedź filmikiem, który analogicznie miałby obrazować rzeczone działanie i spełnienie Kefki. Filmiku na jutubie nie znalazłem, ale dotyczył on pojedynku Goku vs. Superman, gdzie retrospekcyjnie ukazano walki Goku z wszystkimi badgajami, którzy zawsze pieklili się, że chcą zniszczyć świat (niestety każdy z nich poległ). Po tych urywkach rzecz jasna ukazano kadr z Supermenem, który nic nie mówi tylko rozwala glob. W sumie lepiej to wyglądało niż się teraz czyta, ale myślę że dobrze zobrazowałem ten alegoryczny kontekst, który siłą rzeczy trzeba odnieść teraz do postaci fajnalowskich.
(tak, nawet Sephirotha)
Szczerze to nie trzeba zbyt wiele, żeby go przebić. Jakby spojrzeć na to nieco dokładniej, to Sephiroth raczej chujową postacią był.
Rozumiem Twoje podejście, prawdopodobnie po części zbieżne z moim, ale nie chciałem tak dosadnie ujmować tę postać. Jedno jednak muszę dodać, Sephiroth z pewnością mógł wypaść lepiej, ale niestety "siódemkowa kompilacja" nie dołożyła do tego przysłowiowego grosza, chociaż, paradoksalnie, bardzo się starała.